NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Zqyx w Maja 06, 2013, 12:40:31 pm
-
Co jakiś czas słyszy się w mediach, czyta w gazetach o ludziach posiadająych moce uzdrawiające. Mowa jest między innymi o filipińskich healerach, o różnych bioenergoterapeutach, którzy mają rzekomo leczyć ze wszelkiego rodzaju dolegliwości - od nerwic aż po raka. Czy Wy, albo Wasi bliścy macie/ mieliście do czynienia z uzdrowicielami? Jakieś przemyślenia?
-
Oszuści zwykli. Powinno się takich zamykać w pierdlu.
-
ja na pewno bym na takie coś nie poszła bo to stek bzdur...
i moim zdaniem 90% "sukcesów" tego typu hm... leczenia/terapii to tak naprawdę poleganie na efekcie placebo albo robienie wody z mózgów chorym, opieranie się na nadziei zdesperowanych ludzi i ich nastawieniu (a wiadomo że jak ktoś wierzy w powodzenie i ma wolę walki ma większe szanse niż ktoś kto totalnie się poddaje i jest obojętny)
gdyby to naprawdę było takie realne, dobre itp to po co ludzie spędzaliby całe lata na studiach medycznych i po co medycyna szłaby do przodu skoro wystarczyłby byle jaki uzdrowiciel twierdzący że ma "moc/energię" w rękach itp
-
Podobno spory % choroby to psychika. Przykład podam banalny, ale prawdziwy: jak się czuje bolące gardło i zbliżający się katar to od razu w głowie rodzi się przekonanie: "oho, grypa/przeziębienie/angina, jestem chora/y". Wiem, że to kwestia wmówienia sobie, bo od wielu lat stosuję proces odwrotny czyli "Boli mnie gardło i mam katar, ale tak naprawdę nie czuję się tragicznie i dam radę z tego wyjść", (przestaję walczyć, kiedy już naprawdę nie mam siły wyjść z łóżka).
Podejrzewam, że tak samo jest w odwrotną stronę - ktoś ciężko chory chce wierzyć, że wyzdrowieje, że to nie koniec, że się nie podda. I chwyta się różnych eksperymentalnych terapii lub błaga o pomoc uzdrowicieli, bo wierzy, że pomogą. A wiara niejednokrotnie czyni cuda :P
Ale co o nich myśleć, nie mam pojęcia. Nigdy się w to nie wgłębiałam, bo nie obchodzi mnie w co wierzą inni. Jeśli komuś to pomaga, sprawia, że dzięki temu ktoś czuje się lepiej to dlaczego mam się wtrącać?
-
Canis ma rację. Placebo może zdziałać cuda, podobnie zresztą nocebo, ale w odwrotną stronę.
Jeżeli ci healerzy itp. przekonają pacjenta do ich metod, to mogą pomóc 1/3 osób, która do nich przychodzi (skuteczność placebo około 30%).
Jeżeli to ma komuś pomóc to czemu nie ? ;)
-
Zależy w co kto wierzy. Ja osobiście nigdy się nie spotkałam ani z takimi osobami, ani z osobami, którym ktoś taki by pomógł. Jeżeli komuś pomogli - w jakikolwiek sposób - to ok. Choć wydaje mi się, że znaczna większość nastawiona jest na czerpanie z tego zysku, a wszelka poprawa wynika ze wspomnianego placebo. Sama mam podobnie jak Canis (albo i gorzej, bo jak ktoś w domu zaczyna smarkać zaczynam dostrzegać objawy u siebie :P). Nastawienie psychiczne daje bardzo dużo. Fakt, cuda się zdarzają (chyba każdy słyszał jakiś przykład) , ale od tego jak sami się nastawimy, poddamy się bądź nie, zależy wiele.
Osobiście nie zdecydowałabym się iść na jakieś dziwne zabiegi ocierające się o voodoo itp :P, ale z drugiej strony ludzie, którym lekarze nie dają nadziei chwytają się wszelakich innych sposobów i nie można ich za to winić, są zdesperowani i stają się łatwą pożywką dla wszelakiego typu oszustów. i ludzi wierzących w swoje moce (i jak już wspomniałam - jeśli komuś to pomoże to ok, tym lepiej).
-
Zgadzam się z wami .Wiara czyni cuda ,organizm nasz sam sobie radzi w wielu wypadkach tylko musi mieć motywację a więc trzeba walczyć i nie poddawać się .Healerzy, bioenergoterapia tak, jako dodatek do leczenia jeśli ktoś chce korzystać z takich usług .Tylko należy pamiętać ,że wielu to najzwyklejsi oszuści .