NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Zqyx w Stycznia 03, 2010, 05:05:26 pm
-
Widzę,że na forum jest sporo osób "stanu wolnego" i zastanawiam się,na ile jest to świadomy wybór podyktowany różnymi względami,a na ile konieczność/pech i.t.d.
Z tego,co kiedyś czytałem singielstwo/singlostwo( jak to się pisze ) jest np. bardzo modne za Zachodzie,gdzie ludzie cenią sobie przede wszystkim swobodę,stawiają na rozwój osobowości i takie tam brednie.
W Polsce singiel/singielka jest traktowany trochę jak ktoś "zadżumiony",bo zwykle zaprasza się gdzieś ludzi z osobami towarzyszącymi, poza tym nie można się opędzić od pytań kiedy sobie człowiek kogoś znajdzie( Im jest starszy,tym takich pytań więcej)
Jak to jest u Was? Jak patrzycie na singli,czy sami nimi jesteście?
Czy to wybór,czy "tak wyszło"? Jak Wam się żyje jako singlom?
-
To co stało się modne w "cywilizowanym świecie" w konsekwencji okazało się dla nich zgubą. Dam przykład Japonii jako że, mam informacje z pierwszej ręki. Wszelkie reformy i rewolucje gospodarcze zachęcały Japończyków do przekładania pracy nade wszystko. To w połączeniu z tradycją wymagającej od kobiety , która urodziła dziecko, całkowitego poświęcenia dla rodziny (co oczywiście wyklucza możliwość pracowania). Do tego paskudne warunki mieszkaniowe w przeludnionych miastach zniechęcały do zakładania rodzin. W konsekwencji doprowadziło do powstania ogromnej grupy singli, którzy nie mając co robić po pracy zaczęła..... dłużej pracować. To z kolei doprowadziło do powstania ogromnej grupy pracoholików ( tam np . w narodowe święta zmienia się kody w drzwiach zakładów pracy, żeby ludzie nie mogli wejść do środka i pracować). Słaby przyrost naturalny w połączeniu z najdłużej żyjącym narodem świata doprowadzi w niedługim czasie do załamania drugiej gospodarki na świecie (jeśli nic się nie zmieni). O tym się oczywiście nie mówi i to jest spojrzenie na singlostwo w skali makro.
W skali mikro jest to moim zdaniem raczej problem niż wybór danego człowieka. Prawie zawsze za jakimiś pokrętnymi tłumaczeniami takiego wyboru kryje się drugie dno. Np. wychowawczyni z podstawówki tłumaczyła to, że lubi mieć mieszkanie tylko dla siebie, porządek itp. Jak się dowiedziałem później była bezpłodna. Z instynktem się nie wygra, każdy chce mieć kogoś bliskiego.
-
Z instynktem się nie wygra, każdy chce mieć kogoś bliskiego
Też tak myślę. Ale ktoś bliski to nie tylko "druga połówka", może być nim ktoś z... hm, innej kategorii, na przykład przyjaciel.
Jestem sama i jest mi z tym wspaniale. Żadnych zmian w tej części życia nie chcę.
-
Wybór na pewno, ale czy konieczność? Może dla niektórych tak, jeśli wolą siedzieć całe życie w domu przed telewizorem i nic z tym nie robić, kiedy singiel przekracza próg 40 lat, to wtedy nie można to nazwać wyborem tylko zmarnowaną szansą na lepsze życie.
Jeśli chodzi o konieczność bycia singlem bo ma się jakieś tam wady i człowiek uważa, że dla nikogo nie jest wartościowy czy atrakcyjny, to ja się z tym nie zgadzam, ponieważ jeśli tego chcesz to swój swego zawsze znajdzie.
Ja sam jestem singlem na razie z wyboru, ponieważ wystarczy że sam o siebie się martwię a co dopiero o drugą osobę :P. Bycie singlem w wieku 20 lat ma bardzo wiele zalet które staram się wykorzystywać, czyli wolna amerykanka krótko mówiąc :D.
-
Ja jestem singlem. Z wyboru.
Miałem kiedyś co prawda "dziewczynę" (tak, w cudzysłowiu, bo na miano "dziewczyny" czy w ogóle "przedstawicielki płci żeńskiej" absolutnie nie zasługiwała - okazała się być wredną suką bawiącą się uczuciami), od czasu zakończenia tego "związku" (koniec spowodowany... upozorowaną śmiercią owej pani :P ) nie wdaję się w żadne romanse. Poza tym, po tej fatalnej przygodzie pseudomiłosnej stwierdziłem, że nie jestem wystarczająco dojrzały aby wdawać się w jakiekolwiek związki bądź "związki" i że nic nie wskazuje, aby stan ten miał ulec w najbliższej przyszłości zmianie.
Drugiej połówki nie mam i nie chcę mieć - jestem w stu procentach samowystarczalny. Nie muszę się martwić o drugą osobę czy też uważać, aby nie zrobić bądź nie palnąć czegoś, co jej się nie spodoba i będzie miało potencjał awanturotwórczy. :D
Mam przyjaciół i to mi w zupełności wystarcza. No wife in my life.
-
. Np. wychowawczyni z podstawówki tłumaczyła to, że lubi mieć mieszkanie tylko dla siebie, porządek itp. Jak się dowiedziałem później była bezpłodna.
No,ale pytanie - wybór,czy konieczność w tym przypadku nadal pozostaje. Bezpłodność nie przekreśla szansy na związek,bo jest masa ludzi,którzy nie chcą mieć dzieci,poza tym zawsze może spróbować adopcji,jeśli kobieta czułaby się źle z tym,że nie może mieć dziecka.
Chyba zbyt łatwo odpuściła. No,ale nie znam jej,nie wiem,jakie miała doświadczenia życiowe.Może ktoś/kilka osób na tyle źle na nią wpłynęły,że się poddała.
Ja też w pewnym momencie odpuściłem,choć z innego powodu i choć staram się cieszyć życiem singla,to nie do końca wychodzi. Tyle,że alternatywy nie ma. Staram się cieszyć tym,co jest i nie wkurzać tym,czego nie ma,nie będzie.
-
Jeśli o nią chodzi to jest zagorzałą katoliczką. Więc związek (wg niej) mijał się z katolickim sensem, seks był niedopuszczalny. A co to za związek bez seksu i który facet by się na to zgodził :D
-
Ano chyba,że tak.
-
Ja jestem singlem "tymczasowym", bo tak mi się życie ułożyło. Mam nadzieję, że ten stan będzie trwał jak najkrócej, nie wyobrażam sobie że całe życie będę mieszkał sam. Chociaż nie ukrywam, że jest dużo plusów życia "pojedynczo" - swoboda, więcej czasu, nikt nie skrzeczy nad głową :D
-
Według mnie są 3 drogi życiowe: małżeństwo, stan wolny i zakon. Po wstąpieniu na każdą z tych dróg człowiek może być szczęśliwy, wierzę, że osoby nie mające partnera z własnego, świadomego wyboru są szczęśliwe :) Oczywiście należy rozróżnić tutaj "stan wolny" od samotności, bo wiadomo, że człowiek w samotności nie potrafi funkcjonować, ludzie są nam potrzebni do życia i tego nic nie zmieni. Ale jeśli ktoś ma oddanych przyjaciół, kochającą rodzinę, odczuwa satysfakcję w wielu innych dziedzinach życia - wierzę, że jest szczęśliwy i nie jest mu do tego potrzebny partner :)
-
Singlem z wyboru moga byc tylko osoby bardzo atrakcyjne, takie ktore wiedza ze w kazdej chwili moga miec kazda osobe plci przeciwnej i w kazdej chwili ją rzucic, i z tej mozliwosci korzystaja - to ich wybor ze nie zostaja z nimi. Cala reszta singli to single z koniecznosci, bo akurat tak w zyciu wyszlo, maja nadzieje ze predzej czy pozniej to sie zmieni. Nie mowcie mi ze komus wystarcza rodzina lub przyjaciele lub wola samotnosc... To nie jest to samo, kazdy to wie, co najwyzej sie oszukuje.
-
Owszem, dla jednych jest to wybór a dla innych konieczność.
Mi już bliżej do trzydziestki, niż do bycia nadal "dwudziestoparolatką" i szczerze wątpię aby coś na lepsze się zmieniło. Przeszłam już wiele w swoim życiu i wiem że charakter, bycie prawdziwą sobą, koleżeńską, dobrą, otwartą itd. nie wystarczy do zatrzymania partnera przy sobie. Mam cholernie poważną wadę genetyczną, na którą współczesna nauka nie zna złotego środka. Owszem, jest wielu ludzi z tą wadą, niestety u mnie jest w bardzo poważnym stadium - lekarze dziwią się jakim sposobem udało mi się ukończyć szkołę, pracować itd. Niektórzy sugerują wręcz żebym poddała się eutanazji. Wiem że widok ran, pęknięć skóry aż do mięsa, blizny, włosy wypadające całymi garściami nie są miłym widokiem. Nie eksponuję tego, no ale jak ukryć np.: twarz ?! Ktoś może powiedzieś: Nie wychodź z domu. Załóż chustę itp. Nie można przewidzieć rozwoju tej choroby, ani cofnąć powstałych zmian. W moim przypadku może być tylko gorzej, aż dojdzie do momentu że nie będę mogła nic sama wokół siebie zrobić. Do tego rak układu immunologicznego, cukrzyca, jaskra, rozwalone serce ( co już zaczęło się dziać ). Jest forum zrzeszające ludzi z całej Polski, z tą wadą. Można szybko zauważyć tendęcję iż mężczyznom jest łatwiej znaleźć partnerki i utrzymać z nimi związek. Zaliczam się do sporego grona kobiet, które są samotne albo zostały zostawione przez partnerów. I wiem że mówienie: Masz jeszcze czas. W końcu spotkasz mężczyznę który pokocha ciebie taką jaka jesteś. - nic nie da. Wiem że dla mężczyzn pozostanę świetną kumpelą, bo gram na gitarze, mam świetny, mocny głos, interesuję się motorami, muzyką. Ale to nie to samo. Jestem tylko człowiekiem, istotą która potrzebuje miłości, zrozumienia a nie ciągłego poczucia że za chwilę będzie koniec. Chciałabym któregoś poranka obudzić się i usłyszeć radosny śmiech dziecka, poczuć obok siebie śpiącego mężczyznę który mnie kocha, a nie nagle zostawia i wszystko to co było, było kłamstwem. Mam nadzieję ( choć ponoć Nadzieja jest Matką Głupich ), że poimo mojej chaotycznej pisaniny zrozumiecie co chciałam Wam przekazać. I nie, nie chcę żeby ktokolwiek się nade mną litował, czy też twierdził że przesadzam.
-
Choć wiele nas różni w pewien sposób doskonale Cię rozumiem.
-
Singlem z wyboru moga byc tylko osoby bardzo atrakcyjne, takie ktore wiedza ze w kazdej chwili moga miec kazda osobe plci przeciwnej i w kazdej chwili ją rzucic, i z tej mozliwosci korzystaja - to ich wybor ze nie zostaja z nimi. Cala reszta singli to single z koniecznosci, bo akurat tak w zyciu wyszlo, maja nadzieje ze predzej czy pozniej to sie zmieni. Nie mowcie mi ze komus wystarcza rodzina lub przyjaciele lub wola samotnosc... To nie jest to samo, kazdy to wie, co najwyzej sie oszukuje.
Prawda!
-
takie ktore wiedza ze w kazdej chwili moga miec kazda osobe plci przeciwnej i
Mnie też? No way! :D
-
knife: Tobie wystarczy,jak bez kiecki będzie :P A takich jest wiele :P,więc aż dziwne,że singlem jesteś ;)
-
Owszem, dla jednych jest to wybór a dla innych konieczność.
Mi już bliżej do trzydziestki, niż do bycia nadal "dwudziestoparolatką" i szczerze wątpię aby coś na lepsze się zmieniło. Przeszłam już wiele w swoim życiu i wiem że charakter, bycie prawdziwą sobą, koleżeńską, dobrą, otwartą itd. nie wystarczy do zatrzymania partnera przy sobie. (...)
Masz racje. Z roznych przyczyn dla niektorych mozemy byc tylko dobrym kumplem, kumpela, czy nawet dobrym przyjacielem, przyjaciolka. Ale to nie wystarczy, to bzdura, "zostanmy przyjaciolmi" to najgorsze slowa jakie mozna uslyszec. A czesto jest tak ze niektore osoby mozemy zatrzymac przy sobie tylko wlasnie przyjaznia czy kolezenstwem... jak ktos powie ze wystarczy mu przyjazn to chyba nie wie co mowi.
Prawda!
Dobrze ze wrocilas.
takie ktore wiedza ze w kazdej chwili moga miec kazda osobe plci przeciwnej i
Mnie też? No way! :D
Sa osoby ktore moga miec kazdego. Nawet Ciebie, nawet mnie. I nie musza sie przy tym w ogole starac. I tylko takie osoby moga mowic o byciu singlem z wyboru...
-
REBEL: tak jak już napisałam wcześniej, z dnia na dzień nagle koniec. Bez rozmowy, bez spojrzenia w oczy. Sms'em, monologiem przez telefon, "na odwal się".
Dla mnie nie ma znaczenia jak kto wygląda, ile ma blizn, czy ma obie nogi, czy ma raka trzustki czy raka jelita grubego. I wiem że partnerzy oboje muszą pracować na związek. A nie że jedno zajmuje się tylko sobą i swoimi sprawami, a drugie zajmuje się wszystkim - pracą, domem i związkiem. Nie mam ojca, matka zostawiła mnie u swoich rodziców. Próbowałam żyć norlmalnie, ale jak widać nie umiem utrzymać związku pomimo starań. Nie jestem atrakcyjną kobietą i wiem że szanse na kolejny związek są znikome. Że prędzej wygram w totka. To że mam wiele zainteresowań w różnych dziedzinach życia, nie zastąpi urody.
-
"No matter how i try" zaczyna się i kończy podobnie.
Jesteś świetnym kumplem,ale wiesz... i.t.d. Tyle,że człowiek się czasem nabiera na to,że tym razem
będzie inaczej,że tym razem warto. Ale nie da się nikogo zamknąć w szklanej klatce i zmusić do uczucia.
Albo coś jest,albo nie ma. Jeśli gaśnie z dnia na dzień,to nigdy tego nie było.
Dla mnie życie jako singiel to konieczność. Nie cieszy,nie zachwyca,czasem wkurza totalnie.
Ale jeśli prawdą jest,że "człowiek nie jest stworzony do klęski",to trzeba zaakceptować to,co przynosi życie.
I cieszyć się tym,co jest,bo nawet tego mogłoby nie być.
-
Sa osoby ktore moga miec kazdego. Nawet Ciebie, nawet mnie. I nie musza sie przy tym w ogole starac.
Zdecydowane raczej nie!
-
Widocznie jeszcze takiej nie spotkales :D
-
Singlem z wyboru moga byc tylko osoby bardzo atrakcyjne, takie ktore wiedza ze w kazdej chwili moga miec kazda osobe plci przeciwnej i w kazdej chwili ją rzucic, i z tej mozliwosci korzystaja
Bullshit. Już widziałem takie osoby, które później płaszczyły się na kolanach przed inną. Na każdego kozaka jest jeszcze większy kozak.
-
Moze i na takie osoby znajdzie sie kiedys wiekszy kozak. Ale na osoby przecietne takich kozaków sa setki, tysiace... I to jest roznica.
-
Albo coś jest,albo nie ma. Jeśli gaśnie z dnia na dzień,to nigdy tego nie było.
Otóż to.
Zawsze byłem z wyboru. Potem chciałem to dla Kogoś zmienić, ale patrz cytat.
-
Widocznie jeszcze takiej nie spotkales :D
Kiedys myslałem że spotkałem. Ale się myliłem
ps. Rebel to TY ?
-
Wielu myślało,że spotkało,po tygodniu,miesiącu,roku też może tak myśleli. Ale po 10 latach ta jedyna,wymarzona ;) jakoś tak się "rozpłynęła" w pamięci. Trza iść do przodu,a nie rozpamiętywać porażki.
Z czasem po przemyśleniu można dojść do wniosku,że odejście jakiejś osoby z naszego życia było jedną z lepszych rzeczy w naszym życiu.Ale do tego trza dystansu. Nikt nie powie tego po tygodniu ;)
-
ps. Rebel to TY ?
Tak Kamaz, to ja :D
-
Wielu myślało,że spotkało,po tygodniu,miesiącu,roku też może tak myśleli. Ale po 10 latach ta jedyna,wymarzona ;) jakoś tak się "rozpłynęła" w pamięci. Trza iść do przodu,a nie rozpamiętywać porażki.
Z czasem po przemyśleniu można dojść do wniosku,że odejście jakiejś osoby z naszego życia było jedną z lepszych rzeczy w naszym życiu.Ale do tego trza dystansu. Nikt nie powie tego po tygodniu ;)
k***a, można ale tak być nie musi...z reguły w życiu tak się nie zdarzy... bo w życiu zawsze jest na wspak...
-
Jeśli jest się Axlem Rose to Erin będzie się wspominało do końca życia. Tylko co to za życie? ;)
Poza tym,jeśli my dla kogoś przestajemy istnieć po tygodniu,po dniu,to co nam da wspominanie tej osoby?
Poświęcajmy ludziom tyle uwagi ile oni poświęcają nam. ;)
-
Zeby zapomniec o starej milosci potrzebna jest nowa milosc. Tylko z kazda kolejna miloscia poprzeczka wymagan idzie w gore i coraz trudniej znalezc nowa milosc ktora nam tak zawroci w glowie jak poprzednia...
-
Nowa miłość nie jest lekarstwem na starą. Ale wielu ludzi tego nie rozumie i bez sensu pakuje się w nowy związek,gdy jeszcze "nie skończyli" starego. Popełniają te same błędy i znowu cierpią. Ale ja się już może zamknę,niech się wypowiadają osoby,które są w związkach lub mają o nich pojęcie.
-
To w takim razie co jest lekarstwem?
-
nic...bo to jest śmiertelna, nieuleczalna choroba...
-
krelke: O tak, masz rację - śmiertelna - tylko cholera, gorzej jak nie można umrzeć :_:
- Przecież ja już nie powinnam żyć.
- Skoro nadal żyjesz, to znaczy że masz tu coś do cholery do zrobienia.
- Znów mieć kolejny raz wbity nóż w serce ?!
- Nie. Skoro tak to się skończyło, to znaczy że Ten na górze ma dla Ciebie plan.
Ludzie, jedyne istoty których nie rozumiem. Od pewnego wieku zaczynają być po prostu źli. Może nie wszyscy, ale większość. I jest im z tym zajebiście dobrze.
-
Z czasem po przemyśleniu można dojść do wniosku,że odejście jakiejś osoby z naszego życia było jedną z lepszych rzeczy w naszym życiu.Ale do tego trza dystansu. Nikt nie powie tego po tygodniu
Jasne, ja powiedziałem to na drugi dzień. Za tydzień znalazłem dziewczynę z moich marzeń, z którą jestem do dziś. I mam nadzieję, że tak już zostanie.
-
Douger nie obalaj moich stwierdzeń,bo przestanę być guru :P Ja Cię proszę :D :P
Ludzie są różni,widać związek,w którym byłeś był oparty na bardzo solidnych podstawach ;)
-
Tu akurat masz rację. Gdyby był nie nazwał bym go pomyłką, prawda? Dalej jesteś moim guru :D
-
Zeby zapomniec o starej milosci potrzebna jest nowa milosc. Tylko z kazda kolejna miloscia poprzeczka wymagan idzie w gore i coraz trudniej znalezc nowa milosc ktora nam tak zawroci w glowie jak poprzednia...
podpisuje sie rekoma i nogami tylko znajdz taką która sprosta twoim wymaganiom skoro szukasz przeciwienstwa poprzedniej
-
Czy ja wiem,czy REBEL szuka przeciwieństwa poprzedniej? Szuka tej samej,bo jak sam stwierdził typ mu się nie zmienia.
Tej samej ale "spaczowanej" i z lepszymi "apdejtami" ;) Swoją drogą ciekawe na jakie "apdejty" zwraca uwagę,ale może wolę nie wiedzieć :P Ale idąc dalej tą drogą "wpędza się" w życie singla ;)
-
Dokladnie tak jak Zqyx mowi, nie szukam przeciwienstwa poprzedniej. Mam swoj typ ktory mnie kreci (charakteru, urody) i nie mam zamiaru szukac przeciwienstwa tego :lol:
-
Kiedyś z głowy wyparują Ci, romantyczne, wielkie sny.
Dłoń w dłoń i pusty park.
Gdy złudzenia już nie mają szans, z beznadziei ciężko stanem spraw, nie martw się, bo jest następny raz.
I tak: Druga miłość też w niebo porwie Cię, czy tego chcesz, czy nie.
Druga miłość w nas, też się zdarza raz, czeka na gest, na znak.
Wtedy gdy na oczy przejrzysz już i wyrośniesz z własnych słów, już czas, spróbować znów.
Druga miłość lepiej życie zna, tak o Ciebie jak o siebie dba. Nie chce brać, lecz dać więcej niż ma.
I tak: Druga miłość też w niebo porwie Cię, czy tego chcesz, czy nie.
Druga miłość w nas, też się zdarza raz, czeka na gest, na znak.
Przyjdzie i tak, przyjdzie i tak, chodźmy już stąd, nie wiesz jak?
Druga miłość też w niebo, porwie Cię czy tego chcesz, czy boisz się.
Druga miłość w nas też się zdarza raz czeka na gest, na znak.
Tak mi się skojarzyło jak przeczytałam wasze posty ;) I wydaje mi się, że ten tekst jest bardzo prawdziwy :) (Piosenka z nowej płyty Iry ;))
-
Coś a propos w temacie singli, obejrzeć do końca.
http://www.youtube.com/watch?v=4BkFq7sPRX4 (http://www.youtube.com/watch?v=4BkFq7sPRX4)
-
Odkopuję.
U mnie niestety z konieczności...a jak u Was? Coś się zmieniło? Jak jest u nowych forumowiczów i forumowiczek?
-
Też. Czekam na prawdziwą miłość :D
-
U mnie bez zmian. Nie czekam, nie szukam, nie chcę :P
-
Jestem sama z własnej idiotycznej głupoty. W piątek 13 spotkałam ideał (i nie chodzi mi tu o wygląd, ale o osobowość, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że był przystojny :wub:) i nic! Ani ja się nie odezwałam, ani on a siedzieliśmy ramię w ramię. Nawet nie wiem jak miał na imię.
-
W moim przypadku wybór ;)
Ale jeżeli chodzi o braki natury seksualnej to nie mam z tym problemu, uzupełniam regularnie ;)
Aczkolwiek dochodzę ostatnio coraz częściej do wniosku, że chciałbym mieć kogoś na stałe :)
-
Jestem sama z własnej idiotycznej głupoty. W piątek 13 spotkałam ideał (i nie chodzi mi tu o wygląd, ale o osobowość, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że był przystojny :wub:) i nic! Ani ja się nie odezwałam, ani on a siedzieliśmy ramię w ramię. Nawet nie wiem jak miał na imię.
To da się tak poznać czyjąś osobowość bez rozmowy ? :???:
-
Jestem sama z własnej idiotycznej głupoty. W piątek 13 spotkałam ideał (i nie chodzi mi tu o wygląd, ale o osobowość, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że był przystojny :wub:) i nic! Ani ja się nie odezwałam, ani on a siedzieliśmy ramię w ramię. Nawet nie wiem jak miał na imię.
To da się tak poznać czyjąś osobowość bez rozmowy ? :???:
Może oceniła go po jego zachowaniu? :rolleyes:
Ja jestem singlem nie z wyboru, tylko tak po prostu. Nie spotkałem jeszcze odpowiedniej dziewczyny.
-
Jestem sama z własnej idiotycznej głupoty. W piątek 13 spotkałam ideał (i nie chodzi mi tu o wygląd, ale o osobowość, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że był przystojny :wub:) i nic! Ani ja się nie odezwałam, ani on a siedzieliśmy ramię w ramię. Nawet nie wiem jak miał na imię.
To da się tak poznać czyjąś osobowość bez rozmowy ? :???:
Może oceniła go po jego zachowaniu? :rolleyes:
Nie da sie bez rozmowy, pozory mylą.
Na drugi raz trzeba zagadac.
-
Da się bez rozmowy, bo mam szósty zmysł (a nawet więcej). A poza tym, to widać po zachowaniu a przede wszystkim w oczach ("zwierciadło duszy"). Nie mam skłonności do zachwycania się każdym człowiekiem, a zwłaszacza nie mam zaufania do płci przeciwnej, więc mnie pozory nie mogą zmylić. Jeszcze nigdy nie nazwałam nikogo ideałem, to był wyjątek.
-
Głupoty opowiadasz. Nie da się bez rozmowy. Teraz Ci się tak wydaje, bo to była chwila. Trzeba najpierw poznać i pogadać. Chłopak może mieć najładniejsze oczy na świece, ładnie wyglądać i w ogóle tobie się może wydawać, że jest odzwierciedleniem Twojej duszy i takie tam pierdoły, ale zanim nie pogadasz- nie będziesz wiedziała jaki jest.
-
Dobra, poddaję się, macie rację :)
-
Drodzy single, jesteście sami z wyboru, czy tak jak ja jesteście emo ? :P
-
Ja jestem singlem tymczasowo, wkrótce znowu się zakocham, później pokocham i będzie git! :)
-
Najdroższy Zqyxie, podzielam Twój los i również nie wybrałam takiego głupiego stanu ;)
-
Podzielasz mój los w sensie, że też emo jesteś ? :o Nie zauważyłem :)
-
Emo jestem raczej duszą, niż ciałem, aczkolwiek tak . ;)
-
Ciężki jest los emo ;) A na poważnie, ponoć na każdego ktoś czeka, wystarczy dać się znaleźć :)
I złapać ;) Ale ja się nie sprzedam, nie będę Slashem :P ;)
-
kurcze....nigdy się nad tym nie zastanawiałam... :???:
ale zawsze najpierw jest ból i smutek....
...a w efekcie posępny nastrój i wypompowanie z optymizmu... :rolleyes:
-
Kurcze, Zqyxie, bo zaraz nie będziesz najdroższy i kochany :D
-
Jak się nie sprzedam, to nie tylko będę najdroższy, ale i bezcenny :P
rose84 : Hm, wydawało mi się, że zwykle najpierw jest euforia, a potem czasem czarna rozpacz, ale ... Hm... mówisz, że da się w drugą stronę? Bo chyba czarna rozpacz nie jest stanem stałym :P
-
Zqyx: postanowiłam opisać tylko te okrutne stany ducha ;)
-
Czemu? Życie nie składa się tylko z tego, co złe przecież. Podziel się też tym, co dobre, nie zabierzemy :P
-
racja, srajmy się być bardziej optymistyczni, wtedy cierpienie będzie łatwiejsze do zniesienia .
EDIT :
starajmy się - tak miało być, a skoro cieszy to zostawię ;D
-
Life's too damn short to be upset about what you don't have — enjoy what you do have. :)
Yoda Bumblefoot
Kto jest singlem i się z tego cieszy ? :)
-
Każdy powód do :radocha: jest dobry, nie ? :P
-
nie no, człowiek się pomyli i od razu wyłapią :D
ale jak macie się cieszyć i radować to zostawiam tak jak jest ;D
-
Ja jestem singlem i się z tego.. hm.. Właściwie nie wiem, czy się z tego cieszę. W każdym razie nie narzekam, jak kogoś mam spotkać to spotkam. :D
Na razie nikt się nie kręci w pobliżu ;)
-
Jak się ktoś nawinie, to się go złapie, nie to nie. ;) Chyba dobre podejście :P Gorzej, jak ludzie nie radzą sobie z tym, że są singlami i "na siłę" próbują zmienić ten stan. Nic dobrego z tego nie wynika.
-
Dokładnie. Pewna moja koleżanka (jednak starsza parę lat ode mnie) na siłę próbowała się związać z każdym poznanym facetem, żeby tylko nie zostać sama i nic z tego nigdy nie wychodziło. Jak się za bardzo "chce", to można kogoś przestraszyć. ;) Także ja na spokojnie. Jeszcze mam duuużo czasu :D
-
Ja podzielam pogląd RagDoll, choć zapewne z każdym dniem mam czasu coraz mniej niż ona :P
-
Tak jest Canis starucho :D :P ;)
-
Zqyx nie narażaj się, bo nici ze spaceru :P
-
myślę, że życie singla to zazwyczaj wybór. dopóki nie trafi sie ktoś wyjątkowy, najczęściej wolimy być sami, niż z byle kim. a czasem po prostu nie chcemy się wiązać.... poza tym, bycie singlem to całkiem ciekawy stan jest ;) 8)
-
zgadzam się z Majką : ) chociaż singlem nie jestem i teraz nie chciałabym być. Raz lepiej raz gorzej ale nie zmieniłabym nic :P :sorcerer:
Moja mama zawsze mówi: "co komu przeznaczone to na drodze rozkraczone" :D
w sumie to się może i sprawdza : ) Nie ma co na siłę szukać "miłości", ta właściwa przyjdzie sama a później trzeba o to dbać - wiem brzmi to banalnie, ale raczej to prawda :P
-
Ogólnie o ludzi trzeba dbać. Nawet jeśli wydaje się, że będą przy nas zawsze, że wszystko zniosą. Otóż nie wszystko... Ostatnio się o tym przekonuję. Tak samo jak o tym, że lepsza jest namiastka szczęścia, namiastka bliskości niż totalna pustka. Kiedyś myślałem, że wszystko albo nic. Zmieniło się. Może dorosłem, może straciłem złudzenia. Nie wiem. W każdym razie wiem, że nie jestem samotną wyspą, która nikogo i niczego nie potrzebuje. Mógłbym próbować, tak, jak mi się udawało przez lata. Tylko po co? Mimo wszystko mam nadzieję. Choć zdrowiej dla mnie byłoby jej nie mieć ze względu na różne rzeczy. Ale kiedy pewnego dnia nadejdzie koniec chciałbym, żeby ktoś zatęsknił, zapłakał. Egoizm?
Singiel od 6 lat. I mam dość.
-
Tak o drugą osobę trzeba bać ;) Co do mnie singielka od stycznia, niestety to nie był mój wybór.... Singlem jest fajnie być, możesz robić sobie co chcesz i z kim chcesz. Żadnych zakazów ani nakazów... Lecz z drugiej strony dobrze mieć tą drugą osobę, jest komu się wygadać, przytulić a nawet posiedzieć w ciszy co czasami wystarcza... :) czy szukałm swojej drugiej połówki? Oczywiście, że tak ale po pewnym czasie przestałam, bo nie ma nic na siłę... W końcu znajdzie się mój królewicz na białym koniu, a jak nie to trudno się mówi i żyje się dalej ;)
-
Póki co wszyscy możemy Cię przytulać, więc < mocno przytula> :kwiatek:
Pomilczeć też w sumie umiem, choć ciężko będzie. Kurde, chyba kiepski ze mnie królewicz jednak :lol:
Masz rację, nic na siłę. Czasem uczucie pojawia się znikąd. Czujesz, że to właśnie to, że to jest ta osoba, o którą chcesz się troszczyć, z którą chcesz spędzać czas... zresztą sama wiesz, nie będę Ci smęcił ;)
A jakbym spotkał tego styczniowego, to .... :ph34r: , choć z drugiej strony przez jego kiepski wybór być może masz teraz szansę na coś, czego inaczej nigdy byś nie doświadczyła. Różnie się życie układa przecież...
Życzę Ci szczęścia, na które zasługujesz :) i dużo ciepła zanim znajdzie Cię Twój wymarzony królewicz... :)
-
Ja również jestem singlem, sama nie wiem, czy to wybór, czy konieczność. Czasami myślę, że ja się po prostu nie nadaję do tego wszystkiego :P Ogólnie uważam, że miłość po prostu straciła swój urok w dzisiejszych czasach. Dziś brakuje spotkań w jakiś romantycznych miejscach, randek na potańcówkach, chwil, do których będzie wracało się wspomnieniami ze wzruszeniem. Teraz królują czaty, umówione rozmowy na gg, pseudo filozoficzne wywody przez sms-y, podczas których ludzie rozmawiają dosłownie o wszystkim a w realu boją się powiedzieć do siebie "cześć" i normalnie pogadać. Dla mnie jest to komedia. Wkurza mnie też podejście; "Nie ważne z kim, byle by z kimś chodzić", które wyznaje 80 % par które znam. Jeżeli miałabym żyć w ten sposób, to na razie już wolę wcale nikogo nie mieć. A i nic się nie zapowiada, by to miało się wkrótce zmienić. Może po prostu dobrze mi tak jak jest? Może, ale już nie przynudzam :)
-
A moze po prostu nie spotkalas jeszcze krolewicza:p
-
Ja też jestem singielką. I nie jest to chyba do końca wybór,po prostu nie wszystko ułożyło się tak jak tego chciałam,ale pewnie ma to jakiś większy sens. Liczę na to,że kiedyś zjawi się ten cały książę i zabierze mnie do swojego królestwa,ale na razie jest dobrze. Nie chcę być z kimś,do kogo nie będę nic czuła,bo to byłoby bez sensu..
-
Wpiszę się, choć singielką nie jestem, ale tak jak bym była. Mój chłopak mieszka we Wrocławiu. Ja pod Warszawą...To prawda o miłość trzeba dbać, jednak jest Mi coraz trudniej, gdzieś moja miłość straciła na sile a On zachowuje się jak dziecko. Ciągle się kłócimy, ciągle rzuca niecenzuralnymi słowami, albo jak mamy wyjść gdzieś, to On np się chowa... i trzeba Go szukać, a ja czuje jak bym się cofała w rozwoju...
-
Nie chcę być z kimś,do kogo nie będę nic czuła,bo to byłoby bez sensu..
Dobrze, że tak piszesz, choć wyczuwam w tym więcej. Wyczuwam ogromną chęć na spacery :P, ale nie z kimkolwiek :)
shiris: O Miłość, o każdą relację międzyludzką trzeba dbać, ale ... z jednym ważnym zastrzeżeniem - nie może to być jednostronne. Jeśli my kochamy, a osoba, którą kochamy zaczyna słuchać nas jak zgaszonego radia to znak, że coś się wypaliło, bądź wypala. W długich związkach, kiedy partnerzy są siebie pewni, czy wręcz znudzeni sobą może tak być przez jakiś czas. Ale a dłuższą metę jest to niszczące,upokarzające, a człowiek traci swoją godność. A przecież nie o to chodzi w związku. Jeśli się kocha i jest się kochany człowiek czuje, że warto, że warto się starać, warto się budzić, ze sam jest dla kogoś wartością, tą najcenniejszą. Nie chodzi o to, żeby żyć w stadzie dla życia w stadzie. Żyje się w stadzie dla wspólnych celów, polowań ;) Pomyśl, czy na pewno chcesz iść dalej drogą samotnego związku, czy może lepsze byłoby poczucie, że jesteś sama, ale wolna.
Rozpisałem się, heh... ale wkurzają mnie pewne sytuacje, wkurza mnie to, na co czasem godzą się ludzie, by nie czuć się samotni. Trzeba sobie ustalić granice kompromisu, bo inaczej.... jeśli nie jesteśmy dla kogoś wartością, o którą warto zabiegać w każdej chwili, każdego dnia, to związek się wypala/wypalił i lepiej zapytać siebie wtedy, czy chcemy iść do końca, mimo wszystko decydując się na odniesienie głębokich ran, które mogą być nieuleczalne, czy lepiej odejść, płacząc w duchu, ale ratując siebie.
Myślę, że osoba w związku nigdy nie myśli - ja. Bliższe jest myślenie w kategoriach - my. Ale może jestem pieprzonym idealistą po prostu.
Bycie samemu nie musi oznaczać bycia samotnym, wręcz przeciwnie.
-
A moze po prostu nie spotkalas jeszcze krolewicza:p
Wiesz co Zqyx, być może :) Mój ostatni "królewicz" to pseudo skin, więc rozumiecie, po takim wariactwie osłabła mi trochę wiara w to wszystko... Wogóle moje obiekty westchnień to zawsze jakieś pomyłki były. Nie no, na serio, jak tak teraz o tym myslę to moje życie pod tym względem to komedia :D
-
Sami wybieramy obiekty swoich uczuć, więc wiesz :) Może akurat na tamtym etapie potrzebny Ci był ktoś taki, jak on. Może imponował, czy coś :) A może żal, że okazał się pseudoskinem?
Czasem obraz jakiejś osoby, który stworzymy sobie w głowie i w sercu ma się nijak do tego, kim dana osoba jest, czasem ktoś gra, udaje, a czasem my żyjemy po prostu złudzeniem "zrzucając" na obiekt swoich uczuć wszystkie te cechy, którymi chcielibyśmy, żeby był/a obdarzony/ obdarzona. Najpierw trzeba wiedzieć, czego się chce :) I mieć serce i głowę gotową na przyjęcie tej osoby, kimkolwiek by nie była :) Bo jeśli poznamy kogoś, a żyjemy kimś, kogo już nie ma, albo kimś, kto mógłby być, ale kogo znamy na "cześć" "cześć" i nie zapowiada się więcej, to szkoda emocji naszych i drugiej strony, bo nigdy do końca nie wiemy, jak ktoś odbierze coś, co dla nas jest jedynie chwilowym kaprysem, albo wyrazem znudzenia ;)
Lepiej wyleczyć się z tego, co było zanim da się komukolwiek szansę. Dlatego życie singla może być przez jakiś czas koniecznością ;) Choć ludzie mają czasem hobby polegające na leczenie jednego nieudanego związku kolejnym, tyle, że bez przemyślenia pewnych rzeczy wciąż wybiera się tak samo i wciąż cierpi, często także narażając na cierpienie kogoś innego, a chyba nie o to w życiu chodzi, prawda? ;)
-
No to prawda, że wyidealizowałam sobie jego obraz, a prawda jest jaka jest :) Ale teraz myślę, że jeśli ktoś m mnie znaleźć, to znajdzie, na wszystko jest czas :) A tak nawiasem Zqyx, czy ty nie chciałbyś być psychologiem? ;) Bo predyspozycje to masz genialne :)
-
Zasadniczo to ja nie lubię ludzi :P ;) Jestem aspołeczny :)
-
Że co? Wydaje mi się, że to delikatnie mówiąc niemożliwe :) No ja nie wiem czy jest ktoś na tym forum, kto Cię nie lubi, chociaż znamy się wszyscy praktycznie tylko przez neta Jeszcze przed zarejestrowaniem się, jak tylko przeglądałam to forum to wydawałeś się najsympatyczniejszy :). No i nie wiesz co się działo, gdy cię tyle czasu na forum nie było ;) Także proszę mi tu przestać kłamać :) Dobra, koniec offa bo to nie ten temat.
-
Ja również jestem singlem, sama nie wiem, czy to wybór, czy konieczność. Czasami myślę, że ja się po prostu nie nadaję do tego wszystkiego :P Ogólnie uważam, że miłość po prostu straciła swój urok w dzisiejszych czasach. Dziś brakuje spotkań w jakiś romantycznych miejscach, randek na potańcówkach, chwil, do których będzie wracało się wspomnieniami ze wzruszeniem. Teraz królują czaty, umówione rozmowy na gg, pseudo filozoficzne wywody przez sms-y, podczas których ludzie rozmawiają dosłownie o wszystkim a w realu boją się powiedzieć do siebie "cześć" i normalnie pogadać. Dla mnie jest to komedia. Wkurza mnie też podejście; "Nie ważne z kim, byle by z kimś chodzić", które wyznaje 80 % par które znam. Jeżeli miałabym żyć w ten sposób, to na razie już wolę wcale nikogo nie mieć. A i nic się nie zapowiada, by to miało się wkrótce zmienić. Może po prostu dobrze mi tak jak jest? Może, ale już nie przynudzam :)
Ja się nie zgodzę :P Od jakiegoś czasu, może nie długiego, ale jednak, jestem z moją kobietą, znamy się od dwóch lat, od jakiegoś pół roku zaczęliśmy widywać się częściej, zaczęło się od długich spacerów (to działa! :P) gdzie rozmawialiśmy godzinami i tak z czasem wyszło, że można powiedzieć, że uzależniliśmy się od siebie ;) Ona nie ma gg (wiem, to dziwne, ale jednak :P), wywodów przez smsy nie prowadzimy bo o poważnych rzeczach rozmawiamy w cztery oczy, więc nie jest tak jak piszesz do końca i chyba nie jestem wyjątkiem, masz złe spojrzenie na te sprawy, ale masz jeszcze czas, jest to mój pierwszy, że tak powiem poważny związek, wcześniej były jakieś przelotne podrywy, ze dwa zawody miłosne, generalnie od dłuższego czasu uważałem siebie za singla z wyboru, jednak pojawiła się kobieta w relacje z którą byłem w stanie się zaangażować, a wiedz, że mam kilka lat więcej od Ciebie, więc jeszcze przyjdzie dla Ciebie czas na poważne relacje z drugą osobą :)
-
Nie chcę być z kimś,do kogo nie będę nic czuła,bo to byłoby bez sensu..
Dobrze, że tak piszesz, choć wyczuwam w tym więcej. Wyczuwam ogromną chęć na spacery :P, ale nie z kimkolwiek :)
Spacery zawsze,ale właśnie nie z kimkolwiek,a o kogoś wartego uwagi trudno.
Ja osobiście zazdroszczę wszystkim parom,w których na prawdę jest miłość. Osobiście nigdy tego nie doświadczyłam,więc musi to być ciekawe uczucie. Wiem,że pewnie jestem młoda i mam jeszcze na to czas,ale pozostaje taki niedosyt,takie uczucie którego w sumie nie umiem określić..
-
JackW przywróciłeś mi nadzieję swoim postem :) To na serio wspaniale, że spotkało Cię coś tak fajnego. Ja nie chciałam, żeby ktoś zrozumiał mnie źle, skrytykowałam tylko postawy niektórych ludzi. Ale masz rację, na pewne sprawy jestem jeszcze po prostu za młoda :)
-
Kiedy Miłość się pojawia, to nie sposób tego nie zauważyć... i nie sposób obronić ;) Nic na siłę:) Ale schodzimy trochę z tematu, a tak się dobrze składa, że ktoś założył odpowiedni ;p
-
Diana masz sporo racji w tym co napisałaś, znam osoby zachowujące się w ten sposób, ale nie można uogólnić, że tak jest zawsze :)
Natomiast ciekawi mnie wasze zdanie o ludziach którzy bronią się rękami i nogami przed byciem singlem, są w związku w którym się męczą i nie chcą się rozstać bo przyzwyczaili się i boją się jak to będzie samemu, albo nieudany związek leczą kolejnym i wpadają w ciąg nieudanych krótkich związków, czy to ma sens? a może lepiej dać sobie trochę czasu na przemyślenie pewnych spraw?
-
Kiedy coś się w moim życiu kończy, mam złamane serce, czy cuś :P ;) , albo kogoś w nim ;) , to staram się nie dawać nikomu innemu nadziei, nie prowokować niepotrzebnie czegoś tam. Myślę, że lepiej zaleczyć rany, uwolnić się od myśli o kimś, a dopiero później szukać. Wtedy jest po prostu uczciwiej. Nie chciałbym być dla kogoś "lekiem", który sprawi, że zapomni o kimś tam. Bo co jeśli lekarstwo nie zadziała? Jeśli wtulona we mnie będzie myślami przy innym mężczyźnie? Cenię uczciwie postawienie sprawy i nie angażuję się, jeśli czuję, że mogę być lekiem na samotność. a nie jest ważne kim jestem jako człowiek. Jeśli miałbym się z kimś związać to z kimś dla kogo jestem nr 1, z kimś kto widzi we mnie wartość, kto chce właśnie konkretnie mnie. Inaczej to nie ma sensu. Zbyt wielu ludzi myli chwilową zachciankę, pożądanie, zauroczenie, fascynację z czymś głębszym. Miłość nie rodzi się z dnia na dzień, nawet jeśli czasem się tak komuś wydaje :)
Wiem, że wielu ludzi woli być z kimkolwiek, albo nawet karmić się złudzeniem, że są z kimś, bo tak jest dla nich lepiej, bo czują się szczęśliwsi, bo ich znajomi nie traktują ich jak zadżumionych ;), ale mi to nie jest potrzebne. Czasem można być bardzo zaangażowanym, a mimo to zakończyć związek, bo czujemy się w nim źle. Nie każdy kto jest kimś jest w związku mimo, że to się tak nazywa. Czasem po prostu ludzie są obok siebie w sensie fizycznym, mogą sobie nawet dawać coś fizycznie, ale emocjonalnie stanowią dwa zupełnie różne światy. Wtedy warto próbować się zbliżyć, a jeśli szans na zbliżenie nie ma, jeśli nie czujemy się dla tej konkretnej osoby kimś, o kogo warto walczyć - wtedy pora przemyśleć to, co jest i odejść, zanim zostaniemy zniszczeni. "On, ona się zmieni" Bullshit. Bez zdecydowanej reakcji nie zmieni się nic. Czasem mimo zdecydowanej reakcji również.
Wtedy trzeba odejść. A niestety często " nie ma się jaj" by to zrobić.
Ludzie zasłaniają się byciem w związku jak tarczą. " Bo on, ona mnie przecież kocha, prawda?..." A Miłość to o wiele więcej niż tylko słowo. Wiem, że lubi się słyszeć, że jest się kochanym, ale o wiele lepiej jest to słyszeć i jednocześnie widzieć, czuć :)
Decydując się na bliską relację z drugim człowiekiem warto wpierw poznać siebie, pomyśleć o co nam tak naprawdę chodzi, bo przecież mamy różne potrzeby, a w związku trzeba je będzie jakoś okazać, czy wydusić z siebie, bo inaczej nie będzie to miało sensu. Partner, czy partnerka nie musi być przecież jasnowidzem :P Chociaż czasem by się przydało :P ;)
W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy sami, czasem samotni, tylko sposoby radzenia sobie z tym są różne. I mogą być, byle nie krzywdzić przy tym innych, ani siebie. Bo złamane serce trudno wyleczyć, gdy się było zabawką w rękach kogoś, kto nie do końca przemyślał sobie pewne sprawy. Ludzie różnie reagują na pewne sprawy, dla nas to może być coś nic nie znaczącego, a dla kogoś innego ten sam gest może być czymś, czego nigdy nie zapomni. Dlatego kończąc jakąś relację lepiej zakończyć ją definitywnie, nie tylko w sensie fizycznym, ale przede wszystkim emocjonalnym, choć to trwa zdecydowanie dłużej, ale za to całkowicie "wyleczeni" możemy spróbować czegoś innego nie raniąc nikogo ewentualnym powrotem do tego, co było. Trzeba po prostu wiedzieć, czego, a raczej kogo się chce i dlaczego, co jemu/jej możemy zaoferować.
Że co? Wydaje mi się, że to delikatnie mówiąc niemożliwe :) No ja nie wiem czy jest ktoś na tym forum, kto Cię nie lubi, chociaż znamy się wszyscy praktycznie tylko przez neta Jeszcze przed zarejestrowaniem się, jak tylko przeglądałam to forum to wydawałeś się najsympatyczniejszy :). No i nie wiesz co się działo, gdy cię tyle czasu na forum nie było ;) Także proszę mi tu przestać kłamać :) Dobra, koniec offa bo to nie ten temat.
Everybody lies ;) Dziękuję za miłe słowa :)
Psycholog do tej pory kojarzy mi się z kolesiem, do którego poszedłem raz, a po wyjściu od niego myślałem tylko - zrzućcie mnie ze schodów ;) , więc wiesz... :) Ale pewnie źle trafiłem po prostu :)
Co do tematu - wydaje mi się, że nikt nie jest " powołany " do bycia singlem, bo człowiek jest istotą społeczną, garnącą do innych. Tyle tylko, że powinien mieć uporządkowane emocje w sobie, powinien wiedzieć, czego tak naprawdę chce, a nie miotać się bez sensu między jednym związkiem, w którym jest/ chce być, a czymś, co jest mniej lub bardziej odległą przeszłością.
Jeśli ktoś rozpamiętuje to, co było, "nie wyleczył się z tego" to uczciwiej byłoby powiedzieć to wprost, nie szukać nikogo. Zresztą, nie wiem, może wyjdę na dziwaka, ale człowiek, który jakoś tam jest wciąż zaangażowany w coś , co było raczej nie szuka nowego uczucia, bo myśli i uczucia pochłania ktoś inny jeszcze. Tak samo np. nie rozumiem sytuacji, gdy ktoś jest "zakochany" w kilku osobach na raz. Nie czarujmy się ;)
W pewnych, bardzo rzadkich okolicznościach bycie singlem to konieczność, w większości sytuacji to świadomy wybór lub po prostu brak desperacji :) Bo przecież w końcu każda potwora znajdzie swego amatora, czyż nie ? :P
Tylko tyle i aż tyle.
Gratuluję tym, którzy nie zasnęli w połowie posta :)