Przede wszystkim stałem się aż do maksimum eurosceptykiem. Jakie idee przyświecały Związkowi Radzieckiemu? "Otwórzmy granicę, będziemy jednością". Dla mnie to, co się dzieje jest tożsame. Polecam -
http://www.kapitalizm.republika.pl/ue/bukowski.html . Długie, ale warto.
2 lata temu nie lubiłem Kaczyńskiego. Teraz nie mogę też powiedzieć, że go lubię. Doceniam, to lepsze słowo. Mogę powiedzieć, że zarówno Lech i Jarosław są bardzo zakompleksieni, często nie najlepiej prezentujący się w mediach, ale są patriotami, tego im nie mogę odmówić. A to ostatnio odgrywa u mnie dużą rolę. Bo nie chce być przede wszystkim Europejczykiem, ale Polakiem. UE zmusza mnie do bycia tym pierwszym.
Na koniec jeszcze prozaiczny przykład bez sensu, już nie koniecznie związanego z Unią, ale jednak bez sensu. A propos zapinania pasów:
"Jeszcze mądrzejszy byłby nakaz chodzenia w czapce
Kierując się takimi kryteriami jak koszty leczenia i statystyka, znacznie mądrzejszy byłby nakaz chodzenia w sezonie jesienno-zimowym w czapce i szaliku (i oczywiście wysokie mandaty za chodzenie bez).
Oczywiste i statystycznie do wykazania jest to, że chodząc w czapce i szaliku ryzyko przeziębienia wielokrotnie się zmniejsza w stosunku do chodzenia bez czapki i bez szalika.
To że ktoś tam chodził bez i się nie przeziębił tu nie ma wielkiego znaczenia - statystyka jest statystyką.
Mniej przeziębień to mniej zwolnień lekarskich (poważne straty PKB), mniej zasiłków chorobowych (wypłacanych również z budżetu państwa, a więc mniejsza dziura budżetowa), mniejsze koszty leczenia (również finansowanego z pieniędzy publicznych).
Dodajmy że kwoty które corocznie traci budżet państwa na skutek takich właśnie kosztów przeziębień to o rząd wielkości większe kwoty niż skutki wypadków komunikacyjnych.
Dlatego więc dokładnie tak samo uzasadnione jak obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa, byłby obowiązek chodzenia jesienią i zimą w czapce i szaliku.
Absurdalność jest dokładnie taka sama.
Nikt nie neguje tego że pasy bezpieczeństwa ratują życie, tak samo jak tego że odpowiedni ubiór chroni przed przeziębieniem.
Natomiast trzeba już być (p)osłem żeby widzieć tu jakąś rolę dla nakazu.
Równie dobrze można by ustawowo nakazać jedzenia i oddychania, no bo przecież jak nie będzie nakazu to ludzie poumierają z głodu i poduszą się.
Jeżeli posłowie chcą zrobić coś dobrego dla bezpieczeństwa, to niech sfinansują jakąś DOBRĄ kampanię społeczną która przekona ludzi do zapinania pasów.
Bo póki co efekt jest taki, że za przestawienie samochodu na parkingu z miejsca na miejsce bez zapiętych pasów można dostać mandat, podczas gdy statystyki pokazują (zresztą każdy sobie może stojąc gdzieś przy drodze policzyć), że połowa kierowców pasów nie zapina.
Do tego pewnie jest jakaś część (znam dwie takie osoby), które pasy tylko przekładają przez ramię (żeby policja myślała że są), jednak nie zapinają ich w zapięcie (żeby nie gniotły ubrań).
Bo sam nakaz NIC nie daje.
Gdyby go zlikwidowano ci którzy chcą i uważają to za potrzebne nadal jeździliby w pasach. Ci którzy nie chcą nadal jeździliby bez.
Tyle że odpadłoby jeszcze jedno źródło kasiory z mandatów. " - tekst z forum Onetu.