To raczej naturalne, że jeśli największa gwiazda drużyny zawodzi w kluczowym momencie, albo zdecydowanie wcześniej, to jest i będzie krytykowana. Od największej gwiazdy wymaga się we współczesnym futbolu tego, żeby była niemal robotem. Ja akurat jestem w tej sytuacji, że, oprócz Polski, zawsze kibicowałem Hiszpanii ( bye bye ), Meksykowi ( bye bye ) i Argentynie ( ci to przynajmniej do finału doszli ), dlatego na porażkę Argentyny na Copa America patrzę przez pryzmat całej drużyny, którą wspierałem, a nie jedynie Messiego.
Messi miał i ma swoje sukcesy, tylko z reprezentacją mu nie wyszło, ale nie jest jedyny, któremu się nie powiodło. Kiedyś nawet ranking jakiś widziałem tego typu piłkarzy. Jeśli chodzi o CR7, to obojętnie, czy zagra w meczu z Polską fenomenalnie, czy fatalnie - i tak z czyjeś perspektywy będzie źle i znowu będzie wyśmiewany. Taki los
Osobiście cenię go za umiejętności, ambicję i wolę zwycięstwa. Nie znaczy to, że patrzę jak w obrazek, bo dla mnie wartością był, jest i pozostanie Real Madryt
, a CR7 to tylko jeden ze "składników", ważny, cenny, ale liczy się drużyna. Żel itd. ? Jak lubi, to niech ma, kto bogatemu i przystojnemu ( jak sam się kiedyś określił
) zabroni. Ważne, że oprócz żelu ma umiejętności, bo przyjdzie taki czas, że o żelu i niektórych wypowiedziach ludzie zapomną, a bramki zostaną. To trochę tak jak z reprezentacją Grecji na ME. Dziś może jeszcze część z nas kojarzy jak grała, ale ostatecznie liczy się mistrzostwo. I myślę, że gdyby nasza drużyna, jakakolwiek, zdobyła mistrzostwo grając "po grecku", to i tak większość z nas byłaby zadowolona. Ale to nie znaczy, że istnieje obowiązek kibicowania drużynie narodowej. Nasi piłkarze są, a przynajmniej do tej pory byli
o niebo gorsi od siatkarzy, a siatkarzom nie kibicowałem nawet w finałach, bo mnie to po prostu nie kręci. Mam się zachwycać finałem biegu na 1000 km na łyżworolkach, bo w finale biegnie Polak? Niekoniecznie
W ogóle na forum poruszyliście ciekawą sprawę odnośnie tego, czy trzeba kibicować swojej drużynie narodowej i co w przypadku, gdy gra z zagranicznym rywalem, którego z jakichś względów cenimy. Ja miałem ten "dylemat", choć nawet trudno go tak nazwać, parę lat temu, kiedy w eliminacjach do Ligi Mistrzów stanęła najlepsza wtedy polska drużyna - Wisła Kraków, którą darzyłem sporą sympatią i spotkała na swojej drodze Real Madryt, któremu kibicuję od lat. Z tego, co pamiętam zobaczyłem dobry mecz po obu stronach i mogłem się cieszyć zarówno grą Wisły, jak i Realu. Wygrał lepszy.
Ktoś, gdzieś, kiedyś zapytał - jak można kibicować drużynom, na których meczach się nie było. Miliony kibiców Realu, Barcelony, czy np. Manchesteru United w Polsce pokazują, że można
A jeśli to dla kogoś nie do pojęcia - cóż
Zawsze można kibicować swojej drużynie z C - klasy, bo niby kto nam zabroni?
Jedno i drugie też da się połączyć. Ostatecznie i tak najważniejsza jest piłka.