Ja tu nie mam nic do gadania,ale zaj*bisty temat,nie powiem
Mnie się zdaje,że się urodziłam o jakieś 30 kilka lat za późno xD
Bardzo lubie,jak mama mi opowiada historie ze swojej młodości(tj,lat 80),o swoich chłopakach z długimi włosami,którzy uczyli ją grac na gitarze,o wyprawach do Pewexu,z czego jedna zakończyła się kupieniem pięknego,srebrnego walkmana
,o rurkach noszonych do trampek i flanelowych koszul,o czatowaniu w nocy przy radiu,by nagrać kasety z nocnych audycji,o przesiadywaniu wieczorem w lato razem z kumplami na ławkach pod blokiem z radiem,o plakatach z niemieckich Bravo przysyłanych mamie przez rodzinę w Niemczech,o frotkach na rękę,wakacjach,perypetiach w szkole,przygodach miłosnych i tylu,tylu różnych fajnych sprawach....
a teraz co mamy?
liczy sie tylko pieniądz i szpan.muzyki w sumie nie ma,ideałów też.
naprawdę,aż mi wstyd za moje rówieśniczki,które stoją z gołymi brzuchami,wymalowane pod klatką i puszczają sobie na komórce jakieś techno,myśląc,że to jest fajne
dziwi mnie i irytuje ta ich nieświadomosć i tępota-dla nich liczy się tylko kolejna dyskoteka,randka i to,czy różwowa mini spodoba się temu technozj*bowi z ich klasy....
żadnych ambicji,celów w życiu,wszystkie dziewczyny chcą zostać modelkami,wyglądają tak samo i myślą tak samo.
zero osobowości,zero charakteru.