Używając słowa "naturalne" miałam na myśli czysty biologizm, nasze instynkty, itp. Chodziło mi o to, że nie mamy prawa akurat hetero nazywać czymś normalnym, tylko czymś, co częściej występuje w naturze i jest zgodne z jej prawami, czyli właśnie naturalnym. "Normalność", to coś, co narzuciła nam kultura, obyczaje, tradycja, a nie biologia.
Jeśli chodzi o pedofilię, to się nie wypowiem, bo nic w tej kwestii nie wiem i od razu zaznaczam, że nie chcę wiedzieć. Najlepiej uciekać stąd natychmiast. Macierzyństwo natomiast ma owszem swoje podłoże w kulturze, ale nie możemy generalizować, jeżeli jakąś kobietą silnie kieruje instynkt, to nie jest się w stanie tego wyzbyć, pomimo iż np. dzisiaj w modzie jest robienie kariery, a nie niańczenie dzieci. Tak jest dziś i tak samo było kilka stuleci temu. I właśnie to chciałam powiedzieć, że w mojej ocenie, nie jesteśmy w stanie przezwyciężyć tego, co w nas głęboko siedzi, a życie społeczne może nas tylko w jakimś kierunku poprowadzić, ale nie zmienić nas zupełnie. Nie wiem, czy wyrażam się jasno, bo moja pora snu się zbliża, mam nadzieję, że chociaż trochę przybliżyłam to, o co mi chodzi.