NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: SSolid w Kwietnia 29, 2008, 06:13:52 am
-
Bylo kiedys ale za c**j nie moge znalezc. Wiec, wynurzenia na ten temat .
Zna ktos kogos kto pracuje w lukas banku? Maja pare fajnych ofert ale raz ze wszedzie na necie wszyscy ten bank jebia z gory na dol a dwa - ponoc placa smieszne pieniadze ;f. Poki co chyba getin ma najlepsza oferte bo za ****** ludzi sporo placa XD.
-
Nic mi o tym nie wiadomo.
Hmm ale słuchajcie - dowiedziałem się że na wakacjach prawdopodobnie będę w Anglii (co jeszcze pewne do końca nie jest, musiałbym jakiś długi urlop wymyslić tam gdzie pracuję obecnie) - chodzi o znakomity kąsek STOKE-ON-TRENT, chyba fanom Guns N Roses nie muszę wyjaśniać dlaczego :D
-
ke? Dobra,c**j. Robimy ogolny. Kto gdzie pracuje, dlaczego wam sie nie podoba i cn byscie zrobili szefowi xd
-
co do mnie i do pracy, to mam wlasnie pytanie do was ;
ida wakacje , zaraz trzeba bedzie znowu szukać sezonówki ,
interesuje mnie praca takiego goscia który biega po supermarkecie w przebraniu jakiejs wielkiej maskotki ;d
np taki smok, czy żuk , i rozdaje jakies pierdoły czy cos ;]
tylko za chiny nie wiem gdzie tego szukać czy co , moze ktos z was mi cos pomoze :> :sorcerer:
podoba mi sie taka praca bo do takich maskotek zawsze dzieci podbiegaja , rece podają, zdjecie sobie robią , a jeszcze z kumplem rozkminiałem ze jak ja bym poszedl to i on by poszedł i bysmy sie bili na jaja ;d
-
praca w promocji. Ale pop.ierdalac w czyms takim to musi byc wesole
-
tylko za chiny nie wiem gdzie tego szukać czy co , moze ktos z was mi cos pomoze :> :sorcerer:
po supermarkecie
proszz
-
Ja idę na wakacje na staż. Jestem zapisana w Urzędzie Miasta. Chciałam się "wkręcić" do sądu, ale nie mieli wolnych miejsc. Kasa nie jest zbyt rewelacyjna (640 na rękę), ale dla mnie wystarczająca.
-
Inspektor ds. windykacji spraw trudnych :sorcerer:
-
Sprzedawca w salonie komputerowym. Na pewien czas praca dobra... ale tylko na pewien czas :)
-
A mnie sie podoba moja praca, bo wstaje o ktorej chce, pracuje ile chce, wolne sobie robie kiedy chce... jedynie mi sie nie podoba to ze zarabiam tak malo, ale za lenistwo w sumie nikt nie płaci :D
-
A mnie sie podoba moja praca, bo wstaje o ktorej chce, pracuje ile chce, wolne sobie robie kiedy chce... jedynie mi sie nie podoba to ze zarabiam tak malo, ale za lenistwo w sumie nikt nie płaci :D
Czyżbyś był na zasiłku dla bezrobotnych :P
-
Nie :D handel :) jak widac w moim podpisie...
-
hmm
Obecnie pracuje jako kelnerka w restauracji. W sumie od lata z małymi przerwami, jakoś leci, źle nie jest, napiwki są. W kwietniu pracowałam sobie jeszcze sprzątając. Porządna kasę to jednak zgarnęłam za napisanie pracy mgr, ale dużo roboty i już nigdy więcej.
-
Porządna kasę to jednak zgarnęłam za napisanie pracy mgr, ale dużo roboty i już nigdy więcej.
Ile mniej więcej? Oczywiście jeśli można wiedzieć ;)
-
A ja jestem kucharzem, co w ogóle nie jest związane z moim wykształceniem ( mam wyższe i mgr przed nazwiskiem ) :)
kucharzem jestem dobrym , co potwierdzają goście i szef, ale na potwierdzaniu sie kończy. podwyzki nie ma i nie bedzie i własnie dlatego spierdalam z tego miejsca i bede pracował u kumpla jako braman. tez nie moje wykształcenie, ale cholera w moim zawodzie nie ma roboty.
niestety.
-
to co Ty studiowales?
-
Porządna kasę to jednak zgarnęłam za napisanie pracy mgr, ale dużo roboty i już nigdy więcej.
:???: :o :???:
Podziwiam, przecież to gorsze od porodu :D. Ponawiam pytanie Roxy...jaki miałaś z tego zysk ? :D Mnie musieliby zapłacić sporo, abym podjęła się tego ponownie ;). Oczywiście wszystko zależy od tego jakiej tematyki dotyczyła praca oraz jaka była minimalna ilość stron, którą określił promotor :).
Eh...tak czy inaczej, podziwiam :D
-
jak dobrze pojdzie 2 tysie na lapke wpadnie, siedze i nic nie robie, mam net, przerwe jak chce bylebym wyrobil ilosc spraw ( a pierwszy dzien, ledwo polowa a juz polowe wyrobilem ). Mlodziezowo ;]
nudze sie ;f wyrobilem norme, jeszcze godzina ;f
-
Podziwiam, przecież to gorsze od porodu :D. Ponawiam pytanie Roxy...jaki miałaś z tego zysk ? :D Mnie musieliby zapłacić sporo, abym podjęła się tego ponownie ;). Oczywiście wszystko zależy od tego jakiej tematyki dotyczyła praca oraz jaka była minimalna ilość stron, którą określił promotor :). Eh...tak czy inaczej, podziwiam :D
Mnie też możesz. :P Ja miałem nieco łatwiej bo dostawałem tekst i rysunki na papierze i musiałem to wbić, sformatować zgodnie z życzeniem zlecającego itp. Na szczęście ładnie pisał i rysował facet. ;] To była tzw. teczka na nauczyciela mianowanego. Ja z tego miałem parę stów ale też ci powiem - nigdy więcej, zwłaszcza że zajmowałem się tym po godzinach normalnej pracy. Rzyg! :/
A stawki za licencjat czy magisterkę (orientacyjne)? >>> http://www.forum.ateista.pl/showthread.php?t=4215
jak dobrze pojdzie 2 tysie na lapke wpadnie, siedze i nic nie robie, mam net, przerwe jak chce bylebym wyrobil ilosc spraw ( a pierwszy dzien, ledwo polowa a juz polowe wyrobilem ). Mlodziezowo ;]
Rozkładaj sobie tak robotę żebyś nie siedział bezczynnie bo się będą dopieprzać że nic nie robisz i nie pomogą tłumaczenia że ty już się wyrobiłeś. Musi być wrażenie że zawsze coś masz do roboty. ;) Zresztą i tak dużo zależy od szefa/szefowej jak na to wszystko patrzy.
A mnie sie podoba moja praca, bo wstaje o ktorej chce, pracuje ile chce, wolne sobie robie kiedy chce... jedynie mi sie nie podoba to ze zarabiam tak malo, ale za lenistwo w sumie nikt nie płaci :D
To jest obecnie również mój tryb życia. :vampire: Tylko że niestety nie mam żadnych dochodów i biorę "z kupki" na koncie co się kiedyś skończy. Może od sierpnia coś się ruszy (działalność?) a na razie handluję czym się da oprócz narkotyków, samochodów i żywego towaru. :ph34r:
-
Rozkładaj sobie tak robotę żebyś nie siedział bezczynnie bo się będą dopieprzać że nic nie robisz i nie pomogą tłumaczenia że ty już się wyrobiłeś. Musi być wrażenie że zawsze coś masz do roboty. ;) Zresztą i tak dużo zależy od szefa/szefowej jak na to wszystko patrzy.
wiem, a mimo to nudno ;] zreszta, nas jest trzech, mamy najtrudniejsze wiec ndo nas sie nie przypierdalaja ;]
-
A mnie sie podoba moja praca, bo wstaje o ktorej chce, pracuje ile chce, wolne sobie robie kiedy chce... jedynie mi sie nie podoba to ze zarabiam tak malo, ale za lenistwo w sumie nikt nie płaci :D
To jest obecnie również mój tryb życia. :vampire:
Moj nie tylko obecnie ale chyba zawsze tak bedzie... jakos nie wyobrazam sobie pracowac codziennie w normowanych godzinach :D :/
-
Podziwiam, przecież to gorsze od porodu :D. Ponawiam pytanie Roxy...jaki miałaś z tego zysk ? :D Mnie musieliby zapłacić sporo, abym podjęła się tego ponownie ;). Oczywiście wszystko zależy od tego jakiej tematyki dotyczyła praca oraz jaka była minimalna ilość stron, którą określił promotor :). Eh...tak czy inaczej, podziwiam :D
Mnie też możesz. :P Ja miałem nieco łatwiej bo dostawałem tekst i rysunki na papierze i musiałem to wbić, sformatować zgodnie z życzeniem zlecającego itp. Na szczęście ładnie pisał i rysował facet. ;] To była tzw. teczka na nauczyciela mianowanego. Ja z tego miałem parę stów ale też ci powiem - nigdy więcej, zwłaszcza że zajmowałem się tym po godzinach normalnej pracy. Rzyg! :/
A stawki za licencjat czy magisterkę (orientacyjne)? >>> [url]http://www.forum.ateista.pl/showthread.php?t=4215[/url]
Srednio (uuu...nadal nie mam dużego 'ś' :???:) ponad 1000 złotych...hmmm...całkiem pokaźna suma, ale ja mimo wszystko nie wyobrażam sobie, abym kiedykolwiek podjęła się takiej roboty. Pewnie na kierunkach ścisłych pisanie tych prac wygląda nieco inaczej niz na humanistycznych, ale mimo wszytko jako praca dodatkowa pochłania to zbyt dużo czasu :rolleyes:. Na pewno wiele też zależy od "wymagań" zlecającego, a dokładniej jego promotora, co nie zmienia faktu, że ja wolałabym chyba bardziej pracę z łopatą w ręku, niż siedzenie godzinami np. nad przypisami i innym shitem :D 8).
-
nonono, miesiąc nie minął a już są 2 skargi na mnie :sorcerer:
ludzie nie wiem czemu twierdzą że jestem nieuprzejmy i źle ich traktuję ;]
-
dostałem przedwczoraj łiskacza:D ach ten mój wdzięk osobisty
-
Czy Wasz dzien tez tak wyglada?
Wstaję rano za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację. Tylko wstaję i wychodzę. Ubieram się w płaszcz jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu? Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS. Nie zdążam, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i się nie zatrzymuje. Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie wysiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny do Stadionu a potem to już mam z górki, bo tak...w 119, przesiadka w 13, przesiadka w 345 i jestem w domu, to znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma! To jeszcze mam kwadrans. To sobie obiad jem w bufecie, to po fajrancie już nie muszę zostawać, żeby jeść tylko prosto do domu. I góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać.
-
Boże, Rebel, gdzie Ty pracujesz?! Na Kawęczynie/w Ząbkach?! Tu już niedaleko do mnie! :D chyba jesteś rekordzistą, jeżeli chodzi o liczbę przesiadek :P ja wychodzę z domu o 6:35 na SKM, dojeżdżam do Śródmieścia, potem metrem do szkoły i jestem przed ósmą. Nie wytrzymałabym długo takich dojazdów, jakie Ty masz, podziwiam ;)
-
REBEL pracuje ... właściwie to nie wiem ... ;) http://www.youtube.com/watch?v=fBfQgcLvg-c&feature=related
U mnie , to bywa różnie . Jeśli pracuję od 7 , to wstaję o 5.00 . Na PKS wychodzę o 6.00. Właściwie biegnę , bo autobus odjeżdża o 6.03. :D
Jestem w pracy 6.45 .Mam jeszcze kwadrans - kawka , " GRZESIEK" w czekoladzie . A potem , to tylko kwiatki i klienci :D
Pracuję do 15 lub do 18 .
-
Shivel nabralas sie :( ja generalnie przez caly rok wstaje o ktorej chce i pracuje tyle godzin dziennie i w takich godzinach w jakich chce... nie ma co sie przemeczac :D
Saga dzieki za tego linka :sorcerer:
-
ale mnie nastraszyłeś :D oż Ty, zemszczę się kiedyś, pamiętaj :P
-
Jak już wcześniej gdzieś pisałem w innym wątku pracuję w Almie (takie delikatesy - generalnie dla snobów co nie mają co z pieniędzmi robić) i mam pod opieką wódki, wina i cygara z górnej półki. Mam pod opieką w przenośni bo od 3 tygodni zapier*alam ze szmatą, szczotką (sztuk dwie na kilkadziesiąt osób a taki np. mop jest tylko jeden -_-) i sprzątam wraz z innymi magazyn i salę sprzedażową a te % to widziałem jak na razie tylko w necie na ich www. Ofc szkolenie z tego co widzę i słyszę będę sobie musiał zrobić z % sam (zwłaszcza z win), od cygar ma ktoś wpaść i pokazać w czym rzecz. Umowa próbna na 3 miechy, nie wiem czy przetrzymam - skład na swoim dziale mam dość drętwy, charakter dość ciężki - ta kombinacja może być wybuchowa i zabójcza. :ph34r: Po pierwszej wypłacie... stanie się jasność co z dalszą motywacją do pracy.
Przy okazji znalazłem też ciekawą wypowiedź dotyczącą polskiego kapitalizmu:
"( 2008-03-10 09:26)
~Wyrobnik
Już w 1989 roku w czasie transformacji mówiło się o tym, że w Polsce wprowadza się kapitalizm latynoamerykański. I to się potwiedza, jest jak w "ISAURZE". Bogaci z córkami-panienkami o których wolno mówić, że są piekne i dobre i hołota która zdycha z głodu i jest odrażająca. Większość opowiedziala sie za takim systemem, bo każdy myślał że to on będzie tym kapitalistą, żyjącym krzywdą innych a okazało się że tylko garstka cwaniaków spełniła swe oczekiwania. A reszta do roboty dla swych PANÓW." - http://biznes.interia.pl/news/polacy-rzadza/komentarze,1072730,1,14736501,3,
Marcin
-
każdy myślał że to on będzie tym kapitalistą, żyjącym krzywdą innych a okazało się że tylko garstka cwaniaków spełniła swe oczekiwania. A reszta do roboty dla swych PANÓW
dokladnie tak wlasnie jest :D
-
pracuję w Almie (takie delikatesy - generalnie dla snobów co nie mają co z pieniędzmi robić)
Dobrze, że napisałeś "generalnie" ;) Ja uważam, że Alma jest super - oferuje mnóstwo towarów gdzie indziej niedostępnych, dlatego właśnie tam robimy cotygodniowe większe zakupy :)
Żeby nie offtopować - pracuję w firmie handlowej jako team leader grupy zajmującej się obsługą rynku edukacyjnego - mówiąc po polsku sprzedajemy licencje na oprogramowanie różnych firm szkołom, uczelniom i innym jednostkom edukacyjnym. Praca - z drobnymi wyjątkami - lekka, łatwa i przyjemna, kasa w normie (oczywiście mogłaby być lepsza ;)), ludzie bardzo fajni, więc ogólnie nie narzekam :)
-
pracuję w Almie (takie delikatesy - generalnie dla snobów co nie mają co z pieniędzmi robić)
Dobrze, że napisałeś "generalnie" ;) Ja uważam, że Alma jest super - oferuje mnóstwo towarów gdzie indziej niedostępnych, dlatego właśnie tam robimy cotygodniowe większe zakupy :)
Żeby nie offtopować - pracuję w firmie handlowej jako team leader grupy zajmującej się obsługą rynku edukacyjnego - mówiąc po polsku sprzedajemy licencje na oprogramowanie różnych firm szkołom, uczelniom i innym jednostkom edukacyjnym. Praca - z drobnymi wyjątkami - lekka, łatwa i przyjemna, kasa w normie (oczywiście mogłaby być lepsza ;)), ludzie bardzo fajni, więc ogólnie nie narzekam :)
coś jak call centre?
-
Nie bardzo - to klienci dzwonią do nas, a nie my do klientów ;) Doradzamy i sprzedajemy licencje tym, którzy się do nas sami zgłaszają :)
-
aaaa, takie są fajne, dzwonienie do ludzi i sprzedawanie czegoś to chyba najgorsza praca z możliwych.
A ja za ****** ludzi przez telefon dostałem podwyżkę :sorcerer:
-
Solid,a za to samo na forum nikt nie chciał dać ;)
Ja podwyżkę dostanę,jak wzrośnie pensja minimalna,ale na robotę nie mam powodu narzekać :)
-
ke? Dobra,c**j. Robimy ogolny. Kto gdzie pracuje, dlaczego wam sie nie podoba i cn byscie zrobili szefowi xd
Co do szefa-pozazdoscic : D Jak sie pomylisz np.na 20000 zł. to sie nie przejmuj,sa raty : D
<wyedytopwano ; p >
Ale przyznaje ,ze duzo sie zmienia.Człowiek nie siedzi w domu i za sduzo nie ysli. I do wielu rzeczy podchodzi sie inaczej.Czasami załuje,ze dniówka trwa tylko 8 godzin
-
mawier wiesz ze Cie lubie ale co ty napisalas ? Bo ja nie rozumiem za bardzo ;]
-
Solid nie jesteś sam, mawier repeat please.
-
Hihi, wie tylko chyba napisała co mawier :P
-
nie no, chyba kredytow udziela z tego co zczailem ;]
-
A ja wiem,co robi,ale nie powiem :P
-
A ja nie udzielam kredytów i zupełanie nie wiem o co wam chodzi :D czegop nie rozumiecie? :D
-
moze jakas nazwa stanowiska czy cos? Nie no, przeczytaj co napisalas ;]
-
swój świat, swoje kredki
-
Wczytajcie się,przecież to jasne ;) :P
-
chyba po grzybach to jest jasne ;]
-
Jesli chodzi o prace to ja wlasnie przeszedlem z handlu do uslug... Wiec teraz sobie woże po miescie piękne panie (i niestety też panów)... W zwiazku z tym ze spedzam 10-12 godz dziennie w aucie, to musze sie pozegnac z forum :D Zegnam sie :sorcerer:
-
Wczytajcie się,przecież to jasne ;) :P
Brawa dla tego pana :P
cos w tym stylu, tez mi płacą za te spotkania... :D
Musi byc lekko,łatwo i przyjemnie.Daj nam cynk.Ale nie odsyłaj do .. :D
-
No coz, wiadomo ze najprzyjemniejsza praca jest tam gdzie płacą za spotkania z plcia przeciwna :D Polecam :D Jest pare takich zawodów do wyboru :D
-
taak, zwlaszcza dla kobiet. chyba sie nawet domyslam jakie
-
Tak, w mojej branzy duzo kobiet pracuje :D mozna z nimi tez sie umowic , płatne od godziny :D tak samo jak ze mna :D
-
Ma ktoś może jakieś propozycje na pracę, którą można połączyć ze szkołą i treningami 2 w tygodniu?
-
Domowy wypiek andrutów.
-
skrecaj dlugopisy
-
korepetycje. mozna na tym niezle zarobić.
-
czesc Iwonka ;*
-
proszę nie offtopować
-
Ma ktoś może jakieś propozycje na pracę, którą można połączyć ze szkołą i treningami 2 w tygodniu?
zostan konsultantka Avonu :D
-
kto oftopuje? Ja w pracy siedze wiec wszystko jest na temat :sorcerer:
-
Ma ktoś może jakieś propozycje na pracę, którą można połączyć ze szkołą i treningami 2 w tygodniu?
zostan konsultantka Avonu :D
No bez jaj proszę :P Włosy mam niby długie ale mam także swoją godność! prędzej będę naprawiać nielegalnie jakieś sprzęty mechaniczne i elektromechaniczne xD
-
No to naprawiaj :D juz masz odpowiedz :D
-
ależ Chłopcy! elektrosratatata !vaya trabajo! :???:
konsultantka Avonu to niezwykle wymagająca i cięzka praca dająca zarobic miliony !
-
Ale widzisz, potrzebowałbym także reklamy i ludzi skłonnych oddać mi swój sprzęt xD Z resztą, do dzisiejszej tandety potrzeba w większości specjalistycznych narzędzi, tylko część lepszych producentów stawia na najnormalniejsze, podstawowe zestawy. Z resztą i to nie zawsze jest pewne.
QoR - Bejbe, ja nie zamierzam być konsultantem kosmetyków, tym bardziej konsultantką xD
-
Bejbe, wiem , bo nie dałbys rady :D
-
Nie dowierzasz w me umiejętności? :P To chyba nie jest aż tak ciężkie zajęcie :P Znaczy dla mnie jest, jako iż omijam kosmetyki dosyć szerokim łukiem (no z paroma wyjątkami)
-
przyznaj sie odrazu ze nie podołałbys temu zadaniu
-
Tak Bejbe, nie podołałbym xD Wolałbym jednak robotę narzędziami niż jakimiś pędzelkami, patyczkami xD Lubie smar, nie lubie kosmetyków :D
-
nie kłam Bejbe. powiedz odrazu ze kochasz kosmetyki a bycie konsultantką to twoje wymarzone zajecie, ale nei mozesz dotykac sie do kosmetykow. wiec nie pozostaje ci nic innego jak pędzelki patyczki i smar
-
No patyczki, pędzelki i smar ostatnio nawet używałem przy małym przeglądzie pilarki na działce, konsultantką nie zostanę, mam swoją godność! Z resztą, maszyna nie pozwie mnie za to, że źle dobrałem smar. Najwyżej zmienię. A jak jakiej osobie źle zły kolor wybiorę czy coś (nie wiem co się robi xD) to na pewno mnie pozwie albo ucieknie. Ja nie chcę takiej roboty :P
-
dla pracujacych przy kompach
(http://images41.fotosik.pl/97/ac145a1d66ad5a11m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=ac145a1d66ad5a11)
-
Hehe już to kiedyś widziałam, ale jest niezłe :D Ostatnio kumpel przymierzał się do drzemki "na podnoszącego", ale bał się, że mu się laptop na policzku odciśnie ;)
-
moim zdaniem "na szukajacego" jest da best
-
Na "podnoszącego" jest najpopularniejszy w Urzędach ;)
-
To tylko wyobrażenie osoby, która w urzędzie nie pracowała. :P
-
ooo wypraszam sobie :P ja w MOPRze pracowałem :P
-
ja ostatnio zawsze "na filozofa" sypiam :D, ale usilnie pracuje nad zmiana pozycji, bo juz mi sie lokcie otarly... :D
-
a ja nie mam jak w pracy spac, w dodatku musze byc skupiony przez caly dzien pracy czyli te 10-12 godz dziennie :(
ale warunki pracy rekompensuja te niedogodnosci :D
-
hehe
dobre jest na filozofa :)
a ja jestem obecnie kelnerem i kucharzem:)
A szefa mam najlepszego na świecie i niech mi ktoś cos złęgo na niego powie, to powyrywam giry z dupy.
i ni ejest to mój brat, nie jest to moja zona tylko po prostu ZA***STY koleś, który potrafi rozmawiać i szanuje ludzi.
8)
-
czy ktos zna jakies sensowce serwisy w necie gdzie mozna szukac pracy w konkretnym miescie, i gdzie sa aktualne
oferty???
-
Ja korzystam m.in. z tych:
http://praca.monsterpolska.pl/Search.aspx?re=515&cy=pl&lid=186&re=14 (http://praca.monsterpolska.pl/Search.aspx?re=515&cy=pl&lid=186&re=14)
http://www.najpraca.pl/ (http://www.najpraca.pl/)
http://www.gratka.pl/ (http://www.gratka.pl/)
No i jeszcze z gazeta.pl i ta oraz na Gratce są częściej uaktualniane.
-
Ja właśnie skończyłam zawodówkę w zawodzie cukiernika czyli jak dobrze pójdzie to będę z zawodu cukiernikiem :)
A od września idę do liceum
-
(http://demotywatory.pl/uploads/1249246922_by_Szyszek_500.jpg)
-
hehe
dobre jest na filozofa :)
a ja jestem obecnie kelnerem i kucharzem:)
A szefa mam najlepszego na świecie i niech mi ktoś cos złęgo na niego powie, to powyrywam giry z dupy.
i ni ejest to mój brat, nie jest to moja zona tylko po prostu ZA***STY koleś, który potrafi rozmawiać i szanuje ludzi.
8)
No i jestem przykładem na to jak czasem można się pomylić. przepraszam wszystkich zajebistych szefów, między których wsadziłem człowieka, który chyba na szczęście nie jest już moim szefem.
teraz mam nowa pracę, ale już nigdy nie powiem nic o człowieku, którego znam tylko miesiąc.
przyrzekam
-
czy ktos zna jakies sensowce serwisy w necie gdzie mozna szukac pracy w konkretnym miescie, i gdzie sa aktualne
oferty???
Dodam http://pracuj.pl (http://pracuj.pl)
Na "podnoszącego" jest najpopularniejszy w Urzędach ;)
I w centrach telefonicznych ;)
-
Dodam dwie strony:
www.infopraca.pl (http://www.infopraca.pl)
http://gumtree.pl (http://gumtree.pl)
-
zna ktos jeszcze jakies serwisy?
-
ja tak ze swojej strony dodam że wszystkie te serwisy są do dupy xD
albo to ze mna jest coś nie tak, tego też nie wykluczam;]
-
pare dni temu natknalem sie na takie ogloszenie - moze ktoras z forumowiczek jest zainteresowana?
(http://images39.fotosik.pl/195/93a262770b0dfce0med.jpg)
-
To trzeba bylo nie zaslaniac numeru tel, moze ktoras naprawde bylaby zainteresowana.
Ale pewnie juz nieaktualne, pewnie szybko sie znalazla odpowiednia kandydatka. Pieniadz niezly, ale wydaje mi sie ze w same weekendy mozna zarobic wiecej.
-
A ja w tym roku pracowałam pierwszy raz, 3 miesiące i jestem bardzo zadowolona :) Poszłam z nudów i cieszę się, że nie wiedziałam do końca na co się piszę bo pewnie ze strachu bym zrezygnowała ;) Jedyne, co bym zmieniła - nie chciałabym pracować dzień w dzień, nigdy więcej. Teraz wiem że praca w sklepie to naprawdę wbrew pozorom ciężki kawałek chleba, już inaczej patrzę na ekspedientki kiedy robię zakupy ;) Poznałam wielu fajnych ludzi, było zabawnie, czasem groźnie, ale biorąc pod uwagę cały ten okres - na pewno nie nudno :) W taki sposób bardzo łatwo zwalczyć swoją nieśmiałość - trzeba proponować, doradzać, czasem wysłuchać, no i dużo się uśmiechać. Nie wiem czy w każdej pracy, ale w tej na pewno uśmiech jest kluczem. I co mnie zaskoczyło - ile razy ekspedientka pełni rolę psychologa...Zawsze myślałam że w małych sklepach po prostu siedzą wredne baby i o wszystko wypytują, wszystko rozpowiadają. Tymczasem kiedy ludziom okaże się trochę sympatii, ciepła - automatycznie się otwierają, sami z siebie :) Miałam wspaniałą szefową, którą, o ironio przedtem uważałam za surową, niedostępną i ciekawską. Miło jest czasem wstąpić i usłyszeć że ludzie się o Ciebie pytają, że pozytywnie Cię odbierano, że wnosiłaś wiele optymizmu i radości. Tak więc praca wakacyjna - jestem na tak. I za rok tam wracam ;)
-
a ja po niedawnych przeżyciach stwierdzam, że najlepsza część całorocznej pracy z abiurkiem to wyjazdy integracyjne, kiedy to cała korporacja je i pije na koszt firmy :D ....a żeby dopełnić ten integracyjny klimat zabawa finałowa odbywa się przy dzwiekach tak znamienitych kapel jak: Deep Purple, AC/DC, Nirvana ect. :sorcerer:
ach...czekam na kolejny Away Day.... 8)
-
Dodam:
http://www.szybkopraca.pl (http://www.szybkopraca.pl)
http://www.jobrapido.pl (http://www.jobrapido.pl)
http://www.hrk.pl/ (http://www.hrk.pl/)
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/0,0.html (http://gazetapraca.pl/gazetapraca/0,0.html)
-
W weekend będę się integrować
Maciej Wasielewski / tvn24.pl dla Onet.pl
Kochanie, wyjeżdżam na weekend z ludźmi z pracy. Będziemy się integrować. Wyłączę telefon. Szef kazał.
Dowcip: Kolega chwali się przed kolegą galerią zdjęć z ostatniego wyjazdu integracyjnego.
- Widzisz te kobiety? Spałem z nimi wszystkimi.
- Z tą po lewej też? – pyta strapiony rozmówca, który rozpoznaje na fotografii swoją żonę.
- No nie, ta jedyna okazała się wierna. Przyjechała ze swoim facetem i nie dała się wyrwać…
- W tym dowcipie jest zawarta gorzka prawda – zauważa Ewa, 29-letnia singielka. Z myślą o integracyjnym weekendzie kupiła baterię kosmetyków, wyzywającą sukienkę, dres i koronkową bieliznę. Wydała trzecią część pensji. Bartek (31 lat, zaręczony) zaopatrzył się w wódkę, colę i afrodyzjak z dozownikiem. - Aplikujesz pięć kropli do drinka i po pięciu minutach kobiety widzą w tobie Karolaka - mówi.
Oboje pracują w międzynarodowej korporacji spożywczej. Ona jest asystentką w dziale analiz, on radcą prawnym. Od miesiąca radzi kolegom, co zabrać na dwudniowy wyjazd integracyjny do Pisza w województwie warmińsko-mazurskim. – Weźcie prezerwatywy i haszysz. I butelkę na drogę – instruował podczas przerw na papierosa.
Od miesiąca nie ma w firmie ważniejszego tematu. Ciągle tylko integracja, quady, paintball, konie, basen, sauna, barek z alkoholem i marzenia o weekendowym romansie. Najczęstsze pytania: Czy alkohol będzie za darmo? Czy tylko piwo i wódka, czy może wina i trunki perfumowane też? Pokoje dwuosobowe czy koedukacyjne? Opowiesz potem o wszystkim swojemu mężowi lub żonie?
Odjazd
Piątek, godzina 14. Na parking przed budynkiem korporacji podjeżdża autokar. Grupka pracowników wiwatuje. Bartek krzyczy: – Wolność!
– Zasada numer jeden: wyłączamy telefony i włączamy dopiero po weekendzie. Zasada numer dwa: wszystkie problemy zostawiamy przed autokarem – instruuje w dniu wyjazdu szef Ewy i od razu dodaje: – Inne zasady nie obowiązują.
42 osoby – pracownicy działów Human Resources, prawnego i analiz, a także pion marketingu – dyrektorzy, kierownictwo, menedżerowie i asystenci – wszyscy, zgodnie z zaleceniem szefa, codzienne obowiązki i dresscode wkładają między bajki. Dresscode na ten weekend? Ewa założyła żarówiastą bluzkę z wytłoczonym cekinem "I’m so perfect". Dzień wcześniej poprosiła fryzjerkę o "artystyczny nieład", choć na co dzień celuje w praktyczne koki.
Bartek z kolei nie czuje się źle w bluzie, na której przeczytamy, że jest "instruktorem seksu". Kiedy autokar opuści rogatki Warszawy, otworzy butelkę wódki. Wszyscy wycieczkowicze sięgają po alkohol. Pierwsze pół godziny podróży to koncert na syczące puszki piwa i obijane wieka butelek z wódką.
- Ostatni raz czułem się tak w liceum! – wyznaje Bartek i wydaje z siebie indiańskie "uuu". – Przepraszam, hamulce puszczają – dopowiada.
Później kierowca włączy płytę z kompilacją dyskotekowych przebojów i będzie ją powtarzał pięć razy, aż do Pisza. – To się po prostu sprawdza. Dobrze nastraja – rzuca krótko kierowca.
Bartka nastroiła wakacyjna piosenka Lou Begi: "Miałem dziewczynę w Paryżu / Miałem dziewczynę w Rzymie / Miałem dziewczynę nawet w murach Watykanu / Miałem tu i tam / Miałem dziewczynę wszędzie".
Atmosfera zabawy
Poza sezonem hotel "Roś" w Piszu żyje m.in. z weekendów integracyjnych dla firm. Najwięcej imprez przypada na maj, czerwiec, wrzesień i październik. Ośrodek zatrudnia firmę zewnętrzną z Olsztyna - przyjeżdża lokalny didżej, który jednocześnie pełni rolę wodzireja.
- Atmosfera jest nieformalna. Sprzyja nawiązywaniu kontaktów – przyznaje właściciel hotelu Ireneusz Szumowski. – Oddajemy do dyspozycji gości barek, salę taneczną, stoły bilardowe i kasyno – opowiada Szumowski.
Ale wcześniej, przed obiadem, przewidziane są zajęcia w podgrupach, na świeżym powietrzu. Jedni idą na quady, inni na paintball, zawsze znajdzie się też kilku amatorów jazdy konnej.
– Chodzi o wytworzenie atmosfery zabawy – wyjaśnia Paweł Deżakowski, właściciel firmy "Hurtownia Adrenaliny" organizującej wyjazdy integracyjne. W tym roku zaplanował ok. 70 wyjazdów. – Często trafiamy na grupy z pozoru niedostępne, na ludzi, którzy chcą pokazać, że widzieli już wszystko. Po krótkim czasie atmosfera jednak wyraźnie się rozluźnia, a naszym klientom puszczają hamulce – dodaje.
Deżakowski zwraca uwagę na atuty zajęć rekreacyjnych. – Aktywnie spędzony czas poprawia komunikację w grupie. Motywuje zespół do wspólnej efektywnej pracy i pomaga wyłonić lidera. Po prostu zbliża ludzi do siebie – wylicza.
Abonent niedostępny
Potem jest obiad, a po obiedzie godzinna sjesta. Następnie półgodzinna pogadanka, o tym, że firma realizuje cele i sprzedaje kontenery jogurtów, że się nie daje kryzysowi, że to wszystko zasługa zgranego zespołu, i że wyjazd to nagroda za świetne wyniki.
- Nudna, korporacyjna nowomowa. To po prostu trzeba przejść – komentuje Bartek, który na chwilę włącza telefon. Siedem nieodebranych połączeń. Wszystkie od narzeczonej. Nie oddzwania.
Emocje, te największe, pojawiają się wieczorem, ok. 21. Panie wyszykowane jak na Bal Mistrzów Sportu. Panowie zamienili polary i dżinsy na spodnie w kancik i obcisłe czarne bluzki z kołnierzykami. – Chyba się umówili. To wygląda komicznie – szepcze do ucha koleżanki Ewa. Miszmasz intensywnych zapachów, jak w hurtowni perfum. Śmiechy, krzyki i toasty. Postukiwanie kieliszków i czerstwe żarty. Np. "Kobieta wchodzi do tramwaju i pyta, czy dojedzie na Marszałkowską. Motorniczy mówi, że nie. Obok stoi blondynka i też pyta: A ja?". Chwilę później Bartek krzyczy do Ewy: "Ewa, ale ty dojedziesz!". Ryk sali. Rubaszny chichot. Taniec godowy.
Zostań moim kopciuszkiem
O północy Bartek jest śmielszy o jedenaście setek wódki i cztery szklanki whisky. Pije bez lodu. Z colą. O północy Ewa przestaje myśleć o chwilowym zapomnieniu. Zaczyna je planować.
Po parkiecie pląsają zmęczone alkoholem pary. Asystentki wiszą na szyjach swoich szefów. Młodszy specjalista od PR kładzie rękę na pośladkach pracownicy działu Human Resources. Stroboskopy i świecąca kula. Atmosfera zapomnienia i pijacki zjazd - dancing skopiowany ze "Sztosu", gdzie Janusza Stokłosę zastępuje informatyk przy zestawie karaoke. Wykrzykuje kolejno: "Będę brał cię w aucie", "Takie tango" i "Przeżyj to sam".
Kwadrans później Bartek podchodzi chwiejnym krokiem do stolika Ewy. – Jest już po północy. Książę przyszedł po swojego kopciuszka – oznajmia zniżonym głosem, a Ewa udaje, że nie czuje odoru przetrawionego alkoholu.
Lądują u niej w pokoju. Bartek proponuje szklaneczkę whisky. Dla niego to już piąta, dla niej dopiero druga. Bartek wyciąga buteleczkę z afrodyzjakiem i proponuje kilka kropel do drinka, na ośmielenie. Ewa nie odmawia. Kiedy kilka minut później jej współlokatorka próbuje dostać się do pokoju, szepcze do Bartka: – Cichutko…
To nic nie znaczyło
Ale następnego dnia nie chce o tym mówić. Koleżance tylko rzuci na odczepnego: – Nie mam faceta. Miałam ochotę. Miałam prawo. – To nic dla mnie nie znaczyło. Dużo alkoholu, wiesz jak jest - usprawiedliwia się przed kolegą Bartek i przyznaje, że nie powie o zdradzie narzeczonej. Do Ewy nie podejdzie przez kolejne cztery miesiące. Tylko kurtuazyjne "cześć" na korytarzu.
- Kultura korporacji jest dość sztywna, mówi się nawet o klonach korporacji, ludziach bliźniaczo podobnych, a więc z pozoru pozbawionych cech indywidualnych. Na wyjazdach integracyjnych każdy chce pokazać, że jest indywidualistą, że potrafi się bawić – tłumaczy psycholog biznesu Mirosław Masiński.
Dr Leszek Mellibruda (także psycholog biznesu) mówi z kolei o zależności między stresogennym środowiskiem pracy, a chęcią odreagowania złych emocji podczas pracowniczych wyjazdów. Jego zdaniem weekendy integracyjne nie zawsze służą firmie. – Obserwuję w Polsce przesadną rozrzutność. Niektóre firmy co miesiąc organizują wyjazdy dla pracowników. Polscy menedżerowie szastają pieniędzmi, bo uważają, że stale trzeba coś robić, żeby pracownika motywować – mówi dr Mellibruda. – Tymczasem pracownik zamiast angażować się w pracę, angażuje się w relacje z drugą osobą. Staje się mniej produktywny – argumentuje.
Na forach portali psychologicznych aż roi się od opisów zdrad podczas delegacji i wyjazdów integracyjnych. Zdradzają kobiety i mężczyźni, żony, mężowie, narzeczeni – niezależnie od wieku. Głosy skruchy i cynizmu, megabajty usprawiedliwień:
Internautka "sorrow" wyznaje (pisownia org.): "Mam męża i dziecko - do dzisiaj miałam też tego drugiego. Poznałam go na szkoleniu. Niesamowicie ciągnęło nas do siebie fizycznie - pomimo, że on też ma rodzinę. Broniłam się przed tym, dążył do spotkań, prosił ... I stało się. Zdradziłam. I nie, nie żałuję. Podziw w jego oczach, dążenie do spotkań, czułe smsy... Znowu zaczęłam czuć się kobietą. Mój mąż od dawna widzi we mnie tylko matkę swego dziecka i sprzątaczkę, ewentualnie raz na jakiś czas kochankę. Seks z kochankiem był wspaniały - może nie był tak obdarzony przez naturę jak mój mąż, ale nadrabiał to wigorem i umiejętnościami. Miał to być związek czysto fizyczny - wiedzieliśmy, że nie rozwalimy naszych małżeństw i dotychczasowego życia."
Internauta "facet, który nie zdradzi nigdy" pisze (pisownia org.): „Wiecie ja nigdy nie zdradziłem swojej, bo w końcu:
- raz to nie zdrada
- z przyjacielem to nie zdrada
- na wyjeździe to nie zdrada
- w delegacji to nie zdrada
- po pijaku to nie zdrada
- z szefem to nie zdrada
- w biurze, samochodzie, WC to nie zdrada
- bez uczuć to nie zdrada
- jak nie ma orgazmu to też nie zdrada.”
Internautka "homo homini lapus" do zdradzonego mężczyzny: "Doskonale mogę wczuć się w sytuację Twojej małżonki. Ja też zdradziłam swojego męża. Kiedy się dowiedział pomimo moich błagań odszedł. Potem go za tą nieugiętość nienawidziłam, bo go kochałam i nadal kocham".
Źródło: http://partnerstwo.onet.pl/1583014,4839,1,artykul.html (http://partnerstwo.onet.pl/1583014,4839,1,artykul.html)
-
U mnie nie ma wyjazdów integracyjnych :( Po prostu takie akcje mamy na codzien :D Dzis wlasnie dostalem oficjalna nagane od szefa za takie integrowanie sie :_:
-
"niezbędne stroje kąpielowe!" punkt programu wyjazdu służbowego:DDD 3 dni w Niemczech
-
Co tam nowego u was w pracy? :D
http://www.youtube.com/watch?v=jk-QTxuANhY (http://www.youtube.com/watch?v=jk-QTxuANhY)
-
Najważniejsze, żeby do pracy mieć łatwą drogę:
http://www.youtube.com/watch?v=v1dZBlZuZHA (http://www.youtube.com/watch?v=v1dZBlZuZHA)
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Właśnie przyszedłem do pracy. Patrzę co tak ponuro... zwolnili nam koleżankę :(
-
Hmmmm u nas nie ma koleżanek :| Tak czy inaczej szkoda...
-
To gdzie Ty robisz? U mnie w zespole na 8 osób 7 to dziewczyny <spoczko>.
Dobra 6 bo jedna ma 56 lat.
-
u mnie tez nie ma kolezanek :( dobrze ze w konkurencji sa to sobie je odwiedzam :D
-
A ja mam pytanie czy ktos z was kiedyś brał udział w jakiś ofertach pracy przez internet ? Widze ze jest sporo ofert typu klikanie w reklamy uzupełnainie ankiet i jakies takie akcje, ale z tego co wyczytałem to w 99% sa to jacyś naciągacze albo oszukane firmy. znacie jakies sposoby realnego uczciwego zarobku przez neta ? a moze ktos słyszał o ofertach lub zna jakies linki np: pisanie jakis recenzji artykułów czy blogowanie albo cos w tym stylu ?? Bo o projektowanie stron mi nie chodzi bo nie znam sie na tym za bardzo.
pozdrawiam
-
znacie jakies sposoby realnego uczciwego zarobku przez neta ?
Allegro. Kup taniej, sprzedaj drozej.
-
Za Rebelem :)
Kilka lat temu kumpel bawił się w jakieś klikanie na banery, po miesiącu zarobił prawie dwa złote. :D
-
Ja również nie polecam :)
-
Czy ktoś z Was pracował może w Empiku? Wczoraj gadałem z kolegą, który w jednym z salonów jest kierownikiem niższego szczebla i mówi, że będą szukać osoby do działu muzycznego. Opowiadał o ciekawych bonusach, którzy mają pracownicy, o bardzo elastycznym grafiku itp. Otwarcie mnie zachęcał do pracy tam. Możecie mi coś więcej na ten temat powiedzieć?
-
Ja Ci nie odpowiem na pytania, ale kiedyś starałem się o pracę w Empiku w dziale muzycznym. Niestety się nie udało. Zawsze chciałem pracować gdzieś gdzie miałbym dostęp do muzyki.
-
Ja niedawno wysyłałem CV do Empiku ale nikt się nie odezwał, może TY po znajomości będziesz miał więcej szczęścia. Poczytaj trochę tutaj.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,140,42752427,,EMPiK.html?v=2 (http://forum.gazeta.pl/forum/w,140,42752427,,EMPiK.html?v=2)
http://forum.gazeta.pl/forum/w,140,14987573,,EMPIK_.html?v=2 (http://forum.gazeta.pl/forum/w,140,14987573,,EMPIK_.html?v=2)
-
Eeee tam, żadnych znajomości nie trzeba, ale robota przejebana.
-
moja koleżanka z liceum kiedyś pracowała w Empiku (nie wiem jak jest teraz, być może nadal pracuje) i była zadowolona choć bardzo dużo trzeba stać :] ona była z tego co pamiętam na przewodnikach no i na kasie też. ogólnie dużo stania raczej :p więc trzeba mieć zdrowy kręgosłup i mocne nogi :p
-
na forum ktos pracuje w empiku we Wroclawiu, nie pamietam nicka w tej chwili.
-
Mi po 3,5 roku pracy w Vobisie wymiękają nogi (głównie stopy) i kręgosłup. Nie mamy krzeseł itp. na salonie, więc cały czas na nogach, a czasem pracuje się po 12h jak np. dzisiaj. Do tego praca stała się zupełnie nieatrakcyjna finansowo, masa targetów, testów, kontroli, standardów, a zarobek na czysto rzędu 1500 zł. Nie polecam nikomu :)
-
Ja pracowałem troche w empiku pół roku co prawda na ochronie ale gadałem z dziewczynami które pracowały na wszystkich działach miały o tyle fajnie że mogły sobie pozyczać płyty do domu i słuchać itp. pracowały 5 dni w tygodniu praca w sumie całkiem lajtowa tylko że zarobki bardzo słabe około 900 zł miesięcznie czyli masakra może w wiekszych miastach płacą więcej moje miasto jest raczej niewielkie 55 tys. mieszkańców
-
Aaaa no to u mnie też plusem jest, że mogę sobie brać każdy sprzęt na testy. Tylko jakoś mi się nie chce :). 10 lat temu byłbym wniebowzięty, a teraz mi czasu szkoda, już mnie te wszystkie rzeczy tak nie kręcą.
-
Dawno, dawno temu pracowałam w empiku - najpierw jako sprzedawca, potem jako kierownik działu książki w jednym z warszawskich salonów :) Generalnie było bardzo fajnie, płacili (wtedy) całkiem nieźle, towarzystwo było świetne i tylko praca w weekendy skłoniła mnie do zmiany roboty.
Nie mam pojęcia, na jakim poziomie w tej chwili kształtują się zarobki w empiku, ale mój facet pracuje tam od 14 lat i z tego, co wiem, nie zamierza zmienić pracy, więc chyba nie jest tak źle ;)
-
14 lat stoi i uklada ksiazki na półkach? :D :D :D
-
Hmmm... No nie, nie stoi, raczej non stop siedzi (w biurze albo w służbowym samochodzie), bo "mój mąż [...] jest z zawodu dyrektorem!" :lol:
-
Wysłano 6 aplikacji 8)
-
Pracował ktoś może w "W biegu Cafe" czy innym Coffee Heaven ? Ciężko się załapać?
-
Dzisiaj byłem na rozmowie o pracę w firmie fachowo zaopatrującej...masarnie :D Maszyny, akcesoria. Wstępnie wygląda to nieźle, po świętach będzie werdykt.
-
Knife a bedziesz tam mial to co potrzeba facetowi do szczescia? Jak nie, to mowie Ci - zastanow sie nad taką pracą jaką ja mam :D
-
Tak tak REBEL, spoko, będę miał...samochód :P :P
-
A widzisz, u mnie bys mial sluzbowy samochod oraz piekne i mlode kobiety :D
-
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało knife.
U mnie pojawiła się iskierka nadziei, ale nic nie gadam, żeby nie zapeszyć.
-
Pracował ktoś może w "W biegu Cafe" czy innym Coffee Heaven ? Ciężko się załapać?
Najpierw odpowiedz sobie sama czy warto - http://forum.gazeta.pl/forum/w,140,79932483,79932483,praca_dorywcza_w_Coffee_Heaven_albo_Green_Coffee.html (http://forum.gazeta.pl/forum/w,140,79932483,79932483,praca_dorywcza_w_Coffee_Heaven_albo_Green_Coffee.html) Jesteś z Warszawy, masz największe możliwości ruchu. Może jakieś sklepy w centrach handlowych wywieszają ogłoszenia na swoich witrynach? Gastronomia to ostateczność, zwłaszcza taka w wydaniu sieciowym. Jak już coś to lepiej próbować może w jakiejś restauracji lub pubie gdzie można trochę dorobić poza normalną, zazwyczaj cienką pensją.
-
(http://statichg.demotywatory.pl/uploads/201004/1270651855_by_aapop_500.jpg)
Kto by chcial taka prace? :D
-
Lanserska imitacja samochodu :P :D
Nawiązałem współpracę z fotografem ślubnym - daje mi klienta, ja robię foty, daję foty jemu, on już je sobie obrabia, drukuje, oprawia.
Czyli dla mnie fucha w sam raz, bo w sumie zajmuje mi to max 8 godz, a wpada pare groszy, łapę doświadczenie i foty do portfolio :).
A tak to cały czas rozsyłam CV :)
-
Ja od stycznia rozesłałem ponad 300 CV, byłem na 30-kilku rozmowach i nadal nic :(
-
Ja wysłałem kilka CV, byłem na jednej rozmowie i od hmmm ponad miesiąca mam fajną pracę więc w sumie chyba mam więcej szczęścia :|
-
aż mi głupio pisać że siedzę własnie w pracy i walczę mafią albo robię farmę i mam za to 2.5-3 k.
-
Gdzie Ty pracujesz w ogóle?
-
W Getin Noblu, zabieram ludziom domy :sorcerer:
-
Ty zawsze przy zabieraniu musisz robić?:P
-
No jak inni nadają wszystkim to ktoś musi to odzyskać. A potem tylko płacz"ojezusieniezabierajciemidomubogdziejapojde". Jest spoczko ;]
-
Atmosfera jaka się ostatnio wytworzyła między moimi znajomymi z pracy u mnie na magazynie.
Tak z ciekawości spytam - jesteś magazynierem ?
Tak, pracowałem do tej pory na magazynie.
-
A to witaj w klubie po fachu :D
-
W takim razie również witam, choć od poniedziałku troszkę moje obowiązki się zmienią i już nie będę takim typowym magazynierem. ;)
-
Mi tylko tytuły zmieniają, a obowiązki zostają te same :D
-
Kto dzisiaj pracuje w Święto Pracy? :D
(http://peku.pl/prowokator/swietopracy_400x366.gif)
-
no chyba kazdy, zreszta mi to wisi bo i tak w soboty nie pracuje. Ale za to wtorek wolny za dzisiaj do odebrania :sorcerer:
-
Idź w cholerę, dobra?:P albo szukaj mi miejsca u siebie :P
-
spoko, jak mnie wezma do Londonu to moge Ci miejsce odstapic, ile placa pisalem tylko muza z rapidshare sie lipnie sciaga bo z 1.5h album idzie.
-
Ja przeżyję już tą muzę z rapida ;p Naprawdę...
-
spoko, jak mnie wezma do Londonu to moge Ci miejsce odstapic, ile placa pisalem tylko muza z rapidshare sie lipnie sciaga bo z 1.5h album idzie.
A to nie, u mnie szybciej
-
w sumie nic nie tracisz, od siedzenie wokol bab powoli staje sie feministka.
-
zebys tylko okresu nie dostal.
-
Mam info od Bloody Rose, iż w eklerce (E. Leclerc) na ulicy Ciszewskiego 15 (Warszawa Ursynów) poszukują ludzi do pracy w ochronie, w mundurze. Dozwolone długie włosy spięte w ogon :)
-
http://www.youtube.com/watch?v=pVlMddE8TOc (http://www.youtube.com/watch?v=pVlMddE8TOc)
-
a ja dzisiaj w pracy wymyłem w swojej viki felgi i opony naczarniłem :radocha:; nadgodziny skasowali a za 1000 funciaków nie będę za...dalał :lol:, niech się cieszą, że wogóle do pracy przychodzę i coś poimprowizuję ;)
-
WItam :) W październiku zostałam psychologiem i teraz pracuję w zawodzie. Z młodzieżą; powiedzmy, ze taką trochę bardziej wymagającą ;) Póki co, nie narzekam na robotę; cieszę się, że jest, i to w moim małym mieście. Żałuję, że nie mam większego kawałka etatu.
A w czasie studiów pracowałam w recepcji hotelowej, no i miałam praktyki w szpitalach i pracowni badań psychologicznych.
Dzisiaj po południu będę zmierzać do roboty. Pozdrowienia dla wszystkich pracujących i szukających pracy :)
-
Ja bardzo często psioczę na pracę i swoje zajęcia, ale z czasem zaczęłam także doceniać to swoje "korporacyjne bagienko". Mimo wszelkich złych aspektów pracy w potężnej międzynarodowej korporacji, staram się cieszyć samym faktem posiadania zajęcia oraz jakiejś aktywności zawodowej. Z zawodu jestem nauczycielem, ale chyba nie do końca jest to zawód dla mnie ;). Aktualnie ubolewam nad małą kreatywnością w swej pracy i niewielką możliwością poszerzania swych horyzontów na różnych płaszczyznach...
Może uda mi się za jakiś czas także pracować w wolnym zawodzie tłumacza, albo zacznę coś działać w kierunku dyplomacji...kto wie?
Jedno wiem na pewno, bardzo opłaca się w dzisiejszych czasach inwestować w znajomośc języków - polecam każdemu. Ostatnio dostałam aż trzy oferty pracy dużych międzynarodowych firm, podczas gdy w ogóle nie jej szukam :sorcerer:
No i cieszy awans...kurcze, kto by pomyślał, że będę pracować w dziale IT... :rolleyes: ;)
A tymczasem ...urlop do poniedziałku :sorcerer:
-
pracuję w zawodzie. Z młodzieżą; powiedzmy, ze taką trochę bardziej wymagającą ;)
to dobrze, że tu trafiłaś :D
a ja jestem "bezrobotny, bez prawa do zasiłku" :sorcerer:
-
WItam :) W październiku zostałam psychologiem i teraz pracuję w zawodzie. Z młodzieżą; powiedzmy, ze taką trochę bardziej wymagającą ;)
Ja tez pracuje z mlodzieza i tez nie narzekam, nawet jestem bardzo zadowolony :)
a ja jestem "bezrobotny, bez prawa do zasiłku" :sorcerer:
Jak ja bylem bezrobotnym bez prawa do zasilku to zarabialem wiecej niz obecnie, ale wtedy nie bylo podatków ;)
-
Wojo- ja też mam za sobą bezrobocie bezzasiłkowe ;)
-
trzy dni: quady, offroad, spływ kajakowy, zorb, paintball, ognisko :DDD
Roztocze czy gdzieś tam
-
Paintball to dobry temat.
Wlasnie rozważam jako prace paintball albo solarium 8)
-
trzy dni: quady, offroad, spływ kajakowy, zorb, paintball, ognisko :DDD
Roztocze czy gdzieś tam
ej, to koło mnie ! ! !
-
Moja dama od jakiegoś czasu poszukuje pracy na weekendy/wakacje (tj. tak, by pogodzić ze szkołą), ale nie udaje jej się znaleźć :( macie jakieś pomysły? póki co szuka np. po jakichś pizzeriach itd. wiek - <13 , 18) :P
-
ja od tygodnia robie w tp na sluchawkach. jakbym zadzwonil to nie opier****cie na dzien dobry.
-
ja od tygodnia robie w tp na sluchawkach. jakbym zadzwonil to nie opier****cie na dzien dobry.
Ja pracowałem dla Orange i rozumiem :) podoba Ci się ta praca? Bo ja np. lubiłem to :)
-
Pracuje ktoś w Orange? :D
-
ja od tygodnia robie w tp na sluchawkach. jakbym zadzwonil to nie opier****cie na dzien dobry.
Po całej Polsce dzwonisz czy tylko w mieście/województwie?
-
ja od tygodnia robie w tp na sluchawkach. jakbym zadzwonil to nie opier****cie na dzien dobry.
Ja pracowałem dla Orange i rozumiem :) podoba Ci się ta praca? Bo ja np. lubiłem to :)
dopiero zaczynam, wiec nie moge Ci powiedziec. na razie nie jest źle. czy mi sie to podoba bede mogl powiedziec za jakis tydzien, dwa.
ja od tygodnia robie w tp na sluchawkach. jakbym zadzwonil to nie opier****cie na dzien dobry.
Po całej Polsce dzwonisz czy tylko w mieście/województwie?
po całej PL. system losowo wybiera numer.
-
A jaki masz projekt?:)
-
tzw. Vasy. Rozmowy z rabatem, moja godzina i wybrane numery. bla bla bla.
-
podoba Ci się ta praca? Bo ja np. lubiłem to :)
Właśnie dlatego się Ciebie boję stary... :D
-
OMG jak można lubić telemarketing? Nie no, też mam telefon w pracy ale ja akurat opierdalam tych ludzi z góry na dół i zabieram im domy :sorcerer:
-
No to może ja coś opowiem na temat swojej nowej fabryki. Pracuje tam od 3. tygodni, warszawska restauracja. Do tej pory pracowałem tylko w ogromnych sieciach 5-gwiazdkowych hoteli, więc taki przeskok do niewielkiej restauracji na początku był dla mnie małym szokiem. Pod każdym względem. W hotelach mieliśmy ogromne zespoły (nawet do 30 kucharzy), więc przy takiej ilości pracowników rzadko kiedy trzeba było pracować więcej niż 8 godzin dziennie, ponadto były tam również zatrudnione osoby, które za nas sprzątały, zmywały nam gary i naczynia. My musieliśmy tylko gotować. Moimi przełożonymi byli ludzie z ogromnym doświadczeniem i jeszcze większymi umiejętnościami, którzy służyli pomocą, kiedy miałem tylko taką potrzebę (np. przygotowanie do konkursu). Było dla nich oczywiste, że jestem młodym człowiekiem, kariera dopiero przede mną i trzeba mną odpowiednio pokierować. Na koniec pracy wystawili mi zajebiste referencje. Ponadto niedawno jeden z tych szefów zadzwonił do mnie z ponowną propozycją pracy. Byłem głupi - odmówiłem.
Teraz jest zupełnie inaczej. Oprócz tego, że wszystko musimy zmywać, prać i sprzątać sami, co jest jeszcze do zniesienia, to już 3 dnia pracy dostałem solidnego kopa - otóż szefowa kuchni oświadczyła mi, że nie będzie mi w żaden sposób pomagać ani niczego mnie uczyć, bo skoro zarabiamy tyle samo (co jest kompletną bzdurą) to powinienem umieć już wszystko to, co ona. Poza tym praca 12 godzin dziennie jest tam na porządku dziennym, pracujemy na zmianie w 2 osoby (a czasami jest tylko 1), więc w porze największego ruchu jest prawdę ciężko. Dodatkowo wysokie temperatury, często przekraczające 40 stopni, non stop na nogach i brak wypłat w terminie powodują dodatkowe wkurwienie. Pocieszam się tylko tym, że przede mną jeszcze tylko 3 tygodnie pracy i adios, nie zostaję tam ani dnia dłużej :) .
-
No to witam w świecie prywatnych, małych restauracji. Tak jak opowiadasz jest w każdej restauracyjce. Niestety kucharz w Polsce jest traktowany jak pracownik niższego stopnia. To kelner jest najważniejszy. no i barman. Reszta to taka służba. Ale pocieszam się, że niedługo rynek zaleją kucharze młodzi , z pomysłami i ambicjami i pootwierają swoje restauracje, bo powiem Wam jedno... najlepsza restauracja to taka, gdzie szefem i właścicielem jest kucharz.
-
Teraz jest zupełnie inaczej. Oprócz tego, że wszystko musimy zmywać, prać i sprzątać sami, co jest jeszcze do zniesienia, to już 3 dnia pracy dostałem solidnego kopa - otóż szefowa kuchni oświadczyła mi, że nie będzie mi w żaden sposób pomagać ani niczego mnie uczyć, bo skoro zarabiamy tyle samo (co jest kompletną bzdurą) to powinienem umieć już wszystko to, co ona. Poza tym praca 12 godzin dziennie jest tam na porządku dziennym
Nie znam sie na tej branzy kompletnie, ale powiem na podstawie innych branz. Chcesz prace - to masz pracowac tak jak kazdy, a nie liczyc na to ze skoro jestes nowy to Ci ktos bedzie pomagac lub Cie uczyc. Zatrudniam czlowieka, to niewazne jakie on ma doswiadczenie - ma robic to co do niego nalezy, a nie liczyc na moja pomoc. Jak sobie z czyms nie radzi, to go zwalniam i biore innego ktory juz to potrafi.
A praca 12 godzin dziennie - normalne, co w tym dziwnego? Nie przesadzaj, praca to praca, nikt nie mowil ze bedzie lekko.
-
Chcesz prace - to masz pracowac tak jak kazdy
Ja się do tej pracy nie pchałem :) . To oni mnie chcieli. Byłem raz, żeby zastąpić kumpla, który był na zwolnieniu lekarskim. Potem coraz częściej dostawałem telefony, czy mogę przyjść, bo pracy dużo a ludzi mało itp. No i tak zostałem na dłużej.
Nie znam sie na tej branzy kompletnie
No i to właśnie po Twojej wypowiedzi widać. Praca w gastronomii jest bardzo specyficzna. Nie polega to na tym, że daje się człowiekowi patelnię i każe smażyć schabowe, jak wiele osób myśli. Bardzo często goście odwiedzają daną restaurację tylko i wyłącznie dla jednego dania. I kiedy przyjdą tam po raz setny albo tysięczny, to chcą, żeby to danie było im podane w taki sam sposób jak zawsze, a nie tak jak wymyślił sobie kucharz przebywający akurat na zmianie. I tego właśnie szef kuchni ma nauczyć pracowników. Istnieje też coś takiego jak specjalność restauracji - czyli danie, którego najprawdopodobniej nigdzie indziej nie zjesz. Tego też musi nauczyć cię szef, podobnie jak przeszkolić z nowości w karcie. I ja wymagam tylko tego, bo jak mam zrobić pomidorową czy karkówkę z grilla to doskonale wiem. Teraz ogarniasz?
-
Teraz ogarniam. To skoro oni nie chca Ci pokazac jak robic to co od Ciebie wymagaja, to rob po swojemu. Nie bedzie im sie podobalo, to sie rozstańcie :)
-
Na jakiś czas rozwód z Ochroną. Wróciłam do Call Center. Tym razem jest to biuro podróży HTC. Przeprowadzanie ankiet wśród klientów biznesowych na terenie całego Kraju. Dobre zarobki, praca od poniedziałku do piątku, dwie zmiany po sześć godzin. Szykuje się powrót do szkoły ;]
-
O to zadzwoń do mnie, ja Ci chętnie poodpowiadam na różne pytania :D
A jak byś szukała pracy w CC w przyszłości to daj mi znać - kokosów może nie ma, ale szefową byś miała fajną ;)
-
O to zadzwoń do mnie, ja Ci chętnie poodpowiadam na różne pytania :D
Mamy z góry już określone do kogo dzwonimy ;)
A jak byś szukała pracy w CC w przyszłości to daj mi znać - kokosów może nie ma, ale szefową byś miała fajną ;)
OK, dzięki :) Ale broń Boże telemarketing :P
P.S Liczę na Waszą wysoką kulturę osobistą ;]
-
Mamy z góry już określone do kogo dzwonimy ;)
Wiem wiem sam wybierałem bazy danych do takich akcji przez 3 lata - przyjemna robota :)
A jak byś szukała pracy w CC w przyszłości to daj mi znać - kokosów może nie ma, ale szefową byś miała fajną ;)
OK, dzięki :) Ale broń Boże telemarketing :P
P.S Liczę na Waszą wysoką kulturę osobistą ;]
My jesteśmy zawsze mili, kulturalni i uprzejmi :P
-
Podziwiam Was :D Ja bym nie usiedzial w jednym budynku w czterech scianach przez caly dzien pracy :ph34r: i jeszcze caly dzien przy kompie :ph34r:
-
REBEL: zmiana w HTC trwa 6h. minus pół godziny na przerwę. Nie kożystamy z PC. Nikt nikogo nie popędza, rozmowy nie są nagrywane, nie ma monitoringów co trzy miesiące ;)
W CC CMLim zmiana potrafiła trwać po 16h. Miałam niebywałą przyjemność pracować po 12; 14 i 16h. PC był, a program z którego korzystaliśmy, to większa porażka niż Windows ;]
Też nie lubię siedzącej pracy, ale to co się dzieje w ochronie skutecznie mnie odstraszyło. Zazwyczaj pracuję na cały zespół danego obiektu (posiadam kilkuletnie doświadczenie, plus sporą listę "ujęć", więc robię za kurę znoszącą złote jajka ><'). Może coś się zmieni jak skończę szkołę i dostanę Licencję II stopnia.
Do pracy w sklepie się nie nadaję - nie mam zamiaru wydawać kasy na ciuchy które mi się nie podobają, a takie mają wymogi w sieciówkach.
-
Podziwiam Was :D Ja bym nie usiedzial w jednym budynku w czterech scianach przez caly dzien pracy :ph34r: i jeszcze caly dzien przy kompie :ph34r:
8h w biurze przed pc - innej pracy sobie nie wyobrazam. OFC od 8 do 16.
-
Moja praca przy kompie ogranicza sie raptem do ok 3 godz. Reszte spędzam na łażeniu i jeżdżeniu po magazynie ;]
-
A ja dzisiaj skończyłem :) Pozostało mi teraz cieszyć się wakacjami :D
-
Ja skończyłem w piątek. Teraz luz i rock n' roll.
-
Jak studiowałem to robiłem na własną rękę czasami po 20 godzin, teraz robię na etat i pińć po szóstej może się walić/palić a ja idę do domku :)
Dla mnie 12 godzin to przyjemna sprawa - nie tracę czasu na częstsze (jak w przypadku zmian 8 godzinych) wstawanie, szykowanie się i dojazdy; i z wolnym też lepiej bo zrobię swoje 4 dni a później 4 mogę leżeć h...jem do góry :]
-
Czy jak ktoś z Was prosił o podwyżkę to spotkał się z podobną reakcją ? :D
http://www.youtube.com/watch?v=AZ4Cdb3v9pw&feature=player_embedded (http://www.youtube.com/watch?v=AZ4Cdb3v9pw&feature=player_embedded)
-
Jestem do wzięcia ;) :P ;/
-
teraz robię na etat i pińć po szóstej może się walić/palić a ja idę do domku :)
U mnie w pracy od jakiegoś czasu godzina przyjścia do pracy jest godziną ruchomą ale godzina wyjścia jest przestrzegana. Tzn spóźnić się spóźniam ale nigdy w życiu tego nie odrabiam, za bardzo się szanuję :sorcerer:
-
a ja mam tak ze jak dostawalam kase od rodzicow to wydawalam na co tam chciaalm, a odkąd zarabiam to szkoda mi na wszystko ;p :facepalm: :facepalm: :facepalm: :facepalm:
-
gdzie pracujesz? :o
ja odkad zarabiam to jeszcze wiecej kasy wydaje na glupoty :D
-
a pracuję w agencji. :facepalm: i naprawdę mi szkoda jest. haha
-
W agencji modelek?
-
sii
-
Wiedzialem :) w koncu :)
-
Ale o czym tu gadać, roboty nie mogę znaleźć i tyle...
Groszem nie śmierdze :D
nawet sie nie zaliczam pod ten watek pewnie.
-
"Musisz sobie zadać jedno zajebiście ważne pytanie: co lubię w życiu robić? A potem zacznij to robić."
-
To jest sedno sprawy. Tylko najgorzej jak nie wiesz co chcesz robić, albo tak jak ja - chcę robić w życiu co najmniej dwie rzeczy.
-
Tak jest. :)
Tylko, że po pierwszym miesiącu to wątpię, żebym nawet mogła korki udzielać. :D
-
Lubisz uczyc???
-
Jak na razie to uczyłam tylko moją siostrę Present Simple i Continuous to mi się podobało nawet :D
ale co innego gdy trzeba by było pracować z bandą rozwrzeszczanych gimnazjalistów.
Nie wiem czy bym podołała.
Chodziłam do gimnazjum to wiem jak tam nauka wygląda...
-
Ja ucze licealistki i jest ok. Nie chce mi sie czasem, ale sa plusy i minusy.
-
Eee, no to chyba fajnie masz. :P
-
Przyjemnie, ale praca to nie tylko zabawa, a u mnie jest niestety za duzo zabawy :D
-
Muzyka i gotowanie, tak?:)
-
Ja ucze licealistki i jest ok. Nie chce mi sie czasem, ale sa plusy i minusy.
Jesteś uczycielem :D ?
A tak serio to czego uczysz?
-
Ucze piekne kobiety ostrej jazdy :D
http://www.youtube.com/watch?v=bHFFYDHHw7U (http://www.youtube.com/watch?v=bHFFYDHHw7U)
-
No nauczanie pięknych kobiet to fajna sprawa :) . Pamiętam jak jeszcze w technikum zostaliśmy razem z kilkoma kumplami wytypowani do zaprezentowania kuchni staropolskiej hiszpańskiej młodzieży (głównie samym Hiszpankom, bo był tam tylko jeden facet :) ) . Dobra zabawa była :)
-
Ogłoszenie o pracę. Polecam sprawdzenie przedziału proponowanego wynagrodzenia :D
http://www.praca.pl/site/s,joboffers,type,page,id,128056.html (http://www.praca.pl/site/s,joboffers,type,page,id,128056.html)
-
u mnie przez te zasrane wybory zmienia się dyrektor i jedna wielka chu*nia teraz będzie :(
-
Nazewnictwo posad jest spoczko. Wysłałem CV na koordynatora, dzwoni koleś, praca - lecisz na prowizji, bez podstawy, z koordynacją to chyba tylko ruchową ma to coś wspólnego. BEZ PODSTAWY. Zabawny pan.
-
10 PRZYKAZAŃ POSŁUSZNEGO PRACOWNIKA
Jam jest Pan Pracodawca, Władca twój, który cię wywiódł z ziemi prlowskiej, z domu niewoli.
I. Nie będziesz miał Panów cudzych przede mną.
II. Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co czerwone. Nie będziesz się temu kłaniał ani im służył. Ja jestem Pan Pracodawca, Władca twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich.
III. Nie będziesz zysków, wypracowanych dla Pana swego, przywłaszczał sobie nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął własność Pana Pracodawcy, Władcy swego, nadaremno.
IV. Pamiętaj, abyś w dzień sobotni pracował. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; a dnia siódmego weźmiesz nadgodziny u Pana swego, Władcy twego,Dobrodzieja Pracodawcy.
V. Czcij pracę swoją i pensję swoją, którą Pan Pracodawca, Władca twój, dał tobie.
VI. Nie będziesz upominał się o podwyżkę.
VII. Nie będziesz należał do związków zawodowych.
VIII. Nie będziesz powoływał się na kodeks pracy.
IX. Będziesz podpatrywał co robi w pracy twój kolega i będziesz o tym mówił Panu swojemu, Dobrodziejowi Pracodawcy.
X. Nie będziesz dopytywać się o wysokość dochodów Pana swojego, Władcy twego, Dobrodzieja Pracodawcy.
-
hmmm... chyba jednak zostaję w gastronomii. Chyba właśnie awansowałem na szefa kelnerów 9tffuuu parasole cholerne). Wiąże się to oczywiście z podwyżką. Zobaczymy co się wydarzy dalej.
-
gratulacje i powodzenia : )
-
A wydawało mi się cały czas że Ty kucharzem jesteś ;)
Ja generalnie zmieniam fuchę z kucharza na barmana. Dobijają mnie te wysokie temperatury w kuchni. Poza tym cały czas będę miał kontakt z ludźmi, a nie tylko z piecem i patelnią. No i warto się czegoś nowego nauczyć ;)
-
No kucharzem byłem przez 8 lat z przerwą na pół roku. Teraz sytuacja mnie zmusiła do objęcia obowiązków "parasola"... ehhh. Ciężko na duszy, ale cóż... życie.
-
Perspektywy pracy dla 16 latka oprócz ulotek i Macdonalda?
-
Sprzedawaj organy. ;]
Ahmet ma już kontakty biznesowe ;)
-
Perspektywy pracy dla 16 latka oprócz ulotek i Macdonalda?
możesz zaiwaniać na budowie
-
Znaczy wiesz...w zasadzie wszędzie mógłbyś tylko są obostrzenia co do czasu pracy itd ze względu na wiek.
-
Truskawki albo inne zbieractwo. Jak miałem tyle lat, to głównie dzięki temu sobie przyrabiałem ;)
-
Prawdopodobnie od lutego jako praca dodatkowa zostanę... sprzątaczką w Urzędzie Wojewódzkim w Kielcach :)
-
zostaniesz panią Stasią/Zosią/Krysią?
-
Muszę kupić podomkę! :o
No i kolejna praca dodatkowa. Od lutego będę:
- doradcą biznesowym Play
- sprzątaczką
- będę nosił trumny na pogrzebach
:)
Mam nadzieję, że to wszystko pozwoli mi wyjść na prostą.
-
nie macie może jakiejś roboty w Krakowie?
albo wujka, dziadka, tatę szefa castoramy albo czegoś takiego? :P
-
Kurde Knife będzie nosił trumny? Pełne? Masakra.
-
szczerze podziwiam. nie załamywać się i robić wszystko by wyjść na prostą, u mnie to nic z pieniędzmi a i tak nie potrafie...
-
Muszę kupić podomkę! :o
No i kolejna praca dodatkowa. Od lutego będę:
- doradcą biznesowym Play
- sprzątaczką
- będę nosił trumny na pogrzebach
:)
Mam nadzieję, że to wszystko pozwoli mi wyjść na prostą.
Powodzenia, bo to bardzo dużo jednocześnie :)
-
W Playu jak w Playu, nawet nieźle.
Sprzątanie nie jest takie łatwe jak się to może wydawać, ale jest dobrze, może dostane jeszcze 3 pokoje za dodatkowe 300 zł brutto :radocha:
Dzisiaj miałem mieć debiut na pogrzebie, ale miałem ważne spotkanie w Playu, którego nie chciałem przekładać, żeby nie wiało brakiem profesjonalizmu.
Tymczasem banki zaczynają pukać do drzwi po swoje należności... :/
Jestem właśnie po pierwszej obsłudze pogrzebu, nawet nie jest tak źle jak myślałem.
-
Muszę kupić podomkę! :o
No i kolejna praca dodatkowa. Od lutego będę:
- doradcą biznesowym Play
- sprzątaczką
- będę nosił trumny na pogrzebach
:)
Mam nadzieję, że to wszystko pozwoli mi wyjść na prostą.
Powodzenia :) Trochę późno, ale zawsze lepiej tak, niż wcale :) Fajnie, że próbujesz i nie tracisz wiary :)
-
drukarz ;) szefowi w sumie nic bym nie zrobił, spooko z niego typek ;)
-
Czy jest na forum manager muzyczny?
-
Ciekawe czy ktokolwiek w Polsce ma na to papiery ;]
-
Może ktoś się skusi :D
(http://a3.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/535730_362900360431175_142211999166680_925420_1530845446_n.jpg)
-
J ajuż się zgłosiłem ;]
-
Praca dla mnie 8)
-
Zamiast 3 prac szukam jednej a dobrej... trzymajcie kciuki!
-
Obecnie projektowanie, wykonywanie ogrodów oraz praca w szkółce :D Czasem dorabiam jako Dj, w niedalekiej przyszłości (jak skończę studia) planuję pracę w zawodzie jako grafik komputerowy lub programista :D
-
Poczytałam sobie trochę ten temat i widzę, że są tutaj kelnerzy.
Pracował ktoś jako kelner/kelnerka (z małym dośw.) na weekendy? Wie ktoś ile mniej więcej dają za godzinę?
-
Raz pracowałam na komunii, narobiłam się ładnie, mi płacili 6 zł za godzinę. Ale to pewnie zależy od restauracji.
-
To ładnie Cię przekręcili. 6 zł nie płaci się nawet za zmywanie naczyń
W weekendy masz zawsze w restauracjach największy ruch, do tego dochodzą jeszcze jakieś imprezy w stylu chrzciny, komunie, rocznice itp. Jeżeli masz mocny kręgosłup to sobie poradzisz. Wynagrodzenie zależy do restauracji, ale zazwyczaj dostaniesz około 8-12 złotych netto + napiwki. Czasami jest tak, że wszystkie napiwki idą do tej samej puli i kierownik na koniec zmiany dzieli to na wszystkich pracowników. Starsi pracownicy prawie na pewno stwierdzą, że nic Ci się nie należy i wszystko wezmą dla siebie a Tobie zostanie figa z makiem. Wtedy nie oddajesz do 'wspólnej puli' wszystkich swoich tipów tylko część z tego co dostałaś zostawiasz dla siebie. Ale tak jest rzadko - generalnie co dostaniesz od klienta to Twoje. A czasami napiwki z całego dnia to równowartość Twoich kilkudniowych zarobków. Oprócz noszenia dań dla gości musisz również liczyć się z tym, że będziesz przygotowywać drinki i większość deserów. Generalnie bycie kelnerem to dosyć fajne zajęcie. Masz kontakt z ludźmi, na starość będziesz kopalnią anegdot dotyczącą zachowań najróżniejszych klientów :)
Zanim przyjmiesz się do pracy poszukaj opinii na temat danej knajpy. Niestety właściciele lokali gastronomicznych to często gęsto drobne cwaniaczki, które nie mają pojęcia o tej branży i po chwilowym zainteresowaniu ludzi restauracje zaczynają plajtować. Wtedy zaczynają robić się niewypłacalni i nawet najmniejszą wypłatę zaczynasz dostawać w ratach.
-
No właśnie wiem, dlatego wzięłam pieniądze i powiedziałam że więcej nie przyjdę. Może i fajna praca, ale pracowałam na komunii, gdzie dodatkowo obsługiwałam stół, gdzie goście byli strasznie wredni, stwierdziłam, że nie chcę tego robić. Zraziłam się już.
-
Gnatek, chodzi mi nie o restaurację, a o salę która jest otwarta tylko przez weekendy. ;)
-
Poczytałam sobie trochę ten temat i widzę, że są tutaj kelnerzy.
Pracował ktoś jako kelner/kelnerka (z małym dośw.) na weekendy? Wie ktoś ile mniej więcej dają za godzinę?
Ja właśnie tak sobie dorabiam w weekendy. Stawki są bardzo różne, ja mam 9-10zł/h pracuję na bankietach i piknikach, parę razy obsługiwałam też w hotelu na lunchach. Za to moja koleżanka pracuje jako kelnerka w knajpie w Centrum i czasami na barze w ogródku i płaca jej 5zł/h .. ja za tyle na pewno bym nie poszła, ale jak ktoś nie ma wyboru to pójdzie za każde pieniądze, a pracodawcy na tym bazują i wykorzystują ludzi jak tylko się da, bo pracownik zawsze się znajdzie :rolleyes:
-
Mam jako takie doświadczenie w dziedzinach baru jako barman. Generalnie w czasie zawodów jeździeckich jakie są organizowane w ośrodku znajomych- tam zarobiłem za dwa dni 100zł- praca dość fajna i przyjemna, chociaż trzeba się liczyć z niezłym ruchem w godzinach szczytu- ciężko wtedy choćby oddech złapać ;) W te wakacje natomiast prawdopodobnie będę pracował w innym barze przy stawce 10zł/h. Szkoda tylko, że jako niepełnoletni pracować mogę ledwo 4h dziennie :/
-
Lepiej 4h niż wcale, a kasa w wakacje przydaje się w każdej ilości, więc nie narzekaj :D z napiwków coś na pewno jeszcze wyciągniesz
-
Ja pracuję w dwóch firmach aktualnie. Pół miesiąca sprzedaje wino w małym sklepie. Praca po 8 h od 13 (można się wyspać). Nie grozi mi natłok klientów, także praca polega głównie na czytaniu o winie i przeglądania internetu:D Zarobki na poziomie.
Druga branża to ogrodnictwo.Częściowo sam wykonuję zlecenia, czasem pracuję w zaprzyjaźnionej firmie. Sporo ruchu i słońca, także równowaga zachowana :P
-
O cholera, nie wiem czy aplikować :D:
"Osoba do pisania artykułów o tematyce erotycznej. Aplikacje (CV + LM) wraz z próbką swoich możliwości przyślij na adres kontakt@erotyczna.net "
Pytanie tylko, czy przez próbkę możliwości rozumieją tekst czy filmik? :> :D
-
Hahaha, interesujące. To z gumtree? Kiedyś widziałam tam ogłoszenie, poszukiwali sprzedawczyni do sex shopu.
A drugie - poszukiwali aktorek do porno biznesu.
-
Od dzisiaj jestem pracownikiem fizycznym zakładu obróbki kamienia budowlanego, i świetnie! :)
-
Drodzy, kochani, pracujący.
Dopiero raczkuję jeśli chodzi o pracę, a dziś dostałam telefon z jednej z firm, do których wysłałam CV. Powiedzieli, że jeśli moje zgłoszenie jest aktualne, żebym stawiła się u nich jutro na rozmowę.
Stawka wynosi 6 zł/h. Mało, wiem. Ale forsa piechotą nie chodzi z drugiej strony.
Koleżanka napisała mi, że to czysty wyzysk i ona by rezygnowała. Ja też jestem z każdą chwilą coraz mniej pewna tej oferty, (przez to co ona mi nagadała :D ). I sama nie wiem. Co robilibyście na moim miejscu?
Tłukli się jutro na rozmowę, wzięli tę pracę i szukali w międzyczasie czegoś innego czy dali sobie spokój już na wstępie?
Czekam na rady :P Z góry dzięki.
-
No stawka niewielka... A na czym ta praca ma polegać. Jeśli na spaniu to brałbym :D
-
Wszystko zależy od tego co to za praca. Jeśli miałabyś być np. kelnerką czy barmanką, to 6 zł netto + napiwki dla Ciebie jest w miarę ok. Jeżeli jest to jakakolwiek inna praca olałbym ją na wstępie.
-
Jakieś prace magazynowe typu pakowanie płyt cd i dvd, foliowanie etc.
Jasne, że to poniżej moich aspiracji :lol: ale zaczyna się chyba ten moment mojego życia, kiedy nie mogę wybrzydzać.
A dokładniej:
to to ogloszenie
http://krakow.gumtree.pl/c-Praca-praca-inne-Studentke-zaoczna-do-dzialu-konfekcji-W0QQAdIdZ406199781 (http://krakow.gumtree.pl/c-Praca-praca-inne-Studentke-zaoczna-do-dzialu-konfekcji-W0QQAdIdZ406199781)
-
Daj spokój, poniżej 10 zł/h nie ma co się nawet z domu ruszać. Rozumiem, ze praca jest ważna, ale naprawdę <8 zł/h to jest wyzysk, a nie praca, na czymkolwiek by miała ona nie polegać.
Jeśli miałbym Ci coś doradzić - szukaj pracy z umową - lepiej pracować na normalnych warunkach, ale za trochę niższą stawkę, niz pieprzyć się z umową - zleceniem czy umową o dzieło. Każda praca na czas nieokreślony, czy nawet umowa na określony, ale długi z możliwoscią przedłużenia jest lepsza niż umowa - zlecenie.
-
Nie no jasne, macie rację, tylko, że mogę z tego zrezygnować i czekać w nieskończoność na inną ofertę, (w międzyczasie zacznie się wrzesień, październik i wszyscy moi przyjaciele spotkają się znowu we wspólnym krakowskim mieszkaniu, ale tym razem beze mnie), a mogę się na to zdecydować i pracować, szukając innej, lepszej a równocześnie dając sobie możliwość utrzymania.
-
Na szybko mi wychodzi ok. tysiaca miesięcznie na rękę (1056 jeśli liczyć 22 dni pracujące) - robota za miskę ryżu. Mogę się wypowiadać tylko w swoim imieniu, ale ja bym się nad tym nawet nie zastanawiał. W życiu jeszcze nie widziałem tak niskiej stawki na pełny etat. 8 zł już traktowałem jak ekstremalny wyzysk, a co dopiero mówić o 6. Szkoda czasu i nerwów. Ja bym szukał dalej.
P.S. Czemu nie poszukasz czegoś w biurze? Pełno jest ofert dla pracowników biurowych i najważniejszymi wymaganiami są: status studenta i język angielski (+ takie pierdoły, jak komunikatywność, asertywność itd.). Poza tym nic - żadnego doświadczenia, żadnych wyższych studiów. Może w tym sektorze poszukać intensywniej?
-
Szukam głównie w tym sektorze, CC :) Na razie jednak nikt nie odpowiedział.
Inna sprawa, że nigdy nie miałam w łapie tysiąca złotych. Może dlatego wydaje mi się to wielką sumą :P
A jeśli zdecyduję się, że tam nie pojadę, mimo że umówiłam się na rozmowę to co mam zrobić? :P Zadzwonić na ten numer, z którego się ze mną kontaktowali czy napisać maila? :P
-
może i 6zł/h, ale dla początkującego myślę, że ważne jest, aby po prostu ruszyć i w końcu coś złapać. Jak się nie spodoba czy będzie wyzysk - zawsze możesz rzucić, a będziesz na pewno o kilka rzeczy mądrzejszy. A swoja kasa to dobra rzecz, nawet jeśli jest to ten tysiąc na miesiąc - dla niektórych młodych studentów to nie jest wcale taka głupia kasa.
Poza tym kto zabrania pracować i rozglądać się za czymś lepszym?
Życzę powodzenia Canis!
ja od czwartku zaczynam moją nowelę z szukaniem fuchy ;p
-
A jeśli zdecyduję się, że tam nie pojadę, mimo że umówiłam się na rozmowę to co mam zrobić? :P Zadzwonić na ten numer, z którego się ze mną kontaktowali czy napisać maila? :P
Zrób tak jak Ci podpowiada serce / rozum (niewłaściwe skreślić)
O takie rzeczy już chyba nie musisz się pytać :)
-
Pytałam, bo chciałam poznać Waszą opinię :)
Problem w tym, Gnatku, że ja się chyba zazwyczaj kieruję sercem, a ono jest zwodnicze :P
Dzięki za wszystkie rady :)
-
A jeśli zdecyduję się, że tam nie pojadę, mimo że umówiłam się na rozmowę to co mam zrobić? :P Zadzwonić na ten numer, z którego się ze mną kontaktowali czy napisać maila? :P
Jakby co, to pisz maila. Po co wysłuchiwać pretensji. ;)
Ja odradzam Ci to głównie z tego powodu, że ciężko jest tak zostawić ludzi po tygodniu. Sam juz tak miałem w jednej redakcji - dołączyłem, napisałem kilka tekstów, a potem zadzwonił redaktor naczelny innej ekipy i zaoferował mi o niebo lepsze warunki. Nawet nie wiesz, jak głupio mi było rezygnować z tej pierwszej. No ale to jest biznes i jak jesteś pewna, że będziesz miała wywalone na to, że zostawiasz ich w nieciekawej sytuacji, to lepszy rydz niż nic.
-
Wyzysk czy nie, ale 1000 zł zawsze jest lepsze niż 0 zł. A przy takiej stawce to nikt chyba nie będzie miał wyrzutów sumienia jeśli dostanie lepszą propozycję.
-
CC, gdzie mieszkasz i ile lat pracujesz?
Bo troszkę moim zdaniem pjerdolisz bzdury
-
W Wawie, pracowałem przez 2 lata, z przerwami na wakacje. A bzdury, w którym miejscu? Że 1000 do łapy na pełny etat to jest wyzysk? No to powiem Ci, ze w Wawie praktycznie takiej oferty nie spotkałem. Nigdy nie widziałem ogłoszenia o pracę (zaznaczam, że tylko w stolicy) ze stawką poniżej 8 zł/h. 1000 zł na rękę to nie starcza na opłacenie studiów + benzyna (przynajmniej mnie). Kwalifikacje mam takie same, jak Canis (czyli żadne, bo domyślam się, że pracy w zawodzie, Canis, nie szukasz). Do tego Kraków to jednak spore miasto, bliżej mu do Wawy niz do Kudowy. Rozumiem, ze robota piechotą nie chodzi, ale trzeba mieć jakiś szacunek do swojego czasu. 6zł/h to jakaś totalna pomyłka.
EDIT: Żeby nie było nieporozumień co do mojego wieku - pierwszy rok pracy z tych 2, które wymieniłem to była robota zdalna w redakcji. Ale i to dawało mi 250/tydz., a moim zajęciem było tylko pisanie na swoim własnym kompie.
-
(czyli żadne, bo domyślam się, że pracy w zawodzie, Canis, nie szukasz).
Jeszcze nie, bo jeszcze nie obroniłam magisterki.
1000 zł na rękę to nie starcza na opłacenie studiów + benzyna (przynajmniej mnie).
Mam to szczęście, że mnie do przeżycia przez dwa lata wystarczało 600 zł miesięcznie, nawet jeszcze zostawała stówa czasami. Mieszkanie mamy bardzo tanie, uczelni nie musiałam opłacać, teraz nie będę musiała opłacać szkoły policealnej. 1000 zł wystarczy na okres szukania lepszej pracy i na okres przed znalezieniem pracy w zawodzie.
CC, co do pracy w redakcji, (jako że załapałam staż, na razie bezpłatny, ale jestem pełna nadziei na zatrudnienie po stażu) -> pracowałeś na umowie o dzieło? Jak to wyglądało? Bo nam redaktor naczelny powiedział, że po zatrudnieniu max który mogą nam zapewnić po napisaniu tekstu to 400 zł.
-
Mam to szczęście, że mnie to przeżycia przez dwa lata wystarczało 600 zł miesięcznie, nawet jeszcze zostawała stówa czasami. Mieszkanie mamy bardzo tanie, uczelni nie musiałam opłacać, teraz nie będę musiała opłacać szkoły policealnej. 1000 zł wystarczy na okres szukania lepszej pracy i na okres przed znalezieniem pracy w zawodzie.
To w takim razie bierz, skoro 600 zł Ci starcza, błędnie liczyłem pod siebie. ;) Nadal jednak jestem zdania, ze za 1000 zł to nie jest godziwa, a nawet ludzka płaca i to się nie zmieni. Szukaj w międzyczasie czegoś lepszego, bo naprawdę nie warto się męczyć.
-
Oczywiście, będę szukać :) Cały czas szukam. Zresztą tej roboty jeszcze nie mam. To dopiero ma być rozmowa. I nawet nie wiem czy to będzie jakaś ciężka wyzyskująca praca ;)
-
CC, co do pracy w redakcji, (jako że załapałam staż, na razie bezpłatny, ale jestem pełna nadziei na zatrudnienie po stażu) -> pracowałeś na umowie o dzieło? Jak to wyglądało? Bo nam redaktor naczelny powiedział, że po zatrudnieniu max który mogą nam zapewnić po napisaniu tekstu to 400 zł.
Byłem w różnych redakcjach, ale w tej o której mówię akurat tu (jedyna z umową z prawdziwego zdarzenia) miałem umowę o dzieło. 250 zł od tekstu i zwykle to było jakoś 4 w miesiącu (stąd to 250 zł/tydz), czasem 3, czasem 5, zależnie od kilku czynników. Mój "staż" wyglądał tak, że podsyłałem naczelnemu teksty na maila, a płacę otrzymywałem w formie nagrody - co tydzień w redakcji przyznawano nagrody ludziom spoza otoczenia za teksty do konkretnych działów (nie czytam weszło, ale wiem, że w tej chwili funkcjonuje tam dokładnie ten sam system). Gdy naczelny doszedł do wniosku, że moje artykuły są niezłe i ukazują się regularnie nawiązaliśmy stałą współpracę na zasadzie jak powyżej.
-
Z dziennikarstwem wiele wspólnego nie mam, po prostu kocham pisać. Dlatego się zdecydowałam. No i u nas ma to wyglądać tak, że mam czas do połowy października nieodpłatnie napisać dwa artykuły, które mają być próbne, (mogę wcześniej, ale przez wzgląd na pracę magisterską pewnie zostawię to sobie na wrzesień). Jak im się spodoba to nawiążą współpracę, jak nie to staż będę mogła sobie dopisać do CV, a legitymację prasową zachować na pamiątkę ;) Niemniej jednak nie było mowy o stałej stawce za tekst. Tylko to, że maksymalnie może osiągnąć 400 zł, jeśli to będzie tekst znormalizowany na 7 stron plus zdjęcia. Stawki minimalnej nie pamiętam.
-
CC
Ja obecnie pracuję za 816 zł netto miesięcznie + 280 z innych źródeł i jestem w stanie przeżyć. Tez studiuję. Palę fajki, dużo piję. Nie zapożyczam się.
Mieszkam niedaleko 21. tys. miasta i powiem Ci szczerze, że przez bite pół roku rozsyłałem CV jak opętany do najróżniejszych firm, nawet tych, które oferują 6zł/h. Cisza.
Dopiero po znajomości dostałem się do Urzędu Skarbowego, na początku za psie pieniądze, 410 zł netto miesięcznie, później dostałem 3 miesięczny staż. Z czego ogromnie się cieszę. Więc trochę oburzyło mnie to, że za 8 zł/h nie poszedłbyś pracować. Rozumiem, że w Warszawie koszty życia jak i zarobki są wyższe, dlatego pytałem skąd jesteś.
-
Canis przekalkuluj sobie czy Ci się opyla. Na rozmowy moim zdaniem warto chodzić, chyba, że wybitnie nie ma się czasu czy możliwości. Doświadczenie z rozmów rekrutacyjnych zawsze się przyda na przyszłość.
Ja po pierwszym tygodniu pracy mam trochę dosyć... udźwigałem się jak nigdy w życiu, od rana przez 8 godzin w mokrych butach i spodniach. W dodatku wczoraj rano układaliśmy takie granitowe bloczki na stół do cięcia, z racji najkrótszego stażu musiałem wchodzić z tym pieroństwem na stół. Stół mokry, buty zwykłe i za którymś razem noga mi się powinęła i glebłem na paletę z kostką. . Ręka obok łokcia rozcięta na 3 cm, mięsień wystaje, ale i tak musiałem pracować normalnie wczoraj i dzisiaj. Teraz siedzę i myślę czy jechać to szyć czy liczyć, że się zagoi. Na szczęście w środę idę na rekrutację w moim fachu.
-
Dobra, mam ważne pytanie. Pracował ktos kiedyś na telefonie w firmie typu Orange, Era, TP, Play itd.? Dostałem właśnie propozycję od pomarańczki, standardowe proponowanie abonentom nowych promocji, tańszy internet i takie tam pierdoły. Płaca, jaką mi zaproponowano jest oczywiście zależna od liczby wynegocjowanych umów. Pani rektutatorka (zresztą miła i ładna ;)) stwierdziła, że minimalne wymagania u nich zakładają uzyskanie pięciu umów dziennie i, że, podobno, jest to absolutne minimum, które każdy średnio zdolny pracownik spokojnie wyciąga, a prawdziwa kasa zaczyna się dopiero od umów nadprogramowych. Cóż, normalnie bym sie nawet nad tym nie zastanawiał, bo szkoda mojego czasu, ale jednak to nie jest jakaś firma krzak, tylko poważny koncern, a stawka, i to ta podstawowa, przy założeniu tych 5 umów na dzień, jest naprawdę bardzo kusząca.
I stąd moje pytanie do kogoś obeznanego w branży - naprawdę da radę spokojnie przeciągnąć na ciemną stronę mocy te pięcioro ludzi dziennie czy to była tylko taka bujda na zachętę, a w rzeczywistości, jak się uda wynegocjować 1-2 umowy, to jest cud?
-
Praca bezpośrednio w Orange czy u pośrednika? Jaki rodzaj zatrudnienia oferują? Oferują jakąś podstawę?
Wstępnie jestem na nie, choćby przez to, że jest to najlipniejsza sieć gsm w Polsce, ale wszystko zależy od warunków.
Kumpel pracował w CCIG (dosyć duż call center dla Orange), kiedyś spotykałem się z dziewczyną, która przeprowadzała dla nich rekrutacje.
Kumpel złapał to tylko na chwile, puki nie znalazł niczego lepszego (czyt. czegokolwiek), za to dziewczyna
była wpatrzona w tą pracę jak w malowane wrota.
-
Stała umowa na czas nieokreślony, brak podstawy (wymagają 100 umów na miesiąc albo wypad, więc można powiedzieć, ze podstawę stanowi stawka za 100 przekonanych klientów, ale jako takiej podstawy nie ma). Ja też byłem bardzo sceptycznie nastawiony (ze względu na rodzaj pracy, jednak call center kojarzy się zwykle z nieprzyjemną pracą za psie pieniądze), ale poszedłem na rozmowę na zasadzie "a co mi szkodzi". No i jak dziewczyna doszła do płac, to nagle stałem się mniej sceptyczny ( ;)), bo stawka za jedna umowę jest naprawdę dobra. Tylko właśnie sęk w tym, ze nie mam kompletnie doświadczenia, ani nikogo znajomego, kogo mógłbym zapytać, jak faktycznie wygląda do podpisywanie umów. Nie wiem, czy rzeczywiscie te 5 umów to takie minimum, które wykona każdy, zawsze wydawało mi się, że większość ludzi, jak słyszy w telefonie cos o super-promocji, to automatycznie szykuje się do odmowy. A tu nagle okazuje się, że podpisać 5 umów na dzień, to niby żaden problem. A gdyby tak było naprawdę, to bym zarabiał świetnie. Gorzej jak wezmę tą robotę i po miesiącu się okaże, ze podpisałem 20 umów, a nie 100 i zarobiłem 500 zł.
P.S. Praca zdaje się u pośrednika, nie wymieniła żadnej nazwy, ale skoro mówiła cos o "nowo założonym biurze", to myślę, że chodzi o klienta Orange. Rekrutowany jednak byłem w placówce pomarańczki, a nie w jakieś agencji rekrutacyjnej, więc szczerze mówiąc, nie jestem pewny.
-
Różnie bywa, zależy, czy jest to klient indywidualny czy biznesowy, nowy klient czy aneks, masz bazę klientów czy zupełnie sam ich pozyskujesz. Aspektów jest kilka. Poza tym kobitka na rekrutacji raczej by nie powiedziała, że ich oferta jest tak ****** (a raczej jest), że nikt nie chce mieć u nich telefonu czy netu. Pracowałem przez rok jako doradca biznesowy Play zupełnie na własną rękę (działalność), pozyskując klientów telefonicznie i umawiając spotkania (nie podpisywałem umów telefonicznie/za pośrednictwem kuriera). Mój rekord to 15 umów w miesiącu, za co miałem godną wypłatę. Mam znajomych w saloinie Orange i narzekają, bo co ktoś przyjedzie z ofertą konkurencji, to nie mogą ich przebić. Kolejna sprawa to wysokość abonamentu. Przy aktualnych ofertach prowizje są stosunkowo niskie, coraz trudniej sprzedać wysoki abonament, bo już za 65 zł bez telefonu można mieć nielimitowane połączenia i smsy w umowie na 12 miesięcy. Niskie abonamenty = niska prowizja dla handlowca. Rób jak chcesz, młody jesteś, możesz spróbować, chyba niewiele możesz stracić.
-
Bazę klientów mam, bo dziewczyna mówiła, że zadaniem naszego oddziału będzie dzwonienie do ludzi, którzy już kiedyś byli w Orange/TP (teraz sie połączyli) i zrezygnowali, i oferowanie im powrotu do operatora na korzystniejszych warunkach. Także klientów wyszukiwać bym raczej nie musiał. Ale tu tez jest jeden duży minus - gdybym rozwiązał z kimś umowę (prawdopodobnie z powodu kiepskich warunków albo i poważniejszych nieporozumień, typu bezsensowne kary itd.), to raczej żadne znizki by mnie nie skłoniły do ponownego bawienia się z firma, na której już raz się naciąłem. I to kolejny powód, dlaczego moim zdaniem te 5 umów jako minimum jest wzięte z d**y.
-
Hehe z doświadczenia powiem Ci, że w każdej pracy "realne do osiągnięcia minimum" jest wzięte z doopy :). Ale spróbować zawsze można, zawsze to jakieś doświadczenie w rozmowie z klientem i kolejna pozycja w CV, a i pare złoty może wpaść.
-
Jednak się nie zdecydowałem i podziękowałem pani za ofertę. Kasa kasą, ale szkoda mi gardła i nerwów, dlatego postanowiłem, o ile wydatki mnie do tego nie zmuszą, trzymać się z daleka od wszelkiego rodzaju call-center, a od takich, gdzie nie oferują żadnej podstawy w szczególności. Dzięki, Knife, za rozjaśnienie sytuacji, dzięki Tobie mogłem spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw. ;)
-
Chyba mam kryzys! :lol:
-
A to dlaczego? :rolleyes:
-
Bo mam mało czasu na pisanie magisterki. Ale praca sama w sobie niewymagająca, choć monotonna. Atmosfera okej, ludzie bardzo w porządku, chętni do pomocy.
-
Ja już ze swoją firmą zdążyłem się rozstać. Nie chcą mi na razie zapłacić za to co przepracowałem do tej pory, więc społecznie pracował dla nich nie będę.
-
"Pracownik biurowy
Wymagania:
- miła aparycja (wymagany w pracy strój elegancki z dużym dekotlem, prosimy więc o załączanie do aplikacji zdjęć, na podstawie których przeprowadzona zostanie wstępna rekrutacja)."
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
I właśnie dlatego nigdy nie znajdę pracy
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Miła aparycja może stanowić problem, ale chociaż cycki są jako takie! :lol:
Jutro ostatni dzień pracy. Z jednej strony mi szkoda, atmosfera fajna, pieniądze, których wiecznie brakuje i ogólnie jakieś zajęcie, co by nie przebimbać bezczynnie całych wakacji. Ale trochę już jestem zmęczona, zwłaszcza, że ostatnio zbiegła się nauka z pracą i ciągle tylko te dwie rzeczy z przerwami na sen. Na te wakacje mi wystarczy, szczególnie, że niedługo muszę czegoś szukać na rok akademicki i jeszcze się napracuję.
-
Mysza, powiedzmy, że u mnie chyba łatwiej o miłą aparycję :lol:
-
U mnie chyba odwrotnie. Znowu się uzupełniamy! :sorcerer:
-
Ale przesadzacie. Na moje to dostałybyście tą robotę z pocałowaniem ręki. Tyle, że moim zdaniem macie zadatki na lepszą posadę, polegającą na czymś więcej niż wyglądanie ładnie i świecenie walorami :)
-
Ale to niemęcząca praca, w której bez przerwy mogłabym pić herbatę :P
-
To korzystaj z tej oferty :P Ale wtedy będę musiał powiedzieć, że się sprzedałaś :(
-
Nie korzystam z seksistowskich ofert :P
-
Ja mam takie inne pytanie - niedługo w mojej okolicy otwierają restaurację, wysłałam CV, byłam na rozmowie, oddzwonili, że witamy w zespole i w ogóle, otwarcie jakoś w październiku. No i tu przechodzę do mojego pytania - nie mam jeszcze książeczki sanepidowskiej - czy właściciel restauracji sam mnie jakoś skieruje na to, czy mam sama robić i nadzieję, że zwróci mi koszty, czy to raczej należy do rzadkości? Bo wiem, że niektórzy zwracają, ale nie wiem jakie są na to szanse i czy czekać czy samej się za to zabrać ;p No i czy jest możliwe, żeby początkowo być kelnerką bez owej książeczki?
-
Na to że Ci zwróci koszty nie licz, ta książeczka jest dla Ciebie, nie będziesz całe życie przecież pracować w tej jednej knajpie. Zwolnisz się stamtąd i zabierasz książeczkę ze sobą.
Co do bycia kelnerką bez książeczki to jak najbardziej - do pierwszej kontroli sanepidu :)
-
No tak właśnie z tą kontrolą tak mi się wydawało ;p Ech, dobra, dzięki za odpowiedź ;)
-
A ja słyszałam, że pracodawcy bardzo często zwracają za książeczkę. W każdym bądź razie moim przyjaciółkom w Krakowie zwrócono, a to była tylko praca tymczasowa.
Emma, zapożycz się u kogoś najwyżej. Przez wrzesień jeszcze zdążysz ją wyrobić. Całość zajmie Ci jakieś dwa tygodnie. Pożyczoną kasę oddasz z pierwszej wypłaty. Ceny takiej książeczki dochodzą do stówy. Niestety. Sama wiem o tym najlepiej, bo z braku funduszu i braku możliwości zapożyczenia się jeszcze jej nie wyrobiłam.
-
Właśnie przez to, że niektórzy moi znajomi mieli zwracaną kasę, a też byli na umowę zlecenie, to zaczęłam się zastanawiać nad prawdopodobieństwem czegoś takiego. W Poznaniu z tego co widziałam kosztuje teraz 79zł, potaniało po wakacjach. Nigdy nie wyrabiałam wcześniej, bo chciałam mieć jakby "pewność", że to mi się opłaci, tzn. że naprawdę istnieje realna szansa na to, że dostanę pracę. Dlatego dopiero teraz, jak zadzwonili, że mnie witają w zespole, chcę wyrobić. No nic, pożyczę od rodziców najwyżej. Zwykle od nich kasy nie biorę, ale wiem, że kwestia studiów czy pracy to temat, w którym nie mają wątpliwości co do finansowania ;p
-
Książeczkę warto mieć, bo z tego co kojarzę jest już na lata ;)
W Oświęcimiu 99 zł :P
-
Ja 7 lat temu płaciłem chyba 30 zł 8)
-
Canis - w Krakowie badanie na nosicielstwo kosztuje 90zł, dochodzi do tego jeszcze badanie u lekarza medycyny pracy też parędziesiąt złotych.
130-150zł i masz all; właśnie wyrabiam ;p
-
Coś o pracy w call center, a dokładniej na stanowisku konsultanta infolinii w towarzystwie ubezpieczeniowym.
http://wyborcza.pl/1,95892,12451320,Siedzisz_przy_biurku_i_odbierasz_telefony__ot_cala.html (http://wyborcza.pl/1,95892,12451320,Siedzisz_przy_biurku_i_odbierasz_telefony__ot_cala.html)
-
Dziś zaczęłam się zastanawiać jak dostać pracę w wydawnictwie, (takie tam luźne myśli wywołane przez jedną ze stron na fb). Jako korektor czy edytor na przykład. Trzeba mieć w tym kierunku wykształcenie, no nie? Nie przyjmują ludzi "z ulicy" nawet jeśli okazaliby się dobrymi korektorami? ;) Ktoś coś wie? :D
-
Spróbuj na początku wkręcić się jako praktykantka czy stażystka, potem zobaczysz. Np. w mojej branży spotykałem mechaników samochodowych czy elektryków, którzy też nie mieli odpowiednieg wykształcenia (które szczerze mówiąc gówno znaczy) ale nadrabiali zaangażowaniem. Jak się sprawdzisz to Cię zatrudnią albo przynajmniej dostaniesz referencje ułatwiające podjęcie pracy.
-
Dzięki. Tak tylko się zastanawiam, dochodząc raz po raz do wniosku, że człowiek ma tyle zainteresowań i tyle chciałby robić w życiu, a musi umieć się zdecydować. ;)
Staże chyba są bardziej interesujące, bo płatne, no nie? ;)
Może rzeczywiście warto rozejrzeć się za jakimś stażem :)
-
Uwaliłem studia, czeka mnie praktycznie rok przerwy, więc czas zacząć rozglądać się za robotą. Najlepszą opcją byłoby coś w stylu dostawcy pizzy, dorabiał ktoś w ten sposób? Wiem, że klienci mogą być czasem.. dziwni :P
Haha w trakcie pisania posta dostałem się na wzmacnianie wałów przeciwpowodziowych. Dyszka za godzinę, w weekendy jakoś więcej, 10h dziennie w tym 2 płatne na dojazd :)
-
A ja mam kolejne pytanie.
Jak dostać się do pracy do Obsługi Widza w Multikinie/teatrze/operze? Iśc tam i pytać?
Bo Cinema City ma swoją stronę rekrutacyjną, ale nie wiem co z resztą.
-
Uwaliłem studia, czeka mnie praktycznie rok przerwy, więc czas zacząć rozglądać się za robotą. Najlepszą opcją byłoby coś w stylu dostawcy pizzy, dorabiał ktoś w ten sposób? Wiem, że klienci mogą być czasem.. dziwni :P
Haha w trakcie pisania posta dostałem się na wzmacnianie wałów przeciwpowodziowych. Dyszka za godzinę, w weekendy jakoś więcej, 10h dziennie w tym 2 płatne na dojazd :)
Kolega jak chodził do szkoły to w weekendy rozwoził pizzę. Za sobotę i niedziele dwie stówki dostawał + napiwki które +/- dawały mu dodatkowo 50zł za 2 dni :-) W ciągu tygodnia z napiwków zapewne dużo więcej można wyciągnąć więc opłacalny interes :-)
-
A ja mam kolejne pytanie.
Jak dostać się do pracy do Obsługi Widza w Multikinie/teatrze/operze? Iśc tam i pytać?
Bo Cinema City ma swoją stronę rekrutacyjną, ale nie wiem co z resztą.
Szczerze to nie polecam, mają niskie stawki a zapierdziel po 10 godzin. Kiedyś w Kinotece na kasie mi proponowali 3,50 zł brutto na umowę zlecenie, to bardzo szybko podziękowałem i kazałem im szukać frajera gdzie indziej. W Multikinie pewnie stawki mają wyższe ale i tak się chyba nie opłaca.
-
Miałem okazję pracować w Multikinie, także nie polecam. Stawka jakoś 6h na ręke wychodzi, umowa zlecenie. Najgorsze jest jak przychodzisz do pracy a oni Ci mówią, że nie ma ruchu i możesz iść do domu, tak parę razy a potem przy wypłacie zdziwko :facepalm:.
Jakbyś miała pytania to pisz na Prv, rozwieje inne wątpliwości ;)
-
Canis, ja dostałem z tydzień temu robotę w wydawnictwie. Tzn. po rozmowie kwalifikacyjnej zaprosili mnie na następny dzień do pracy, ale nie pojechałem. Raz, że kawał drogi ode mnie - nie wypłaciłbym się za benzynę. Dwa, że wydawnictwo anglojęzyczne - znam angielski bardzo dobrze, ale jednak nie czułbym się na siłach pracować w wydawnictwie jako edytor ("manager projektu" w ichnim języku). Może jakbym miał 100% na certyfikacie, ale że miałem 75%, to wolałem jednak tego nie brać. Wykształcenia nie wymagali, ale powiedzieli mi, że przy wyborze mnie zdecydowało głównie to, iż tłumaczyłem teksty z angielskiego i hiszpańskiego do portali i gazet. Więc tyle wystarczy. Na korektora czy tłumacza trzeba juz mieć wykształcenie i doświadczenie.
Co do kina - moja koleżanka pracowała i po miesiacu odeszła. Poparzyła sobie całe dłonie maszynka do popcornu, a stawka więcej niż niezadowalająca. Jeśli chodzi o to, jak robotę dostała - poszła do kina z CV i ją wzięli. Ale myślę, że z teatrem/operą to nie przejdzie, tam maja większe wymogi i pewnie jakieś doświadczenie by się przydało (zależnie od rangi teatru).
-
Moja dobra znajoma również pracuje w kinie, w CC i bardzo sobie chwali. Stawka powyżej 6 zł za godzinę. Filmy za darmo, jeśli sala nie jest wypełniona powyżej 50%. Robota niewymagająca (targanie biletów, sprzatanie sali, sprawdzanie temperatury).
-
To zależy jakie kino też i jaki okres, bo np. sprzątanie sali może być fajnym spędzeniem czasu na rozmowach ze znajomymi z pracy albo takim zapierdolem, że nie wiesz jak się nazywasz bo akurat jest premiera Avatara i milion ludzi jest przez cały dzień :lol:
-
Pewnie tak, ale podejrzewam, że w każdej robocie są lepsze i gorsze dni ;)
-
Nie wiedziałem, że jakaś robota może tak dać mi w kość.
Poza tym nabieram większego szacunku do pracowników fizycznych.
-
Knife, dalej w kamieniarstwie? Mój dziadek mial zakład kamieniarski, mniej więcej wiem, że to ciężka robota.
-
Nie wiedziałem, że jakaś robota może tak dać mi w kość.
Moja robota może dać bardziej w kość :D
Górnik pod ziemią :P
-
Mój tata był górnikiem przez 30 lat. A konkretnie kombajnistą. Wiem, że ta praca daje w kość. Podziwiam go, że nigdy się nie skarżył. Nigdy ani razu nie słyszałam zwykłego ludzkiego: "nie chcę mi się dziś tam iść". Ale akurat tata jest z gatunku tych ludzi, którzy muszą coś robić, bo inaczej świrują. Zresztą mama też, więc nie wiem na kogo podał się taki leń jak ja. Może to wina tego, że urodziłam się w niedzielę :P
Dostałam na maila coś takiego http://emdns.org-job.com/ (http://emdns.org-job.com/)
Podchodzę do tego typu spraw raczej z rezerwą, więc nie wiem jak się do tego ustosunkować. Może ktoś z Was miał już do czynienia z tego typu "zarabianiem pieniędzy"?
-
Nie warto się tym interesować, większość to albo oszuści, albo łańcuszki.
-
Dla jaj zrobiłem test wpisując same bzdury i oczywiście przeszedłem weryfikację pozytywnie, więc oczywiście nie jest to weryfikowane. Poza tym teksty typu
"zaproponują ci pracę, tóra będzie odpowiadać"
"marketing telefoniczny oraz sprzedaż telefoniczny"
no i opłata za rejestrację 9 zł za sms.
-
Wpadło mi do głowy, żeby popytać w empiku jutro ;)
Ktoś z Was kiedyś próbował tam pracy albo dostać tam pracę? Wie ktoś jak to wygląda? Jest zmianowa? Grafik układa się samemu jak w tych wszystkich większych nastawionych na studenta korporacjach czy też nie? :P
-
Kilka lat temu tam pracowali znajomi...i to mocno przereklamowana praca była ;) niby ojacietej książki płyty - każdy tam chciał...ale rzeczywistość okazywała się mniej fajna. Taki Starbucks 5-10 lat temu :D
-
Ja też słyszałem, że w Empiku bez rewelacji.
-
Ale mnie nawet nie chodzi o jakieś jaciękręcę rewelacje :) tylko czy robota do wytrzymania i czy idą na rekę studentom jak np. McDonalds, KFC czy Cinema City ;)
-
Czy jest na forum mechanik samochodowy?
-
A potrzebujesz porady czy usługi? Mam znajomości w kilku warsztatach, mogę zapytać o to czy o tamto.
-
Porady. Potrzebuję jak najszybciej sprawy samochód i dlatego opytam się bo może ktoś miał coś podobnego. Mogę opisać o co chodzi na pw.
-
Ok, to podeślij mi na priv, w czym problem, ja zapytam, kogo trzeba i dzisiaj albo jutro Ci odpowiem.
-
Ekhm... ja pracowałem w Empik cztery lata na różnych stanowiskach więc mam coś do powiedzenia :P dalej interesuje to mogę tutaj wywód zrobić... 8)
-
A dawaj :D
-
Pewnie, leć ;)
-
Mnie przyjdzie się pożegnać z moim pięknym hotelem... no ale cóż takie życie, jak gdzie indziej lepsza praca to nie ma co się trzymać pięknych wnętrz :D
-
U mnie w robocie czystka, bo niby kryzys. Poleciało 15 osób. Ja na razie zostałam, nie wiem jakim cudem.
-
U nas w sumie też obcinają pół zespołu, ale mam na tyle fajną firmę, że po prostu będą przeniesieni do innego projektu :)
P.S. Ja też zostaję ;)
-
Empik... hmm... ponad cztery lata z życia. Zaczynałem jako konsultant ds. multimediów, czyli generalnie sprzedawałem Playa, potem mnie awansowali i przez dwa lata z kawałkiem byłem Panem Kiero. I w sumie tą historię można podzielić na dwa etapy:
1)... zostałem szaraczkiem. To nie była moja pierwsza praca ale już sam fakt, że w 2007 roku zaproponowali mi 1200 zł wypłaty na rękę, cały etat od razu był dla mnie spełnieniem marzeń, jako, że przeprowadzałem się właśnie do Wrocławia z mojej małej pipidówy. Od początku byłem zszokowany jak można się tak opierdalać i dostawać jeszcze za to pieniądze. W wolnych chwilach grało się w gry na służbowych komputerach - był to też czas kiedy założyłem sobie konto na Naszej Klasie... :P Fakty są takie, że przez tą nudę, sprawnie wykonywałem swoje obowiązki (jeśli już się takie pojawiły). To były czasy, w których pracownicy byli odpowiedzialni za tworzenie zamówień, przygotowanie towaru do sprzedaży, obsługę reklamacji, aktywną sprzedaż... za naprawdę dużo. Z biegiem czasu jednak wszystko zaczęło się zmieniać. Ekspansja Empiku w Polsce przybrała takie rozmiary, że trzeba było zacząć systematyzować niektóre rzeczy. I tak się powoli działo... w końcu utworzono Magazyn Centralny, który z biegiem czasu przejął prawie 100 % wszystkich lokalnych dostawców. Doradcy klienta mieli odtąd zajmować się tylko obsługą.
2)... i jakoś na przełomie tych wydarzeń dostałem awans. Brałem czynny udział w otwieraniu nowego sklepu. Byłem najmłodszym kierem w zespole, a było nas 4 + dyrektor. Otwarcie tak dużego sklepu można nazwać jednym słowem: sajgon :facepalm: Po otwarciu szybko okazało się, że prognozy sprzedażowe były mocno zawyżone więc nastąpiła redukcja ekipy. Poleciała 1/4 załogi. Ostatecznie po jakimś czasie nie było już 4 kierowników ale zostaliśmy z koleżanką we dwoje. Z nie było już tak, że graliśmy w gry na kompach. Czasem nie było czasu, żeby pierdnąć. A to wszystko przez to, że mieliśmy miliardy rzeczy do zrobienia i za mało rąk do pracy. Podczas tego epizodu nauczyłem się lepiej organizować wszystkim czas...
Co się dzieje teraz? Hmm... z tego co wiem centrala co rusz wymyśla nowe pomysły, a więc i sieć sama w sobie się rozwija. Pracownicy nie muszą być wykwalifikowani, tak jak niegdyś. Muszą być za to szybcy i przyjacielscy. Taka jest polityka firmy. Kiedyś w każdym wrocławskim Empiku miałem znajomych. Teraz - pozostali nieliczni.
Czy polecam tą pracę? W chwili obecnej nie różni się ona od większości posad, dostępnych w handlu detalicznym, jednak sam produkt, który się sprzedaje jest bardzo atrakcyjny. Przynajmniej dla mnie zawsze był ;) Tak po cichu dodam, że benefitów jako takich Empik nie oferuje. Poza możliwością wypożyczania asortymentu, z czego ja nagminnie korzystałem 8)
-
http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,13135843,Dziennik_Internautow__Uwaga_na_Workhome_pl__Naciaga.html#BoxBizTxt (http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,13135843,Dziennik_Internautow__Uwaga_na_Workhome_pl__Naciaga.html#BoxBizTxt)
-
Pracował ktoś, albo ktoś z Waszych znajomych pracował w Starbucksie? Opinie, stawki?
-
Nikogo nie znam, zwykle ich trolluje wymyślonymi imionami z kosmosu :D nie są zbyt bystrzy więc cudów bym się nie spodziewał? do pasażu rondo chcesz się dostać?
-
Nie wiem, podali tylko, że szukają w Poznaniu i nie wiem czy gdzieś już w istniejących czy do tego, co otworzą w tym pasażu przy Marcinkowskiego. Ogólnie przeczytałam opinie, że dają 5,80zł na godzinę i ludzie raczej nie polecają, ale to opinie sprzed np. 2 lat i zastanawiałam się czy coś się może zmieniło w tej kwestii...
-
Duff tak mało płaci? o_O
-
A rzeczywiście, przecież on ma tam jakieś udziały (czy jak to się zwie) :???:
-
Bawił się ktoś w coś takiego? :P Na maila mi przyszło :P
http://dsmna.org-work.com/md/registr.php (http://dsmna.org-work.com/md/registr.php)
-
Jak dla mnie bullshit!
Jedyne co mogę Wam z czystym sumieniem polecić to: http://pleonazm.pl/ (http://pleonazm.pl/)
Wiem, kto to stworzył, jak to powstało i jak działa itd. Warunek dobra znajomość języków.
Info gdyby ktoś chciał zostać tłumaczem: http://pleonazm.pl/translators/new (http://pleonazm.pl/translators/new)
-
Krelke, weź napisz coś więcej, skoro wiesz, jak to działa. Zaciekawiło mnie.
-
No niech autorzy się wypowiedzą :)
http://www.youtube.com/watch?v=ENEwUHURZwk&feature=player_embedded (http://www.youtube.com/watch?v=ENEwUHURZwk&feature=player_embedded)
-
Taa, tylko, że jak zwykle w takich przypadkach nie ma podanych żadnych stawek, miałem nadzieję, że w tym też jesteś zorientowany ;)
-
10 znaków/ 17groszy -> 80% dostaje tłumacz
Przetłumaczenie powyższego by kosztowało 70gr ;)
-
Czyli za 1000-znakowy tekst wychodzi jakieś 13,60 dla tłumacza. A 1000 znaków to, powiedzmy, 200 słów, czyli ok 1/3 strony a4. Nie najgorzej. A nie wiesz, jak tam jest z ilością tekstów, tj. ile dziennie robi przeciętny tłumacz?
-
Mniej więcej tak wychodzi. Czyli taki standard chyba jaki obowiązuje.
Heh wiesz słyszałem tam o sytuacjach, że tłumacze łapali teksty do tłumaczenia kilkadziesiąt sekund po wrzuceniu zlecenia i to w środku nocy :)
Od przypadku zależy i tego kiedy będziesz przeglądał tłumaczenia i kiedy ktoś je zleci i ile ich weźmiesz :)
-
No właśnie z du*y, ze nie podają tam żadnych statystyk, to by się można było zorientować, jak to idzie. Bo powiedzmy, że żeby wyrobić na czysto dniówkę 100 zł, trzeba by przetłumaczyć jakieś 7500 znaków, czyli generalnie niewiele. Z polskiego na angielski naturalnie idzie trochę dłużej, niż na odwrót, ale taki krótszy tekścik można zrobić w kilkanaście minut. Gdyby się faktycznie dało wyrobić te 8 krótszych albo 3-4 dłuższe teksty na dzień, to właściwie wychodzi z tego regularna pensja. Tylko, ze to pewnie by było za fajne i nie da się "złapać" tylu zleceń na dzień, chyba, że się patrzy do bazy zleceń co 5 sekund...
-
http://biznes.onet.pl/bezrobotnym-nie-oplaca-sie-pracowac,18563,5443742,1,news-detal (http://biznes.onet.pl/bezrobotnym-nie-oplaca-sie-pracowac,18563,5443742,1,news-detal)
-
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/691984,za_rok_nauczyciele_straca_przywileje.html (http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/691984,za_rok_nauczyciele_straca_przywileje.html)
Jestem nauczycielem historii w szkole średniej. Myślę, że Ci forumowicze, którzy także uczą w publicznych szkołach powinni w perspektywie kilku lat szukać innego zajęcia. Wspaniała praca, tylko dzieciaków powoli brak...
-
A rodzice całe studia jęczeli: "Czemu nie poszłaś na nauczyciela?" :P
-
Z 1 maja po raz 6 w ciągu 2 lat zmieniam pracę :)
Mam nadzieję, że zagrzeję tam dłużej, w zasadzie praca, na której mi zależało.
-
Oj zapełniasz to CV :) aaa ile osób poznasz :)
Życzę wszystkiego dobrego byś był zadowolony ze zmiany :)
-
Ma ktoś jakieś doświadczenie związane z pracą sezonową za granicą?
albo najlepiej jakieś sprawdzone kontakty?
-
Od jakiego wieku przyjmują do McDonalda?
-
Od 16 lat.
-
Pracuję jako "informatyk w firmie" już od ponad dwóch lat, tylko firmy co jakiś czas się zmeiniają.
Zalety:
- Nikt tak naprawde nie wie ile pracy wymaga to co od Ciebie wymagają
- Czasem jest to dużo mniej niż im się wydaje
- Rozsądnie elastyczne godziny pracy
Wady:
-Często jest to dużo więcej niż im się wydaje
-Często jest to pomysł z kosmosu który wymaga 4-osobowej ekipy programistów i pięćiocyfrowego budżetu. :ph34r:
-
Ludzie, unikajcie jak ognia pracy w gastronomii.
Jak dzisiaj zobaczyłem swój grafik obowiązujący do końca miesiąca to zrobiło mi się czarno przed oczami. Od dzisiaj, czyli od 13 do 30 czerwca mam wolne tylko, uwaga uwaga... 2 dni! Reszta przepracowana po 12 godzin albo więcej. c**j z tym, że jak prosiłem o wolne 19 czerwca żebym mógł sobie pojechać na koncert Bon Jovi to dostałem wolny dzień później. I niestety nie mam się co nastawiać, że sytuacja ulegnie zmianie.
Niby fajna sytuacja, bo z restauracji, gdzie pracowaliśmy do tej pory w 6 osób dostałem razem z dwoma kumplami z załogi misję stworzenia menu i urządzenia kuchni w nowej restauracji tego samego właściciela. Ale minusem jest to, że będziemy tam pracowali tylko we trzech, a w starej knajpie też zostają tylko 3 osoby. I nie mają zamiaru zatrudniać nikogo więcej. No to jest trochę chore bo pracy nam nie ubędzie, a będzie wręcz odwrotnie.
Drodzy studenci i licealiści - jak któreś z Was będzie chciało pracować w wakacje to nie zatrudniajcie się w żadnych restauracjach czy kuchniach hotelowych. Popracujcie gdzieś przy roznoszeniu ulotek, zbieraniu truskawek itp. Przynajmniej unikniecie k******o wysokich temperatur dobijających do 60 stopni (mówię serio), poparzeń, pokaleczonych dłoni (chłopaki - panie zwracają na to uwagę ;) ) i nie będzie trzeba udzielać pierwszej pomocy koledze który zasłabł z wycieńczenia albo wypierdolił się na rozlanym oleju.
Gwarantuję Wam, że kiedyś napiszę książkę o tej branży i zarobię na tym kupę kasy. Bo będzie o czym pisać :)
-
Będziesz jak...
(http://blogs.dallasobserver.com/cityofate/bourdain.jpg)
Obyś chociaż hajsu tyle zarobił w przyszłości co on...
-
Gnatek, obawiam się iż nie jest to tylko problem branży gastronomicznej.
Przepracowałam siedem lat w ochronie i zdarzało się, że np.: chłopaki po wojsku z reprezentacji, padali jak muchy - nie wytrzymywali 12h. dyżurach (stanie, chodzenie, pilnowanie porządku na obiekcie, pilnowanie klientów i typowanie złodziei). A bywają dyżury po 16h.==> miałam takie na BOMI: otwarcie o szóstej rano, dwie godziny na ogarnięcie spraw porządkowych, o ósmej otwarcie sklepu. I tak czasem do 23/ 24-tej (musisz zostać z kierownikiem sklepu/ zastępcą, aż wszystko ogarnie, przyjmie kurierów/ dostawy - tak, tak czasem potrafią przyjeżdżać późnym wieczorem, bo trza załączyć alarm).
Call Center - podobnie. 2007r. - 2008r. CMLiM (obecnie LuxMed), dyżury po 12/ 14 albo i 18h. Praca w święta i sylwestra - do dziś nie dostałam za to pieniędzy ;)
Pracować trzeba - wiadomo, ino często-gęsto spotykam się (nie tylko osobiście) z totalnym brakiem poszanowania pracowników, wyzwiskami ze strony pracodawcy/ kierownika (bo ma gorszy dzień), nie wypłacanie pensji (po trzy miesiące to minimum), itp., itd.
-
Niestety, przez to, że jest generalnie problem ze znalezieniem pracy, to pracodawcy często traktują, zwłaszcza zdesperowanych studentów, jak niewolników. Moja koleżanka ostatnio pracowała w warzywniaku, nawet nie chcieli podpisać z nią umowy, cały czas ją zwodzili, za to była na każde ich wezwanie non-stop, za 5zł za godzinę, które dali jej z łaski, bo chcieli jeszcze mniej. Jakaś kobieta pracowała tam za 3,50zł. To już pod wyzysk podchodzi. A jeszcze za każdym razem musiała się upominać w ogóle o wypłatę.
Moje doświadczenia z pracą w gastronomii też nie są za dobre, ale nie wydaje mi się, żeby w moim przypadku to była kwestia branży, raczej kierownictwa, które okazało się być totalnymi chamami.
-
Będziesz jak...
Ahh tak, Anthony Bourdain. Nie da się ukryć, że gość jest niesamowity. Marzę, żeby osiągnąć taki poziom jak on, Gordon Ramsay, Karol Okrasa czy trochę mniej medialni szefowie kuchni z którymi kiedyś pracowałem :)
Claudia - domyślam się, że tak jest w wielu miejscach. Teraz jest rynek pracodawcy a nie pracownika i ludzie albo pracy nie mają albo mają jej aż w nadmiarze (u mnie w arbajcie bywa, ludzie mają do przepracowania po 240-280 godzin w miesiącu) i za psi pieniądz (vide wspomniane 3,50 zł). Życie.
-
Niestety, przez to, że jest generalnie problem ze znalezieniem pracy, to pracodawcy często traktują, zwłaszcza zdesperowanych studentów, jak niewolników. Moja koleżanka ostatnio pracowała w warzywniaku, nawet nie chcieli podpisać z nią umowy, cały czas ją zwodzili, za to była na każde ich wezwanie non-stop, za 5zł za godzinę, które dali jej z łaski, bo chcieli jeszcze mniej. Jakaś kobieta pracowała tam za 3,50zł. To już pod wyzysk podchodzi. A jeszcze za każdym razem musiała się upominać w ogóle o wypłatę.
Moje doświadczenia z pracą w gastronomii też nie są za dobre, ale nie wydaje mi się, żeby w moim przypadku to była kwestia branży, raczej kierownictwa, które okazało się być totalnymi chamami.
Koleżanka w ważywniaku pracuje i ma 8zł/h. Robi po 8h w tygodniu+soboty i nie narzeka... Pracuje też bez umowy ... Do czasu, aż wpadnie jakaś kontrola.
Fakt... 5zł/h to wyzysk i rozbój w biały dzień ... dla mnie nie do przyjęcia .... No ale tak to już jest w tym naszym "pięknym kraju".
----
Z drugiej strony ja nie narzekam na nic, pracę mam i to nawet dobrze płatną. Ostatnio jak byłem się pytać o nową pracę i gościu mi powiedział, że mi da 12zł/h to nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać.
-
Mam pytanie do wszystkich pracujących forumowiczów.
ZUS poinformował mnie uprzejmie, że skoro już zaczęłam pracować to powinnam wybrać fundusz emerytalny, mam czas do 10 lipca zanim mnie gdzieś siłą przydzielą :P (szczerze przyznam, że zupełnie wyleciało mi to z głowy).
Dlatego chciałabym zapytać Was:
1. Jaki fundusz jest Waszym zdaniem najlepszy?
2. Jak się do niego zapisuje? (rozumiem, że pewnie przez internet)
3. Czy po zapisaniu się (np. internetowym) muszę w jakiś sposób powiadomić ZUS czy już mnie nic nie obchodzi, kiedy się zapiszę? :P
Z góry dzięki za uwagi i pomoc :)
-
A gdzie Ty Martyna w ogóle pracujesz? :???:
Co do funduszu. Ja wybrałem PZU Złota Jesień. Dlaczego? Bo państwowy, a prywatnym ni cholerę nie ufam. Tzn państwu też nie, ale wole już żeby okradało mnie ono niż pieprzone "spółki". Z tego co wiem po zapisaniu się do funduszu on sam informuje o tym już ZUS. Ty dostaniesz kilka papierków do podpisania i dostęp do swojego konta przez neta (nie wiem czy wszędzie to jest). Więcej info nie wiem, znalazłem w necie, zapisałem się, otrzymałem papiery, podpisałem się, dostałem potwierdzenie i to wsio. Już na mnie kasa jest odkładana, będę mieć z pewnością piękną jesień życia :lol:
-
Jak to gdzie? Staż robię w bibliotece i z tego co mnie poinformowano wlicza się to do emerytury, stąd pewnie nacisk ZUSu na wybór funduszu.
Te papiery, które podpisałeś, jak rozumiem miałeś po prostu odesłać pocztą do siedziby PZU, tak? Czy odnieść je osobiście do siedziby PZU w swoim mieście?
-
Wlicza się bo miałam to samo na stażu - znaczy pozdrowienia od ZUSu.
1. Wybrałam ING bo tata polecił :P - ja jako dziecko we mgle ni choinki się na tym nie znałam - i do tej pory nie znam.
2. Zapis przez stronę internetową, a potem przysłali mi poprzez kuriera umowę do podpisania (znaczy Pan Kurier czeka aż zerknę, podpisuję, pakuje jeden egzemplarz do koperty i znika ;) )
3. O ile się nie mylę oni sami poinformowali ZUS.
-
Z papierami przyjeżdża kurier, wypełniasz przy nim i oddajesz. Sorry, myślałem, że może dorwałaś jakąś robotkę na pełny etat :P
-
1. żaden, w obecnym modelu systemu nie odczujesz w przyszłości (pozytywnie) środków jakie tam zgromadzisz...
2. internet - najprościej i najszybciej
3. nie musisz.
Polecam,
Robert Makłowicz ;)
-
Krelke, odczuje czy nie, zrobić to muszę, nie dam się wylosować :P
eXtreme, spoko, choć myslałam, że gadaliśmy o tym, że dostałam w końcu jakiś staż :P
-
Oj zmyliło mnie, że pisałaś bodajże wczoraj o tym, iż poszłaś do pracy. Myślałem, że na stażu chodzisz tylko od poniedziałku do piątku :P A co do tego tematu to gadaliśmy już dawno, więc mi z głosy wyleciało ;) widać nie spieszysz się z rozmową ze mną na FB;P
-
Nie no, wczoraj w pracy nie byłam :P To musiało być w piątek :P
-
2. Jak się do niego zapisuje? (rozumiem, że pewnie przez internet)
Jeżeli jesteś na stażu z Urzędu Pracy to nachalni przedstawiciele funduszy emerytalnych sami powinni dzwonić do miejsca w którym odbywasz staż i prosić o Ciebie, mówiąc, że niby są z Urzędu Pracy.
A co do wyboru funduszu to ja nawet w tej chwili nie pamiętam jaki wybrałem bo i niby skąd mam wiedzieć, który okaże się najlepszy za 40 lat, w ogóle jak to wszsytko będzie wyglądało za 40 lat, też nie wiem, ja nie wróżka, zresztą ja i tak nie rozumiem tego wszystkiego na czym to polega z tymi funduszami, jest przymus (innymi słowy ograniczenie mojej wolności, w podobno wolnym kraju) to musiałem coś wybrać :)
-
Ja mam ING, ale nie mam za grosz poczucia, że przelewane tam pieniądze zapewnią mi emeryturę większą niż 700 zł, za 40 lat jak już jako stary, schorowany człowiek przejdę pod opiekę państwowej pomocy.
Do Zus-u zgłasza albo pracodawca, albo sam fundusz emerytalny, już nie pamiętam, ale samemu żadnego wniosku składać nie trzeba.
-
Nie no, wczoraj w pracy nie byłam :P To musiało być w piątek :P
Widać mi się czas sprasował :P Tak to już jest przy delirium :P
-
Ja od 2 miesięcy jestem radosnym magazynierem - śmigam wózkiem, ładowarką, wydaje towar, współpracowników mam fajnych, kasa w miarę godna, pracuję 5 minut od domu... kurde, wreszcie jestem zadowolony z pracy! 8)
-
W piątek koniec roku szkolnego i ... początek wakacji dla nauczycieli! ;) Jeśli ktoś ma możliwości, papiery i trochę szczęścia i się zastanawia, czy bawić się w ten zawód, to polecam. Praca z dużo ilością wolnego w porównaniu z "normalnymi" pracami, robi się to co lubi, zarobkowo nie tak źle, a do tego naprawdę solidny socjal - wczasy pod gruszą, pomoce finansowe, dofinansowania, karpiowe, trzynastki itp., wycieczki, pod kątem finansowym można spokojnie żyć za tą pensję. Bez fajerwerków, ale porównując do innych prac, jest ona na pewno dużo mniej męcząca.
In minus to wysłuchiwanie różnych głupot jak np. odp. o datę rozpoczęcia II wojny światowej to "1926", brak wiedzy z jakiego kraju był Napoleon, nawet Wałęsa jest coraz mniej znany. Z edukacja historyczną jest totalny dramat. Poza tymi wszystkimi plusami, które wypisałem jest jeszcze druga strona - przez idiotyczną reformę PO nauczyciele mają obcinane godziny, uczniowie mniej materiału do panowania, a najbardziej cierpią takie przedmioty jak fizyka, chemia, historia, które są "za trudne", dlatego godzin potem coraz mniej. Podsumowując, jeśli ktoś zastanawia się, czy gdzieś aplikować na nauczyciela, mogę polecić. Takie czasy, że niełatwo tam o robotę, ale próbować i aplikować do bólu trzeba. PS. I o GNR też można z uczniami w szkole średniej spokojnie porozmawiać ;)
-
Knife, dobrze to czytać :)
-
To zależy od szkoły. W niektórych socjal jest tak beznadziejny, że nawet ledwo na wakacje dostaniesz na dzieci. Do tego w sierpniu zaczynają się rady, które jak dyrekcja jest wredna, potrafią rozbijać człowiekowi cały tydzień. Podobnie z feriami, bo teoretycznie to nie jest wolne dla nauczycieli, więc mogą Ci się trafić dyżury w świetlicy czy po prostu w salach. Wycieczki - jeśli masz na myśli te ze związków to się zgodzę, ale wycieczki jako wycieczki szkolne z klasami to jesteś pierwszą znaną mi osobą która by to chwaliła, a naprawdę znam wielu nauczycieli. :) Poza tym, jednak co innego praca w szkole podstawowej, w gimnazjum i w szkole ponadgimnazjalnej. Podobnie jak zależy jakiego przedmiotu uczysz, zależy od rocznika, od podejścia samych uczniów, od tego czy "rejonówka" czy trochę lepsza. Coraz gorzej w szkole z czymś takim jak autorytet nauczycielski czy szacunek do nauczyciela i to nie tylko ze strony uczniów, ale i ich rodziców. Rodzice potrafią być upierdliwi i durni. I nigdy nie jest winne ich cudowne dziecko, to zawsze nauczyciel/dyrektor kogoś "prześladuje".
Ale jeśli Tobie się podoba, to bardzo dobrze, bo o to w tym chodzi, by być zadowolonym z własnej pracy :)
-
W tym co napisałaś jest sporo racji. Świetnie przedstawiłaś te minusy, które oczywiście są. Uważam pracę za ok, też pewnie dlatego, że to szkoła średnia, na niższym etapie edukacji pewnie bym tak zadowolony nie był. Na szczęście nie daje się namówić na wycieczki klasowe, bo wiem czym to pachnie :P Jak napisałaś, jest sporo uwarunkowań, czy to się może podobać czy nie, zależy m.in. od dyrekcji. W jednej szkole nie można na radzie pisknąć słowa, w innej szkole zamawiają na ten czas pizzę ;)
Generalnie minusem jest środowisko nauczycielskie, o którym niejednokrotnie słyszałem od starszych i nieco zdystansowanych nauczycieli, którzy uważają środowisko za dość zawistne (walka o godziny itp.). Jednak uważam też, że w dobie naprawdę sporego bezrobocia i dostępnej byle jakiej pracy narzekanie przez wiele osób, że jest się nauczycielem też jest nie na miejscu. Co do przedmiotów, których się uczy, chyba takim wyjątkiem są językowcy. Z tymi, którymi rozmawiam, mówią wprost: najchętniej uczyliby w publicznej na pół etatu, żeby mieć opłacone składki. Pewnie dlatego, jeśli dochodzi do rotacji, najczęściej wśród językowców. I tutaj chyba nie ma się co dziwić. Mają większe perspektywy w 'normalnym' życiu.
Heh, rodzice są najlepsi :D Bardziej roszczeniowi niż ich prawie 20-letnie 'dzieciątka'. No, ale tak jest jak od małego lansuje się bezstresowe wychowanie i postawę roszczeniową.
-
Walka o godziny jest, bo roczniki coraz mniejsze, coraz mniej klas, a wiadomo, że każdy chce się utrzymać w "obiegu". Tak jak mówisz, językowcy mają największe pole manewru, bo wielu z nich wprost mówi, że cały etat w zwykłej szkole czasem jest mniej opłacalny niż niepełen wymiar godzin w szkole językowej. Zwłaszcza, jeśli jest to jakiś mniej popularny język.
Co do rodziców - dyrektor mojej byłej szkoły dostał karę dyscyplinarną (którą potem uchylono), że opieprzył NIEPEŁNOLETNICH uczniów, że się schlali na wycieczce w Chinach. Rodzice zrobili aferę w kuratorium, że po powrocie ich kochane dzieci dostały uwagi i miały poprawić oceny na półrocze. Nieważne, że dzieciaki nieodpowiedzialne i nieletnie. Nieważne, że to były Chiny, inna kultura, inne prawo i mogło się to dla nich źle skończyć nie tylko pod względem zdrowotnym, ale i prawnym. Nie. Zrobili wojnę, że dyrekcja ich opieprzyła i dzieci poczuły się skrzywdzone. Jak zdobyli alkohol, tego nie wiem, ale wiadomo, że na wycieczkach szkolnych łatwo coś takiego przemycić. To na pewno wiele nauczy te dzieci ;)
-
Ja muszę powiedzieć, że dostałam się do nowo otwieranego Marriottu w centrum Londynu : ) jako floor supervisor :P wreszcie będą mogła rzucić ten hiltonowski kurwidołek! opanowany przez arabów! będzie można pobyć w luksusowych wnętrzach z normalniejszymi ludźmi : ) a nie w burdelu, za który bym nawet złamanego pensa nie dała! :P
-
Gratulacje! Czyli najeżdżamy na Londyn i robimy zlot w Marriocie :D
-
burdel, araby i Londyn w jednym zdaniu - uważaj bo przeczyta to ktoś ze Scotland Yardu i Cię z tego Marriotta pogonią dyscyplinarnie ;)
-
Zapraszam! : )
Gnatek - Scotland Yard by się ich chętnie pozbył! :D Mnie nie - uczciwie zarabiająca na siebie osobę - a nie na benefitach, jak pół Londynu, różnych narodowości :P
-
Ktoś pracował/pracuje w Macu i może coś na ten temat powiedzieć? Stawka, godziny, jakieś nadzwyczajne zasady?
-
Ja tylko słyszałam, że w KFC jest lepsza atmosfera i że w Macu bardzo często zdarzają się ludzie, którzy pod wpływem tej pracy (np. dostania stanowiska menagera) zaczynają zadzierać nosa. Plus jest taki, że grafik mozna sobie ustalać. I tu i tu. Wszystko będzie zależeć od Twoich zajęć. Z tym, że podobno praca na kasie w Macu to koszmar. Z tego samego źródła wiem, ze np. w KFC przy przygotowywaniu kanapek i deserów już nie jest tak źle.
No i w KFC podobno pracownicze posiłki są tańsze, ale to Cię akurat nie rusza, bo Ty i tak tam nie jadasz ;)
No ale sama tam nigdy nie pracowałam, prace w obu knajpach znam tylko z opowieści.
-
Niedaleko mnie otwierają Maca, złożyłam aplikacje i dziś zadzwonili, żeby się umówić na rozmowę. Słyszałam właśnie o tych managerach, że potrafią być wredni i zadufani w sobie.
Jeśli przyjęłabym pracę w Macu, musiałabym zrezygnować z innej pracy, do której muszę dojeżdżać, a tu mogłabym podjechać rowerem czy nawet zrobić sobie taki ok.40-minutowy spacer, a nie wydawać prawie 8zł na dojazd do Poznania.
-
Wiesz, ile ludzi tyle opinii. Może akurat Tobie się trafi coś lepszego (lepsza atmosfera, lepsi ludzie) i będziesz zadowolona. Tak czy siak, warto spróbować :)
-
W KFC pracowałem miesiąc czasu... wiele lat temu. Już po tym miesiącu przytyłem, dlatego że pracownicy mają przywilej zakupu zestawu za 1 zł. Więc nie robiło się kanapek do pracy tylko jadło to co tam było...
Pracowałem miesiąc. Praca jest w 100 % odtwórcza i albo się do tego nadajesz, ale umrzesz z nosem w kurczaku...
-
Pracowałem w Macu jakies trzy lata. Było to z 10 lat temu, więc ni ewiem jak jest teraz. doszedłem do stanowiska instruktora. Powiem tak: jezeli chcesz pracować, to będziesz pracować grumt, żeby nie kreaść i nie myśleć zbyt wiele, bo tam sa reguły i przepisy narzucane z góry i z nimi sie nie dyskutuje. Dużym plusem jest zaplecze socjalne i elastyczny grafik.
-
Mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tego zaplecza socjalnego? Przynajmniej jak to było wtedy?
-
Dziękuję za odpowiedzi! :)
Byłam dziś na tej rozmowie, ale jednak podziękowałam. Jak skończę pracę o 1 w nocy, to zanim dojdę do domu (ok. 30-40 minut przez las) to będzie ok. 2. Dlatego zostanę tam gdzie teraz pracuję.
-
Czy ktoś startował kiedyś do pracy do Unilevera? Chodzi mi o program dla studentów/absolwentów.
-
nie startowałam, ale krążą plotki, że jest tam bardzo niesympatycznie
-
Jest tu parę osób z WLKP - panowie to dla Was szansa na ............ zarobek oczywiście :P
http://img.sadistic.pl/pics/menter.jpeg (http://img.sadistic.pl/pics/menter.jpeg)
-
W KFC pracowałem miesiąc czasu... wiele lat temu. Już po tym miesiącu przytyłem, dlatego że pracownicy mają przywilej zakupu zestawu za 1 zł. Więc nie robiło się kanapek do pracy tylko jadło to co tam było...
Pracowałem miesiąc. Praca jest w 100 % odtwórcza i albo się do tego nadajesz, ale umrzesz z nosem w kurczaku...
Wtedy też już indoktrynowali że Henry jest bogiem?
-
Dzień dobry, ZUS się mną interesuje :P
Rok temu pytałam Was o opinię jaki fundusz emerytalny jest najlepszy. Dziś chcę zapytać, co do cholery robić. Dostałam list, że do końca lipca mogę sobie wybrać czy zostaję w OFE czy wybieram ZUS? Co powinnam zrobić? :/ nie mam zielonego pojęcia, co bardziej się opłaca (nawet jeśli nie będę mieć emerytury :P )
-
Co powinnam zrobić? :/ nie mam zielonego pojęcia, co bardziej się opłaca (nawet jeśli nie będę mieć emerytury :P )
To jest pytanie z cyklu co wolisz szubienice czy krzesło elektryczne. Pewnie mimo wszystko OFE, ale jak patrzę na te reklamy dotyczące OFE, że niby robią nam dobrze tym, że jesteśmy w OFE, to mam ochotę wybrać ZUS, jak słyszę Tuska, że obywatele powinno sami wybrać czy chcą być w ZUS czy OFE to mam ochotę wybrać OFE ...no bo skoro powinni ma prawo wyboru między tym a tym, to czemu niby nie mają mieć prawa do tego czy chcą np. sami sobie odkładać na tą emeryturę?
Tutaj nie ma dobrej decyzji :(
-
Szczerze - za dużej różnicy nie będzie. Odsetek składki który pójdzie do OFE i tak nie podniesie wysokości naszej marnej emerytury. Ja zostaje w Zus, bo się obawiam czy za parę lat nasz rząd znowu nie wpadnie na genialny pomysł ratowania budżetu składkami z OFE. Tak ja wybrałem ;)
-
ZUS. OFE to jest zło które tylko czerpie zyski z naszej kasy. A działa to mniej więcej na tej zasadzie. Wpłacasz kasę do ZUSu i OFE. ZUS nie ma kasy na emerytury więc pożycza je z OFE oczywiście na procent. I tym samym fundusze się bogacą na naszej kasie. Oczywiście Ty tych zysków na oczy nie ujrzysz.
-
ZUS nie ma kasy na emerytury więc pożycza je z OFE oczywiście na procent.
No tak, tylko z czego ZUS będzie spłacał tą pożyczkę i ten procent ...więc może mimo wszystko jednak lepiej OFE???
-
Chyba coś o skarb państwa chodzi. Nie pamiętam już dokładnie tego schematu. Ale jak zauważyłeś, OFE generuje zadłużenie ZUSu.
-
Mój tata jest w ZUSie. I jak w zeszłym roku zapisałam się do OFE to rodzice marudzili, że powinnam zostać w ZUSie.
Czyli jeśli dobrze rozumiem z tego kolorowego listu, mam nie robić nic a oni mnie sami przeniosą do ZUSu? Natomiast jeśli chcę zostać w OFE mam dostarczyć do ZUSu zaświadczenie?
Post Merge: Lipca 02, 2014, 06:25:04 pm
PS Bluebird, ja wiem, że tu nie ma dobrej decyzji. Po prostu chcę znaleźć jakieś rozwiązanie i to w miarę szybko, bo czas się kończy.
-
Ja składam wniosek, żeby te 2 czy ileś procent zostało w OFE. Zus to chodzący trup, a przyszła emerytura jest wirtualna.
-
Dzień dobry, ZUS się mną interesuje :P
Rok temu pytałam Was o opinię jaki fundusz emerytalny jest najlepszy. Dziś chcę zapytać, co do cholery robić. Dostałam list, że do końca lipca mogę sobie wybrać czy zostaję w OFE czy wybieram ZUS? Co powinnam zrobić? :/ nie mam zielonego pojęcia, co bardziej się opłaca (nawet jeśli nie będę mieć emerytury :P )
Umrzeć przed osiągnięciem wieku emerytalnego ;) Wtedy nie będziesz żyła za głodowe świadczenie. U mnie sytuacja jest o tyle "dziwna", że niezależnie od mojej decyzji nie zobaczę ani grosza z tego, co odkładam, bo mam rentę po ojcu. A skoro już się "dorobiłem dożywotnio" w ten sposób, to emerytury nie dostanę. Oczywiście, gdyby miłosiernie nam panujący nie zmienili zasad w trakcie gry, to dostałbym kasę z OFE, ale jeśli na kilka lat przed przejściem na emeryturę kasa i tak wraca do ZUS, to wiem, że dostanę guzik z pętelką. Postawiłem na OFE. Dlaczego? Dlatego, że ZUS wkurza mnie całe życie, choćby tym, że mało przez nich roboty nie straciłem, gdy któregoś pięknego dnia zostałem "cudownie uzdrowiony. OFE, jak na razie, miało mniej czasu, żeby mnie wkurzyć ;), a te 2 %, czy ile tam, to tak naprawdę grosze, jeśli chodzi o emeryturę, więc jeśli nie jesteś Rockefellerem, to wszystko jedno, jaką decyzję podejmiesz. I wszystko tak naprawdę zależy od Ciebie. Ja jestem tak "propaństwowy", że co roku przeznaczam 1 % z podatku na OPP, bo mogę. I na tej samej zasadzie uciekam z ZUS-u, choć emerytury zapewne i tak nie doczekam. Im mniej naszych pieniędzy państwowe instytucje mogą "przejeść", tym lepiej. Chyba.
-
Dla tych, którzy denerwują się bo nie wiedzą co wybrać ZUS czy OFE polecam obejrzeć ten filmik i to najlepiej do końca, bo właśnie na samym końcu są najważniejsze wnioski
Robią nas w konia: ZUS czy OFE - co wybrać? (http://www.youtube.com/watch?v=AvUl-kJpyrU#ws)
i nie sugerować się tytułem filmu ("robią nas w konia:") bo tytuł każdego filmu na tym kanale tak się zaczyna, a ten facet naprawdę w bardzo merytoryczny sposób podszedł do sprawy.
-
Skrócę męki ZUS-u. Zabiorę nie dam im więcej pieniędzy niż konieczne minimum ;P
-
Przedwczoraj wysłałem listy do Zusu za siebie i za żonę swą... Czyli się zmieściłem w czasie. Ale ilu ludzie o tym po prostu zapomniało albo miało zwyczajnie w dupie...?
z rozmów ze znajomymi wychodzi na to, że w pierwszych dniach sierpnia Zus zostanie zasypany listami od "klientów" :P
-
Ja składałem w poniedziałek 7 oświadczeń w sprawie OFE od całej rodziny.
-
Ja w końcu nic nie zrobiłam, bo się na tym nie znam :P ale z listu jaki dostałam z OFE wynikało, że jak nie podejmę kroków to sami mnie przeniosą do ZUSu. Liczę iż faktycznie tak zrobili :P
-
I tak to nie ma żadnego znaczenia. Jak się komuszkom z naszego rządu spodoba tu ukradną i tę resztę. Najlepiej ZUSu nie płacić wcale, bo to pieniądze wyrzucone w błoto.
-
W "liście" od mojego OFE było napisane, że będę miała jeszcze 2 szanse na zmianę (w 2016 i kiedyś tam jeszcze) więc może wtedy będę bardziej świadoma swych działań... na razie nie zrobiłam nic :ph34r:
-
Skoro temat się nazywa PRACA to powiem tak:
szukam ludzi do pracy (sprzedaż powierzchni reklamowej)
może być to dodatkowa praca - jako, że prowizja jest od sprzedanych reklam
i teraz uwaga:
szukam ludzi w Krakowie, Łodzi i w Poznaniu
Ktoś zna może kogoś, kto byłby zainteresowany?
-
Skoro jest temat pracy, to poszukyje chętnych do takich ofert pl.jobsora.com
-
Nieładnie urwisie, pod*** Cię :sorcerer:
Nieładnie tak kląć na forum / Śpiochu
-
Potrzebuje kogoś, kto ogarnia, bo ja już zgłupiałam. Chodzi o urlop. Otóż pracuję na umowie o pracę na 1/2 etatu. To daje mi 10 dni urlopu w roku. Znalazłam jednak informację, że powinnam przeliczyć to na godziny, a 10 dni daje 80 godzin. Wykorzystałam już 7 dni z tego urlopu, więc myślałam, że zostały mi trzy. Ale ponieważ pracuję 4 godziny dziennie w przeliczeniu na godziny wyszłoby, że zostały mi jeszcze 52 godziny wolne czyli 13 dni (o ile się nie mylę w obliczeniach, piszę z głowy, bo liczyłam to rano i mogło już wyparować :D ).
Wie ktoś jak to jest? Ile ja mam w końcu wolnego? Księgowa w mojej poprzedniej pracy liczyła to na godziny. Teraz szefowa sama nie wie jak to ma wyglądać :P Dlatego szukam porady.
-
No tak. Z 80 godzin wykorzystałaś 28. 1 dzień urlopu to przy połowie etatu 4 godziny. Zostaje 13 dni.
-
Teraz szefowa sama nie wie jak to ma wyglądać :P
Dlatego uważam, że żyjemy w chorym państwie brrr. Gwarantuje Ci, że gdybyś zapytała się 10 prawników o tego kazusa to odpowiedzi też nie byłyby jednoznaczne. Dlatego uważam, że zyjemy w chorym Państwie, bo odpowiedź nie jest zawarta w przepisach, tylko w interpretacjach tych przepisów brrr
-
I tak to nie ma żadnego znaczenia. Jak się komuszkom z naszego rządu spodoba tu ukradną i tę resztę. Najlepiej ZUSu nie płacić wcale, bo to pieniądze wyrzucone w błoto.
Jestem prorokiem. Przewiduję na 2 lata do przodu :D
-
Ja mam takie nietypowe pytanie jak na to forum - czy ktoś wie coś na temat pracy w McDonaldzie? Tzn czy warto tam pracowac czy nie warto? Jakieś wrażenia? Mam na oku taką pracę... 8)
-
"wpadłem na chwilę a teraz mówią do mnie kierowniku" :P
miałem miesięczny epizod w KFC za młodu. fajnie się teraz do tego anegdotki o kurczakach opowiada, więc polecam :P ale nie na dłużej niż miesiąc.
-
Znajoma miała przygodę z Makiem i KFC. Zdecydowanie poleca KFC, podobno lepsze warunki pracy i atmosfera. Maka omija szerokim łukiem, nie chce słyszeć nawet rozmów na jego temat. Podobno straszna nerwów, kierowników zmiany zżera ambicja i duma jakby co najmniej dowodzili zwycięskim batalionem wojska, a jedzenie to prawdziwe świństwo w porównaniu do KFC :P
-
praca w sieciowych restauracjach fast food to zawsze jest wielogodzinna harowka, co nie zmienia faktu ze mozna tam szybko awansowac i poznac fajnych ludzi
wiem co mowie bo pracowalem kiedys w firmie zarzadzajacej siecia restauracji tego typu
-
U mnie szykuje się zmiana. Po kilku latach przerwy od zawodowego gotowania wracam n akuchnię. Ludzie bójcie się \m/
-
Mam pytanie. Dostałam L4 jednak okazało się, że wypisano mi je na stary adres, z którego sie wyprowadziłam (nie zmieniałam u lekarza). Orientuje się ktoś jak bardzo mam przerąbane? :P Albo czy da się coś w tej sytuacji zrobić?
-
Wrocic do lekarza i wystawic nowe proponuje
-
Orientuje się ktoś jak bardzo mam przerąbane? :P
Nie wystawią Ci więcej L4, a Ty dodatkowo zostaniesz ukarana brakiem urlopu w czerwcu. :P
-
Wg mnie nie ma to wielkiego znaczenia jeśli pracodawca nie naśle na Ciebie ZUS-u, żeby sprawdź czy nie symulujesz. Bo na zwolnieniu podajesz adres pod którym przebywasz podczas L4.
-
Ja nie podawałem żadnego adresu, a wypisali mi z automatu ten z zameldowania.
-
Wrocic do lekarza i wystawic nowe proponuje
Tak też zrobiłam. Choć dopiero dzisiaj rano, więc myślałam, że już umarł w butach, bo już wysłane i będę gonić po ZUSach, żeby to wyjaśnić. Podeszłam do rejestracji, wygłaszam mowę obronną, którą układałam cały wczorajszy dzień. Myślałam, że dostanę mega opieprz, że nie sprawdziłam wcześniej. A babka mnie spokojnie wysłuchała i mówi: "Pani, u nas nie takie rzeczy się z L4 działy" :lol:
Poprawiła adres, lekarz zaparafkował i wszystko jest już git.
Wg mnie nie ma to wielkiego znaczenia jeśli pracodawca nie naśle na Ciebie ZUS-u, żeby sprawdź czy nie symulujesz. Bo na zwolnieniu podajesz adres pod którym przebywasz podczas L4.
Czytałam wczoraj wszystkie możliwe strony na temat błędów w zwolnieniach i wyszło, że być ich nie może, bo jak ZUS będzie miał jakieś rozbieżności to dopiero się przyczepi. A jakby przyjechali i sprawdzili, że mnie nie ma pod starym adresem to dupa :D nie wiem czy to pracodawca wysyła, wydaje mi się, że oni czasami robią to sami z siebie. Sprzątaczka z mojej poprzedniej pracy miała taki problem, bo miała operację na kolano i długie zwolnienie i ZUS ją kontrolował bez przerwy. A nie sądzę, żeby pracodawca ją ścigał.
Ja nie podawałem żadnego adresu, a wypisali mi z automatu ten z zameldowania.
Mojego obecnego adresu zameldowania w systemie nie mieli, bo go nie podawałam (nie sądziłam, że ma to jakieś znaczenie :P ). Ale już mają. A ja mam nauczkę na przyszłość, żeby sprawdzać poprawność danych :P
Nie wystawią Ci więcej L4, a Ty dodatkowo zostaniesz ukarana brakiem urlopu w czerwcu. :P
Mogą mi nie wystawiać, ja się w pracy nie przemęczam :P Gorzej jeśli dzieciaki pozarażam :P A brakiem urlopu w czerwcu Ty mnie nie strasz. Muszę to od razu z szefową załatwić, jak wrócę :P
Dzięki za podpowiedzi i zainteresowanie tematem ;)
-
praca w sieciowych restauracjach fast food to zawsze jest wielogodzinna harowka, co nie zmienia faktu ze mozna tam szybko awansowac i poznac fajnych ludzi
wiem co mowie bo pracowalem kiedys w firmie zarzadzajacej siecia restauracji tego typu
bzdura... Nigdzie tak nie pilnują 8godzinnego dnia pracy jak w sieciówkach. Jeżeli jest to więcej niż 8 godzin, to napewno nie kosztem wolnego czasu wymaganego w kodeksie pracy. Wiem, bo pracowałem ponad 3 lata w McDonald's :)
-
praca w sieciowych restauracjach fast food to zawsze jest wielogodzinna harowka, co nie zmienia faktu ze mozna tam szybko awansowac i poznac fajnych ludzi
wiem co mowie bo pracowalem kiedys w firmie zarzadzajacej siecia restauracji tego typu
bzdura... Nigdzie tak nie pilnują 8godzinnego dnia pracy jak w sieciówkach. Jeżeli jest to więcej niż 8 godzin, to napewno nie kosztem wolnego czasu wymaganego w kodeksie pracy. Wiem, bo pracowałem ponad 3 lata w McDonald's :)
a ja pracowalem w centrali North Fooda (wlasciciel North Fisha) i wiem ile ludzie czasu spedzali w restauracjach, np. kierownicy... no i?
-
Jaką macie formę pracy? Umowa o pracę, dzieło, zlecenie, własna działalność?
Ciekawy jestem jaki jest przekrój wśród naszych użytkowników. Przez większość mojego doświadczenia zawodowego miałem normalną umowę o pracę, od wczoraj mam własną działalność, choć tak naprawdę nic to nie zmienia w moich obowiązkach i systemie pracy. Ot, takie dziwne czasy nastały....
-
Ja mam umowę o pracę
-
Umowa o dzieło.
Śpiochu, POWODZENIA!
-
Zawsze miałem umowę o pracę ale u mnie w firmie już od kilku/kilkunastu lat tylko działalność lub zlecenie. Chyba mam szczęście bo nikt mnie nie przymusza do zmiany.
-
a co to za firma?
-
Telekomunikacyjna
-
Umowa o pracę.
-
O pracę.
-
o pracę
-
W czym góruje umowa o pracę nad zleceniem? Pytam jako młody, niedoświadczony i całkiem poważnie, bo większość z was ma (wnioskuję) bogate CV; ja jeszcze nie ;)
-
@hkt http://poradnik.wfirma.pl/-umowa-zlecenie-a-pozostale-stosunki-pracy-umowa-o-prace-umowa-o-dzielo (http://poradnik.wfirma.pl/-umowa-zlecenie-a-pozostale-stosunki-pracy-umowa-o-prace-umowa-o-dzielo)
Umowa o pracę to przede wszystkim szereg przywilejów dla pracownika, jak np. płatny urlop, określony w umowie czas pracy...
Jednakże jak się okazuje, bardzo często ktoś jest na papierze zatytułowanym 'umowa zlecenie', a treść umowy wskazuje, że wg kodeksu pracy papier ten jest umową o pracę ;)
-
Na umowie o pracę opłacasz składki na emeryturę i ubezpieczenie. Przy umowie zleceniu tego nie ma. Najczęściej pracujesz wtedy za określoną stawkę za godzinę, a przy chorobie lub urlopie dni, kiedy nie przyjdziesz do pracy nie są opłacone. To tak w najprostszych i najkrótszych słowach ;)
-
Nieprawda. Na umowie zlecenie można mieć również odkładane składki ubezpieczeniowe. Niestety takie mamy czasy, że małych firm nie stać na utrzymanie pracowników na umowach o pracę, bo narzut jest tak wysoki, że przy umowie zleceniu mogli by zatrudnić za to samo dwóch pracowników.
-
Jaką macie formę pracy? Umowa o pracę, dzieło, zlecenie, własna działalność?
Może ankieta?
-
Nieprawda. Na umowie zlecenie można mieć również odkładane składki ubezpieczeniowe. Niestety takie mamy czasy, że małych firm nie stać na utrzymanie pracowników na umowach o pracę, bo narzut jest tak wysoki, że przy umowie zleceniu mogli by zatrudnić za to samo dwóch pracowników.
Pracowałam na trzech umowach zlecenie. Nie spotkałam się z możliwością odłożenia składek i wiem, że tego nie robiłam (choć dwie z tych umów zostały zawarte jeszcze kiedy miałam status studenta). Za czasów moich umów zleceń nikt nigdy nie mówił o żadnych składkach, później się zaczęło, że to umowy śmieciowe, więc siłą rzeczy trzeba było dążyć do umowy o pracę ;)
-
a ja dla odmiany powiem, że pracowałem na zleceniu, miałem dobrego dyrektora, który wykorzystując to, że ja go mniej kosztuję to płacił mi więcej. Składki nie były odprowadzane bo status studenta.
No i urlop niby teoretycznie bezpłatny, ale szef mi naliczał na boku płatne dni urlopu tak jak w przypadku umowy o pracę
-
A Ja aktualnie szukam zatrudnienia po urlopie wychowawczym :-)
-
Pracowałam na trzech umowach zlecenie. Nie spotkałam się z możliwością odłożenia składek
To Cię pracodawca w bambuko robił ;) finansowo netto na tym wyszłaś lepiej :P w poprzedniej pracy miałem zlecenie, a razem ze mną pracował kolega również na zleceniu, ale dogadał się z szefem na odkładanie składek i ubezpieczenie ;)
-
Podejrzewam, że skoro miałam status studenta to to i tak mnie w żaden sposób nie urządzało :P
-
a ja dla odmiany powiem, że pracowałem na zleceniu, miałem dobrego dyrektora, który wykorzystując to, że ja go mniej kosztuję to płacił mi więcej. Składki nie były odprowadzane bo status studenta.
Wiem z jakimi przywilejami wiąże się umowa o pracę, ale póki co widzę to jak w tym poście: jako studentowi opłaca mi się na umowie zlecenie, bo więcej dostaję do ręki.
Niemniej dzięki za odpowiedzi :)
-
Ale to juz od Twojegi szefa zależy- czy da Ci wiecej do ręki czy zachowa to dla siebie ;)
-
Przeglądając oferty pracy często trafiam na takie sformułowanie "atrakcyjna lokalizacja: stacja metra (dowolna w centrum)". Ja się pytam dla kogo to jest atrakcyjna lokalizacja skoro to ścisłe centrum, są parkomaty i za ..uj nie ma gdzie zaparkować ???
Ja już nie mówię o punktach w stylu "praca w młodym, ambitnym zespole w międzynarodowym środowisku" bo jestem na tą korporacyjną nowomowę wyczulony :D
A i tak pewnie wyląduje w jakiejś korpo-dziurze z 600 pracownikami, co mnie będzie boleć bo ja mam duże poczucie indywidualności i w takim środowisku się męczę :)
-
Dla użytkowników komunikacji miejskiej - atrakcyjna :D
Trochę podobnie gdy w korpo robią jakieś chillroomy, konsole, piłkarzyki, rowerki, różne takie inne fajne rzeczy, wszystko pięknie...tylko kiedy z tego korzystać? ;) celowane jest to do osób, które nie mają co ze sobą zrobić po pracy, a Ty jako przykładny ojciec i mąż olejesz te rozrywki ;)
-
A i tak pewnie wyląduje w jakiejś korpo-dziurze z 600 pracownikami, co mnie będzie boleć bo ja mam duże poczucie indywidualności i w takim środowisku się męczę :)
Kwestia firmy, u nas jest z 600 osób a udaje się żyć bez nadmiernie uciążliwych procedur i gadania pierdół ;P
-
Przeglądając oferty pracy często trafiam na takie sformułowanie "atrakcyjna lokalizacja: stacja metra (dowolna w centrum)". Ja się pytam dla kogo to jest atrakcyjna lokalizacja skoro to ścisłe centrum, są parkomaty i za ..uj nie ma gdzie zaparkować ??
Bo to chyba zakładanie, że jesteś zaraz po studiach i szukasz swojej pierwszej cudownej pracy we wspaniałym korpo, a na samochód dopiero musisz się dorobić :P
-
To jest normalne, że szukający pracowników przekazuje możliwie jak najwięcej pozytywnych argumentów jeśli chodzi o tą pracę, również w kwestii dotyczącej lokalizacji. Jeżeli ktoś funkcjonuje w miejscu, gdzie wynajem lokalu drogo kosztuje to między innymi robi to dlatego, żeby dotrzeć do jak największej ilości klientów, ale i również, żeby pozyskać jak najwięcej dobrych pracowników i w tej sytuacji normalne jest to, że chwali lokalizację. Nie ma w tym nic złego.
-
A poza tym - dbaj o powietrze, bo smog = jeździj metrem, autobusami i tramwajami ;)
-
Nie wiem jak u Was w Wawie, ale Wrocław jest miejscem coraz mniej przyjaznym jeśli chodzi o samochody. Dawno, dawno temu przesiadłem się z samochodu na tramwaj (i w ostatnich latach w okresie wiosenno-wakacyjnym na rower). Polecam. Jest czas poczytać książkę, posłuchać muzyki lub się lekko napocić ścigając z innymi tatuśkami na ścieżce rowerowej :P
To oczywiście także zależy gdzie mieszkasz w stosunku do potencjalnego miejsca pracy. Wydaje mi się, że metro jest w Wawie symbolem łatwego dostępu, i stąd takie teksty w ogłoszeniach.
-
Najlepiej jest w Zielonej Górze. Tu jest wszędzie blisko. I jak tylko cieplej się zrobi, to do roboty lutuję na piechotę.
-
Może ktoś szuka zajęcia:
http://www.cgm.pl/blog/poszukiwany-poszukiwana-zapraszamy-wspolpracy/ (http://www.cgm.pl/blog/poszukiwany-poszukiwana-zapraszamy-wspolpracy/)
Tam nowym naczelnym jest Hirek Wrona.
-
cgm to ten portal co ostatnio odlajkowałem bo stał się muzycznym pudelkiem? Czarę goryczy przelała recenzja wspólnej płyty Quebonafide i Taco Hemingwaya, która nie powstała, a cały tekst był jakimś narkotransem autora.
-
Bo zarządzał tym pan Rawicz, który był pseudo dziennikarezm i promował swoich kumpli.
-
to jemu juz podziękowali?
-
Nie mam pojęcia
-
Jeśli okresowo zmniejsza się wymiar czasu pracy ( przez ustawy covidowe), to urlop też mniejszy, czy to już "radosna twórczość" pracodawców? Co mówi prawo?
Post Merge: Lipca 24, 2020, 09:31:28 am
-
Pracodawca ma rację, mniejszy wymiar etatu to mniejszy wymiar urlopu do wykorzystania.
Tu jest artykuł na ten temat: https://kadry.infor.pl/kadry/indywidualne_prawo_pracy/urlopy/4627350,Obnizenie-wymiaru-czasu-pracy-a-urlop-wypoczynkowy.html
(chociaż ten przykład jaki opisują jest od czapy)
Jak potrzebujesz dalszych konsultacji w tej sprawie to pisz na priva.
-
Dzięki za wyjaśnienie :) No to kiepsko, ale co zrobić.
-
Ostatnio rozmawiałem z kimś na temat pracy jako takiej. Porównywaliśmy pracę w różnych zawodach i pojawił się temat nauczycieli, jako tych, którzy po pracy nadal często są w pracy. Mój rozmówca powiedział, że w czasy są takie, że obecnie mało kto po pracy nie jest w pracy, bo np. w wielu pracach nawet po pracy mogą zadzwonić w sprawach związanych z pracą. Nie pytam co na to kodeks pracy, tylko o to, czy bycie w jakiś sposób do dyspozycji pracodawcy po godzinach pracy ( odbieranie telefonów w kwestiach związanych z pracą ) jest w Polsce normą, czy wyjątkiem. Jak Wy to widzicie?
-
W wielu branzach jest to norma.
-
Że tak powiem, w górnictwie na przykład dozór jest w pracy po godzinach, ale również z doświadczenia wiem, że praca hospicyjna również jest poza godzinami ustawowymi pracy.
pozdrawiam @sunsetstrip ;)
-
Do mnie mogą zadzwonić nawet w czasie urlopu lub muszę wziąć ze sobą służbowy laptop, żeby w razie czego szybko odebrać maila. Zdarza się to rzadko, ale się zdarza. Moja koleżanka z pracy ma zasadę, że służbowych nie odbiera po godzinach, ale już kolega (pracujemy na tym samym dziale) jest dostępny 24/7. Ja chyba się nie czuję jeszcze na tyle pewnie i bezczelnie, żeby nie odebrać :P choć chyba telefony od kilku wybranych osób bym olała. Ostatnio postawiłam się w sprawie pójścia do pracy w sobotę, które zaproponowano mi w piątek na pięć minut przed wyjściem do domu B-)
-
Ale macie to w ramach służbowych obowiązków, czy odbieracie na zasadzie "bo jak nie, to mogę robotę stracić"?
-
Ani tak ani tak. Jak nie odbiorę to nie stracę roboty, ale jak mam wolne a oni pracują i dzwonią w godzinach pracy to wiem, że sprawa jest powazna i może trzeba w czyms pomoc 😁 że tak powiem to moja dobra wola, że odbieram
-
Czyli odbierasz dobrowolnie w swoim wolnym czasie, ok. To jednak coś innego niż odbieranie telefonu w sprawie służbowej/ zajmowanie się pracą po godzinach pracy.
-
Ja będąc na urlopie/chorobowym odbieram telefony z pracy i nie czuję się z tego powodu jakoś wykorzystywany. Patrzę też w taki sposób, że kiedyś to może ja będę musiał skonsultować coś z osobą, której akurat nie ma i co wtedy?
-
Jak dzwonią z pracy to odbieram na zasadzie - coś ważnego.
Patrząc na moją "działkę" w pracy , wykonuję jakiś tam fragment całości. Rozumiem czasem telefony, gdy ktoś czegoś nie umie lub nie rozumie dlaczego się tak robi... Bardziej to czynniki techniczne lub merytoryczne a niżeli ..."bo jak nie, to mogę robotę stracić"..
-
Na krótki 1-2 dniowy urlop rzucam telefon w kąt, chyba, że się z kimś umówię na kontakt.
Na długim 2-tygodiowym urlopie robię przekierowanie na telefon prywatny, raczej zawsze odbieram. Sprawdza się to, bo po powrocie jestem na bieżąco i mam 3/4 mniej zaległości. Zwykle w każdej pracy mam raczej samodzielne stanowisko i nie bardzo ma mnie kto zastąpić.
Generalnie nie umiem się całkowicie odłączyć.
-
To fakt, możliwość przekierowania telefonu czy maila jest też ważna właśnie po to, żeby nie zagrzebać się po powrocie. Myślę, że to też kwestia komfortu psychicznego w pracy po powrocie.
-
Z drugiej strony kiedyś człowiek był od tego wolny. Wyjechał, to wyjechał. Urlop był urlopem. Czas w pracy był czasem w pracy, a po pracy większość ludzi miało spokój i mogło zająć się swoimi sprawami.
Kiedyś na kabel były telefony, dziś ludzie. Trochę to smutne.
-
Kiedyś praca też inaczej wyglądała. Nie było maili, więc nie mogłeś być nimi zasypany. Jeśli coś przyszło pocztą tradycyjną to trudno ;) ludzie stali się wygodni i wszystko na "już", wydaje mi się, że zachowania pracownika po prostu się do tego z czasem dostosowały.
-
No tak. Teraz wszystko na już, a spróbuj nie odebrać, spróbuj nie przeczytać ( spróbuj nie napisać newsa na NTS ;) ) , to dziękujemy bardzo, albo, w relacjach towarzyskich, obraza majestatu ;) A potem ludzie się dziwią, że są zestresowani. Kiedyś czas pracy był czasem pracy, a czas wypoczynku czasem wypoczynku. I tak powinno było zostać.
-
Kiedyś nie było też komórek, nie każdy miał stacjonarny. Trudno było kogoś zmusić do pracy po wyjściu z miejsca pracy ;)
-
I życie było prostsze, a przynajmniej spokojniejsze. Obecne podejście w stylu - musisz być ciągle uchwytny, bo jak nie to świat się zawali, jest w gruncie rzeczy czymś przerażającym. Tylko, że sporo ludzi już się do tego przyzwyczaiło i traktuje to jak coś normalnego. Na szczęście żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają czasy, gdy to człowiek miał telefon, a nie telefon człowieka ;)
-
ja na szczescie jak wyjezdzam na urlop, to nie biore ze soba tel. sluzbowego i nikt mi nie truje, jest niepisana zasada, ze sie nie dzwoni do pracownika jak go nie ma (oczywiscie nie raz trzeba, ale nie jest to nagminne), sa zastepstwa, wiec ludzie wiedza co maja robic
-
Long story short: w lutym przyszła do nas kierowniczka (nasz dział pierwszy raz w historii dostał kierownika), obrzydliwe babsko. Ponoć dwukrotnie oskarżone o mobbing. Upatrzyła mnie sobie, tyrała przez dwa miesiące a z końcem marca wręczyła wypowiedzenie. (Dzięki Bogu, bo już byłam na skraju załamania nerwowego z myślami o L4 od psychiatry lub po prostu o rzuceniu roboty; problem rozwiązał się sam).
A teraz do brzegu: gdyby ktoś z Was miał do zaproponowania jakieś stanowisko przy pracy zdalnej to ja się żadnej pracy nie boję ;)
-
Że też ludzie tak dają sobie wchodzić na głowę :) Mobbing to jedno z najgorszych przestępstw w prawie pracy. Jedno, dwa nagrania i w sądzie babka jest ugotowana. Zrobiłbym to chociażby dla przyszłych pracowników.
-
Nie jedną już taką osobę spotkałem w mojej "karierze" ale ciągle mnie zastanawia co takie osoby chcą osiągnąć? Własne kompleksy tak leczą?
-
Własne kompleksy tak leczą?
W jej przypadku myślę, że tak było. To rozwódka, której życie się chyba nie ułożyło. Każde zdanie zaczynała od "ja" i przychodziła chwalić się swoimi osiągnięciami. Przed szefem to prawie się kładła z uwielbienia.
Nie miałabym wielkich dowodów na jej winę. Najcięższy kaliber to chyba to jak wykrzyczała do mnie i kolegi, że nas pozabija (okraszając to wulgaryzmami), jak jej się coś w inwentaryzacji nie będzie zgadzać, (wtedy jej się postawiłam i może to był w jej mniemaniu "mój błąd", bo to był początek marca i wtedy się zaczęło, wcześniej w lutym było w miarę okej, nawet kawą i cukierkami mnie częstowała). Ale kto by wiedział, że trzeba wyciągnąć telefon i nagrywać. Całą firmę oskarżyła o to, że kradną z magazynu.
Później robiła to bardziej umiejętnie. Podkopywała mnie, wszystkiemu byłam winna, nawet tych błędów, które popełnił ktoś inny. Miała pretensje o wszystko: że paczkę zaniosłam, że nie zaniosłam, że fakturę wydrukowałam, że nie wydrukowałam, że źle excella uzupełniłam itd. Cokolwiek nie zrobiłam, było nie tak. Doszło do tego, że modliłam się, żeby tylko nie podeszła do mojego biurka.
Potrafiła w piątek dwie minuty przed wyjściem zawołać mnie do siebie i powiedzieć, że "z tego będę się tłumaczyć w poniedziałek", po czym ja cały weekend zastanawiałam się z czego ja się mam znowu tłumaczyć.
W ostatnim tygodniu marca zaczęła mnie wykluczać z działalności działu. Nie rozmawiała ze mną. Nie zlecała zadań. Z dwojga złego to było lepsze, ale wtedy po prostu siedziałam, bo nie miałam co robić. O wszystkim rozmawiała z resztą działu, na mnie nawet nie spoglądała. Teraz już wiem, że odsuwała mnie, bo chciała mnie zwolnić. Do tej pory jak o niej myślę to mi serce przyspiesza. Wiem, że gdyby mnie nie uprzedziła to i tak bym tam już nie pracowała. Szkoda zdrowia na taką atmosferę w pracy.
Post Merge: [time]Kwietnia 20, 2023, 12:21:05 pm[/time]
Że też ludzie tak dają sobie wchodzić na głowę :)
To się tak dobrze mówi, jak na się fajną pracę i dobrą atmosferę. Ja też tak myślałam przez półtora roku. Że jest super. Że mam fajną pracę. Wystarczyła jedna osoba i miesiąc.
Jak się trafi do jakiegoś kołchozu a nad Tobą wisi np. kredyt, rodzina, dom do zbudowania, brak perspektyw na zmianę pracy luz zwykły strach, że osiądzie się za długo na bezrobociu to naprawdę ciężko odejść. Ja mam ten komfort, że nawet jakby mnie nie uprzedzili to byłabym w stanie podjąć taką decyzję, ponieważ mam odpowiednie wsparcie. A mimo tego ja też się boję, co będzie dalej i czy coś znajdę. Dlatego jestem daleka od oceniania ludzi, którzy zwyczajnie nie czują się na siłach, żeby się uwolnić. Odwagi wymaga rzucenie takiej pracy i odwagi wymaga przychodzenie do niej codziennie.
Post Merge: Kwietnia 20, 2023, 12:22:00 pm
Zrobiłbym to chociażby dla przyszłych pracowników.
Tu można by też zapytać, skoro ponoć była oskarżona o to już dwa razy. Jak się wywinęła i jakim cudem ktoś jeszcze decyduje się ją zatrudnić?
-
Jutro zaczynam nową pracę. Trzymajcie kciuki ;)
-
Powodzenia :) Niech moc będzie z Tobą @Canis_Luna
-
A propos pracy. Szukam Psychoterapeuty do współpracy. Prywatne centrum medyczne w Krzeszowicach pod Krakowem.
-
Jutro zaczynam nową pracę. Trzymajcie kciuki ;)
Powodzenia! A gdzie?
-
Jutro zaczynam nową pracę. Trzymajcie kciuki ;)
Powodzenia! A gdzie?
Budvar w Zduńskiej Woli
-
Jutro zaczynam nową pracę. Trzymajcie kciuki ;)
Brawo Ty!
-
Niech Ci praca lekką będzie