NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: DrDrei w Września 30, 2008, 05:06:24 pm
-
taki retro-temat
ja np w tym roku spotkalem sie z kumplem po 14, z kolezanka po 10, z kolezanka po 6 latach...
a wy lubicie odnawiac stare znajomosci??? oczywiscie udalo sie to dzieki slynnemu portalowi, ale niekoniecznie o nim
chcialem tu wzniecic dyskusje
a moze palicie za soba mosty i wyznajecie zasade wedle czeskiego przyslowia: to se ne vrati?
-
Bylo minelo. Bez sentymentów :D
-
Ja ostatnio spotkałem moją dawną miłość. Z powodu odległości między naszymi miejscami zamieszkania nie widzieliśmy się 5 lat :P
-
ja nie mam ochoty spotykać "przyjaciół"
-
A ja na początku tego roku spotkałam się z kilkoma osobami ze starych klas - z podstawówki po 18 i z liceum po 14 latach.
Spotkanie z podstawówką było fajne, ale okazało się, że w sumie niewiele pamiętamy ze szkolnych czasów, a teraz nic nas już nie łączy, dlatego następnego, póki co, nie planujemy ;)
Za to z liceum było fantastycznie :sorcerer: Bawiliśmy się do białego rana, wspominając dawne czasy - przy okazji wyszło na jaw kilka ciekawych rzeczy ;) - i opowiadając sobie o aktualnym życiu. Nie nawiązaliśmy, co prawda, jakiejś szczególnie bliskiej więzi (każdy z nas ma już swój świat, swój krąg znajomych i przyjaciół, nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi, co 14 lat temu), ale kontaktujemy się ze sobą co jakiś czas i to jest bardzo miłe :)
Generalnie, jeśli chodzi o spotkania po latach - jestem na tak :D
-
Chętnie spotkam znajomych z dawnych lat. Rzecz jasna nie wszystkich. Tyle,że okazji do spotkań mało. Poza tym jesteśmy już innymi ludźmi,często trudno się ze sobą porozumieć nawet przez gg,a co dopiero spotkać się na żywo.Ale tak już bywa,jednego dnia ktoś jest,drugiego dnia znika,czasem na zawsze...
-
Hehe...ja i moje sentymenty :D Co do spotkań po latach zauważyłam pewną prawidłowość. Kiedy spotykam się z osobami, których dawno nie widziałam, są to zazwyczaj bliskie mi osoby, z którymi wiele mnie łączyło i z którymi utrzymuję sporadyczny kontakt telefoniczno-gadulcowy. "Nasza klasa" tak naprawdę niewiele tutaj zmieniła. Jak do tej pory nie byłam na żadnym spotkaniu z ludźmi z podstawówki chociażby, bo nikt jakoś się nie zabiera do organizacji, a przypuszczam, że i tak zebrałaby się nas garstka i nie wiedzielibyśmy o czym ze sobą gadać. Czas wiele weryfikuje i ludzie, którzy są nam w jakiś sposób bliscy, zawsze w naszym życiu będą się przewijać, a reszta pozostanie niestety tylko wspomnieniem. Ja tak mam z moją najbliższą koleżanką z dzieciństwa. Kiedy się spotykamy (często przypadkiem) po roku (czasami dwóch) zawsze mamy tysiące tematów do obgadania i nawijamy godzinami :D. Niestety nie z każdym tak się da...Czas robi swoje i wiele relacji nie da się odbudować ;). W każdym razie ja należę do tych osób, które cenią sobie znajomości sprzed lat. W końcu to jakiś etap w moim życiu, dzięki któremu jestem teraz taka a nie inna :).
W sierpniu dzięki NK nawiązałam kontakt z osobą, której nie widziałam 19 lat...To było wyjątkowe spotkanie, bo tak naprawdę w ogóle się nie znałyśmy. Niesamowicie mnie to spotkanie wzruszyło i zaskoczyło ;)
Jesli chodzi o spotkania po latach jestem na TAK, ale oczywiście nic na siłę ;) Jeśli jakaś znajomość jest 'wartościowa', przetrwa, w innym przypadku mówi się "trudno" ;)
-
Mnie ostatnimi czasy dosyć często zdarza sie spotykać ludzi sprzed lat.I nigdy nie odczułam zadnego dystansu między nami.Własnie to jet wspaniałe,ze potrafimy ze sobą rozmawiac.Nie wspominac to co było kiedys.
-
JA jestem za spotkaniem po latach. to może by ciekawe, ale nie wszystkich "pragnę " zobaczyć.
myślę, że u mnie najlepiej gadałoby się z ludźmi z podstawówki chociaż liceum też było zajebiste, więc spoko. ale powtarzam, tylko nie które osoby byłyby mile widziane.
-
Nie wspominac to co było kiedys.
do niektorych warto stosowac ta zasade
ale jak zauwazylem takie spotkania sa jednorazowe... nie widzisz kogos 5 lat, spotkasz sie raz i znow sie kontakt urywa...
-
od czasów mojej podstawówki minęło 6 lat, większość ludzi nie widziałem, a tych co widziałem to już nie są te same osoby, bo mimo wszystko każdy ma swoje życie a rozmowa nie klei się tak jak kiedyś, z żadną osobą nie utrzymuje kontaktu, pare z nich mijam na ulicy mówiąc suche "cześć" i to tyle
Ale czasami bardzo żałuje że to już nie są Ci sami ludzie co kiedyś, pewnie mnie też inaczej postrzegają?/
-
Chyba nie mam jakiejś szczególnej chęci widziec paru starych znajomych, ale z pewnością są osoby, który nie widziałam ponad rok, lub dwa lata, a z którymi chętnie bym się zobaczyła teraz lub za jakiś czas.
-
Za ludźmi z gimnazjum to ja za bardzo nie tęsknię, zresztą nie wspominam tego okresu mojego życia zbyt dobrze, natomiast jeśli chodzi o ludzi z liceum - już teraz wiem że będę bardzo tęsknić i koniecznie chcę się spotkać jeszcze zanim rozjedziemy się na studia na takim oficjalnym spotkaniu.
-
Z wieloma ludźmi jest teraz kontakt przez Facebooka i tego typu portale i często "spotkania po latach" odbywają się na zasadzie krótkiej wymiany wiadomości.
Zwykle spotykam się z przyjaciółmi i bliskimi znajomymi, z którymi utrzymuję kontakt od lat i pochodzą oni z bardzo różnych okresów mojego życia. Ale np. za ludźmi z liceum wogóle nie tęsknię, zwykle jak kogoś spotkam to kończy się na zwykłym "cześć-cześć, co słychać ?" i do następnego przypadkowego spotkania w autobusie lub na ulicy.
Są też ludzie, których bardzo lubię i czasami mam dużą ochotę spotkać się, pogadać, coś wypić, ale z racji tego, że wielu znajomych jest coraz starszych,pozakładało rodziny, nie mają na to czasu, albo jeśli już dojdzie do spotkania to tylko na chwilę bo "w domu dzieci płaczą". Szkoda, że nie ma już tylu wolnych chwil na towarzyskie spotkania w dawnym, zgranym gronie. Bardzo mi tego brakuje.
-
Aktualizacja ;) Znajomi z gimnazjum są tylko znajomymi na fejsie, z ludźmi z Liceum prakycznie nie mam kontaktu, nawet jeśli mam ich w znajomych, wyjątkiem jest oczywiście moja przyjaciółka, którą zresztą znałam już dużo dużo wcześniej no i 4 koleżanki, z którymi raz na kilka miesięcy organizujemy babskie zloty ;)
-
No niestety, czas płynie, życie się zmienia, człowiek się zmienia, zmienia otoczenie, nierzadko miejsce zamieszkania. Kontakt się urywa. Miałam taką koleżankę (myślałam nawet że przyjaciółkę) od gimnazjum po liceum, z którą w pewnym momencie nie wyobrażałam sobie rozstania. Ale... nawet mnie to nie zabolało. Ona znalazła inne zainteresowania i nowych znajomych w dokładnie tym samym momencie, co ja i nasze drogi się rozeszły. Bezboleśnie i bez żalu. Choć czasami jak trafiam na liściki, które sobie pisałyśmy to robi mi się trochę żal tamtych fajnych czasów. Teraz wiem, że pewnie nie miałabym z nią o czym pogadać. Spotkanie skończyłoby się pewnie na opowiedzeniu sobie wzajemnie, co się w naszych życiach podziało.
Znajomi z gimnazjum to tylko wspomnienie, do którego rzadko wracam, bo nie lubiłam swojego gimnazjum. Liceum było cudowne, ludzi z klasy miałam fajnych, ale też są teraz tylko znajomymi na fejsie, (od czasu do czasu niektóre dziewczyny zaproponują wyjście, głównie w wakacje, tak to cisza).
To właśnie z ludźmi spoza klasy stworzyłam najfajniejszą paczkę na ziemi, to właśnie są moi przyjaciele i to właśnie z nimi dzielę zainteresowania, radości,smutki i krakowskie mieszkanie :sorcerer:
-
Ja w sumie z nikim nie mam kontaktu :P czasem, raz na pół roku z kimś z liceum się spotkam, raz na kilka miesięcy z kimś ze studiów i to koniec
-
Z podstawówki nie mam z nikim kontaktu, czasem się spotka kogoś na ulicy, to cześć, cześć, albo na jakiejś imprezie przypadkiem, przez jakichś wspólnych znajomych, to się pogada chwilę. Z jedną koleżanką z podstawówki, z którą chodziłem potem też do gimnazjum, miałem dobry kontakt jeszcze do pierwszego roku studiów, ale przeprowadziła się na drugi koniec miasta i jakoś padło :P Z gimnazjum mam dwóch kumpli z którymi się spotykam tak co dwa, trzy, tygodnie wypić coś ;) jeździmy razem na jakieś wypady, wakacje czasem, także kontakt mamy stały. Jeszcze z jednym kolegą rok młodszym z gimnazjum mam kontakt, ale tylko dlatego, że mieszka blisko mnie i czasem na piwie się spotkamy ze znajomymi z okolicznych podwórek :P Z moim przyjacielem z czasów podstawówki, w mniejszym stopniu gimnazjum, straciłem kontakt już w zasadzie w liceum, jeszcze tak do pewnego czasu widywałem się z nim raz na pół roku, teraz chyba się nawet wyprowadził z mojego osiedla, także nie mam w ogóle kontaktu. Z liceum regularny kontakt mam z dwoma kolegami, z jedną dziewczyną z klasy i jednym kolegą z innej klasy studiuję i mam z nimi dwa razy lepszy kontakt niż w liceum, gdy prawie w ogóle nie gadaliśmy :) a z resztą widuję się raz na pół roku, część spotykam na ulicy bo studiują po ościennych budynkach i zawsze pada nieśmiertelne "No, musimy się spotkać" i znowu pół roku bez kontaktu mija :sorcerer: