Sytuacja jest taka - była umowa o pracę do 31 sierpnia. Umowa wygasa jutro,z tym,że jutro jestem na urlopie.Jakiś czas temu pytałem w dziale kadr,czy przedłużą,oni na to,że nie wiedzą. Z szefem kontaktu nie ma,przedłużenia umów i.t.d załatwia dział kadr.Do dziś nie padła odpowiedź.
Moim zdaniem oznacza to,że od 1 września nie pracuję. Brat mówi,że skoro nie dali odpowiedzi,to mam iść w poniedziałek normalnie do pracy (telepraca) i robić swoje,a najwyżej się sądzić potem.
Z tego,co wiem,przy umowie na czas określony pracodawca nie musi z wyprzedzeniem informować o tym,że rezygnuje z pracownika,więc jak dla mnie praca w poniedziałek byłaby bezcelowa.Umowa się skończyła i tyle.
Co zrobilibyście w takiej sytuacji? Co na to prawo pracy?