Byłem na jego stronie...może teraz zależy mu na godnym odejściu,ale jeszcze pół roku temu głównie na tym,żeby ktoś ulżył jego rodzicom.Może uznał,że prośby do przedstawicieli władz,lekarzy nic nie dają i zdecydował się na prośbę o eutanazję.Może faktycznie rację mają ci,którzy twierdzą,że woła nie o śmierć,tylko o pomoc. Coraz bardziej się skłaniam do tego,że tak myśli...chociaż,kto to może wiedzieć... Tak,czy inaczej ważne,że o tym się mówi i dziwi mnie,że w sumie nikt nie poruszył jego tematu wcześniej na forum...czyżby tylko na mnie tak podziałało to,co mówił?... Jakoś mi się wierzyć nie chce... Może po prostu jest to jeden z wielu tematów...a dramatów ludzkich jest mnóstwo. Mam nadzieję,że dostanie fachową opiekę pielęgniarską i lekarską...i przestanie prosić o śmierć. Mimo wszystko...choć go rozumiem...