Oj, ciekawy temat...tym bardziej z punktu widzenia moich niedawnych refleksji. Według mnie słowo przyjaciel jest zbyt często nadużywane i staje się wypranym z treści frazesem. Kiedyś miałam duże zaufanie do ludzi i łatwo się przed nimi otwierałam w geście bezinteresownej szczerości. Niestety życie przynosi nam kolejne lekcje i z upływem czasu przestajemy szafować słowem przyjaciel, tytuując tak jedynie tych, którzy "zapracowali" sobie na bycie przyjacielem. Kto jest przyjacielem wg mnie? Przyjaciel to osoba, z którą łączę wiele wydarzeń z mego życia - zarówno tych dobrych, jak i złych. To osoba, która jest mą bratnią duszą i potrafi mnie zrozumieć bez słów - na podstawie gestów, mimiki, sposobu wyrażania się, pisania. To ktoś, do kogo nie wahałabym się zadzwonić w środku nocy na wyludnionej ulicy z prośbą o pomoc. Przyjacielem jest ktoś z kim możesz się pokłócić, wiedząc, że każda burza jest zapowiedzią tęczy. Przed przyjacielem nie skrywa się łez, można z nim "rozmawiać" w milczeniu i mieć świadomość, że choćby nawet wasze drogi się rozeszły, gdy spotkacie się ponownie, połączy was każda chwila, która była, a żyje w sercu. Mam dwóch przyjaciół...yyy....przyjaciółki
...
Kolega/Koleżanka - najczęściej ktoś, kogo znam już kawał czasu i z kim mam jakieś pozytywne wspomnienia, to osoby, które mnie dobrze znają i z którymi spotykam się z jakąś tam regularnością. Nazywam tak osoby z LO, z podstawówki, towarzyszy zabaw na podwórku ect.
Znajomy - osoby, które znam powierzchownie, mimo że się lubimy i czasami nawet spotykamy, czy też pracujemy na co dzień ze sobą