NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: chevantonGNR w Stycznia 04, 2007, 06:48:41 pm
-
Jestem ciekaw jaki macie stosunek do tego narkotyku, czy uważacie że powinien być zalegalizowany??Co o nim sądzicie??Czy jest bardziej szkodliwy od alkoholu lub papierosów??(są różne opinie),warto czasami sobie zapalić??, więcej w niej chemii niz samej marihuany??
Jeśli ten temat juz był lub wg. was jest nic nie warty to mozecie go usunąć.
-
Czy jest bardziej szkodliwy od alkoholu lub papierosów??(są różne opinie)
Kiedyś spotkałam się z opinią(wyrazona w publicznej TV),że z MEDYCZNEGO punktu widzenia,ogólnie narkotyki ,są o wiele mniej szkodliwe dla naszego organizmu niż własnie alkohol i papierosy.Ale na medycynie się nie kończy
-
jesli chodzi o marihuane - to jestem zupelnie zielony
zrob sonde chevanton, ludzie poglosuja to zobaczysz co sadza...
-
Proponuje się Kali spytać :D
-
Proponuje się Kali spytać :D
Hihi Ona pewnie wie najlepiej ;)
A tak poza tym myślę, że to narkotyk taki jak alkohol... Mam wrażenie, że róznica jest bardziej kulturowa niż medyczna jak już mawier powiedziała.
To taki drażliwy temat dosyć ale jest o czym podyskutowac
-
Marihuana to również narkotyk. Wcześniej czy później uzależni. A potem już droga prowadzi do tzw. "twardszych" (sic!) narkotyków. Większość osób z którymi rozmawiałem, a którzy przebywali w ośrodku Monaru zaczynała właśnie od marihuany. Ja osobiście nie wierzę w twierdzenia typu: "od czasu do czasu można sobie zapalić" bądź "że marihuana nie uzależnia".
Nie ma według mnie też podziału na narkotyki "miękkie" oraz "twarde". Narkotyk to narkotyk.
-
Nie ma według mnie też podziału na narkotyki "miękkie" oraz "twarde". Narkotyk to narkotyk.
Jest jednak między nimi znacząca różnica zwłaszcza że narkotyki mocne bardzo wyniszczają czlowieka a marihuana potrafi działać negatywnie na nasz mózg co powoduje niszczenie szarych komórek.I jest do tego nie mniej szkodliwa niż alkohol, więc alkohol też powinien być zakazany.Narkotyki mocne za to prowadzą wg. mnie do powolnej śmierci.
-
Narkotyki różnią się tylko tym, że odpowiednio działają wolniej lub szybciej, w takim znaczeniu że szybciej lub wolniej zbliżasz się do śmierci. Pewnie każdy z nas miał w szkole kiedyś o tym jakąś pogadankę. Nam wpajano zawsze jedno i to samo - nie ma narkotyków słabych i mocnych. A maryha to taki sam narkotyk jak każdy inny. I nie ma czegoś takiego że ktoś sobie tylko popala od czasu do czasu, bo jak przyjdzie co do czego i musi z tym zerwać, to nie umie. Zgadzam się w pełni z Hubikiem.
-
Jest jednak między nimi znacząca różnica zwłaszcza że narkotyki mocne bardzo wyniszczają czlowieka a marihuana potrafi działać negatywnie na nasz mózg co powoduje niszczenie szarych komórek.
Też tak uważam. Natomiast myślę, że alkohol nie popchnie Cię do tego aby sięgnąć kiedyś po cięższe narkotyki. A marihuana myślę, że tak. Wcześniej czy później przestanie ona wystarczać.
BTW Na tak postawione pytanie oddałem głos na obojętne.
-
Wybrałam opcję "Nigdy nie zapalę". Z papierosami to było tak, że musiałam ich spróbować, aby wiedzieć, że nie robią na mnie żadnego wrażenia, ale w przypadku marihuany wystarczy mi pozycja obserwatora. Widzę, jak zmieniła kilkoro moich znajomych i to działa, jak hamulec. Nie chcę próbować. Marihuana nie powinna być zalegalizowana. Ktoś może powiedzieć, ze papierosy też uzalezniaja, więc czemu one są powszechnie dostępne, a marihuana nie. Otóż łatwiej jest moim zdaniem nie dopuścić czegoś do sprzedaży, niż wycofać z niej towar, który juz na dobre zadomowił się nie tylko w sklepach, ale i w kulturze, a w pewnych kręgach zyskał nawet miano kultowego. Byłoby trudno tak nagle zlikwidować papierosy. No chyba, ze Krzysztof Kononowicz zająłby miejsce Kaczyńskiego, to wtedy byłaby jakaś szansa ;)
-
W życiu się tego nie tknę . Mam bardzo negatywny stosunek do narkotyków . I zgadzam się z pierwszą wypowiedzią Hubika :) . Powiem tyle mało rzeczy portafi tak zniszczyć człowiekowi życie jak narkotyki :)
-
Widzę, jak zmieniła kilkoro moich znajomych i to działa, jak hamulec.
Masz racje, mój kolega co pali marihuane 3 lata jest jakiś "tępy" i bardzo cieżko sie z nim dogadać, jak coś sie do niego powie to musi pierw przemysleć a dopiero potem odpowiedzieć, ta trawka nieźle mu zżarła mózg :D.
-
Widzę, jak zmieniła kilkoro moich znajomych i to działa, jak hamulec.
Masz racje, mój kolega co pali marihuane 3 lata jest jakiś "tępy" i bardzo cieżko sie z nim dogadać, jak coś sie do niego powie to musi pierw przemysleć a dopiero potem odpowiedzieć, ta trawka nieźle mu zżarła mózg :D.
Moja kolezanka ma to samo. Kiedyś była bardzo inteligentną, wygadaną dziewczyną, a teraz aż przykro jej słuchać. Czasami nie potrafi sklecić normalnego zdania, więcej w nich przerywników w stylu "yyyyy", niż słów. Ostatnio sama przyznała, że chwilami ma coś w rodzaju zaniku pamięci, nie potrafi przypomnieć sobie nazw przedmiotów.
-
Ja wybrałam opcje: "lubię czasem zapalić" dlatego, że moim zdaniem wszystko jest dla ludzi i wszystko powinniśmy robić z umiarem.
Ja sama z marihuaną miałam styczność tylko kilka raz i moim zdaniem mi wystarczy...
Jeśli ktoś sobie zapali powiedzmy raz na 3 miesiące to nic mu się nie stanie,
gorzej jednak jest z tymi którzy palą praktycznie codziennie i przechodzą z ganji na amfe czy coś w tym stylu...
-
to gówno robi dziury w mózgu, można spróbować, ale nie palić tak jak niektórzy bez przerwy...a po kilku latach taki typ zachowuje się jak jakiś nienormalny, pogadać nim po ludzku nie można, bo się śmieje jak głupi do sera itd, ale to tylko moje doświadczenia, wolna wola...
-
Ja wole się nie wypowiadać na temat przyjaznego ;) zastosowania tego narkotyku :D Raz próbowałem i Kalusia była na mnie wściekła ;)
-
Wybralem opcje -jest spoko-ale pale ja czasami, raz na pare miesiecy, szkoda ze nie dalo sie zaznaczyc 2 odpowiedzi
Moje opinie:
-jest podzial na twarde i miekkie narkotyki: heroina potrafi uzaleznic po pierwszym razie, jest sporo osob ktore palily marihuane tylko raz i stwierdzily to nie dla mnie i zakonczyly przygode; heroine latwo przedawkowac, a slyszal ktos o przedawkowaniu marihuany? heroina fizycznie niszczy cialo, marihuana palona codziennie przez kilka lat robi tylko siano z mozgu
-wiadomo ze wiekszosc narkomanow zaczyna od marihuany czy haszu, ale to nie znaczy ze kazdy jak juz raz zapalil ziolo to juz bedzie cpunem, nic nie jest szkodliwe w umiarkowanych ilosciach, ja pale od kilku lat ale z przerwami paromiesiecznymi i jeszcze nigdy nie mialem zadnej sytuacji ktora swiadczylaby o tym ze doznalem jakiegos uszczerbku na zdrowiu z tego powodu, nikt mi nie powiedzial ze zachowuje sie jakos dziwnie, ciezko sie ze mna dogadac etc. poza tym to latwo sprawdzic czy sie to jeszcze kontroluje, wystarczy zobaczyc jaka ilosc wypalonej marysi sprawia ze ktos ma fajnie, jesli ta ilosc sie nie zwieksza (a tak jest w przypadku palenia okazjonalnego) to jest w porzadku. faktem jest ze jesli sie pali co raz czesciej, w koncu codziennie to w pewnym momencie przychodzi taki moment ze marycha juz nie klepie, bez wzgledu na wypalona ilosc (znam taki przypadek) i wtedy przewaznie siega sie po cos mocniejszego
-mary jest o tyle lepsza od alkoholu ze nie ma po niej kaca, nie rzyga sie etc, z tym ze dziala krocej niestety i nie zawsze sie fajne fazy wlaczaja, czasem ma ktos tzw za dalekie, zawiesza sie, lapie dola
-
Jak ktoś chce palić, niech sobie pali jego decyzja...
Ja nie używam żadnych używek i dobrze mi z tym... :)
-
Mówicie niektórzy że ci co palą 1 raz to stwierdzja ze to nie dla nich , mówia tak ponieważ zawsze za pierwszym razem nie wszystko jest tak jakbyś chciał, wtedy sobie wkręcasz że nic ci nie jest i nie warto tego palić, to przychodzi wszystko stopniowo po ktorymś z kolei tam paleniu.Dopiero wtedy można stwierdzić czy warto to palić.
Uważam że fajnie sobie zapalić jak jestes troche zdenerwowany lub po cięzkim dniu sie troche rozluźnić-ja tak zawsze robie, jaram sobie stosunkowo raz na miesiąc, i myśle że głupotą jest palić codziennie lub co pare dni ponieważ to nic nie daje a w ten sposób niszczysz sobie życie, a najgorsze jest to że maryśka niszczy szare komórki dlatego nie warto palić nałogowo.
Kiedyś czytałem porównanie marihuany z alkoholem i wyszło że napoje wyskokowe są bardziej szkodliwe.I wydaje mi sie że jest to prawda bo po alkoholu są większe szkody w organiźmie, szybciej można popaść w nałóg(zdecydowanie).Ale marihuana z papierosami nie ma porównania ponieważ zawiera więcej substancji smolistych i do tygodnia utrzymuje sie w organiźmie.
-
Nigdy nie zapaliłam i nie mam zamiaru. Nie ciągnie mnie ani do marihuany ani do twardych narkotyków. Ale prawdą jest, że najczęściej ludzie uzaleznieni od twardych nartkotyków zaczynają od marihuany. Niestety widziałam kilka takich przypadków osobiście. Jednak myślę, że to też często wpływ otoczenia i jeśli coraz częściej się pali marihuane to z pewnością można się uzależnić, a potem ona nei wystarcza i przechodzi się na narkotyki twarde. I to jest chyba jedna z głównych różnic jak pomiędzy marihuaną a papierosami/alkoholem. Jak ktoś chce palić niech pali, ale w granicach rozsądku, tzn myślę, że jak sie raz zapali to raczej się od tego nie uzależni.
-
Oh Rocket ....
Mówiłem ,że uwielbiam mądre kobiety ?? i piękne zarazem ;)
------------------------
Żebym nie dostał ochrznu za to ze nie w temacie to powiem ze Gandzia jest BE ---> znam kilku którzy jarają i żal mi ich :D Normalnie takie polmozgi ;) Ale to debile chyba nie od prochów :rolleyes:
-
marihuana palona codziennie przez kilka lat robi tylko siano z mozgu
To zdanie mnie rozwala.
Moja odpowiedź jest taka. Gdyby nie było innych, twardszych narkotyków to mając za alternatywę alkohol, małe tak dla palenia.
Niestety, jak to już ktoś stwierdzał prowadzi ona do narkotyków twardszych. Tylko, że częściej jest tak, że nie "już nie starcza", tylko niszczy jakąś wewnętrzną bariere przed innymi narkotykami. Skoro palę nic mi nie jest, jest super, to dlaczego by nie spróbować czegoś innego? Przecież Ziutek z 3 piętra już używał to czy tamto, opowiada jak to jest fajnie, przecież nic mu nie jest, więc dlaczego mam nie spróbować czegoś "lepszego"? Tak to niestety wygląda.
Złudne jest też poczucie przez palących jakiejś wyjątkowości w porównaniu do pijących. Mają wrażenie czegoś w stylu elitarności, pijący alkohol staja się dla nich prostaccy czy mało wyrafinowani.
Pułapek jest w paleniu wiele. Przy nadmiernym używaniu palenie rozleniwia, niszczy pamięć i funduje braki w koncentracji. Niektóre z tych symptomów trudno potem wyeliminować, czasem jest to niemożliwe.
Tak że zastanów się kilka razy, czy chcesz sobie zapalić.:P
edit - literówki/orty
-
Zgadzam się Bizkit z Twoim postem w 100%.
-
Trawka jest be - ok, ale jak ktoś pali codziennie, czy parę razy w tygodniu. Wtedy wchodzi mu to na psychikę i ma jakieś zawiechy, itp. Natomiast nie widzę nic złego w tym, jak ktoś sobie zapali raz w m-cu czy parę razy w roku.
I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że uzależnia ona. Owszem, większość narkomanów zaczynało od marihuany, ale nie każdy, kto pali trawkę sięga potem po "twarde" narkotyki.
A co do kwestii zalegalizowania... mam mieszane uczucia - niby jest zakazana, ale jak każdy "zakazany owoc" kusi... :ph34r:
-
Samo ZŁO !!! ja nie używam żadnych używek i dobrze mi z tym i nie zamierzam tego zmieniać... Nie ma narkotyków miękkich twardych... są !!! Narkotyki !!! tak jak nie ma różnicy czy ktoś pije tylko piwo czy tylko wódką się upija... to i to Alkochol !!! Z racji kierunków studiów miałem i mam kontakt z osobami które twierdziły że Marihuana to miekki narkotyk i jest nie groźny... jak skończyli domyślcie sie...
-
Oh Rocket ....
Mówiłem ,że uwielbiam mądre kobiety ?? i piękne zarazem ;)
OMG ;-)
------
A co do legalizacji - to w sumie jak dla mnei to beż różnicy czy jest to legalne czy nie - bo jak ktoś chce to i tak sięgnie po marihuanę...
Jakby była legalna, to i tak bym nie zapaliła :P
-
marihuana palona codziennie przez kilka lat robi tylko siano z mozgu
To zdanie mnie rozwala.
ogladales Requiem dla Snu? koles od ladowania w zyle mial taka reke ze mu potem amputowali... mozna miec siano w glowie ale zyc lub umrzec fizycznie majac bardziej sprawny mozg
krelke napisal:
mam kontakt z osobami które twierdziły że Marihuana to miekki narkotyk i jest nie groźny... jak skończyli domyślcie sie...
no to ja i kilku moich znajomych tez tak skonczymy...jakie to smutne
-
ja nie chciałabym żyć mając siano w głowie - tzn być praktycznie wrakiem a nie człowiekiem ;D
-
Raczej nie ma tak dużo ludzi którzy palą codziennie, trzeba być nieźle nadzianym
A jak już sie tacy zdarzają to rzeczywiście mają siano w głowie poprzez swoją głupote, to jest dla mnie niewyobrażalne ile oni musza kasy tracić, przez takie coś rujnują siebie i rodzine, jeszcze nikogo takiego nie spotkałem.
-
I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że uzależnia ona.
I ja też się nie zgodzę.:P
Niestety, ale uzależnia. Tak jak heroina i tak jak alkohol. Niestety. Nie w taki sam sposób, patrząc na to od medycznej strony ale jednak. W najwiekszym skrócie, heroina i alkohol uzależnia "fizycznie" (ale także psychicznie) a palonko "tylko" "psychiczne". I niestety ten drugi rodzaj uzależnienia jest gorszy. Fizycznie można przejść detox i organizm nie potrzebuje narkotyku czy wódy, ale pozostaje właśnie to psychiczne. To jest największy problem uzależnienia.
Takie opinie, że palenie nie uzależnia fizycznie to paradoksalnie jeszcze jeden krok bliżej uzależnienia.
Co do legalizacji to mam mieszane uczucia.
Natomiast powinno być wprowadzone coż takiego jak "na własny użytek". Tzn. żeby można było posiadać, bo to jest głupota, żeby karać nastolatków za posiadanie fifki ziela. Policja, sąd, wyrok i problemy.
To ma niby odstraszać ale bilans mi się wydaje niekorzystny.
-
Czyli jak ktoś przez 6 lat zapalił 4 czy 5 razy to jest uzależniony? :ph34r:
-
Mówicie niektórzy że ci co palą 1 raz to stwierdzja ze to nie dla nich , mówia tak ponieważ zawsze za pierwszym razem nie wszystko jest tak jakbyś chciał, wtedy sobie wkręcasz że nic ci nie jest i nie warto tego palić, to przychodzi wszystko stopniowo po ktorymś z kolei tam paleniu.Dopiero wtedy można stwierdzić czy warto to palić.
zgadzam sie
przykre jest to ze ci co pala raz na pare miesiecy wychodza na cpunow, skoro nie ma roznicy miedzy heroinistami i tymi co pala ziolo
i najczesciej mowia to ci co nigdy nie palili albo mieli akurat wtedy zly trip
wobec tego moj kumpel juz jest jedna noga w grobie bo oprocz gandzi nawet kokainy raz sprobowal
-
mnie dziwi jak ludzie są podatni na otoczenie.. Przecież wiele osób zaczęło sięgać po narkotyki, bo kumple palili/brali. Tak samo jest z papierosami.
Nie uwazam, że osoby, które raz na jakiś czas zapalą są źli czy coś w tym stylu. Ponoć wszystko jest dla ludzi, [ale w granicach rozsądku], ale nie każdy człowiek musi wszystkiego próbować.
Kiedyś miałam takiego znajomego, który twierdził, że w życiu trzeba wszystkiego spróbować - oczywiście z narkotykami włącznie - obecnie ma przez to kłopoty z prawem niemówiąc o uzaleznieniu. Ja jakoś nigdy nei byłam podatna na wpływ innych ludzi, dlatego ani nie palę, ani nie biorę żadnych narkotyków.
Znam historię o chłopakach którzy po spaleniu marihuany mysleli, że lecą na Księżyc.. jeden z nich wyskoczył przez okno aby.. "zobaczyć jak to na księzycu jest"..reszta wyjrzała przez okno bo "kolega długo nie wracał". Dodam, że koleś wyskoczył z 2 czy 3 piętra..
Jedni są podatni na takie rzeczy inni nieco mniej..
-
Czyli jak ktoś przez 6 lat zapalił 4 czy 5 razy to jest uzależniony? :ph34r:
nie, a kto tak powiedział? no ale...
po co w ogóle palić coś, co szkodzi...nie rozumiem tego, nie lepiej żyć zdrowo i dłużej? Środowisko zanieczyszczone, sters na codzień, że mam wszystkiego po dziurki w nosie, to pewnie jeszcze będę sie truła.
czytał ktoś to? Kumpela mi to niedawno pokazała...Mity o marihuanie
<fragmenty>
"Marihuana nie uzależnia:
THC ma w czystej postaci niewielkie właściwości uzależniające fizycznie. Jednak uzależnienie psychiczne następuje szybciej niż w przypadku alkoholu. Co to znaczy? To znaczy, że kiedy przestajesz palić nie masz głodów ani delirium. Do ponownego sięgnięcia po narkotyk zmusza Cię psychika, a nie ciało. "
"Najnowsze badania i publikacje (np. Richard, 1999) nie pozostawiają złudzeń:
- w dymie palonych konopi znajdują się substancje smoliste, które przy długotrwałym paleniu uszkadzają górne drogi oddechowe (krtań, oskrzela), płuca, wątroba, mięsień sercowy...
- chroniczne palenie marihuany może powodować raka (Fligiel i in., 1988) - dym konopi jest bardziej kancerogenny, niż dym nikotynowy (Jones, 1980), w dodatku zwykle trafia do płuc bez pośrednictwa filtra oraz dłużej w nich przebywa
- u chronicznych palaczy spada odporność immunologiczna organizmu (THC powoduje zmiany w metabolizmie komórkowym i syntezie DNA) "
"Nikt nie umarł od marihuany: Nie licząc tych, którzy zginęli w wypadkach samochodowych, spadli z wysokości czy popełnili samobójstwo po załapaniu ciężkiego ''doła''- to rzeczywiście nikt. "
"jak ktoś ma silną wolę to sie nie uzależni- Pogląd równie popularny, co nieprawdziwy. Istotnie - szybciej uzależniają się osoby o słabej woli, bowiem ich psychika łatwiej ulega czarowi narkotyku. Jednak każdy, nawet człowiek o wyjątkowo silnej woli, jeśli będzie powtarzał doświadczenia z marihuaną - prędzej czy później uzależni od niej swą psychikę.
Jeśli jesteś w więzieniu, to żebyś nie wiem jak chciał wyjść - nie możesz, bo twoja wolność jest ograniczona. Tak samo jest z psychicznym zniewoleniem - nie jesteś w stanie już decydować. Zapalisz prędzej czy później, bo wpadłeś w pułapkę uzależnionego funkcjonowania umysłu."
"zapalić od czasu do czasu to nic takiego :
Marihuana osadza się w tkance tłuszczowej otaczającej wiele organów wewnętrznych (głównie wątrobę, mózg i organy płciowe). Dlatego bardzo wolno uwalnia się z organizmu. Każda następna dawka THC powiększa jego złogi w organizmie - oznacza to, że THC kumuluje się w organizmie. Syndrom amotywacyjny, kłopoty z pamięcią i koncentracją, specyficzne ''splątane'' myślenie oraz inne objawy psychiczne używania marihuany pojawią się więc nawet przy paleniu ''od czasu do czasu''.
itd
pozdrawiam
-
mnie dziwi jak ludzie są podatni na otoczenie.. Przecież wiele osób zaczęło sięgać po narkotyki, bo kumple palili/brali. Tak samo jest z papierosami.
Tak samo jest z noszeniem torebek typu Snoopy, noszeniem glanów, używaniem nowego podkładu pod lewe oko czy czytaniem Logo.
Ludzie ogólnie są podatni na wpływ otoczenia i nie chodzi tu tylko o dragi. Więc myślenie że oni są be bo ulegli wpływowi, a my jesteśmy fajni bo nie ulegamy :D jest śmieszne. Grupa równieśników zawsze ma wpływ na nas samych. Ważne jest to żeby "zarazić się" tylko tymi dobrymi rzeczami.
-
ja nie mówię, że oni są be bo ulegli wpływowi otoczenia i zaczęli brać dragi. Tylko najczęściej ludzie zczynają właśnie przez presję ze strony innych i to mnie dziwi.
-
Czyli jak ktoś przez 6 lat zapalił 4 czy 5 razy to jest uzależniony? :ph34r:
Nie. Po prostu zaprzeczam twojemu stwierdzeniu, że zioło nie uzależnia.
Oczywiście, że nie uzależnia od pierwszego razu, czy od kilku, ale uzależnienie jest jak najbardziej możliwe. Tak jak z alkoholem. Można pić np. tylko w weekend i nie uzależnić sie do końca życia, ale można też wpaść w ostry ciąg po kilku spożyciach.
przykre jest to ze ci co pala raz na pare miesiecy wychodza na cpunow, skoro nie ma roznicy miedzy heroinistami i tymi co pala ziolo
i najczesciej mowia to ci co nigdy nie palili albo mieli akurat wtedy zly trip
wobec tego moj kumpel juz jest jedna noga w grobie bo oprocz gandzi nawet kokainy raz sprobowal
Nie wychodzą na ćpunów, tylko istnieje takie zagrożenie, że mogą się nimi stać.
Czytaj ze zrozumieniem. Jeśli wyczytałeś że nie ma różnicy między palącymi zioło a heroinistami to gratuluję.
ogladales Requiem dla Snu? koles od ladowania w zyle mial taka reke ze mu potem amputowali... mozna miec siano w glowie ale zyc lub umrzec fizycznie majac bardziej sprawny mozg
krelke napisal:
mam kontakt z osobami które twierdziły że Marihuana to miekki narkotyk i jest nie groźny... jak skończyli domyślcie sie...
no to ja i kilku moich znajomych tez tak skonczymy...jakie to smutne
Nie podawaj prosze jakiegoś filmu, jako argumentu w tej dyskusji.
Nie wydaje mi się też, żeby licytowanie się co jest lepsze: np. brak ręki czy zlasowanie mózgu było sensowne. Nie życzę Ci ani jedego ani drugiego.
I daruj sobie tę zgryźliwość w twoich postach. Nudne to już a po za tym słabe.
-
Nie wychodzą na ćpunów, tylko istnieje takie zagrożenie, że mogą się nimi stać.
[/QUOTE]
tak samo jak ci ktorzy choc raz zapalke zapalili w zyciu moga sie stac podpalaczami, czyli uzaleznionymi od ognia
A Ty sobie daruj zwracanie sie do mnie osobiscie bo ja nie atakuje Ciebie personalnie tylko polemizuje z tym co piszesz. Jesli nie widzisz roznicy to gratuluje
-
Tak a ci co napili sie raz wody, będą topić innych.
A Ty sobie daruj zwracanie sie do mnie osobiscie bo ja nie atakuje Ciebie personalnie tylko polemizuje z tym co piszesz. Jesli nie widzisz roznicy to gratuluje
Twoja polemika przejawia się wiedzą zaczerpnietą z filmów okraszoną uszczypliwymi dodatkami (obecnymi w dodatlu w co drugim twoim poście) Strasznie się wrażliwy na "atakowanie personalne" zrobiłeś. Zwróć najpierw uwagę na wymowę swoich postów (nie tylko w tym temacie) a nie rżniesz głupa.
Dalszej "polemiki" nie podejmuję bo na następną teorię o podpalaczach nie znajdę odpowiedzi. Bez odbioru.
ps. nie zamierzam w tym temacie nikogo umoralniać, przedstawiam tylko brutalną prawdę o paleniu. Na szczęście nie wszystkie fakty które przedstawiłem pochodzą z mojego życia, ale na pewno nie z "Requiem dla snów." Na szczęście także nie wszystkim przygoda z paleniem kończy się negatywnie.
ps2 jakieś jaja z cytowaniem są chyba
-
Na szczęście także nie wszystkim przygoda z paleniem kończy się negatywnie.
no to doszlismy razem do jakiegos wspolnego wniosku
przyklad wzialem z "requiem" bo to znany film i robiacy na ludziach wrazenie tylko po to zeby latwiej bylo komus zrozumiec o czym mowie, i byl to tylko jeden film ktory uzylem, wcale nie mialem i nie mam zamiaru poslugiwac sie filmami jako argumentami w dyskusji.
jesli chodzi o marihuane to caly czas mialem na moje doswiadczenia, ze pale co pare miechow, od kilku lat, wiele razy... wiec cos moge na ten temat powiedziec.
-
to gówno robi dziury w mózgu, można spróbować, ale nie palić tak jak niektórzy bez przerwy...a po kilku latach taki typ zachowuje się jak jakiś nienormalny, pogadać nim po ludzku nie można, bo się śmieje jak głupi do sera itd, ale to tylko moje doświadczenia, wolna wola...
To chyba ze mną się nie da pogadać bo paliłam to przez 3 lata :blink:
A tak serio to robi dziury w mózgu choć jak tego jakoś nie odczułam drastycznie po prostu mnie to znudziło. Śmianie się z byle czego i w ogóle ale nie uważam tego za używkę która powoduję że człowiek się od niej uzależnia w jakimś dużym stopniu. Wiem bo sama tak miałam po prostu pewnego dnia wstałam i stwierdziłam że nie mam już na to ochoty. Koniec nawet mnie do tego nie ciągnęło. Tak samo było z moim znajomymi. Ja przestałam on jakoś też stwierdzili że ich to nie bawi i po mnie też z tym skończyli i mieli tak samo jak ja czyli "ok już mi się nie chce tego palić" Obecnie żadno z nas tego nie paliło od jakiś 1,5 roku. Żadno z nas do tego nie ma ochoty wracać ale miło jest czasem usiąść i powspominać jakie wariactwa nam do głowy przychodziły :D
-
Lepiej właczyć sobie na max'a March of Pigs NINa... To lepiej czochra mózg niż cokolwiek innego, po tym dragi nie są potrzebne :)
Mnie dziwi, po co to scierwo palić... No ale cóż każdy ma swoją własną wole...
-
Wybrałam opcję "jest spoko" - chciałabym móc wybrać "lubię czasem zapalić", ale niestety, to se ne wrati... :lol:
Moje zdanie jest takie - wszystko jest kwestią charakteru i predyspozycji psychicznych do uzależnień. Jako nastolatka paliłam maryśkę i hasz (do dziś pamiętam głupawkę, jaką miałyśmy z przyjaciółką po "upaleniu" się - przez następne dwa dni mięśnie twarzy bolały mnie od śmiechu :lol:) zdarzało mi się "wciągać" amfę, raz udało mi się spróbować kokainy... Robiłam to okazjonalnie, kilka razy w miesiącu, na imprezach - jako urozmaicenie, bo przecież ile można pić browar ;) NIGDY nie miałam problemu z "odstawieniem" tego shitu, nie musiałam brać coraz częściej i więcej - po prostu z dnia na dzien stwierdziłam, że już mnie to nie bawi i od tego czasu jestem "czysta".
Ale znam przypadki, w których maryśka postawiła kogoś na szczycie równi pochyłej... :( W liceum było w mojej klasie dwóch naprawdę z*******ych chłopaków, super się dogadywaliśmy, razem się bawiliśmy na imprezach i w tym samym czasie zaczynaliśmy naszą przygodę z miękkimi narkotykami - ja w porę zawróciłam z tej drogi, oni poszli dalej... Dorzucili LSD i inne gówna, a po roku nie było z nimi gadki :(
-
Na szczęście także nie wszystkim przygoda z paleniem kończy się negatywnie.
no to doszlismy razem do jakiegos wspolnego wniosku
przyklad wzialem z "requiem" bo to znany film i robiacy na ludziach wrazenie tylko po to zeby latwiej bylo komus zrozumiec o czym mowie, i byl to tylko jeden film ktory uzylem, wcale nie mialem i nie mam zamiaru poslugiwac sie filmami jako argumentami w dyskusji.
jesli chodzi o marihuane to caly czas mialem na moje doswiadczenia, ze pale co pare miechow, od kilku lat, wiele razy... wiec cos moge na ten temat powiedziec.
Cieszę się, że nie eskalujesz agresji. Rispekt. Mnie by nie było na to stać.;)
Ogólnie temat jest dla mnie trochę drażliwy, po tym co sam przeszedłem i akcjach typu, zobaczenie w piwnicy posłania swojego kumpla z czasów szalenia z używkami. Dlatego moje posty wyglądają jak wyglądają.
-
trawka nie dla mnie, nie wiem jak to "smakuje" i nie mam zamiaru sie o tym przekonywać
-
Moje zdanie również -- wszystko dla ludzi.
Zagłosowałam na obojętnie... Jednak wiadomo, wszystko zależy od cech osobowościowych, gdy ktoś ma tendencję do uzależnień, sprawa się może skomplikować...
-
Mój stosunek do marychy określam jako "obojętny"...jeśli ktoś uważa, że marihuana może być okazjonalnie zamiennikiem alkoholu i pomaga mu w dobrej zabawie, relaksie, to szanuję jego wybór. Zapewne palenie marihuany raz na kwartał nie sieje większego spustoszenia w organiźmie niż chociażby weekendowe wyskoki alkoholowe. W kontekście tego, co wielu z Was napisało nasuwa się jednak pytanie - czy naprawdę bez tego typu używek nie potraficie się po prostu dobrze bawić? Zawsze wydawało mi się żałosne, kiedy znajomi pytali mnie w trakcie imprezy, czy jestem na maryśce, bo mam największy odjazd...Wiele tych osób próbowało eksperymentować z tego typu używkami, aby wreszcie móc wrzucić na luz...Efekty były róźne. Najczęściej zasypiali gdzieś na fotelach lub gapili się w jeden punkt. Na pewno reakcja na marihuanę zależy od organizmu, ale czy jest to naprawdę najskuteczniejsza metoda, aby wyluzować? Byłam kilkakrotnie częstowana maryśką, ale znając siebie i swoje predyspozycje do uzależniania się od różnych rzeczy, wolałam nie ryzykować, tym bardziej, że nigdy nie czułam takiej potrzeby ;) . I mam nadzieję, że tak pozostanie!
-
to smutne, ale prawdziwe. Wiele osób nie bawi się bez jakiś tam wspomagaczy... Zadziwiające, że wśród osób z rockowych for muzycznych można wyczytać, że ktoś się jeszcze temu dziwi! Także nie mam problemu, czasem nawet lepiej bawię się bez alkoholu... Przynajmniej głowa tak szybko nie zaczyna boleć ;). Trawkę paliłam kilka razy. Raczej to odległe czasy...
-
No więc ja zaznaczyłam "lubię czasem zapalić" ale nie robie tego często mozna by powiedziec,ze zapaliłam chyba z 4 raz,a kilkanascie razy odmówiłam..,nie czuje,ze jest mi to potrzeba do życia..,ale tak jak ktoś już tutaj wspomniał wszytko jest dla ludzi...no a przy jakiejś dobrej imprezie..dlaczego nie spróbowac..
-
czy naprawdę bez tego typu używek nie potraficie się po prostu dobrze bawić?
sa ludzie ktorzy bawia sie nie pijac, a sa tez ci co pija nie bawiac sie. ot co
-
sa ludzie ktorzy bawia sie nie pijac, a sa tez ci co pija nie bawiac sie. ot co
tak rozumiane picie czy palenie trawki jest zatem przyjemnością samą w sobie, bo chyba to masz na myśli? - jeśli komuś to odpowiada, nie mam nic przeciwko....dopoki nie tracimy kontroli nad sobą, jest ok...zresztą wszystko jest dla ludzi i każdy ma indywidualne podejście do tego.
-
palilem kilka razy i nic, dopiero jak zajaralem z wiadra to poczulem i ... p******e, wole alkohol. Jak ktoś jara-jego sprawa, ja raczej nie widze w tym nic przyjemnego, a że mam znajomego który jest już mocno poryty przez zielone to wiem że to aż takie elo nieszkodliwe nie jest.
-
Nie paliłem i nie mam zamiaru, jakoś mnie nie ciągnie do tego. Miałem możliwośc nie raz spróbowania ale nie skorzystałem, zdecydowanie wole strzelić kilka piw albo jak jest okazja litra na dwóch zrobić i tyle :)
-
Marihuana rośnie. Kokaina też. Stworzył je Stwórca. Mniejsza o to, czy ten Dobry z siwą brodą, czy ten Zły z rogami. TO ROŚNIE. Więc Człowiek zrywa i wprowadza do swojego systemu. Bo lubi, bo mu smakuje, bo ma ochotę. No to natychmiast inny Człowiek wprowadza zakaz i skazuje na pozbawienie wolności Człowieka, który używa. W takim razie Człowiek, który używa, ukrywa się z tym, że używa, oraz organizuje przemyt i nielegalną dystrybucję, żeby jednak Człowiek mógł używać. No to od razu Człowiek, który zakazał, wynajmuje innego Człowieka, żeby ścigał tego, co przemyca dla tych, którzy chcą. Gra jest warta ścieżki.
-
O mój boże. Gdzie wy te zaniki widzieliście? Mam kilku znajomych którzy od około 4 lat praktycznie dzien w dzien sa upaleni. Jedna z nich to najlepsza uczeennica w klasie, z bardzo bogatym zasobem słów. Inna jest jedną z bardziej wygadanych osób jakie znam. Nigdy nie spotkałem sie z jakimś zawieszeniem sie u nich. Ja pale mniej wiecej raz na tydzien , i raczej nie mam problemów ze swym jezykiem. Z myśleniem też. :)
-
palilem kilka razy i nic, dopiero jak zajaralem z wiadra to poczulem i ... p******e, wole alkohol. Jak ktoś jara-jego sprawa, ja raczej nie widze w tym nic przyjemnego, a że mam znajomego który jest już mocno poryty przez zielone to wiem że to aż takie elo nieszkodliwe nie jest.
ahahahahaha jednak rylo go cos innego. Epic fail.
Nie no niedawno jak sie zjaralem w lesie i sluchalem przez 2 godziny song for the dead stwierdzilem ze to jednak jest fajne ;]. Ale nie no, alkohol FTW
-
marycha + muza, to mieszanka wybuchowa :)
-
yup ale przy stonerze bania nieziemska! stad nazwa zreszta ;]
a, zrp\obilem ankiete of nowa, buzi
-
yhy Solid Roxx 8)
ja musze sobie chyba kiedyś przypalić, bo minęły wieki od kiedy to robiłem, ale najbardziej fazowało przy utworach Marleya i Cypress Hill :D
-
Mi kiedyś łeb porył "Civil War"
Z kuzynem pośrodku powojennego lotniska, akwarium w samochodzie i Civil War rozkręcone dość głośno :D Coś niesamowitego :D
-
Wiele razy miałem okazję, ale teraz nikt się już nawet o to nie pyta, bo zna odpowiedź. Nigdy nie paliłem i nie mam zamiaru. Jestem wrogiem narkotyków. Piję czasami. Nie ma to jak po staropolsku ;)
-
ja nie jaralem 3 lata juz... ale mam chec tylko jakos towarzystwo przestalo, to i okazji brak...
ale zawsze mialem fajnie bo nie przesadzalem z czestotliwoscia
-
Od czasu do czasu nie jest źle. Jak ktoś będzie miał okazje to radze sobie puścić Riders on the Storm. Co za podróż... 8) :lol:
-
ja bym bardziej proponowal Akurat - Droga Dluga Jest
jak sie dobrze zbombicie to sie bedziecie zastanawiac nad tym co jest za zakretem 8)
-
albo śmiać z sprzedawcy w sklepie :lol:
-
https://hyperreal.info/node/3535 (https://hyperreal.info/node/3535)
Zioło tak samo złe dla zdrowia jak tytoń
Palenie marihuany jest co najmniej tak samo szkodliwe jak palenie tytoniu i może nieść ze sobą większe ryzyko wystąpienia nowotworów układu oddechowego, ostrzegła dzisiaj wiodąca organizacja charytatywna.
Brytyjska Fundacja Płuc dokonuje przeglądu opublikowanych medycznych i naukowych dowodów wpływu palenia marihuany na zdrowie płuc.
Jej raport zatytułowany „A Smoking Gun? The Impact of Smoking Cannabis on Respiratory Health” ma się ukazać pod koniec tego roku.
Jednak już dzisiaj BLF stwierdza, że raport ten prawdopodobnie wskaże na zwiększone ryzyko nowotworów i infekcji układu oddechowego związanych z paleniem marihuany.
Szefowa BLF, Helena Shovelton stwierdziła: „Wielu młodych ludzi po prostu nie jest świadomych, że palenie marihuany może wystawić ich na zwiększone ryzyko nowotworów i infekcji układu oddechowego.
Rząd wydaje miliony funtów rocznie na przerywanie palenia [tytoniu] i informowanie społeczeństwa o niebezpieczeństwach związanych z paleniem, jednak palenie marihuany jest co najmniej tak samo szkodliwe jak palenie tytoniu i rzeczywiście może nieść ze sobą wyższe ryzyko wystąpienia niektórych nowotworów układu oddechowego” .
Pani Shovelton stwierdziła, że niezależnie od statusu prawnego marihuany, wielu młodych ludzi podejmie własne decyzje dotyczące tego, czy chcą ich używać, czy też nie.
„Rząd jest odpowiedzialny za zdrowie publiczne i zapewnienie tego, że oni zrobią to mając pełną wiedzę na temat ryzyka związanego z paleniem marihuany” – powiedziała.
„Pięćdziesiąt lat temu, ludzie myśleli, że palenie [tytoniu] jest czymś dobrym. Teraz jest przestawiane jako publiczna katastrofa zdrowotna – nie chcemy, aby to samo stało się z marihuaną.”
Raport będzie prawdopodobnie ostrzegał o tym, że badania przeprowadzane w latach 60. i 70. mogą nie doceniać wpływu marihuany używanej dzisiaj, ponieważ jest ona o wiele mocniejsze, niż marihuana używan w tym czasie.
Przeciętny papieros z marihuaną palony w latach 60. zawierał około 10 mg D9-tetrahydrokannabinolu (THC), składnika, który odpowiada za psychoaktywne właściwości marihuany, w porównaniu z 150 mg THC dzisiaj.
-
Nie paliłem,nie palę i nie mam zamiaru. Jedno może prowadzić do drugiego,a,że łatwo ulegam nałogom,to wole nie próbować.
-
ludzie nie palcie tego. jaki zjazd wczoraj był to brak pytań. łączenie tego z alko to jest morderstwo na umyśle.
-
Bo tego się nie łączy z alkiem :) Albo jedno, albo drugie - obydwa naraz to zbyt wiele "szczęścia" ;)
-
Dokładnie. Zresztą alkohol ryje banię i bez tego, a po co sobie zakłócać fajną fazę spirytusem.
Co jest śmiercią dla marihuany?
-Kiedy jarają gówniarze
-Kiedy jarasz codziennie przez długi czas
-Kiedy mieszasz z alkoholem (nie licząc kilku piwek lub kiliszków wina)
-Kiedy jesteś wiejskim debilem i palisz, żeby się zajebać zamiast wkręcić się w czilałtowo-relaksujący nastrój
-
no ja po raz ostatni wczoraj połączylem ziolo z alkoholem. przez 2 godziny bylem martwy po prostu.
-
Ja tego nigdy nie łączyłam - albo chciałam się wyluzować, albo zresetować ;)
-
ja kiedys polaczylem z wodka. najpierw popilem a potem zapalilem. dostalem malpiego rozumu... nie zaluje,
ale moi kumple sie najedli strachu ;] ale to bylo 5 lat temu
-
O i tu jest pies pogrzebany. Jak zapalisz, a później przepijesz to jest OK. Ale odwrotnie to padaka.
-
Ja krótko w tym temacie, gdyż szerzej między innymi i o tego rodzaju specyfikach juz kiedyś pisałem...Więc nie popieram i nie polecam marihuany ;)
-
paliłem intensywnie i miałem problemy z obrońcami prawa w tym państwie i powiem Wam jedno: to się w tym kraju totalnie ni eopłaca. juz pieprzę, to że to wyniszzcva, bo taka gadke każdy stosuje i to jest prawda, ale cholera jasna zaastanowcie się nad tym czy chcecie miec na karku policje i czy chcecie byc doprowadzeni pod sciane i bedziecie musieli zakablowac kumpli. mnie zakablowano i mialem nieprzyjemnosci duuuuuuże. jak chcecie w spokoju zajarac, to weźcie papierosa sobie i zaplacie. on tez wyniszcza. a jak chcecie miec przyjemny nastroj to pijcie piwko i uprawiajcie duużo sexu z osobą, którą kochacie, to jest o wiele lepsze.
8)
-
zdarzylo sie sprobowac... nie kreci mnie to... chyba po prostu nie uleglem modzie jarania dzointow i bycia dzieki temu trendy... :_: :_: :_: :_:
-
Ale to już chyba nie jest trendy, nie?? teraz to chyba te dopalacze są w modzie?? czy nie??
-
trudno rzec co jest trendy, wypadlem z obiegu;] sadze ze kazda forma narkotyzowania sie, chlania alkoholu i aktow wandalizmu bedzie trendy.. jazzy.. czy po prostu cool 8) 8)
-
Jakiej modzie? Z tego co wiem to ta "moda" trwa nieprzerwanie od kilkunastu wieków :D Że wspomnę tylko o fali dekadenckiej, hippisowskiej, później w latach 80 regge, nastepnie lata 90 to klimaty hip hop, a teraz to każdy kto lubi.
-
Nie paliłem, pomimo iż okazji było wieeele , zdecydowanie jestem smakoszem piwa - tego sie trzymam i to polecam :)
-
Ale to już chyba nie jest trendy, nie?? teraz to chyba te dopalacze są w modzie?? czy nie??
dopalacze są w modzie dlatego bo są łatwo dostępne i legalne. ludzie wolą je kupić niż trawe, bo nie chcą sie martwić o załatwianie i problemy z prawem ewentualne;)
znam sporo osób co lubią palić, i wszystkie wolą trawke niż dopalacze, ale z powodów o jakich napisałem kupują dopalacze.
ja osobiście paliłem dopalacze, ale zdecydowanie wole trawe... dopalacze to sama chemia, straszne gówno... ja osobiście czekam aż pozwolą mi mieć przy sobie legalnie na własny użytek chociaż 1g, wtedy bede szcześliwy:D
-
Coś słyszałem ostatnio, że Tusek proponował taką ustawę. Mamy najbardziej restrykcyjne prawo dotyczące marihuany i jednocześnie rzesze ludzi, którzy palą. Trochę to fałszywe.
-
... ja osobiście czekam aż pozwolą mi mieć przy sobie legalnie na własny użytek chociaż 1g, wtedy bede szcześliwy:D
+ 1
-
Coś słyszałem ostatnio, że Tusek proponował taką ustawę
No ja też o tym słyszałem tylko, że tu chodzi o to, że nie będziesz karany jak sypniesz kolesia , od którego kupiłeś, więc średnia zabawa.
-
Zmieniłem ankietę, głosujcie czy jesteście za czy przeciw legalizacji.
btw. gdbym sypnął kolesia to bym miał chyba większe problemy niż z naszym polskim prawem
-
Jestem za legalizacją ponieważ jest tak dużo osób uzależnionych,że walka przeciwko osobom,które biorą nie ma sensu i zarówno osoby które rozprowadzają narkotyki są też uzależnione czyli ''błędne koło''.Wspominałem już o rozwiązaniu tego problemu.Holandia poradziła sobie moim zdaniem bardzo dobrze z tym problemem (Coffee Shop'y).Tak na marginesie dodam,iż nawet Neandertalczycy ''brali'' wilczą jagodę po to tylko żeby się odurzyć.Są też dzikie plemiona czy to będzie dzisiejsza Afryka,Ameryka Płd lub Azja branie ''naturalnych'' narkotyków jest częścią kultury. 8)
-
A Czesi mogą hodować do pięciu krzaków we własnym mieszkaniu i tam państwo nie musi im włazić z buciorami do chałupy. Ehh.....
-
Czesi są bardziej liberalnym państwem w tej kwestii...
-
Jestem za legalizacja, ponieważ... Jest wielu ludzi, którzy jarają z umiarem i to im na zdrowie wychodzi, ale gdy wpadną, to całe życie im się wali i niszczy. Jeżeli chodzi zaś o tych, którzy wdepną w nałóg, to nie będą musieli się chować tylko pójdą bez obaw na odwyk i będzie git. Ci zaś, którzy nie dadzą sobie rady z tym wszystkim...cóż... będą przestroga dla innych.
-
co do legalizacji mam mieszane uczucia. niby popalam i jest w porządku, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, żeby to było legalne. kto chce to i tak pali, legalizacja nie zmienia nic w tej kwestii. na pewno szkodliwość mary jane jest dużo mniejsza w porównaniu z alkoholem czy fajkami, więc może to dobry pomysł. na pewno jestem przeciw takiej legalizacji jak w Czechach. z posiadaniem heroiny przegięli. :???:
-
https://slonecznechwile.blogspot.com/2017/08/rzad-twierdzi.html (https://slonecznechwile.blogspot.com/2017/08/rzad-twierdzi.html) :P
https://www.o2.pl/artykul/marihuana-jednak-bardzo-szkodliwa-nowe-wyniki-badan-6106167175558273a (https://www.o2.pl/artykul/marihuana-jednak-bardzo-szkodliwa-nowe-wyniki-badan-6106167175558273a)
-
Palenie marihuany w wieku 15 lat lub wcześniej, prowadzi do trwałego upośledzenia
Znam starszych niż 15 lat, którzy zaczęli palić i im tak samo zaszkodziła :P :P :P
-
Jakiego typu upośledzenie masz na myśli?
-
U swoich kolegów, którzy są uzależnieni od marychy, zauważam różnego rodzaju chwilowe zaćmienia, typowe zawiechy. I nie w czasie jak palą, tylko jeśli już są na głodzie
-
Jakiego typu upośledzenie masz na myśli?
To była w sumie złośliwość, ale skoro mam odpowiedzieć poważnie to chciałam podobnie jak Gloomy. Spowolnienie myślenia i kojarzenia. Już po wypaleniu. I to w krótkim czasie po wypaleniu. Nie wiem, może to jest ten sławny haj po maryśce, nigdy nie byłam w takim stanie, więc nie mnie to oceniać. Niemniej jednak wygląda to na jakiś defekt.
-
W swoim życiu znałem dwóch kolegów, którzy palili dużo, zwykle mieli przy sobie itp. Obu nazwałbym "ziomami" wesołymi kolesami, oboje słuchali HHi mieli gdzieś tam podobny styl wyrażania się (Elo ziomek itp.).
Z obydwoma tymi ziomami pracowałem, więc nie widywałem ich za często po bezpośrednim spożyciu. Ale jednak mieli małe zastoje umysłowe. Jeden z nich uzależnił się potem od amfy, co do drugiego to nie wiem jak się jego potoczyło.
Więc jak palić to okazjonalnie drogie dzieci :P
-
Tak okazjonalnie.
Kiedyś byłem smokiem. Teraz miewam zawiechy i to porządne i mam kłopoty z pamięcią typu: zdarza mi sie zapomnieć o czym rozmawiałem przed chwilką itp.