NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: nada.jonna w Kwietnia 14, 2013, 10:59:32 pm
-
Był wątek praca, ale pracy za granicą nie było więc chyba może być osobny ;)
Jakie są wasze opinie o pracy za granicą? Jak są traktowani Polacy? Jest ktoś z doświadczeniem?
Mam zamiar wyjechać w tym roku na wakacje do Londynu i znaleźć jakąś pracę wiadomo, żeby coś zarobić, ale też ze względu na to, że nigdy poza Polskę nie wyjeżdżałam a chciałabym w końcu jakoś się stąd wyrwać i spróbować czegoś nowego.
Rodzice oczywiście są na nie, bo podobno Polacy nie są zbyt dobrze traktowani i z doświadczenia wiedzą, że taka praca wcale nie jest kolorowa.
-
Ze swojego doświadczenia nic nie powiem bo takowego nie mam, ale mój brat cioteczny i kuzynka mają już spore doświadczenie więc może coś niecoś jednak pomogę. Oboje są w Galway w Irlandii. Moja kuzynka wyjechała już z 8 lat temu i raczej nie wróci. Jest jej tam dobrze, zarabia około 500 euro na tydzień (w fabryce). Kuba dojechał do niej po 2 latach, najpierw dostał pracę w cukierni i prócz zarobków miał jeszcze paczki z tej cukierni właśnie. Przed samym powrotem miał w sumie 3 etaty ;) Ale wracając do tematu ani oni, ani kilkoro dalszych znajomych (którzy są w kilku miejscach w Wielkiej Brytanii) nie słyszałam by byli źle traktowani. Fakt, napracować się musieli, ale zarobki były satysfakcjonujące ;) Nie mówię, że jest kolorowo bo wszystkich przypadków nie znam, ale nie warto się od razu nastawiać negatywnie.
Najlepiej jednak jechać z już ustawioną pracą (zwłaszcza, że chcesz wyjechać tylko na wakacje więc po co tracić czas).
-
Jeśli nie będziesz miała z kim jechać a nie chcesz sama to weź mnie :D. Swoją drogą też się nad tym (poważnie) zastanawiam, tylko najpierw muszę się chociaż troszkę do porządku doprowadzić ze zdrowiem :_:. Ale chciałbym właśnie z kimś, samemu jakoś tak... nie wiem, nie potrafiłbym.
-
Dzięki za odpowiedzi :)
Chodzi tez o to, że jestem po liceum i nie mam żadnego doświadczenia, żadnych kursów, puste CV. Więc praca zmywak mnie czeka ;D
Bardzo chętnie bym wzięła, ale właśnie dlatego chciałabym pojechać, bo siostra ma załatwić mi i kuzynce mieszkanie :) Jak nie wyjdzie to pewnie zostanę na wakacje tutaj.
-
Jeśli nie będziesz miała z kim jechać a nie chcesz sama to weź mnie :D. Swoją drogą też się nad tym (poważnie) zastanawiam, tylko najpierw muszę się chociaż troszkę do porządku doprowadzić ze zdrowiem :_:. Ale chciałbym właśnie z kimś, samemu jakoś tak... nie wiem, nie potrafiłbym.
Marmetal, na nas czeka LA :lol: ;)
Nada, ja uważam, że skoro miałabyś możliwość zamieszkania gdzieś to należy spróbować :) Zrób sobie książeczkę sanepidowską (chyba, że już masz) i to jest zawsze jakiś punkt do CV, może załapiesz kelnerkę, barmankę itd. a nie zmywak :D
-
Siostra od 11 lat mieszka a to na Wyspach, a to w USA. Wyjechała do Stanów ze względu na to, że nie dostała się na studia. W Polsce udało jej się wyjechać przez agencję zatrudniającą dziewczyny jako opiekunki do dzieci. Jak pomieszkała tam rok i porównała sobie zarobki i poziom życia bez studiów w Stanach i bycie patriotą za 1200 zł brutto po 5 latach ciężkiej nauki to stwierdziła, że ta uczelnia do niczego nie jest jej potrzebna, a tam będzie miała łatwiej. Jak skończyła się jej po 13 miesiącach wiza to po kilkumiesięcznym pobycie w ojczyźnie znowu wyjechała, tym razem na Wyspy i mieszka tam do tej pory.
Kuzyn też wyjechał kilka lat temu i zaczynał jako kucharz w pubie, teraz jest managerem czy zastępcą managera w restauracji w centrum Londynu.
Wyjechała też masa moich znajomych. Doliczyłem się w tym momencie 9 osób, ale pewnie kogoś pominąłem :) . Chłopaki właśnie jako kucharze, kelnerzy, praca przy remontach i na budowach. Dziewczyny jako opiekunki do dzieci czy pomoc domowa. I nikt nie narzeka. A wręcz przeciwnie - wszyscy sobie chwalą. Są zadowoleni, że za taki sam wysiłek są godniej wynagradzani, traktuje się ich jak człowieka, a wynajem mieszkania czy żywność w stosunku do zarobków są tańsze niż tutaj. No i mogą sobie pozwolić na więcej przyjemności. Podobno język nie jest jakąś wielką przeszkodą, bo Polacy tak skolonizowali UK, że bez przeszkód dogadasz się po polsku nawet w urzędzie ;) . Ale nie zaniedbuj angielskiego
Przed wyjazdem poczytaj fora polonii angielskiej, na co najczęściej zwracać uwagę, jak nie dać się oszukać itp. Powodzenia!
-
Nada, ja uważam, że skoro miałabyś możliwość zamieszkania gdzieś to należy spróbować :) Zrób sobie książeczkę sanepidowską (chyba, że już masz) i to jest zawsze jakiś punkt do CV, może załapiesz kelnerkę, barmankę itd. a nie zmywak :D
A gdzie można takową zrobić? :)
Barmanka, kelnerka musi dobrze znać język a ja chyba bym się nie przełamała :) Znam angielski bardzo dobrze, ale akcent mam kiepski a gdyby ktoś mówił nie wyraźnie albo nie zrozumiałby mnie byłaby lipa ;D
Podobno język nie jest jakąś wielką przeszkodą, bo Polacy tak skolonizowali UK, że bez przeszkód dogadasz się po polsku nawet w urzędzie ;) . Ale nie zaniedbuj angielskiego
I właśnie to mnie przeraża, że nawet w Anglii dogadasz się po polsku a ja bym chciała pojechać tam m.in. w celu podszkolenia języka i sprawdzenia się :) Dzięki :)
-
Pzychodnia która ma lekarzy medycyny pracy - skierowanie. Czasem pracodawca kieruje pracownika na takowe badania - wtedy w Sanepidzie mówią jakie konkretnie badania trzeba wykonać, jakie próbki przynieść, czy pobrać.
I zgadzam się z przedmówcami - dobrze byłoby abyś miała zapewnione mieszkanie i pracę (komfort psychiczny).
Też mam sporo znajomych, którzy wyjechali za pracą (wszystko było zapewnione, nie musieli szukać wynajmu ani pracy) i są zadowoleni.
Nie pracowałam wszędzie, ino przepracowałam już dziesięć lat więc mam wyrobione zdanie o polskich pracodawcach. I szczerze, gdybym miała możliwość wyjazdu to pewnie bym się spakowała i "Hasta la vista, baby !".
Dziękuję i za Ciebie też trzymam kciuki ;)
-
Dzięki za odpowiedź, dowiem się o tej książeczce jak tylko będę w mieście :) Tez mam nadzieję, że siostra załatwi mieszkanie bo nastawiłam się psychicznie na ten wyjazd i kiepsko by było zostać tu na 4 miesiące wakacji.
-
Nada, po prostu pójdź w swojej miejscowości lub w mieście obok do siedziby sanepidu, zapytaj o procedurę wyrabiania książeczki i cenę :) bez tego nie dostaniesz pracy w branżach związanych z m.in. żywnością.
-
Możesz też sprawdzić czy sanepid nie ma strony internetowej, tam masz wszystko napisane. Nie musisz mieć skierowania - idziesz od razu do sanepidu z próbkami kału, tam to badają, po kilku dniach lub tygodniu, w zależności od placówki, dają Ci wyniki - jeśli wszystko jest ok, to idziesz do medycyny pracy (sprawdź gdzie jest najtaniej) i mówisz że chcesz badania do książeczki sanitarno-epidemiologicznej i oni Ci wszystko wypełniają. W samej medycynie pracy badania są różne - jedni robią badanie krwi, moczu itp., a u mnie np. tylko jedna lekarka zbadała mi ciśnienie, druga zrobiła wywiad pytając o choroby, dolegliwości, uczulenie, zbadała krtań i skórę i to wszystko.
Co do pracy poza Polską - jeśli masz gdzie mieszkać, to próbuj. Najgorzej chyba jak się jedzie w ciemno.
-
Co do próbek kału (pracowałam w przychodni, gdzie była Medycyna Pracy): czasem trzeba zebrać z np.: trzech dni.
Najlepiej będzie jak przejdziesz się do placówki Sanepidu.
-
Chodzi tez o to, że jestem po liceum i nie mam żadnego doświadczenia, żadnych kursów, puste CV. Więc praca zmywak mnie czeka ;D
Ja mam dużo lat więcej a ta sama sytuacja.
Marmetal, na nas czeka LA :lol: ;)
Marzyć zawsze można :).
-
Co do próbek kału (pracowałam w przychodni, gdzie była Medycyna Pracy): czasem trzeba zebrać z np.: trzech dni.
Najlepiej będzie jak przejdziesz się do placówki Sanepidu.
Tak, bo to niby ma być z 3 dni, ale większość jednak stosuje zabieg pt. "po prostu rozłóż na 3 próbki", a sanepid się nie czepia (a przecież to nie problem dla nich stwierdzić, że próbki są identyczne)
A i jeszcze przy pracy za granicą, to może w Twoim przypadku niekoniecznie skoro możesz mieć zapewniony nocleg, ale tak generalnie dla innych, to należy pamiętać, że jeśli pracodawca "gwarantuje" lokum, tzn. że odciąga Wam z pensji kasę za to, a to często jest nieopłacalne i lepiej szukać miejscówki samemu i brać całą kwotę.
-
Nie wiem jak w Anglii, ale w Holandii to Polak zapieprza jak głupi :/ A czy oszukują to oczywiste, że tak nigdy nie będzie kolorowo tak jak mówią w biurze. Wszystko przeważnie zależy od tego od kogo jedziesz, radzę najpierw poszukać jakiś opinii o konkretnych biurach, czy warto czy nie, chyba, żę jedziesz na własną rękę
-
Nie wiem jak w Anglii, ale w Holandii to Polak zapieprza jak głupi :/
W Polsce Polak też zapieprza jak głupi.
Jeżeli ktoś się nastawia na to, że będzie zarabiał 12 funtów czy euro za godzinę leżenia siusiakiem do góry to znaczy, że emigracja nie jest dla niego.
-
Ja planuje na 2 miesiące jechać do pracy do Budapesztu :) Wolałabym do innego kraju ale narazie to musi mi wystarczyć. Przy okazji troche pozwiedzam :D
Moja siostra mieszkała prawie 10lat w Holandii i kilka miesięcy temu wrócila bo mówi,że tam pracy już prawie nie ma i ogólnie są niechętni polakom....
-
Jeżeli ktoś ma możliwość to niech się nie zastanawia. Szwecja/Finlandia to teraz chyba najlepsze opcje. Sam nigdy nie byłem, ale jak zrobię inżyniera i uprawnienia to podobno nie ma na co czekać. Tam pracodawca traktuje cię z szacunkiem, 8godzinny wymiar pracy i normalne warunki za godziwe pieniądze. Tutaj na budowie siedzi się od świtu do nocy, ale pracodawca wyciągnie z ciebie tyle ile można. I chociaż zarobki wyższe od naszej średniej krajowej to i tak patrząc przez pryzmat tego co jest za granicą, jest k***a śmiech na sali.
-
Byłam 3 lata temu w Finlandii, przed maturą, obczaić uniwersytety i rynek pracy i zarówno wykładowcy i lokalni przedsiębiorcy, jak i studenci mówili, że przez kryzys pracy nie ma, ani dorywczej ani "normalnej", bez względu na kwalifikacje, ale to było w 2010r. może coś się zmieniło teraz.