Przez przypadek wpadłem na coś takiego
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=93526Czytam już którąś stronę i po prostu leżę po niektórych wpisach
. Podobny wątek może się pokazać i u nas. Wiadomo, najwięcej do powiedzenia i opisania będą miały tutaj Panie, ale płeć brzydka też może sobie przypomni jakieś ciekawe randewu ze swoim udziałem. Na pierwszy ogień idę ja
.
1. Pewnego razu umówiłem się z jedną koleżanką. Miałem jej przywieźć coś fajnego ze Szkocji. Kupiłem dla niej miśka z kobzą ubranego w kilt (czyli szkocką kieckę). Po odebraniu prezentu strasznie się rozczarowała. Nie wiem czego ode mnie oczekiwała, ale myślałem, że taki misiek jej się spodoba. Byłem mocno zbity z tropu bo nawet nie usłyszałem od niej dziękuje. Potem na jej życzenie poszliśmy do Staurna, bo chciała sobie kupić iPoda czy coś w tym stylu. W trakcie zakupów zaproponowałem, żebyśmy poszli do kina czy chociaż na jakiegoś drinka. Powiedziała, że nie ma czasu bo umówiła się na łyżwy ze znajomymi. Misiek jak widać spierdolił sprawę
. Więcej już się nie spotkaliśmy
2. Po kilku spotkaniach z inną koleżanką chciałem jej kupić na dzień kobiet jakąś płytę, wiedziałem że lubi muzykę filmową, nawet mówiła mi jaki jest jej ulubiony film, ale zdążyłem zapomnieć. Potem poprosiłem kumpla żeby delikatnie się jej o to wypytał. Spisał się dobrze, następnego dnia już dostałem odpowiedź - "Szkoła uwodzenia". Soundtrack został zakupiony, potem randka, dziewczyna dostaje płytę i zero entuzjazmu, sprawiała wrażenie, jakby nie wiedziała co to za film. Kilka godzin później sms - 'bardzo dziękuję za prezent, muzyka super, ale najpierw będę musiała ten film obejrzeć
' . WTF? Okazało się, że kumpel pomylił tytuł i zamiast o 'Szkołę uwodzenia' chodziło o 'Szkołę uczuć' . Gdybym go miał wtedy pod ręką to chyba bym zrobił mu krzywdę
. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy byłem wkurzony jak 150