Powiem ogólnie: wielu śmierci można było uniknąć. W przypadku B. Geremka wystarczyło zrezygnować z jazdy mercedesem i przesiąść się na środki komunikacji masowej. Miał człowiek swoje lata. A może warto wprowadzić testy okresowo sprawdzające zdolność kierowców do prowadzenia pojazdów? Zawału serca nie miał i to on spowodował wypadek, w wyniku którego zginął. Kierowca fiata Ducato znalazł się w stanie ciężkim, gdyby zginął, B. Geremek odpowiadałby za śmierć niewinnego człowieka.
Jeśli chodzi o Agatę Mróz - jej śmierć jest dla mnie niezrozumiała.
http://www.wprost.pl/ar/131221/Dlaczego-Agata-Mroz-zmarla-po-przeszczepie-szpiku/ Gdyby zrezygnowała z ciąży, ryzyko śmiertelnej infekcji po przeszczepie byłoby o wiele, wiele mniejsze. W jej przypadku nie było czasu na wielomiesięczne przygotowanie do przeszczepu, jakie standardowo zapewnia się pacjentom. Poza tym po ciąży choroby hematologiczne postępują gwałtowniej. Decyzja o dziecku zapadła świadomie. Tu i ówdzie pojawiały się głosy o beatyfikacji Agaty Mróz, a przecież świadomie naraziła własne życie, więc jest to coś na kształt samobójstwa (potępianego ponoć przez Kościół). Nie mnie oceniać jej decyzję, ale fakty są faktami - być może nadal byłaby wśród nas. Młode kobiety po przeszczepie szpiku (jeśli nie zastosowano u nich TBI - naświetlania całego ciała) są po pewnym czasie zazwyczaj zdolne do zajścia w ciążę. Poza tym jest jeszcze adopcja. Jej decyzja, zaryzykowała. Szkoda.