Tyle fajnych seriali się ostatnio ukazało, a tu taka cisza?!
Limitless - film mi się bardzo podobał i coś czuję, że ten serial ma potencjał, ale jak dla mnie trochę za dużo było napchane w pilocie, zobaczymy jak się akcja dalej potoczy, wątek i obsada na plus. 8/10
Narcos - zdecydowanie mój faworyt, fanom House of cards się spodoba, cały sezon pochłonąłem w 3 dni, bo ciężko się oderwać
9/10
Scream Queens - 1 odcinek bardzo pozytywnie, drugi już słabiej, ale nie jest źle, ciekawa forma. Trochę jak 3 sezon AHS z humorem (tzn tam gdzie ma być śmiesznie, tam jest śmiesznie, a nie jak w AHS tam gdzie miało być "strasznie" tam była żenada) 7/10
The Bastard Executioner - w sumie odpaliłem tylko z ciekawości (z racji tego, że kręci to Kurt Sutter), ale się miło zaskoczyłem, niby nie moje klimaty, ale wciąga. Jeżeli ktoś oglądał I sezon Demonów da Vinci, to ten serial mu się spodoba, zwłaszcza że u Suttera ciężko się doszukać takich absurdów. 7/10
Fear the walking dead - nie przepadam za Walking Dead, ale dla mnie ten spin-off jest całkiem ok, na pewno ciekawiej się ogląda niż oryginał, chociaż tak czy siak żadnego szału nie ma. 6/10
I z tych co wyszły już jakiś czas temu:
Aquarius - uwielbiam Duchovnego, ale jeżeli robi się serial o Mansonie, to wolałbym więcej oglądać Mansona, zwłaszcza że aktor, który go gra naprawdę daje radę i sam wątek Mansona jest rewelacyjny. No i trochę za dużo pobocznych wątków jest niepotrzebnie wciśniętych. 6/10
Sex&drugs&rock'n'roll - trochę takie rock'n'rollowe Californication, są lepsze i gorsze momenty, duuużo dobrej muzyki, tylko brak... fabuły. 7/10