Stała umowa na czas nieokreślony, brak podstawy (wymagają 100 umów na miesiąc albo wypad, więc można powiedzieć, ze podstawę stanowi stawka za 100 przekonanych klientów, ale jako takiej podstawy nie ma). Ja też byłem bardzo sceptycznie nastawiony (ze względu na rodzaj pracy, jednak call center kojarzy się zwykle z nieprzyjemną pracą za psie pieniądze), ale poszedłem na rozmowę na zasadzie "a co mi szkodzi". No i jak dziewczyna doszła do płac, to nagle stałem się mniej sceptyczny (
), bo stawka za jedna umowę jest naprawdę dobra. Tylko właśnie sęk w tym, ze nie mam kompletnie doświadczenia, ani nikogo znajomego, kogo mógłbym zapytać, jak faktycznie wygląda do podpisywanie umów. Nie wiem, czy rzeczywiscie te 5 umów to takie minimum, które wykona każdy, zawsze wydawało mi się, że większość ludzi, jak słyszy w telefonie cos o super-promocji, to automatycznie szykuje się do odmowy. A tu nagle okazuje się, że podpisać 5 umów na dzień, to niby żaden problem. A gdyby tak było naprawdę, to bym zarabiał świetnie. Gorzej jak wezmę tą robotę i po miesiącu się okaże, ze podpisałem 20 umów, a nie 100 i zarobiłem 500 zł.
P.S. Praca zdaje się u pośrednika, nie wymieniła żadnej nazwy, ale skoro mówiła cos o "nowo założonym biurze", to myślę, że chodzi o klienta Orange. Rekrutowany jednak byłem w placówce pomarańczki, a nie w jakieś agencji rekrutacyjnej, więc szczerze mówiąc, nie jestem pewny.