Z perspektywy czasu mogę wypowiedzieć się na temat magicznych ziółek i uzależnienia od nich...
Otóż, mam wielu znajomych, którzy palą... Sam paliłem przez okres ok 2 lat... Czasami częściej, czasami mniej... Zdarzało się nawet po kilka razy dziennie i takie ciągi potrafiły trwać tydzień, dwa tygodnie...
Na dzień dzisiejszy jestem czysty od wielu miesięcy... Z tego co widzę po moich znajomych to żaden z nich również nie "uzależnił się" jak to nazywacie.. Znam ludzi, którzy biorą inne specyfiki i tu mogę przynać - można się w niezłe bagno wpieprzyć, ale ludzie, nie wypowiadajcie się co do uzależnienia od gandziuchy jak nie macie o tym pojęcia. Uzależnienie jest dla każdego indywidualną sprawą, owszem, może zdarzają się ludzie, którzy nie mogą żyć bez mj, ale na własnym jak i moich znajomych przykładzie zaobserwowałem, że zjawisko uzależnienia w przypadku MJ nie ma miejsca.
Dziękuję, do widzenia
Oraz - jeżeli chodzi o legalizację... Mam argumenty zarówno za jak i przeciw.. Niech robią co chcą. Jestem nastawiony neutralnie. A wśród moich znajomych, którzy palą zdarzają się zdecydowane głosy na nie, więc 2 opcje, które ktoś podał wcześniej co do legalizacji są dla mnie bzdurą..