Owszem, dla jednych jest to wybór a dla innych konieczność.
Mi już bliżej do trzydziestki, niż do bycia nadal "dwudziestoparolatką" i szczerze wątpię aby coś na lepsze się zmieniło. Przeszłam już wiele w swoim życiu i wiem że charakter, bycie prawdziwą sobą, koleżeńską, dobrą, otwartą itd. nie wystarczy do zatrzymania partnera przy sobie. Mam cholernie poważną wadę genetyczną, na którą współczesna nauka nie zna złotego środka. Owszem, jest wielu ludzi z tą wadą, niestety u mnie jest w bardzo poważnym stadium - lekarze dziwią się jakim sposobem udało mi się ukończyć szkołę, pracować itd. Niektórzy sugerują wręcz żebym poddała się eutanazji. Wiem że widok ran, pęknięć skóry aż do mięsa, blizny, włosy wypadające całymi garściami nie są miłym widokiem. Nie eksponuję tego, no ale jak ukryć np.: twarz ?! Ktoś może powiedzieś: Nie wychodź z domu. Załóż chustę itp. Nie można przewidzieć rozwoju tej choroby, ani cofnąć powstałych zmian. W moim przypadku może być tylko gorzej, aż dojdzie do momentu że nie będę mogła nic sama wokół siebie zrobić. Do tego rak układu immunologicznego, cukrzyca, jaskra, rozwalone serce ( co już zaczęło się dziać ). Jest forum zrzeszające ludzi z całej Polski, z tą wadą. Można szybko zauważyć tendęcję iż mężczyznom jest łatwiej znaleźć partnerki i utrzymać z nimi związek. Zaliczam się do sporego grona kobiet, które są samotne albo zostały zostawione przez partnerów. I wiem że mówienie: Masz jeszcze czas. W końcu spotkasz mężczyznę który pokocha ciebie taką jaka jesteś. - nic nie da. Wiem że dla mężczyzn pozostanę świetną kumpelą, bo gram na gitarze, mam świetny, mocny głos, interesuję się motorami, muzyką. Ale to nie to samo. Jestem tylko człowiekiem, istotą która potrzebuje miłości, zrozumienia a nie ciągłego poczucia że za chwilę będzie koniec. Chciałabym któregoś poranka obudzić się i usłyszeć radosny śmiech dziecka, poczuć obok siebie śpiącego mężczyznę który mnie kocha, a nie nagle zostawia i wszystko to co było, było kłamstwem. Mam nadzieję ( choć ponoć Nadzieja jest Matką Głupich ), że poimo mojej chaotycznej pisaniny zrozumiecie co chciałam Wam przekazać. I nie, nie chcę żeby ktokolwiek się nade mną litował, czy też twierdził że przesadzam.