"Rezygnacja z czynnego prawa wyborczego to świadomy wybór " - Mam wątpliwości co do tego, pozwolisz?
Jasne, że ( nie śmiem zgadywać jaka ) część osób świadomie decyduje się nie iść, ale zapewne nie wszyscy.
Zbyt często słyszałem - nie idę, bo i tak nic się nie zmieni, nie idę, bo mi się nie chce itd, by sądzić, że te 70 % ludzi nie idzie ze względu na słabo urozmaiconą ofertę polityczną. Oczywiście każdy ma prawo iść, albo nie iść, tego nie neguję, ale mam wrażenie, że jednak ( mimo wszystko sporo ) ludzi nie idzie, bo
nie ma świadomości tego, jak ważny jest ich głos. Potem zostaje im tylko wrzucanie memów na Fejsa na temat
różnych złych rzeczy, które zrobił ten, czy inny rząd. Ale cóż - tak to już jest w demokracji - i mówiąc to wcale nie uważam, że inny ustrój byłby lepszy.
Podobnie zresztą jest z głosującymi, żeby nie było. Nie sądzę, żeby jakiś wysoki odsetek wyborców głosował w pełni świadomie. Wystarczy chwytliwe hasło, dobra kiełbasa wyborcza i tyle. Mało kto interesuje się polityką na co dzień, zgłębia, docieka o co chodzi i czemu tak. Tym lepiej dla polityki
Za to polityka
interesuje się nami codziennie, czy tego chcemy, czy nie
A to, czy jesteśmy z tego powodu tego zainteresowania polityki nami szczęśliwsi - to już inna historia
Nawiążę jeszcze do tego, o czym pisał
@Meximax - boli mnie słabość opozycji - i to zarówno tej w parlamencie, jak i poza nim. Boli mnie nie tylko dlatego, że obecna władza nie jest moją ulubioną, ale przede wszystkim dlatego, że dobra opozycja, celnie punktująca słabości i niedociągnięcia władzy, jest czymś, co sprawia, że polityka staje się ciut lepsza. Dlatego życzyłbym sobie zarówno lepszej władzy, jak i lepszej opozycji, niezależnie od tego, kto w danym momencie rządzi.
"irytuje mnie podnoszenie argumentu, że większość z tak niskiej frekwencji nie powinna decydować o całym kraju" - co do tego zgodzę się z Twoim tokiem myślenia, bo "niestety", ale nieobecni nie mają racji - jeśli z jakiegokolwiek powodu nie głosowałeś/nie głosowałaś - pretensje jedynie do siebie
Tyle tylko, że to nie znaczy, że władza może kompletnie nie liczyć się z obywatelem i zrobić wszystko, bo, jak sądzę, nawet głosując na określone ugrupowanie nie jest tak, że akceptujesz wszystkie jego postulaty bez zastrzeżeń. Mam wrażenie, że zgadzamy się, podpisujemy oddając głos, pod częścią najbardziej eksponowanych postulatów danego ugrupowania, a dana partia często działa potem zupełnie inaczej, wcielając w życie postulaty zapisane drobnym druczkiem
I mówię tu o każdej władzy, żeby nie było.