A ja w tym roku pracowałam pierwszy raz, 3 miesiące i jestem bardzo zadowolona
Poszłam z nudów i cieszę się, że nie wiedziałam do końca na co się piszę bo pewnie ze strachu bym zrezygnowała
Jedyne, co bym zmieniła - nie chciałabym pracować dzień w dzień, nigdy więcej. Teraz wiem że praca w sklepie to naprawdę wbrew pozorom ciężki kawałek chleba, już inaczej patrzę na ekspedientki kiedy robię zakupy
Poznałam wielu fajnych ludzi, było zabawnie, czasem groźnie, ale biorąc pod uwagę cały ten okres - na pewno nie nudno
W taki sposób bardzo łatwo zwalczyć swoją nieśmiałość - trzeba proponować, doradzać, czasem wysłuchać, no i dużo się uśmiechać. Nie wiem czy w każdej pracy, ale w tej na pewno uśmiech jest kluczem. I co mnie zaskoczyło - ile razy ekspedientka pełni rolę psychologa...Zawsze myślałam że w małych sklepach po prostu siedzą wredne baby i o wszystko wypytują, wszystko rozpowiadają. Tymczasem kiedy ludziom okaże się trochę sympatii, ciepła - automatycznie się otwierają, sami z siebie
Miałam wspaniałą szefową, którą, o ironio przedtem uważałam za surową, niedostępną i ciekawską. Miło jest czasem wstąpić i usłyszeć że ludzie się o Ciebie pytają, że pozytywnie Cię odbierano, że wnosiłaś wiele optymizmu i radości. Tak więc praca wakacyjna - jestem na tak. I za rok tam wracam