NighTrain Station Guns N' Roses

Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: guest211 w Maja 25, 2009, 01:52:22 pm

Tytuł: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: guest211 w Maja 25, 2009, 01:52:22 pm
Jest to artykuł opisujący różne lokalne animozje. ;] Jakiś czas temu trafił do płatnego archiwum GW i przez to trochę się go naszukałem bo link w moich zakładkach był już nieaktualny. No tak, nie było przebacz i musiałem puścić płatnego SMS-a.  ;]

Jeśli znacie jakieś swoje lokalne animozje poza tymi już wymienionymi w tym artykule to może je opiszcie, warto będzie wiedzieć co np. wolno mówić w waszej miejscowości a czego lepiej nie. :P

Cytuj
Stosunki kiepskosąsiedzkie
2002-08-02, ostatnia aktualizacja 2002-08-02 21:30

Nie ma nic zdrowszego niż porządny lokalny patriotyzm. Ale nic go tak nie umacnia jak solidny wróg za miedzą. Lepszego lekarstwa na bolączki własne nie ma. A oto przykłady:

"Warchoły" kontra "scyzory"

Kielczanie mówią "warchoły z Radomia". Natomiast powszechnie używanym w Radomiu określeniem mieszkańca Kielc jest "scyzoryk", pogardliwe "scyzor". Przyrząd przydaje się na wiejskich zabawach i dodaje pewności, gdy osobnik ów trafił do miasta, np. Radomia.

Kielce są lepsze od Radomia, bo są i będą stolicą województwa. Kielczanie będą walczyć o to do ostatniej kropli krwi, a radomianie nie walczyli, to teraz się męczą na płaskim Mazowszu, choć mogli być w Górach Świętokrzyskich. Po drugie, w Kielcach jest większa rzeka. Silnica ma w porywach ze cztery metry szerokości i do metra głębokości, a Mleczna jest średnio o 23 cm węższa. Silnica potrafiła zalać centrum Kielc pięć lat temu, a Mleczna nic nie zalała.

Radomianie natomiast twierdzą, że ich miasto jest starsze niż Kielce, mimo wysiłków włodarzy kieleckich, którzy jedną z ulic nazwali IX Wieków Kielc. W Radomiu mówią, że to z myślą o przyszłości. Dalekiej.

Radom jest miastem królewskim. To tu rezydowali Jagiellonowie, tu uchwalono konstytucję Nihil Novi. Na zamku radomskim rezydował królewicz Kazimierz Jagiellończyk i stąd kierował krajem jako "secundogenitus Regis Poloniae", gdy jego ojciec król Kazimierz dławił na Litwie spiski kniaziów ruskich. Radom był więc wówczas formalnie stolicą Polski. Kielce tymczasem to gród biskupi wyrosły z wiejskiej osady wokół pałacu biskupów krakowskich. To my w Radomiu spaliliśmy komitet wojewódzki PZPR. Radom jest miastem ludniejszym. O dobre kilkanaście tysięcy mieszkańców. No i leży bliżej stolicy. Czego kielczanie zazdroszczą Radomiowi? Np. dużej liczby rond.

Radom Kielcom zazdrości głównie Gór Świętokrzyskich, lokalnego patriotyzmu i sympatii prezydenta Kwaśniewskiego, dzięki której dostały status stolicy województwa.

Radom Kielcom, a Kielce Radomiowi co jakiś czas próbują odebrać jakąś instytucję. Teraz trwa batalia o siedzibę dyrekcji Lasów Państwowych. Kielczanie nie chcą, aby dłużej ich lasami zarządzano z Radomia. W takich sprawach najlepiej byłoby osiągnąć kompromis. Na przykład siedziba Zakładu Energetycznego Okręgu Radomsko-Kieleckiego mieści się... w Skarżysku-Kamiennej, pośrodku drogi.

"Falubaz", zwany antytramwajarzem

Mieszkańców Zielonej Góry nazywamy zgodnie "falubazami" od dwóch nie- istniejących już instytucji: klubu "Falubaz Zielona Góra"oraz Lubuskiej Fabryki Zgrzeblarek Bawełnianych "Falubaz".

W Gorzowie mamy rzekę Wartę. Zielona nie ma nawet strumyka. Wyższe budynki. U nich, jak to określił uczestnik forum internetowego, najwyższa budowla to kiosk owocowo-warzywny. Mamy więcej mieszkańców, Zielona ok.120 tys., a my 126 tys. Mamy tramwaje, oni nie. W latach 80. mieliśmy solidarnościowe podziemie. Nasi chłopcy z Radia Solidarność wyjeżdżali do "falubazów" na gościnne występy. I pod bokiem reżimowego radia nadawali zielonogórzanom: "Tu Radio Solidarność, słuchacie Radia Solidarność".

Tak od serca i po ludzku zazdrościmy im dobrych Kabaretów, święta miasta, zwanego Winobraniem, pięknego deptaka w centrum miasta. Ale najbardziej nas bolą "w Lubuskiem rachunki krzywd". Przełomowy był rok 1950. "Wtedy wydarzyła się największa tragedia Gorzowa, która do dziś kładzie się cieniem na życie miasta" (cytat z wywiadu z Zenonem Bauerem, do 1969 roku przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej w Gorzowie). Powstaje województwo zielonogórskie ze stolicą w mieście mniejszym od Gorzowa. Mieszkańcy miasta tramwajów nie mogą w to uwierzyć. Podobna stało się tak, gdyż w Gorzowie była siedziba kurii biskupiej, a władze stalinowskie nie chciały dopuścić, aby w tym samym mieście urzędowała władza wojewódzka.

I tak zaczęła się degradacja Gorzowa, która trwała aż do reformy gierkowskiej, kiedy powstało 49 województw, i dopiero wtedy byliśmy osobni i równi.

Od kilku lat mamy wspólne województwo. Politycy zdecydowali, że w Gorzowie będzie wojewoda, a w Zielonej marszałek. Są więc dwie stolice. Niektórzy politycy gorzowscy już oficjalnie mówią, że jeśli Zielona nadal będzie minimalizować Gorzów, to czas ogłosić rozwód. Wtedy Gorzów poszedłby pod skrzydła Poznania lub Szczecina. Gdybyśmy trafili do Zachodniopomorskiego, mielibyśmy dostęp do morza. Ale na razie żyjemy jak Kargul z Pawlakiem. Jak to pionierzy.

PS W końcu w latach 90. siedziba kurii biskupiej też została przeniesiona z Gorzowa do Zielonej Góry.

Co na to zielonogórzanie?

Uważają, że to typowa gorzowska pyskówka poniżej poziomu mieszkańców stolicy kulturalnej woj. lubuskiego i nie będę odpowiadać.

"Tyfusy" i "krzyżaki"

Torunianie mówią na bydgoszczan "tyfusy", a bydgoszczanie na torunian "krzyżaki". Pierwsze określenie wzięło się podobno od szpitala dla chorych na tyfus na obrzeżach Bydgoszczy, natomiast Toruń istotnie jest miastem zakonnym lokowanym przez (i dla) rycerzy NMP.

Bydgoszczanie mówią: - Bydgoszcz jest większa. Torunianie ripostują: - Toruń jest starszy, a mały, bo komuniści zlikwidowali województwo pomorskie ze stolicą w Toruniu i powołali woj. bydgoskie ze stolicą w Bydgoszczy i Toruniem w roli powiatu.

Torunianie mówią "u nasz" jest prawdziwy uniwersytet (UMK), a u was tylko WSP przemianowana na Akademię Bydgoską.

Bydgoszczanie odpowiadają: - Wasz uniwersytet założyli komuniści. Torunianie bronią się: - Komuniści go powołali, ale stworzyli przedwojenni naukowcy z Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

Oba miasta mają najlepsze w Polsce drużyny żużlowe. Bydgoszczanie mówią: - Wasz stadion wygląda jak kurnik i nigdy nie będziecie mieli zawodów o mistrzostwo świata. Torunianie mówią: - I tak w historii bydgosko-toruńskich meczów wygraliśmy więcej razy. Bydgoszczanie mówią: Najlepszym polskim żużlowcem jest Tomek Gollob (bydgoszczanin), torunianie odpowiadają: - Ale drużynowym mistrzem Polski jest Apator-Adriana. Bydgoszczanie zapowiadają, że w tym roku mistrzem będzie Polonia.

Torunianie zazdroszczą bydgoszczanom, że mają największy w województwie hipermarket (Auchan) i Ikeę, wyciąg narciarski i że w Bydgoszczy gra reprezentacja piłkarska, że jest multikino.

Bydgoszczanie zazdroszczą Toruniowi sławy w świecie, ładnej Starówki, Kopernika i pierników.

Kiedy trzy lata temu w Bydgoszczy zaczęła się budowa lotniska, Toruń - walczący o własne województwo - zaczął stawiać swoje. Zrobiono wieżyczkę kontroli lotów, światła na pasie, ogrodzenie płyty itp. Dziś wszystko się rozpada. Co gorsza, wycięto wtedy las (by samoloty mogły podchodzić do lądowania). Tylko samolotów nie ma, bo lotnisko jest w Bydgoszczy.

Przed reformą administracyjną Toruń chciał być w woj. pomorskim. Pomysł takiego podziału kraju przeforsowała w Senacie marszałek Alicja Grześkowiak - woj. bydgoskie stało się wtedy najśmieszniejsze w kraju - miało kształt mikroskopijnego rogalika obejmującego Włocławek i Bydgoszcz, zaś woj. pomorskie rozciągało się od Gdańska po Brodnicę i Golub-Dobrzyń, sąsiadując z woj. mazowieckim.

Przez pierwszy rok istnienia wspólnego województwa notable z obu miast przyjęli za punkt honoru nie jeździć za miedzę. Marszałek Senatu A. Grześkowiak (torunianka) robiła wszystko, by nawet nie przejechać przez Bydgoszcz, bydgoski wojewoda nie jeździł do Torunia, a toruński marszałek sejmiku - do Bydgoszczy. Nie odwiedzali się też prezydenci. Pierwsze wyjazdy nastąpiły po dwóch latach trudnej kohabitacji.

"Hanysy" i "gorole", czyli Katowice o Sosnowcu, Sosnowiec o Katowicach

Jeśli komuś życie zbrzydło, to czas jechać do Sosnowca i przed dworcem krzyknąć: "Ale ten wasz Śląsk ładny". Pierwszy z brzegu sosnowiczanin ręcznie udzieli lekcji geografii i wyjaśni, że Śląsk kończy się za Brynicą w Katowicach, a Sosnowiec, choć o kwadrans drogi dalej, leży już w Zagłębiu.

Jeśli wasz nauczyciel będzie miał czas, to wyjaśni też, że katowiczanin jak każdy Ślązak to "hanys" (Hans, czyli Jasio, to było śląskie imię, które najłatwiej wpadało w ucho), "krzyżak" (bo Niemiec) i "kormel" (tego nauczyciel nie wyjaśni, ale po usłyszeniu takiego epitetu podobno nie wypada się nie obrazić). Po lekcji odeśle lewym prostym za Brynicę.

Gdy już spadniecie w okolicach katowickiego Spodka, ktoś pochyli się nad wami i zapyta: "Co za gorol cie tak urzondził?". Żeby znowu nie zarobić, nie wyjaśniajcie wtedy, że górala przy bójce nie było, bo wasz wybawiciel właśnie sosnowiczanina miał na myśli.

Jeśli kiedyś znów znajdziecie się w Sosnowcu, to wystrzegajcie się jednak, by czegoś złego o Ślązaczkach nie powiedzieć. W Sosnowcu są poszukiwanym materiałem na żonę. Fajne, bo grzeczne, schludne i posłuszne.

Za czasów PRL-u w Sosnowcu zazdrościli katowiczaninom krewnych z Niemiec przysyłających paczki. Katowiczanin zazdrościł zaś Sosnowcowi urodzonego w tym mieście Edwarda Gierka. Za jego rządów w Sosnowcu i Zagłębiu pobudowano wygodne czteropasmówki, a w Katowicach większość ulic pozostała ciasna, jak je cesarz Wiluś zostawił.
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Maja 25, 2009, 03:05:46 pm
historia autentyczna:

lekarz z Kielc (moj dziadek) pyta nowo poznanego kolege-lekarza na jakims sympozjum

-A pan skad jest?
-Mieszkam pod Warszawa.
-A konkretniej?
-W Radomiu.

 :lol:
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: owsik w Maja 25, 2009, 11:46:56 pm
A ja mieszkam w Zielonej i kurde powiem Wam, że Falubaz zgniótł Stal Gorzów w ostatnim meczu. hehehe
a z tymi tramwajami to wszyscy wiemy jak jest. mają dwa tramwaje. a tak naprawdę to to wszystko mnie gówno obchodzi... mam gdzies podziały i durne wymądrzanie się kot jest lepszy...

PEACE AND LOVE   8)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: rose84 w Maja 27, 2009, 10:16:35 am
To ja może z racji tego, iż jestem "hanyską" (nie wnikajmy w ilu procentach, bo może być różnie :P) odniosę się do fragmentu "Hanysy" i "gorole", czyli Katowice o Sosnowcu, Sosnowiec o Katowicach". Jako że mam wielu znajomych wśród sosnowiczan, jak równiez ludzi z innych części Zagłębia, zdarza nam się czasami poruszać  temat ów "zgrzytów" na linii Sosnowiec-Katowice ;). Dla mojego pokolenia jest to raczej "ciekawostka" historyczna i mogę przyznać otwarcie, że o konflikty w tej kwestii chyba bardzo trudno. Smiejemy się niejednokrotnie z osób spoza regionu, które są wręcz przerażone historiami o nienawiści między mieszkańcami śląskich i zagłębiowskich miast, rozdmuchując - ten na dzien dzisiejszy już mit - do granic możliwości  ;) :???:. Być może mlode pokolenie zostało "pogodzone" niejako Uniwersytetem Sląskim, który ma kilka wydziałów nie gdzie indziej, jak w "Sosnowsi"...ooops...w Sosnowcu  :lol: (piszę o tym specjalnie, bo to określenie funkcjonuje wśród studentów). Ja studiowałam w Sosnowcu 5 lat i mam same miłe doświadczenia z tym miejscem. Wprawdzie brakuje w nim klimatu, jaki mają miasta Górnego Sląska - i mam tutaj na myśli głównie architekturę - ale generalnie nie mam żadnych uprzedzeń do tego miejsca. Można tam chłonąć wręcz postkomunistyczne klimaty, bo bezapelacyjnie to miasto kojarzy się wszystkim z kolorem czerwonym  :D. Nawiązując jeszcze do konfliktu między "hanysami" i "gorolami", nie przypominam sobie, aby w moim domu kiedykolwiek była przekazywana niechęć do kogokolwiek. Zdarzało się jednak, że czasami mój dziadek opowiadając o swych znajomych mowil używając terminologii "on jest zza rzeki". Oczywiście traktowane to było z przymrużeniem oka  ;).To określenie wydwało się mi jako dziecku niemalże baśniowe, bo oznaczało, że ten ktoś żyje "za siedmioma górami, za siedmioma rzekami..." - czyż nie romantyczna wizja  :D?  Tak więc traktuje te konflikty w kategorii historycznego przekazu, a nie prawdy objawionej, z którą jestem konfrontowana na co dzień  ;).
Z mojej strony peace and love !!! :sorcerer:

"Jeśli kiedyś znów znajdziecie się w Sosnowcu, to wystrzegajcie się jednak, by czegoś złego o Ślązaczkach nie powiedzieć. W Sosnowcu są poszukiwanym materiałem na żonę. Fajne, bo grzeczne, schludne i posłuszne." - kurcze, a ja myślałam, że w Sosnowcu podrywają bez żadnych kalkulacji  :'( :'(....a co do ostatniego fragmentu...jednak wyszło szydło z worka, że nie jestem 100% Slązaczką, hehe
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: vitia w Maja 27, 2009, 11:04:23 pm
Animozje jak animozje, ale te mezaliansy Śląsko - Zagłębiowskie...Jak tak można??? :P :P :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Maro2 w Maja 28, 2009, 11:59:01 am
Dokładnie, ja bym tak nigdy nie mógł z Zagłębiaczką, fuj !!! :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: vitia w Maja 28, 2009, 09:15:02 pm
Marozwei, w Twoim wypadku to nie byłby mezalians :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Maro2 w Maja 28, 2009, 09:30:09 pm
Przypominam Ci, że przez 24 lata życia mieszkałem na Śląsku :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Maja 29, 2009, 10:03:47 am
"Stosunki kiepskosąsiedzkie"?No tak-niestety mają miejsce takie relacje między wszelkimi sąsiadami...Bo weźmy np.kibiców piłkarskich,którzy bardzo często będąc z jednego miasta nienawidzą się,jak przysłowiowe psy,gdyż dzielą ich barwy klubowe,za które są w stanie nawet...zabić :ph34r: Albo sąsiedzi na przykładzie państw-ile z  nich toczy wojny do dziś o cokolwiek,a na ogół są to zaszłości z przeszłości :???: Ehhh-szkoda słów tak naprawdę
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: lania w Maja 29, 2009, 11:07:11 am
Dokładnie, ja bym tak nigdy nie mógł z Zagłębiaczką, fuj !!! :P

No doprawdy...oburzające  ;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Mistrzyni Pierwszej Krwii w Maja 31, 2009, 10:11:56 pm
Pochodzę z Częstochowy tj z 'medalików'i odkąd przydzielili nas do województwa śląskiego widoczna się stała niechęć do Katowic z tego względu ,iż jako  ci więksi zgarniaja wiekszośc dotacji a poza tym to nie należymy do 'hanysów' nie mówimy gwarą a  ze względów geograficznych o wiele bardziej bym wolała żeby utworzono województwo jurajskie nawet pojawił się taki pomysł ale jak widać nic z tego.Osobiście nic nie mam do 'hanysów' ale uważam że tam nie pasujemy
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Maja 31, 2009, 10:22:32 pm
jurajskie? moze od razu park jurajski?
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Maja 31, 2009, 10:42:12 pm
Pochodzę z Częstochowy tj z 'medalików'i odkąd przydzielili nas do województwa śląskiego widoczna się stała niechęć do Katowic z tego względu ,iż jako  ci więksi zgarniaja wiekszośc dotacji a poza tym to nie należymy do 'hanysów' nie mówimy gwarą a  ze względów geograficznych o wiele bardziej bym wolała żeby utworzono województwo jurajskie nawet pojawił się taki pomysł ale jak widać nic z tego.Osobiście nic nie mam do 'hanysów' ale uważam że tam nie pasujemy

chodzcie do nas !  :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Mistrzyni Pierwszej Krwii w Czerwca 05, 2009, 12:15:56 pm
jurajskie? moze od razu park jurajski?
Jura krakowsko-częstochowska to bardzo fajne klimatyczne miejsce (jaskinie ,lasy),jak ktoś nie był to polecam.DrDrei ,do Was to znaczy gdzie?;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Czerwca 05, 2009, 12:29:27 pm
tu

http://images45.fotosik.pl/138/a3cc81a98c02794emed.jpg (http://images45.fotosik.pl/138/a3cc81a98c02794emed.jpg)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Mistrzyni Pierwszej Krwii w Czerwca 05, 2009, 09:52:49 pm
mhm,a cóż tam się świeci ,stadion?
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: get_in_the_ring w Czerwca 05, 2009, 10:18:34 pm
juz sie wyświęcił raczej..  :???:
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Czerwca 06, 2009, 06:00:42 am
gdzie tam, wystarczy wygrac dwumecz

ale niestety dlugo to on juz najnowoczesniejszym i najladniejszym stadionem w kraju nie bedzie
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: martingun w Czerwca 06, 2009, 09:30:13 pm
'DrDrei'-ale należą się Kielcom duże brawa,że w pewnym momencie,gdy zbudowali ten stadion,to zrobili wielkie akuku innym większym miastom i ich kurnikom-stadionom ;] Zresztą ja do dziś uważam ten obiekt,za bardzo ładny ;)

A żeby nie było offtopa,to napiszę w ramach tematu"Stosunki kiepskosąsiedzkie",że...że wolę Radom niż Kielce :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 02, 2011, 10:04:01 am
Ogólnie co do tematu ;] takie animozje dopóki są żartobliwe są w miarę do przejścia, ale tak ogólnie to sprawa jest niefajna jak zaczyna się to wszystko robić poważniejsze, dostanie w ryj np. w Sosnowcu za to, że się jest z Katowic i odwrotnie na pewno do najprzyjemniejszych nie należy :) także ogólnie głupota wg mnie :) ale w ramach żartów da radę jeszcze ;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Gnatek w Lutego 02, 2011, 11:48:38 pm
No dobra, a powiedzcie np. jak wyglądają Wasze stosunki z sąsiadami? Ale nie z mieszkańcami sąsiednich miast, tylko z ludźmi, którzy mieszkają w tej samej klatce, w tym samym bloku lub domu obok?

Ja ze swoimi sąsiadami stosunki mam dobre, chociaż ci, którzy mieszkają naprzeciwko mnie od kilku lat mnie wkurzają. Sytuacja zaczęła się od tego, że pewnego razu pod nieobecność rodziców urządziłem małą imprezę. Ale w granicach rozsądku - mniej niż 10 osób, poza tym o godzinie 22 wyszliśmy z domu w plener. Generalnie było spokojnie, może tylko trochę za głośno. Ale jak już wspomniałem o 22 był koniec. Następnego dnia sąsiadka przybiegła do moich rodziców i bezczelnie wystrzelała mnie z ucha. Może bym się na to nie obraził, gdyby nie fakt, że ich syn, który raczej pracą się nie hańbi, potrafi do godzin porannych gościć swoich menelo-kolegów na klatce, zaśmiecić ją fajkami i przy okazji zrobić trzodę. Reszta sąsiadów jest w porządku :)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: mslazek w Lutego 03, 2011, 09:15:17 am
Ja jak mieszkałem w mniejszej miejscowości to z wszystkimi sąsiadami miałem dobry kontakt. Tym bardziej, że bezpośrednio na lewo mieszkała koleżanka z klasy, dom dalej kolega z klasy, na przeciwko kolega o rok starszy, a na prawo dziadek, a dalej inny kolega z klasy i jego dziadkowie. Czyli cała ulica "nasza", sami swoi... A jak parę lat temu się przeprowadziłem do bloku, to z wszystkimi sąsiadami to tylko "dzień dobry". I tak wszystkich nie rozpoznaję bo co jakiś czas są jakieś roszady. Więc nawet jakby przyszedł włamywacz to mijając się ze mną na korytażu usłyszałby "dzień dobry"  :D
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: JackW w Lutego 03, 2011, 09:53:56 am
Witek słyszałem, że w Żarach nie lubi się Żagania  :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 03, 2011, 10:18:56 am
A jest jakieś miejsce, w którym się lubi Żagań?:D nie licząc Żagania ;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lutego 03, 2011, 10:21:53 am
A co jest złego w Żaganiu ? :P Oprócz Żagania :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 03, 2011, 10:22:02 am
Czarni ;) a tak serio to konflikt jak wszystkie inne, oparty na niczym w zasadzie ;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Lutego 03, 2011, 10:28:37 am
Chciałem przytoczyć odpowiedni punkt regulaminu :P ,ale nie wyszło,bo nie działa,przynajmniej mi :P  :D
Swoją drogą w Miasteczku nie lubi się Żyglina :P i z wzajemnością  :P
A ostatnio był w TG Gorzelik i gadał między innymi o zabytkach,no i przy okazji zapytał,czy Miasteczkowianie wiedzą skąd
pochodzi ich najstarszy zabytek. Odpowiedź : No chyba nie z Żyglina  :D

Poza tym jest jakiś tam "konflikt" między starą częścią "miasta" :P i "nową" - osiedlem. Z reguły np. zupełnie inaczej głosujemy w wyborach,inne myślenie jest ;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: eXtreme w Lutego 03, 2011, 12:50:07 pm
Dopóki mieszkałem w bloku to kontakt z sąsiadami był niezły. Z kilkoma regularnie chodziło się grać w nogę, pożyczało gry, filmy itp. Odkąd od niespełna 3 lat mieszkam dwie ulice dalej ale już w domu jednorodzinnym to kontaktu z obecnymi sąsiadami nie mam praktycznie żadnego. I jakoś nie jest mi z tego powodu źle, po prostu nie obchodzi mnie ich życie, problemy itp. Mam własne póki co :P
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Lutego 03, 2011, 01:11:56 pm
Mam jednego sąsiada za którym nie przepadam, bo mi zalał sufit rok temu i niedawno zwrócił mi uwagę, że muzykę po 22 to troszkę ciszej prosi bo mu dziecko się budzi w środku nocy. Ale ostatnio pozwolił sobie powiesić na balkonie moją antenę od Cyfry+ więc może dojdziemy do porozumienia ;) Resztę sąsiadów znam głównie z widzenia i dobrze - mnie nie obchodzi co u nich, a ich nie powinno obchodzić co u mnie. Ciekawi mnie tylko mieszkanie obok bo tam nikt nie mieszka, a wg liczników na klatce prądu zużyli 6 razy tyle co Ja.

Więcej znam sąsiadów z klatki gdzie mieszkałem z rodzicami. Jak tylko do nich wpadnę i któryś z sąsiadów mnie spotka to spokojnie mogę pogadać kilkanaście minut z każdym. Fajniejsza tamta klatka i tamten blok był :) Ale przynajmniej mieszkam sam, bez rodziców i to jest największy plus, sąsiedzi nie są mi do szczęścia potrzebni.
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: el_loko w Lutego 03, 2011, 01:41:56 pm
Pewnie produkuja koke.
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: JackW w Lutego 03, 2011, 03:21:38 pm
A jest jakieś miejsce, w którym się lubi Żagań?:D nie licząc Żagania ;)
Ja tam nie wiem, ale jak miałem kilka lat to byłem tam na grzybach  :lol:

Ja mam z sąsiadami spokój, pode mną nikt nie mieszka (salon złotniczy/biuro podróży), nade mną nikt (kancelaria adwokacka), a przez ścianę sąsiadka ma łazienkę, nie wiem czy coś słychać, ale nigdy mi nie zwróciła uwagi, że imprezuję (zdarza się to rzadko, ale bywa), także nie narzekam, generalnie chyba w blokach z płyty jest gorzej, jeżeli chodzi o hałas, niż w cegle

Natomiast przypomniała mi się sytuacja z mieszkania wynajmowanego przez kolegów, zrobiliśmy imprezę, wiadomo hałas był, ale zamiast przyjść i zwrócić uwagę to o 22:40 (!) wjechała policja, czyli zapewne z ich tempem dojazdu, to punkt 22 ktoś zadzwonił, mandat 200, potem był jakiś długi weekend, nie pamiętam kiedy to dokładnie było, ale chyba 11 - 15 listopad (15 jest wolny na Uniwersytecie Wrocławskim), pojechali do domu, wrócili i ktoś im wyjął na korytarzu korek i przykleił kartkę: "Wiecie za co to." Nie muszę chyba mówić jakie były zapachy z lodówki  :facepalm: Z jednej strony osiągnęli swój cel bo później robiliśmy imprezy też tam, ale po 22 muzyka leciała już symbolicznie i pilnowaliśmy, aby nikt się nie darł, jednak można to było normalnie załatwić a nie takimi akcjami, ale cóż... ;)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: katarynka w Lutego 04, 2011, 10:24:01 am
Hmmm, jeśli chodzi o moje mieszkanie w Katowicach, to nie mogę narzekać :) Jedni sąsiedzi przyprowadzili się niedawno, więc w sumie nie wiem o nich nic, słabo kojarzę, jak wyglądają ;) Ale chłopak, który tam mieszka, ok. dwudziestu kilku lat, bardzo miły, jak się czasem mijamy w drzwiach to zawsze przepuści, powie dzień dobry ;) Mieszka z nim kobieta, ok. 40, ale ona dobrego wrażenia na mnie nie zrobiła, taka chłodna się wydaje. No ale widziałam ją raptem 2 razy, więc nie można oceniać człowieka w tym momencie. Co do drugich sąsiadów - są rewelacyjni :) Dzięki nim mam neta, siostrze, kiedy jeszcze studiowała i też mieszkała w tym mieszkaniu, co ja, sąsiad załatwił pracę :) Bardzo mili i uśmiechnięci, można do nich iść pożyczyć przysłowiowy cukier ;) Nie hałasują, nie przychodzą ze skargami (zarówno jedni, jak i drudzy) więc jest fajnie :) Co do sąsiadów z mojej rodzinnej miejscowości...Hmmm, bywa różnie ;) Z jednej strony graniczę z pustą działką, z drugiej z ogrodem sąsiadów, na przeciwko mam boisko szkolne, no a z prawej strony sąsiadów. Z tym, że mieszkają tam właściwie 3 rodziny ;) Jedni są w porządku, jak byłam mała bawiłam się z ich dziećmi i ogólnie dobrze wspominam. Drudzy też nie przysparzają kłopotów. Natomiast trzecia rodzina, mieszkająca w tym domu (stare małżeństwo) to katastrofa. Szczególnie babcia ;) Ja za wiele nie maiałam z nimi do czynienia, ale z opowieści mojej mamy wynika, że łatwego życia z nimi nie miała i nie ma. Co do hałasowania - tutaj też nie mam z tym kłopotu, no, raz sąsiad przyszedł, czy mogłabym muzykę wyciszyć (lato, byłam sama w domu, balkon był otwarty ;) ). Dzieciaki wiosną i latem hałasują na boisku, ale można się przyzwyczaić :)
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: gloomy w Lutego 04, 2011, 11:35:00 am
ja ze swoimi sąsiadami w bloku nie mam jakichś żadnych spięć, nigdy nie byli mnie uciszac ze za głosno gram na gitarze albo puszczam muzykę, moi rodzice też nie słyszałem żeby narzekali. w drugiej klatce mieszka moja wychowawczyni z 4-6kl podstawówki :P piętro nad nią moja pani od wfu z gimnazjum, więc zawsze miałem jakieś plusy za sąsiedztwo :P ogólnie jestem bardzo rozpoznawalny bo moi starsi bracia kumplowali się z dziećmi innych sąsiadów, a jak ja się urodziłem to byłem taką maskotką wsród sąsiadów, kazdy przychodził do mnie i się bawił :P moje mieszkanie było miejscem pielgrzymek :P w mojej klatce na przeciwko mieszkanie jest zazwyczaj puste, ale co jakiś czas wraca tam pani z córką, zięciem i wnukami, bo normalnie mieszkają gdzies tam w domu, obok (kawalerka) mieszka bardzo sympatyczna pani, wyżej dobra koleżanka mojej mamy która jest szatniarką w moim byłym gimnazjum, więc to też miało swoje plusy :P a jej mąż przychodzi czasami do nas i z tatą żużel ogląda. w kawalerce moja babcia mieszka, więc to też jest super układ, bo codziennie się z babcią widzę. później mieszkają ludzie mniej kontaktowi z moją rodziną, zagadają, ale tu nie ma zapraszania siebie na imieniny etc, poza tym na którymś z pięter co chwilę się zmieniają lokatorzy, ale teraz wjechało jakieś młode małżenstwo na stałe chyba, zrobili obchód pierwszego dnia po wszystkich mieszkaniach czy ktoś chce jajka kupic bo mama któregoś z nich ma kury :P bardzo sympatyczna jest zwłaszcza dziewczyna z tego małżenstwa, wkurza się jak mówię do niej "pani", ale mi jest głupio mówic do niej "Ty" a do jej męża "pan" :P ogólnie nie narzekam na sąsiadów, oni nie narzekają na mnie, aczkolwiek większośc sąsiadów jest już w wieku +55, ich dzieci już pożenione/wyszły za mąż, więc jestem prawie najmłodszy z bloku i szkoda że z czasem będzie więcej nieznajomych niż znajomych
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Gnatek w Lutego 04, 2011, 01:38:23 pm
w drugiej klatce mieszka moja wychowawczyni z 4-6kl podstawówki :P piętro nad nią moja pani od wfu z gimnazjum, więc zawsze miałem jakieś plusy za sąsiedztwo :P

Miałem podobnie. W klatce obok mieszkała moja wychowawczyni z klas 4-6, potem jak się wyprowadziła, to na jej miejsce sprowadziła się kobieta, która przez chwilę była moją wychowawczynią w gimnazjum :D . Plusów niestety z tego nie miałem, wręcz przeciwnie, jak coś razem z kolegami narozrabiałem, to potem moi rodzice ze względu na bliskość wpływowych osób wszystko wiedzieli jako pierwsi

A dopiero teraz czytając Wasze wpisy odnośnie wprowadzania i wyprowadzania się sąsiadów, zdałem sobie sprawę, że ostatni raz jakiś 'nowy' wprowadził się do nas 11 lat temu...
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Pyra w Lutego 04, 2011, 02:30:17 pm
Ja z sąsiadami wódkę piję ;) Bez nich też ;D Więc nie narzekam ;) Nigdy chyba nie miałem konfliktu z żadnym z sąsiadów
Tytuł: Odp: Stosunki kiepskosąsiedzkie.
Wiadomość wysłana przez: Witek w Lutego 04, 2011, 02:31:58 pm
Ja teraz swoich sąsiadów nie znam :) czasem widzę rano jak ktoś wychodzi z psem i w zasadzie tyle :) ale nikt się nie czepia, nie ma problemów więc wszystko w porządeczku ;)