Siemanko!

Pozwole sobie na lekki offtop. Wczoraj grajac z chlopakami na koncercie, niefortunnie zlamalem noge. Nie chce zwalac od razu winy na organizatorow, ale wsrod gaszczu kabli (dalej nie rozumiem jak ktos mogl tego nie dopilnowac) dziwie sie, ze bylem jedyna osoba, ktora potknela sie i zlamala noge. Teraz gips, siedzenie w domu, generalnie zyc nie umierac. Zastanawiam sie tylko czy mam szanse na jakies odszkodowanie? Myślę o skierowaniu sprawy do
https://www.tuodszkodowania.pl/zadoscuczynienie/. Czy ktos z was mial moze podobna sytuacje? Z gory dzieki za odpowiedzi
