Ponieważ jestem niejako skazana obecnie na komunikację miejską, podzielam generalnie Waszą opinię. Moja irytacja w autobusach sięga momentami granic wytrzymałiości. Nie chodzi tutaj o "tradycyjne" już pchanie się do wejścia, tratowanie wszystkich niczym na koncercie jakiegoś bandu dla rozjuszonych nastolatek, ale o fakt natręctwa i chamstwa w relacji z młodym człowiekiem. Ci ludzie, jak zauważyliście, perfidnie wymuszają na młodszych osobach ustąpienia miejsca. I nie byłoby w tym nic złego (sama chętnie wstaję, gdy widzę zaawansowaną wiekiem osobę), gdyby nie ten prostacki sposób domagania się o "swoje". Wsiada taki osobnik i wręcz wisi na poręczy przy młodszej osobie, podczas gdy w tramwaju jest jeszcze kilka wolnych miejsc
. Bawią się w psychologiczne podchody i szukają ewidentnie sposobności do pieprzenia "jaka to paskudna jest dzisiejsza młodzież". Ostatnio jadę sobie w autobusie, a tutaj wchodzi gromada straszych ludzi...oczywiście nawet nie rozejrzą się po autobusie, a już walą prosto w kierunku mojego siedzenia
. Ja kulturalnie, jak nakazuje dobre wychowanie, ustępuję miejsca i co się okazuje? Siada taki nie mówiąc nawet "dziękuję", podczas gdy w tyle autobusu było 5 wolnych miejsc
. Nie no - po prostu absurd !!! Zauważyłam też, że kiedy jedzie w autobusie osoba młodsza np. o dwóch kulach czy kobieta w zaawansowanej ciązy, żadna ze starszych osób nie ustąpi swej "miejscówki", a ryć do busa się potrafią jak nie wiem
...
Aaaa...i jeszcze jak ktoś zauważył,jazda w godzinach szczytu
. Kiedy jeszcze jeździlam na studia zrobiłam taką obserwację. Mianowicie o godzinie 7-10, kiedy autobus był wypełniony po brzegi studentami, na dokładkę całymi zastępami jeździli emeryci...Cały dzień mają wolne, a ryją się w godzinach szczytu i zgadnijcie gdzie jeździli ? Na przykład na cmentarz...
Przecież to jest paranoja. Wchodzi taka staruszka z dwoma wiadrami i trzema wieńcami, aby w godzinach największego tłoku odwiedzić czyjś grób...po prostu zero logiki, wyczucia, taktu...wystawiam naszemu staremu społeczeństwu oceną mierną, choć wiem, że wielu kulturalnych i sympatycznych w tym tłumie moherów też się znajdzie. Tak czy inaczej najczęściej ustępuję miejsca, bo po pierwsze nie chce być wystawiona na stek inwektyw pod swoim adresem, a po drugie chcę wykazać trochę więcej kultury niż ten motłoch...