To ja może z racji tego, iż jestem "hanyską" (nie wnikajmy w ilu procentach, bo może być różnie
) odniosę się do fragmentu "Hanysy" i "gorole", czyli Katowice o Sosnowcu, Sosnowiec o Katowicach". Jako że mam wielu znajomych wśród sosnowiczan, jak równiez ludzi z innych części Zagłębia, zdarza nam się czasami poruszać temat ów "zgrzytów" na linii Sosnowiec-Katowice
. Dla mojego pokolenia jest to raczej "ciekawostka" historyczna i mogę przyznać otwarcie, że o konflikty w tej kwestii chyba bardzo trudno. Smiejemy się niejednokrotnie z osób spoza regionu, które są wręcz przerażone historiami o nienawiści między mieszkańcami śląskich i zagłębiowskich miast, rozdmuchując - ten na dzien dzisiejszy już mit - do granic możliwości
. Być może mlode pokolenie zostało "pogodzone" niejako Uniwersytetem Sląskim, który ma kilka wydziałów nie gdzie indziej, jak w "Sosnowsi"...ooops...w Sosnowcu
(piszę o tym specjalnie, bo to określenie funkcjonuje wśród studentów). Ja studiowałam w Sosnowcu 5 lat i mam same miłe doświadczenia z tym miejscem. Wprawdzie brakuje w nim klimatu, jaki mają miasta Górnego Sląska - i mam tutaj na myśli głównie architekturę - ale generalnie nie mam żadnych uprzedzeń do tego miejsca. Można tam chłonąć wręcz postkomunistyczne klimaty, bo bezapelacyjnie to miasto kojarzy się wszystkim z kolorem czerwonym
. Nawiązując jeszcze do konfliktu między "hanysami" i "gorolami", nie przypominam sobie, aby w moim domu kiedykolwiek była przekazywana niechęć do kogokolwiek. Zdarzało się jednak, że czasami mój dziadek opowiadając o swych znajomych mowil używając terminologii "on jest zza rzeki". Oczywiście traktowane to było z przymrużeniem oka
.To określenie wydwało się mi jako dziecku niemalże baśniowe, bo oznaczało, że ten ktoś żyje "za siedmioma górami, za siedmioma rzekami..." - czyż nie romantyczna wizja
? Tak więc traktuje te konflikty w kategorii historycznego przekazu, a nie prawdy objawionej, z którą jestem konfrontowana na co dzień
.
Z mojej strony peace and love !!!
"Jeśli kiedyś znów znajdziecie się w Sosnowcu, to wystrzegajcie się jednak, by czegoś złego o Ślązaczkach nie powiedzieć. W Sosnowcu są poszukiwanym materiałem na żonę. Fajne, bo grzeczne, schludne i posłuszne." - kurcze, a ja myślałam, że w Sosnowcu podrywają bez żadnych kalkulacji
....a co do ostatniego fragmentu...jednak wyszło szydło z worka, że nie jestem 100% Slązaczką, hehe