NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Zqyx w Stycznia 17, 2008, 09:27:05 pm
-
Gdybyście wiedzieli,że ten dzień jest ostatnim,jakbyście go spędzili?
-
Po krótkim namysle, stwierdzam, ze nie potrafie sobie wyobrazic, jak bym spedzil ostatni dzien. Ktos powie - Baw sie. Tylko jak tu sie bawic, gdy ma sie przed soba perspektywe smierci?
Zqyx, ciezki temat, ja niestety nie jestem w stanie wymyslic, jak by wygladal moj ostatni dzien. Moze inni sa bardziej kreatywni.:)
-
Na pewno nie uczyłbym się teraz do niemieckiego, tylko zrobił coś zajebiście przyjemnego :) . A tak wogóle to co to za przygnębiający temat?
Więc ja po wstaniu z wyra najpierw włączyłbym sobie płytę GN'R albo Ozzy'ego. Potem zrobił, a następnie zjadł lasagne. Obejrzał 'Ojca Chrzesntego', przejechał się do Warszawy. Tam udałbym się pod moją szkołę na Poznańskiej i pod Hyatt (przypomniałbym sobie te wszystkie przyjemne i nieco mniej przyjemne momenty), a później pospacerował bez celu po Starówce. Potem zadzwoniłbym do Madzi i Dorotki i powiedział coś, czego nigdy im wprost nie powiedziałem. Następnie polazłbym na piwo do Źródełka, a stamtąd prosto na Legię :) . Usiadłbym na swoim ulubionym miejscu na Żylecie, pogapiłbym się na murawę i czekał...
-
Posłuchałbym Chinese Democracy a potem pograł w Duke Nukem Forever...
-
A ja bym zagrał w DN3D, to jednak klasyk dający mnóstwo zabawy ^^. Pewnie pojeździłbym na rowerze, poszedł może do kina. Żył jak codzień
-
Zrobiłbym wiele rzeczy, których nie odważyłbym się zrobić teraz :D
-
Przede wszystkim bym powiedzial to co naprawde mysle wielu ludziom - zarowno duzo rzeczy pozytywnych jak i negatywnych.
I chyba jedynie to z powaznych rzeczy.
Moze jeszcze bym wg mojego uznania obdarowal pare osob.. karą tych ktorzy zasluzyli :D oraz pieniedzmi tych ktorzy rowniez zasluzyli :D
Potem to juz tylko zabawa. Wybralbym sobie najfajniejszy samochod z miasta i sie przejechal nad morze :D
-
Cały dzień spędziłabym z moim synem, robiąc wszystko to, na co miałby ochotę i mówiąc mu milion razy, że kocham go nad życie i że był, jest i zawsze będzie dla mnie najważniejszy na świecie.
Wieczorem umówiłabym się z moimi trzema przyjaciółkami. Na spotkanie z nimi zabrałabym Mateusza, żeby wiedział, kto będzie mu mnie zastępował - wierzę, że dziewczyny zrobiłyby to najlepiej, jak umiałyby...
Noc spędziłabym z moim dzieckiem i z ojcem-mojego-dziecka, przekazując im wszystkie ważne sprawy i przekonując ich, że muszą dać sobie radę beze mnie.
A tak naprawdę, to chyba nigdy nie chciałabym wiedzieć, że moje życie zbliża się ku końcowi - wolałabym odejść nagle, żeby nie mieć czasu na rozpacz i tęsknotę.
-
hmm... pewnie słuchałbym dużo muzyki, obejrzał "Dzienniki Motocyklowe" i "Wywiad z Wampirem", przejrzał me ukochane książki, spędził dużo czasu z bliskimi, a na koniec poszedłbym na ostatni spacer po Mysłowicach...
nawet myśl że miałbym więcej nie ujrzeć tego zasranego miasta jest bolesna...
-
Zgromadziłabym całą rodzinę, przyjaciół i z nimi spędziłabym czas, szczególnie z jedną osobą. Potem pojechałabym do wesołego miasteczka i tam spędziła resztę dnia, skosztowałabym też potraw, których nigdy nie jadłam a wieczorem obejrzała dobry film, ale też nie sama. Ogólnie nie spędziłabym tego dnia w samotności, bo ciągle pamiętałabym o tym, że umieram
-
Dawno temu moja katechetka zadała mojej klasie to samo pytanie.
Kolega odpowiedział, że zjadłby ostatnią wieczerzę hahaha
-
Urządziłabym obłędną imprezę na której byliby najfajniejsi ludzie jakich znam.
Na tej imprezie robiłabym wszystko,czego dotąd nie robiłam i wszystko,co jest absolutnie zabronione(no prócz zabijania rzecz jasna xD )
I straciłabym dziewictwo.
I wyznała miłość.
-
piwo.. poszedłbym na piwo... i na pizze ;)
-
Wszedłbym na to forum http://smutek.nethit.pl/forum/ i po raz ostatni upewnił się że jednak warto było żyć. Raz lepiej, raz gorzej ale żyć. Nie kończyć przedwcześnie.
-
Nie mówiąc nic bliskim - bo niby w jakim celu? - pojechałbym tam jeszcze raz. Żeby umierając, mieć przed oczami odświeżony obraz niczym nieskażonego, niewymownego piękna. Żeby mieć wrażenie, że jednak coś mnie w tym życiu dobrego spotkało. A potem pewnie bym się napił i poczekał, bo cóż innego by mi pozostało?
-
zatanczylbym z panem Brownstone
-
ZAdałbym Jej jedno pytanie i chciałbym żeby skłamała.
-
ZAdałbym Jej jedno pytanie i chciałbym żeby skłamała.
No i masz... ja zrobiłabym tak samo ( tylko ze jemu) ;)
Potem bym sie upiła i upaliła żeby nie kontrolować emocji, może bym coś napisała
Wcześniej jednak porozmawiałabym z bratem zupełnie o niczym
I juz więcej nikt by mnie nie zobaczył
-
Chyba wolałabym nie wiedzieć.
Nie wiem, co bym zrobiła. Prawdopodobnie chciałabym zrobić wszystko i w końcu nie zrobiłabym nic. Chciałabym się chyba spotkać ze znajomymi, obejrzałabym ulubiony film.
Trudne pytanie.
-
Ja napewno ostatni dzień bym chciał spędzić z tą jedyną ... :)
-
Powiedziałbym :) I niezależnie od odpowiedzi przeżyłbym te kilka godzin ;) A nuż by się udało ;) A tak ? Pomilczę sobie,też fajnie :D
Póki co nie ma komu powiedzieć,więc dobrze,że na ostatni dzień się nie zanosi :lol: A ci,którzy są - myślę,że wiedzą... :)
McMurphy spróbował. Nie udało sie,ale spróbował,więc może tak trzeba. Odsłonić na chwilę przyłbicę i jabadabadu :radocha:, a potem już tylko wieczna szczęśliwość :P
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Zastanawiam sie,czemu jesteśmy takimi tchórzami. Jasne,podchody są fajne,ba niektórzy mówią,że "łapanie króliczka" jest fajniejsze niż jego "złapanie",ale w kontekście pytania o ostatni dzień... nie lepiej zaryzykować wcześniej? Nie lepiej powiedzieć coś,wyrazić emocje,nie ważne,negatywne,czy pozytywne niż całe życie sie z tym "męczyć",a potem nagle dostać cegłą w łeb i nie zdążyć powiedzieć? W życiu niczego nie można być pewnym,więc może warto to,co chciałoby się powiedzieć w ostatni dzień zamiast tego powiedzieć już dziś? Nikt nie wie,czy ten dzień nie będzie ostatnim,a ryzyko,że się nie powie ważnych rzeczy jest chyba ważniejsze niż konsekwencje... Sam nie wiem.
Jest też ryzyko takie,że dzień,który dla nas nie jest ostatnim dla kogoś może nim być...,więc może lepiej mówić,okazywać,niż czaić sie,czekać na Godota ... Jak myślicie ? :)
-
nie lepiej zaryzykować wcześniej? Nie lepiej powiedzieć coś,wyrazić emocje,nie ważne,negatywne,czy pozytywne niż całe życie sie z tym "męczyć",a potem nagle dostać cegłą w łeb i nie zdążyć powiedzieć?
Czasem, a nawet czesto, nie ma odpowiedniej okazji do tego... i chyba w tym jest problem, a nie w tchorzostwie :D Bo jesli okazja sie przytrafia, to jasne ze nie ma co zwlekac i trzeba ją wykorzystac, niz potem zalowac ze sie czegos nie zrobilo i czekac na kolejna okazje ktora nigdy moze sie nie trafic... Przegapic okazje - to dopiero tchorzostwo :D
-
Zastanawiam sie,czemu jesteśmy takimi tchórzami. Jasne,podchody są fajne,ba niektórzy mówią,że "łapanie króliczka" jest fajniejsze niż jego "złapanie",ale w kontekście pytania o ostatni dzień... nie lepiej zaryzykować wcześniej? Nie lepiej powiedzieć coś,wyrazić emocje,nie ważne,negatywne,czy pozytywne niż całe życie sie z tym "męczyć",a potem nagle dostać cegłą w łeb i nie zdążyć powiedzieć? W życiu niczego nie można być pewnym,więc może warto to,co chciałoby się powiedzieć w ostatni dzień zamiast tego powiedzieć już dziś? Nikt nie wie,czy ten dzień nie będzie ostatnim,a ryzyko,że się nie powie ważnych rzeczy jest chyba ważniejsze niż konsekwencje... Sam nie wiem.
Jest też ryzyko takie,że dzień,który dla nas nie jest ostatnim dla kogoś może nim być...,więc może lepiej mówić,okazywać,niż czaić sie,czekać na Godota ... Jak myślicie ? :)
nawet jesli powiedzenie tego 'czegos' niczego by nie zmienilo? :>
-
A ja, aż do końca mocno przytulałbym swoja narzeczoną i mówił jak bardzo ja kocham. TO samo zrobiłbym z każdym członkiem mojej rodziny a przede wszystkim z siostrą. poprostu pokazałbym im jak mocno ich kocham.
-
RQ: Zawsze coś zmieni. Niekoniecznie w naszym życiu ;) Czasem wystarczy parę słów,ba,nawet jeden gest,żeby coś się zmieniło. Ale chyba zwykle mówimy coś,gdy jesteśmy pewni tego,że osoba,której to powiemy zareaguje,tak,jakbyśmy chcieli,albo,gdy jesteśmy zdesperowani... więc może zamiast czekać na "ostatni dzień" zmienić coś już teraz?
Nigdy nie poznamy innej osoby na tyle,żeby wiedzieć,że zareaguje na 100 % w określony sposób. Można czekać,czeka i czekać na właściwy moment,ale nigdy się go nie doczekać. Albo krótka piłka - i wszystko wiadomo. Wciąż trudno mi zrozumieć,czemu większość ludzi wybiera bramkę nr 2. Tchórzostwo? Życie złudzeniem? Nadzieja?
REBEL: A kiedy jest okazja? Wtedy kiedy zjawi się ekipa z Hollywood i wrzeszczy: suprise,suprise ? ;) Strzelają korki od szampanów,sztuczne ognie i.t.d ;)
Okazja się trafia,więc trzeba na nią czekać,albo może okazję można sobie stworzyć ? ;)
owsik: Mam nadzieję,że nie będziesz czekał z tym do ostatniego dnia :)
-
REBEL: A kiedy jest okazja? Wtedy kiedy zjawi się ekipa z Hollywood i wrzeszczy: suprise,suprise ? ;) Strzelają korki od szampanów,sztuczne ognie i.t.d ;)
Okazja się trafia,więc trzeba na nią czekać,albo może okazję można sobie stworzyć ? ;)
Czasem nie ma mozliwosci zeby sobie stworzyc okazje, to jest fizycznie niemozliwe, wiec trzeba czekac...
-
"Rozłączeni - lecz jedno o drugim pamięta;
Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku"
Tak mi sie skojarzyło po tym,co napisałeś.
Rebel: teraz rozumiem :) Nie zawsze się ma to co się chce,
trzeba czekać. Ale myślę,że gdy się już doczekasz,gdy
stworzy się "okazja",to nie będziesz czekał do następnej ;)
Nie warto. Jeśli ktoś jest ważny - niech wie o tym już dziś,teraz,
nie za 100 lat. Za 100 lat może być za późno.
Czy naprawdę trzeba z tym czekać? Czasem trzeba -
gdy ktoś jest na drugim końcu świata,ale najczęściej...
Myślę,że warto się odważyć... Życie mamy tylko jedno.
Ryzyko? Życie jest ryzykiem. Po co czekać?
-
niż czaić sie,czekać na Godota ...
pijesz do mnie ? :P ;)
a tak serio...nie wiem, czy powinnam tutaj w ogóle zabierać głos, ale jestem specjalistką od marnowania tych wszystkich okazji, o których piszecie :rolleyes:...kłóci się to bardzo z moją osobowością, gdyż jestem na co dzień otwartą i ekstrawertyczną osobą i nie mam problemu w wyrażaniu uczuć, emocji...być może jestem typową gapą i nie zauważam, kiedy nadarza się dogodna okazja, albo wręcz potykam się o nią... ;) wiem, że kiedyś będę załować wielu sytuacji, wielu niedomówień, ale mam nadzieję, że osoby, które są mi bliskie o tym wiedzą... ;) wiele można przecież wyczytać z czyjejs twarzy, z tonu głosu itd. ....Grzesiu...masz rację, warto kuć żelazo póki gorące...teoretycznie ja powinnam wiedzieć o tym najlepiej... :D i wiecie co? słowo kocham, jesli jest skierowane do bliskiej nam osoby, nigdy nie powszednieje i nie traci na swej "wartości" ... ;)
-
"The one you love is the one
That should take you higher
You ain't got no one
You better go back out and find her"
W teorii proste. W praktyce - hm,niewykonalne? ;)
Tyle tylko,że mimo to "trzeba",bo czasem może być to ostatnia okazja.
Podjąć ryzyko i zaryzykować porażkę,czy nie podejmować i na 100 % stracić kolejną szansę?
Zbyt często rezygnujemy,a potem żałujemy. rose,ja niby gadatliwy jestem,ale w pewnych
sytuacjach po prostu wymiękam... choć gdybym zaryzykował,to możliwe,że bym nie przegrał.
Z drugiej strony - we wszystko jest wkalkulowane ryzyko porażki ;),ale czy to znaczy,że
mamy pójść - wykopać sobie dołek i kazać się przysypać,bo i tak nic nie wyjdzie ? ;)
Człowiek może wybrać. Nie podejmując wyboru pozwala wybrać za siebie innym...
a to jakoś średnio mi się widzi :P
Chyba najtrudniej żyje sie ze świadomością,że mogło sie coś zrobić/powiedzieć,ale się tego nie
zrobiło/ nie powiedziało. Obyśmy wszyscy mieli jak najmniej takich sytuacji w życiu :)
Dobrze,że są ludzie,którzy potrafią wskazać właściwą drogę. :)
-
nie lepiej zaryzykować wcześniej? Nie lepiej powiedzieć coś,wyrazić emocje,nie ważne,negatywne,czy pozytywne niż całe życie sie z tym "męczyć",a potem nagle dostać cegłą w łeb i nie zdążyć powiedzieć?
Czasem, a nawet czesto, nie ma odpowiedniej okazji do tego... i chyba w tym jest problem, a nie w tchorzostwie :D
Dzis mi sie przytrafila wlasnie ta okazja o ktorej tu pisalem :D I udalo mi sie ją wykorzystac , bo druga by sie nie powtorzyla :D :D :D Wiec z mojej strony koniec tematu :D
-
Gratuluje REBEL :) Cieszę się,że łapiesz byka za rogi,nawet jeśli byk był np. krową :P
-
Nie do konca sie okazalo tak jak chcialem, ale liczy sie wykorzystanie szansy :D
-
Nie zawsze można mieć,to co by się chciało,ale warto przynajmniej spróbować :) Lepiej żałować,że się nie udało,niż,że się nie spróbowało. Życie nie raz potrafi zaskoczyć :):):) :radocha:
-
ostatni dzien ? spedzilbym go tylko z ukochana osoba
-
Ja nie wiem co bym w tym dniu zrobił pewnie bym to olał :???:
-
naoralbym sie czyms drogim
-
Oglądał ktoś 2012?
Znów pojawia się pytanie,co zrobiłoby się,gdyby to był ostatni dzień... i czy jest jeszcze na to czas...
Tego nigdy nie możemy być pewni.
-
Gdybym wiedziala, ze jutro zakonczy sie 'to wszystko', olalabym spekulacje. Zjadlabym ostatni posilek, nastepnie poszlabym spac. A co mi tam, koniec swiata? Niech sie inni martwia
-
Oglądał ktoś 2012?
Znów pojawia się pytanie,co zrobiłoby się,gdyby to był ostatni dzień... i czy jest jeszcze na to czas...
Tego nigdy nie możemy być pewni.
Jeżeli będę miał takiego nierealnego farta jak główni bohaterowie w 2012 to będzie miło :D Hmmm co ja bym zrobił gdyby data 21 grudnia była potwierdzona? Nie wiem, zapewne zmarnowałbym ostatni dzień mojego życia ;)
-
w ostatni dzień najpierw powiedziałbym mojej siostrzyczce jak bardzo ją kocham i że tylko to się liczy w człowieku.
Reszte dnia spędziłbym z moja żoną. Zrobiłbym jej masaż stóp po godzinę na jedną stopę. potem zjedlibyśmy kolację. Przytulalibyśmy się i całowali cały czas. i poprosiłbym, żeby była szczęśliwa, bo ja cały czas będę na nią czekał i pilnował i chronił. Pewnie płakalibyśmy cały czas. A jak bym już miał 4 minuty do śmierci, to włączyłbym i zaśpiewał jej "Always Look on the bright side of life" i zagwizdałbym ostatni raz. i dał buziaka i powiedziałbym, że wszystko będzie dobrze.
k***a, sorry, ale się pobeczałem.
-
<pocieszacz> ehhh...
-
To teraz pomyślcie,że każdy dzień może być ostatni,każda godzina,każda minuta. I korzystajcie z tej wiedzy.
-
Michael Jordan mówił: "Gram w każdym meczu tak, jakby był moim ostatnim". Warto zastosować w życiu.
-
Piszę każdego posta na forum,jakby miał być ostatnim ;) i kiedyś będzie
mam tylko nadzieje,że skończy się na jakiejś ciekawej liczbie
-
Ostatni dzień bym spędził w towarzystwie dwóch PAŃ ''lepszych obyczajów'' (lekkich obyczajów) i przy większej ilości wina. :lol: :lol: ;)
-
będę siedzieć w pokoju, słuchać Pearl Jamu i z lampką wina w ręce rozliczać ze wspomnień swoje życie. Jedyny moment, w którym będę żył przeszłością.