Stwierdzam, ze zapewne tradycja sie dopelni.
Wybory prezydenckie wygra Kaczynski, chociaz wielu ludzi dzis nieprzychylnie wypowiada sie na jego temat.
Ten, kto jest aktualnie u wladzy, zawsze podlega krytyce.
Bledne kolo - kilka lat temu wszyscy byli protuskowi.
Gdy Donaldinio zostal premierem, nagle narod zaczal ponownie pokladac nadzieje w PiSie.
Gdzie sa Ci, ktorzy popierali Tuska?
Czyzby ich poglady ulegly presji otoczenia?