NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Korso w Marca 25, 2013, 01:40:00 am
-
Zabawa dość powszechne na różnego rodzaju forach. Tutaj odziwo nie znalazłem.
A więc:
Gra ta polega na dopisywaniu słów/wyrażeń. Dla przykładu:
Osoba A: W górach
Osoba B: W górach wielkich
Osoba C: W górach wielkich przemierzałem
Osoba D: W górach wielkich przemierzałem świat
I tak dalej. Ciekawe historie z tego wychodzą :)
Ważne, żeby zawsze skopiować wcześniejszy post z dopiskiem ;)
Zaczynając:
Dawno, dawno temu
-
Dawno, dawno temu, żył sobie ptak dodo, który nie miał nic wspólnego z Dodą
-
Dawno, dawno temu, żył sobie ptak dodo, który nie miał nic wspólnego z Dodą, ale za to miał dużo wspólnego z Nergalem.
-
Dawno, dawno temu, żył sobie ptak dodo, który nie miał nic wspólnego z Dodą, ale za to miał dużo wspólnego z Nergalem i lubił słuchać Ona Tańczy Dla Mnie na zmianę z Rammsteinem.
-
Dawno, dawno temu, żył sobie ptak dodo, który nie miał nic wspólnego z Dodą, ale za to miał dużo wspólnego z Nergalem i lubił słuchać Ona Tańczy Dla Mnie na zmianę z Rammsteinem, a że żyjąc on w XVII wieku nie miał niczego na czym mógłbym tego słuchać to...
-
Dawno, dawno temu, żył sobie ptak dodo, który nie miał nic wspólnego z Dodą, ale za to miał dużo wspólnego z Nergalem i lubił słuchać Ona Tańczy Dla Mnie na zmianę z Rammsteinem, a że żyjąc on w XVII wieku nie miał niczego na czym mógłbym tego słuchać to...
postanowił,że zostanie emo.Po chwili zrezygnował z tej zaszczytnej popkultury i poszedł do Biedronki.Tam spotkał Gandalfa i....
-
Mały burdelek się zrobił i to wszystko bez sensu jest tak więc jeśli można zacznę jeszcze raz
Dawno, dawno temu
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie...
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
Jednakże był on jeszcze młody i rożne to pomysły do głowy mu wpadały, pomyślał: Pi***** to, nie będę hydraulikiem . I udał się prosto do paryskiej Le Cordon Bleu z marzeniem o zostaniu kucharzem.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
Jednakże był on jeszcze młody i rożne to pomysły do głowy mu wpadały, pomyślał: Pi***** to, nie będę hydraulikiem . I udał się prosto do paryskiej Le Cordon Bleu z marzeniem o zostaniu kucharzem. Udało mu się! Założył swoją restaurację 'Pod Kotem' gdzie powstawały cudowne potrawy z domieszką futra, bo kot posługiwał się ogonem, gdy dowiedział się sanepid kot wyleciał na zbity pysk..
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
Jednakże był on jeszcze młody i rożne to pomysły do głowy mu wpadały, pomyślał: Pi***** to, nie będę hydraulikiem . I udał się prosto do paryskiej Le Cordon Bleu z marzeniem o zostaniu kucharzem. Udało mu się! Założył swoją restaurację 'Pod Kotem' gdzie powstawały cudowne potrawy z domieszką futra, bo kot posługiwał się ogonem, gdy dowiedział się sanepid kot wyleciał na zbity pysk...Jednak nie w jego naturze było poddanie się złemu losowi. Wpadł mu do głowy pomysł na nowy, interesujący biznes...
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
Jednakże był on jeszcze młody i rożne to pomysły do głowy mu wpadały, pomyślał: Pi***** to, nie będę hydraulikiem . I udał się prosto do paryskiej Le Cordon Bleu z marzeniem o zostaniu kucharzem. Udało mu się! Założył swoją restaurację 'Pod Kotem' gdzie powstawały cudowne potrawy z domieszką futra, bo kot posługiwał się ogonem, gdy dowiedział się sanepid kot wyleciał na zbity pysk...Jednak nie w jego naturze było poddanie się złemu losowi. Wpadł mu do głowy pomysł na nowy, interesujący biznes...Postanowił zostać kosmetyczką, ale było mu bardzo trudno, ponieważ jak dobrze pamiętamy nie miał rączek.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
Jednakże był on jeszcze młody i rożne to pomysły do głowy mu wpadały, pomyślał: Pi***** to, nie będę hydraulikiem . I udał się prosto do paryskiej Le Cordon Bleu z marzeniem o zostaniu kucharzem. Udało mu się! Założył swoją restaurację 'Pod Kotem' gdzie powstawały cudowne potrawy z domieszką futra, bo kot posługiwał się ogonem, gdy dowiedział się sanepid kot wyleciał na zbity pysk...Jednak nie w jego naturze było poddanie się złemu losowi. Wpadł mu do głowy pomysł na nowy, interesujący biznes...Postanowił zostać kosmetyczką, ale było mu bardzo trudno, ponieważ jak dobrze pamiętamy nie miał rączek.Kosmetyki nakładał więc...ogonem.
-
Dawno, dawno temu, za dużą stertą zużytych opon od traktora w małej zapuszczonej norze pełnej butelek po winie mieszkał smutny murarz-tynkarz, który nie miał rąk. Żył w tej nędzy od czasu gdy żona wyrzuciła go z domu, choć w zasadzie oboje byli bezdomni, bo też ciężko nazywać po PGR-owski budynek, w którym wcześniej razem mieszkali domem. W całej swojej niedoli posiadał jedynie marudnego kota, który jako bezczelne zwierze wymagał codziennej miski mleka.
I wtedy wpadł Van Damme na wielkim zielonym dziabongu i wszystkich powybijał. Jednak nawet ci najlepsi nie są nieomylni... z masakry ktoś ocalał... tym kimś był ów marudny kot. Jednak i on odniósł rany... nie miał rąk, dlatego postanowił zostać murarzem-tynkarzem. Poszedł do szkoły, lecz tam powiedzieli mu: jesteś kotem bez rąk, nie nadajesz się na murarza-tynkarza, powinieneś zostać hydraulikiem. Więc został hydraulikiem i poleciał do Francji.
Jednakże był on jeszcze młody i rożne to pomysły do głowy mu wpadały, pomyślał: Pi***** to, nie będę hydraulikiem . I udał się prosto do paryskiej Le Cordon Bleu z marzeniem o zostaniu kucharzem. Udało mu się! Założył swoją restaurację 'Pod Kotem' gdzie powstawały cudowne potrawy z domieszką futra, bo kot posługiwał się ogonem, gdy dowiedział się sanepid kot wyleciał na zbity pysk...Jednak nie w jego naturze było poddanie się złemu losowi. Wpadł mu do głowy pomysł na nowy, interesujący biznes...Postanowił zostać kosmetyczką, ale było mu bardzo trudno, ponieważ jak dobrze pamiętamy nie miał rączek.Kosmetyki nakładał więc...ogonem. Niestety i tam dorwał go sanepid i zrujnował jego karierę.