te mityczne 67 lat... Większość Polaków po 50tym roku życia nie pracuje. I mam wrażenie, że Ci którzy aktualnie po 60tce jeszcze coś robią to albo muszą lubić swoją pracę, albo nie potrafią kombinować, albo mają zdrowie jak 18latek.
oj bzdura panie Śpiochu...patrząc choćby na swoją rodzinę (gdzie "starszyzna" to 60+)czy znajomych rodziców, to o ile ktoś nie jest na wcześniejszej emeryturze bo się załapał na stare zasady czy tam przepracował ileś lat w warunkach szkodliwych, to do teraz zapindala. I nie ma to żadnego związku z kombinowaniem czy lubieniem pracy, o zdrowiu też lepiej nie mówić. Po prostu za coś trzeba żyć, a skoro ma się pracę a nie przysługuje jeszcze emerytura, to co, rzucić wszystko w kąt "bo ja już mam swoje lata"? (notabene z taką emeryturą którą wyliczono moim rodzicom a patrząc na ich zarobki, to też bym wolał pracować)
Rodzice mojej dziewczyny są świeżo po pięćdziesiątce i o zakończeniu pracy nawet nie myślą, wiedzą doskonale że jeszcze dużo wody w Warcie upłynie, zanim będą mogli zaprzestać pracy. A oczywiście, że woleliby już zaprzestać tyrania dzień w dzień, pobierać jakąś tam kwotę za rentę i dorobić coś na boku.
@Śpiochu chyba doskonale wiesz, że świat nie jest czarno-biały, a tak to przedstawiłeś.
Mityczne 67 - jak na razie, trochę tak, ale to ze względu na zazębianie się systemów. Niektórym jeszcze liczy się wg lat w pracy, niektórym jak np. mojej mamie ukończenie iluś tam lat wg starych postanowień.
A jeszcze kilka słów ode mnie co do górnictwa (nie górników). Przynosi straty, aczkolwiek jakby co to mamy swoje źródła. Mimo wszystko, należy patrzeć w przód i systematycznie przechodzić na tańsze pozyskiwanie energii. No ale się nie da, bo tyle ludzi straci pracę. Pewnie mało kto się tym interesuje, ale po 89 roku w Polsce zaczęło drastycznie rosnąć bezrobocie. Ba, wcześniej bezrobocie nie istniało. Przejście z gospodarki centralnie sterowanej na rynkową oznaczało taką samą produkcję ale mniejszymi nakładami, poprzez np mechanizację i komputeryzację. I co? Gdyby nie ten krok, drastyczny, to obecnie moglibyśmy być "daleko za Murzynami". Taka kolej rzeczy na tym chorym świecie.