Autor Wątek: samobójstwo  (Przeczytany 35915 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline The Black War

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 196
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: -1
    • Galeria
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #15 dnia: Maja 14, 2007, 11:02:00 pm »
0
Cytat: J.T
Macie mnie takim, jakim chcecie mnie mieć, a więc nie macie mnie naprawdę- sami jesteście temu winni

Bardziej egoistyczna od samobójcy jest myśl o nim jako o egoiście...
Przede wszystkim żyjemy dla siebie. Jeżeli sam dla siebie nie istnieje, nie mam czym dzielić się z innymi...

Co prawda może to być tylko chwilowe zatracenie... i pomoc psychologa może okazać sie ratunkiem.
Lecz jeżeli ktoś jest "pewny swego" to zrobi co uzna... i będzie to- tak sie zastanawiałam nad tym bardzo- przemyślane...
« Ostatnia zmiana: Maja 14, 2007, 11:18:05 pm wysłana przez The Black War »

Offline Brokuła

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 916
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +6
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #16 dnia: Maja 15, 2007, 09:04:04 am »
0
Moja opinia o samobojcach diametralnie sie zmieniło w zeszłym tygodniu, gdy kolega z klasy popełnił samobojstwa. Powodem ( prawdopodobnym) było zajscie jego dziewczyny w ciąze, ktora z kolei podcieła sobie zyły, ale na szczescie uratowano ja i obecnie jest w szpitalu. Dzisiaj jest pogrzeb chlopaka, ciezko bedzie patrzec na rowiesnika, ktorego jeszcze pare dni temu widzialo sie w szkole, rozmawialo

Samobojstwa nie odbieram jako akt odwagi czy bohaterstwa. Nie potrafie sobie wyobrazic, jak mozna podjac decyzje o odebraniu sobie zycia, przeciez to jest najpiekniejsza wartosc, dzieki ktorej mozna cos osiagnac, pozbyc sie problemow. Zastanawiam sie, jak ogromny impuls, naplyw emocji musi to byc, aby zdeterminowac czlowieka do smierci. Jak juz pisaliscie, duzo zalezy od psychiki. Samobojstwo jest NAJGORSZA droga ratunku. Konczac swoje zycie, racja, koncza sie nasze problemy, ale zaczyna sie cała masa innych, ktore dotyczyc beda naszej rodziny, przyjaciol, bliskich. Egoizm? Zgoda, ale nie generalizujmy. Rozne maja ludzie problemy. Jedne odnosza sie wylacznie ich osoby, drugie powiazane z osobami trzecimi. Ciezko to okreslic, pewne jest to, ze odbierajac sobie zycie sprawiaja bol sobie i innym. Samobojca jest odizolowany od rzeczywistosci. Nic go nie obchodzi, zapomina o bliskich. W jego głowie natłok mysli, na pewno wspomnienia i inne 'niezapomniane pamiatku'.

Wiem jedno, musi to byc cholernie ciezka decyzja.

Offline Dead Head

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 131
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #17 dnia: Maja 15, 2007, 04:53:09 pm »
0
pojawia się tutaj takie gadanie, że życie jest piękne, to dar itd. Przez karmienie taką propagandą się sprzyja samobójstwom, gdy zderzają się ludzie z brutalną rzeczywistością. Życie nie jest piękne i im prędzej każdy o tym się przekona, tym lepiej dla niego

Solid Shake

  • Gość
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #18 dnia: Maja 15, 2007, 05:28:24 pm »
0
Bardziej egoistyczna od samobójcy jest myśl o nim jako o egoiście...
niech sie wieszają ale skurwiela który rzuca się pod samochód koło psa bym nie pochował. Za wsteczną inteligencję którą komuś życie zrypał

Offline Gnatek

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Atittude
  • *****
  • Wiadomości: 1600
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +289
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #19 dnia: Maja 15, 2007, 05:58:42 pm »
0
DROGI SAMOBÓJCO
SKORO ZAMIERZASZ SKOŃCZYĆ Z SOBĄ ZRÓB COŚ DOBREGO, ABY TWA DUSZYCZKA NIE TUŁAŁA SIĘ PO ŚMIERCI LECZ POSZŁA DO KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO :)

No cóż, samobójstwo to przecież grzech, a grzesznicy nie idą do nieba...

Co do mojego zdania o samobójstwie, mnie takie mysli nigdy nie nachodziły na serio. Czasem się zastanawiałem, jak to by było, ale myślę, że byłbym zbyt wielkim tchórzem żeby to zrobić. Poza tym całe życie jeszcze przede mną - pierwszy koncert Gunsów na żywo, pierwszy wyjazd za Legią do obcego miasta, chciałbym zobaczyć na własne oczy Old Trafford, zwiedzić Nowy Jork i zamieszkać w Warszawie :).

Ktoś napisał, że życie jest skur..syńskie. Racja, ale niech te złe chwile nie przesłonią nam tych dobrych :).

Solid - już poprawiłem, sorry za błąd
« Ostatnia zmiana: Maja 15, 2007, 06:14:29 pm wysłana przez Gnatek »

Solid Shake

  • Gość
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #20 dnia: Maja 15, 2007, 06:13:05 pm »
0
nie walnęło Ci się coś w cytowaniu?

Offline Moonsun

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2445
  • Płeć: Kobieta
  • "pirate love is what I'm looking for" ;)))
  • Respect: +5
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #21 dnia: Maja 15, 2007, 06:54:19 pm »
0
Życie nie jest piękne i im prędzej każdy o tym się przekona, tym lepiej dla niego

Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Owszem, może nie zawsze jest piękne, może nawet częściej bywa parszywe, potrafi nieźle nakopać nam do d... i chwilami sponiewierać nas jak szmatę...ale kto powiedział, że ma być lekko? ;)
W moim przypadku, życie nie zawsze głaskało mnie po głowie, przeżyłam już kilka tragedii, w tym tę najgorszą z możliwych, śmierć jednej z najbliższych mi osób. Ale nadal uważam, że warto żyć, chociażby dla tych nielicznych chwil, kiedy życie bywa piękne - bo bywa, trzeba tylko chcieć to piękno dostrzec...
Mama, "mamuśka" i "matka" :D

"Wychowanie bez stresu jest iluzją, a jeśli nawet miewa miejsce, to owocuje cierpieniem - tyle że odroczonym w

Offline ville

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1536
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +2
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #22 dnia: Maja 15, 2007, 07:15:15 pm »
0
Cytuj
pojawia się tutaj takie gadanie, że życie jest piękne, to dar itd. Przez karmienie taką propagandą się sprzyja samobójstwom, gdy zderzają się ludzie z brutalną rzeczywistością. Życie nie jest piękne i im prędzej każdy o tym się przekona, tym lepiej dla niego

Mnie nikt nie gwarantował, że będę żyła w raju. Życie jest trudne, im starsza jestem, tym jest ono bardziej skomplikowane i z pewnością będzie jeszcze bardziej. Ale pomimo tego, bardzo mi się ono podoba, cóż na to poradzę. Gdyby nie te "złe" chwile, nie umiałabym docenić tych dobrych. Uważałabym je za coś normalnego, co mi się należy. A przez te przeszkody, utrudnienia, trudne momenty mogę uświadomić sobie wagę i wielkość tych lepszych. Gdybym miała popadać w ogromną depresję po każdym złym momencie w moim życiu, byłabym wrakiem człowieka. A za każdą chmurką kryje się gdzieś słońce ;)

Offline Queen of Sorrow

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 424
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #23 dnia: Maja 16, 2007, 07:30:20 pm »
0
Przede wszystkim, przykro mi z powodu straty najbliższej Ci osoby. To musi być ciężkie dla Ciebie i, jak sam zauważyłeś, dzieci cierpią najbardziej. Ale potrzebują teraz Ciebie jak nigdy wcześniej, więc, proszę, nie idź w kierunku wskazanym przez Twą przyjaciółkę. Nawet jeśli dziadkowie zostaną prawnymi opiekunami, to Ciebie mogą przez to dzieci jeszcze bardziej potrzebować.
Sama nie wiem, co sądzić o samobójstwie. Nigdy nie myślałam o tym, bo jestem świadoma, że dookoła mnie cierpią ludzie i moje życie jest bardzo szczęśliwe w porównaniu do ich. To też bywa nieznośny ból, ta bezradność wobec niesprawiedliwości i cierpienia niewinnych, ale choć niewielki gest może dużo odmienić. Piękno jest dookoła nas, a dobro drzemie w każdym człowieku i nigdy nie wiadomo, kiedy nasze życie się odmieni. Oczywiście, sami musimy coś zrobić, by się ono zmieniło, a gdy natrafimy na potwory w ludzkich skórach, to idźmy dalej. Nie ma się czego bać, bo mogą nas tylko skrzywdzić, ale nie mogą dotrzeć do naszych umysłów i serc.
Nie potępiam samobójców, jak to robi kościół, czy inni (którzy odmawiają im pochówku nawet obok psa) i staram się ich zrozumieć. Wrażliwość i inteligencja to przekleństwo, nieumiejętność odwrócenia się plecami potrafi naprawdę wykończyć, ale gdybym się zabiła, to te sku...syny by wygrały. Rozumiesz? Im mniej ludzi wrażliwych na świecie, tym gorszym miejscem staje się ta planeta. I nie opuszczaj dzieci.
as water spins in circles twice
spiders, snakes and the little mice
get twisted around and tumble down
when Nature calls we all shall drown

Offline PollyVelOre

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 154
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +1
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #24 dnia: Maja 18, 2007, 02:34:51 pm »
0
Są różne przyczyny podjęcia takowej decyzji.. Możliwe, że jest ona podejmowana przez osoby niepoczytalne, jak i osoby bardzo świadome swojej decyzji. Czasem człowiek przestaje radzić sobie z własnym życiem, zaczyna nienawidzić swój świat, dusi w sobie wiele silnych i niezdrowych emocji, boi otworzyć się przed ludźmi z obawy, iż zostanie niezrozumiany, odepchnięty, wyśmiany, co go jeszcze bardziej przytłoczy.. Boi się swojej "inności", ma wstręt do siebie i do życia. Czuje mocny uściska żalu i rozdarcia  w sobie. często nikt nie zauważa, że coś się z nim dzieje, przecież tak łatwo można się schować za maską uśmiechu. Wydaje mu się, że jedynym sposobem, aby w końcu się uwolnić od swojego "ciężaru" jest odebranie sobie życia, nie zaważając na bliskich. Możliwe iż, taki człowiek wychodzi z założenia, że nikt nie może być z nim szczęśliwy, skoro ona sam nie potrafi ze sobą.
Myslę, że ostateczna decyzja zależy od woli i siły psychicznej człowieka. Jedni nie poradzą sobie z tym, inni przezwyciężą krytyczny moment. Przecież każdy ma swoje małe i duże problemy.. Lecz samobójcy są na tyle zdesperowani, słabi i bezsilni iż przerasta ich sytuacja.
Czy jest jakiś sposób aby im wcześniej pomóc..? Hmm, myślałam o tym i wydaje mi się iż, trzeba każdemu człowiekowi podarować coś z siebie, jakaś małą iskierkę która może nieświadomie zmieni ich podejście do życia. Nie chodzi o uszczęśliwianie na siłę, ale o życzliwość i oddanie drugiemu bezinteresownie, może dzięki temu przyszły samobójca odzyska wiarę w przyszłość, wiarę w siebie.

Oczywiście nie mogę uogólniać, bo jak już wspomniałam, są różne bodźce które pchną samobójców do odebrania sobie życia. To nie jest ani akt bohaterstwa, tchórzostwa chyba też.. Co nie zmienia faktu, że taki człowiek pozostawia po sobie ból i cierpienie najbliższych co wydaje się byc egoistyczne z jego strony.. Cóż, samobójcy zawsze będą do czasu trwania ludzkości.

Offline Slasher_McKagan

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 405
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
    • My Fuckin' Space
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #25 dnia: Maja 19, 2007, 03:09:33 pm »
0

Cytat: Slasher_McKagan
suka zostawiła nie tylko mnie, ale przede wszystkim dwójkę dzieci... one są niewinne i cierpią teraz, nienawidzę jej za to!
dziwi mnie takie podejście...



miałem przeogromny żal do niej, a bardziej powinienem mieć do całego świata i siebie samego… kochałem ją jak nikogo w życiu…
dalej przytoczyłaś piękny cytat Tischnera… to prawda,  żyjemy przede wszystkim dla samych siebie… ona najlepiej znała siebie i skoro wiedziała, że bez niej dzieciom będzie lepiej, to tak musiało być… przytoczyłem jej słowa, które wypłakiwała przy mnie wiele razy, że „bardziej pragnie śmierci od szczęścia swych dzieci”… wyjaśniała mi, choć nie musiała, jakby się tłumaczyła, że tak bardzo pragnie śmierci i potwornie ją boli, że myśl o dzieciach nie potrafi jej zawrócić z tej drogi bez powrotu… kochała je bardzo, ale sama mi mówiła, że nie będzie dobrą matką, bo jest zbyt wrażliwa, zbyt łatwo ją doprowadzić do płaczu, do skrajnego załamania… jak dalej mi wyjaśniała, ktoś taki wychowa swą kopię i jej dzieci też nie będą sobie radziły w życiu… przekonywałem ją na wiele sposobów, m.in. że może będą zbyt wrażliwe podobnie jak ona, ale „dla mnie jest to bezcenne i nie pozwolę ich nikomu zranić”, wiele rzeczy mówiłem, błagałem, sam k***a beczałem jak p*****y… była wspaniałą matką, dzieci były zawsze szczęśliwe z nią, ale miały też niesamowite jak na swój wiek wyczucie, bardzo bystre i wrażliwe istoty… sama przy nich zapominała się, była autentycznie szczęśliwa, ale gdy tylko oddawała je przyjaciółce, gdy musiała iść na uczelnię, bądź gdy spały i była sama w pokoju, gdy tylko wzięła gazetę do ręki, usłyszała gdzieś o ofiarach zbrodniarzy, pedofili, AIDS… zawsze sądziłem, że mam wysoko rozwinięta empatię, ale ona cierpiała z ludźmi, o których tylko przeczytała, usłyszała wzmiankę… ona cierpiała z całym tym pierdolonym światem, umierała z każdą samotną sekundą… nie musiała mi tego mówić, bo widziałem to w jej oczach, tak pięknych i tak starych jednocześnie… i widziałem, że powrót z krainy szczęścia z jej dziećmi do rzeczywistości za każdym razem był coraz cięższy do niej, coraz trudniej jej była pogodzić się z takim kształtem świata… ona nie była człowiekiem, ona była istotą tak piękną duchowo(zewnętrznie także, co było dla niej również przyczyną bólu), tak czystą i nieskazitelną, że najwięksi poeci nie byliby w stanie oddać tego piękna… sam napisałem za jej życia i po śmierci wiele wierszy, ale są one tak k******o trywialne, banalne, nieoddające jej piękna choćby w minimalnym zakresie… a ona siebie nienawidziła, że rozczula się nad innymi, że traktuje ludzi jak nieszczęśliwe i nieporadne stworzenia… i co miałem jej mówić? że ma rację? bo ją miała… z drugiej strony przekonywałem ją, że człowiek to bezmyślne bydlę, potwór zdolny tylko do zadawania cierpienia… i ona jest nadzieją dla ofiar tych bestii… czasem przez nią bardziej się miotałem od niej samej… spotkałem w życiu wielu cholernie inteligentnych ludzi, ale jej umysł swą bystrością czasem mnie przerażał… nigdy nie robiła testów, ale ja ze swoim IQ 150 czasem totalnie odpadałem przy niej… nie była zarozumiała, ani sarkastyczna, była ponad tym wszystkim, ale bez dumy, bez pychy, nawet sprawiała wrażenie, że nie jest świadoma swych możliwości… była doskonała w swej wielkiej zmienności, niestabilności, unosiła się z gracją, wszędzie mogła dotrzeć, ale to piórko przy wielkim podmuchu całkowicie traciło kontrolę, umysł zawsze był jasny, ale czuła potworną bezradność… to są najbardziej zabijało, ta bezradność… a uznali ją za niepoczytalną, jak każdego samobójcę, a była dużo bardziej poczytalna od 99% jebanej populacji…
nie byłem ojcem jej dzieci, był nim s*******n, który ją bardzo zranił… był to potwór, który był świetnym aktorem, wszystkim się wydawało, że to wspaniały koleś, jego uśmiech był tak szczery, można z nim było o wszystkim pogadać, tylko dwie przyjaciółki Natalii miały o nim inne zdanie, ale wyjawiły to dopiero po odejściu tego gnoja… zaszła w ciążę, bliźniaczki… „wielki aktor” postanowił zdjąć maskę… chciał ją zmusić do aborcji w Niemczech, w pewnym momencie wręcz ją szantażował, groził jej… uderzył ją kilkakrotnie… gdy połapaliśmy się, sami o mało nie zatłukliśmy go na śmierć… s*******n dał jej spokój, gdy notarialnie zapewniła go, że nie będzie się ubiegać o alimenty… 4 lata temu urodziła piękne dzieci, Krystiana i Ofelię… podsunąłem jej to imię, a jako że kochała Shakespeare’a, to się zgodziła… wszyscy wiemy, że Ofelia popełniła samobójstwo przez Hamleta… dziś płaczę na myśl o tym…
wiele cierpiała przez ten świat, wiele się działo w jej życiu… kochałem ją i miałem nadzieję, że będę z nią kiedyś… gdy uda mi się wyplątać z mojego kurewskiego toksycznego związku… nie zdążyłem… liczyła na mnie, a ja zachowałem się jak skończony debil i gówno… ona była tak wrażliwa i utalentowana… rysowała tak wspaniale, pisała wiersze, genialną muzykę tworzyła, śpiewała jak żadna kobieta na świecie, grała na każdym instrumencie… pamiętam, jak przyszła zapłakana do mnie, gdy była ze swoim demo w jakiejś kurewskiej wytwórni… z kilku ją odesłali z kwitkiem, bo mówili, że się to nie sprzeda itd. w którejś kolejnej wytwórni dyrektor muzyczny powiedział, że jest wspaniała i chce z nią na osobności obmówić sprawę nagrania singla i być może całej płyty… s*******n obiecał jej, że będzie ona gwiazdą, jeśli będzie mu „ciągnąć druta na zawołanie”… wtedy, 15 miesięcy temu, przestała tworzyć muzykę dla innych… odkryłem to po paru miesiącach, gdy nic nowego mi nie dawała do słuchania… grała tylko przy Krystianie i Ofelii…gdy tylko ktoś inny wchodził do pokoju, przestawała… opowiedziała mi później o tym gnoju i uznała, że jej muzyka jest do niczego, skoro tak ją potraktowano… k***a, jej muzyka była genialna, nikt tak nie grał przed nią… w tym kraju byłaby absolutna artystką nr 1, po angielsku śpiewała bez akcentu, mogła mieć artystyczny świat u swych stóp… nie idealizuję jej, nie widzę w niej wad - inni z pewnością by ich wiele znaleźli, ale tylko w sferze mentalnej…
cholera, mógłbym o niej pisać, bo tak bardzo ją kochałem i była tak fascynującą osobowością… przepraszam, że w taki słoneczny dzień jadę z tym wszystkim… myślę ostatnimi dniami tylko o niej, co mogłem zrobić, aby zapobiec… wciąż wyżalam się innym, nie chodzi o mój ból, ani nawet dzieci, ale ona była istotą jakiej nigdy dotąd nie było dane ujrzeć ludzkości… Chrystus miał moc uzdrawiania i wierzę, że ona też by taką moc miała, gdyby sama uwierzyła… nie była zakompleksiona, była, jak już wspominałem, ponad tym wszystkim, dla niej każdy człowiek był piękny i nie widziała w sobie niczego nadzwyczajnego… była mądrością wszystkich mędrców, była tak oczytana, miała na wszystko czas: na literaturę, na wszelaką muzykę, film, malarstwo, na tworzenie własnych dzieł, na edukację, na wychowanie dzieci na wspaniałych ludzi(wiem, że będę, bo mają już taki fundament postawiony przez nią… tak bardzo chciałbym by były moje) i, co najgorsze, miała czas na cierpienie… miała też zawsze czas dla najbliższych, dla mnie… ci, którzy jej nie znali tak wiele stracili, ale ja i inni straciliśmy jeszcze więcej…
dziękuję niektórym z Was za mądre słowa i za wysłuchanie… dziękuję The Black War, Pannie Nikt, Queen of Sorrow i innym, których nicków niestety nie pamiętam… dziękuję jeszcze raz i wybaczcie me wyżalanie się i całe to p*****e…
uważam, że samobójstwo to wielka odwaga… znów się przekonałem jaki ze mnie tchórz, mimo iż tak bardzo pragnąłem śmierci i stałem trzęsąc się z nożem przy nadgarstku… próbowałem się wiele razy zapić na śmierć, ale pewnie podświadomie wiedziałem, że grozi mi tylko utrata przytomności… samobójcy to bohaterowie w swej czystości i szlachetności, a ja jestem przesiąknięty tym gównianym światem, skoro nie chcę go opuścić
well I jumped into the river too many times to make it home

Offline akuku

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 86
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #26 dnia: Maja 19, 2007, 04:03:46 pm »
0
co jest w tym czynie szlachetne? "suka zostawiła dzieci", z drugiej strony opisujesz ją w samych superlatywach, i wielka szkoda, że zabrała światu a przede wszystkim Tobie coś tak cennego. gdzie tu szlachetność?
Twój żal jest oczywisty, nie da się go ominąć. ale można przez to przejść, trzeba tylko dać sobie szansę
Tear me down & break me I remain

BARSIK

  • Gość
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #27 dnia: Maja 19, 2007, 06:02:40 pm »
0
Dla wszystkich, którzy mają zamiar palnąć se w łeb jest ściąga jak napisać list pozegnalny  B)

http://www.sciaga.pl/tekst/33613-34-list_samobojcy


Offline bizkit

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2268
  • nikt/big toy
  • Respect: 0
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #28 dnia: Maja 19, 2007, 08:35:44 pm »
0
inni (którzy odmawiają im pochówku nawet obok psa)
Nieśmiało sugeruję przeczytać jeszcze raz i... nie wiem... pomyśleć?

Solid Shake

  • Gość
Odp: samobójstwo
« Odpowiedź #29 dnia: Maja 19, 2007, 09:31:38 pm »
0
(którzy odmawiają im pochówku nawet obok psa)

zaraz mnie c**j strzeli chyba. Skoro chce sobie życie odebrać droga wolna, wali mnie to w kakao ale rujnowanie życia osobie która nas nie zna i ma tego pecha prowadzić samochód uważam za skrajny debilizm. Bo trzeba być skończoną ofiarą losu żeby nie potrafić się zabić w inny sposób. Jasne?


a, przepraszam ze tak długo nie odpisywałem, nie chciało mi się tego całego czytać.