Canis, ja dostałem z tydzień temu robotę w wydawnictwie. Tzn. po rozmowie kwalifikacyjnej zaprosili mnie na następny dzień do pracy, ale nie pojechałem. Raz, że kawał drogi ode mnie - nie wypłaciłbym się za benzynę. Dwa, że wydawnictwo anglojęzyczne - znam angielski bardzo dobrze, ale jednak nie czułbym się na siłach pracować w wydawnictwie jako edytor ("manager projektu" w ichnim języku). Może jakbym miał 100% na certyfikacie, ale że miałem 75%, to wolałem jednak tego nie brać. Wykształcenia nie wymagali, ale powiedzieli mi, że przy wyborze mnie zdecydowało głównie to, iż tłumaczyłem teksty z angielskiego i hiszpańskiego do portali i gazet. Więc tyle wystarczy. Na korektora czy tłumacza trzeba juz mieć wykształcenie i doświadczenie.
Co do kina - moja koleżanka pracowała i po miesiacu odeszła. Poparzyła sobie całe dłonie maszynka do popcornu, a stawka więcej niż niezadowalająca. Jeśli chodzi o to, jak robotę dostała - poszła do kina z CV i ją wzięli. Ale myślę, że z teatrem/operą to nie przejdzie, tam maja większe wymogi i pewnie jakieś doświadczenie by się przydało (zależnie od rangi teatru).