Piractwo jest wtedy,kiedy autor nie dostaje kasy za swój program,grę,muzykę. Tu niby dostał - raz. Tyle,że zapotrzebowanie na towar jak widać okazało się większe i daną grę,program,cd z muzyką - o tej samej wartości - dostaje ktoś inny. Zyskuje na tym sprzedawca,który odzyskał część kosztów,jakie poniósł wcześniej,zyskuje także nabywca,który kupuje coś za znacznie mniejszą cenę,a traci - traci autor muzyki,oprogramowania. Dlaczego traci? Ano dlatego,że chyba każdy woli wydać mniej niż więcej. Serwisy umożliwiające kupno z drugiej ręki dają możliwość kupna czegoś,po co w innym wypadku udalibyśmy się do sklepu płacąc wykonawcy/autorowi programu. Tak czy siak - w wypadku transakcji tego typu artysta/twórca nie dostaje nic,a to piractwo
Już widzę te pełne oburzenia głosy,że przecież płacimy. Pytanie komu i za co
Istnieją/istniały rosyjskie serwisy z muzyką za 2 $,gdzie też się płaciło,a jednak nikt nie miał wątpliwości,że skoro kasa nie trafia do wykonawcy,to mamy do czynienia z piractwem.
I może nie ma problemu,jeśli chodzi np. o kupno samochodu,jeśli sprzedaje się go w milionach egzemplarzy,ale już przy płycie,której poszło 10 tysięcy,z czego 1/4 może być później odsprzedana problem jednak istnieje.
Zgadzacie się ?