1.ludzie, którzy nie potrafią opiekować się swoimi zwierzakami
Też mnie to wku.wia!
Skoro poruszyliście ten temat, to muszę coś opowiedzieć, bo aż mi się krew burzy jak sobie przypomnę. Moja przyjaciółka odkupiła od poprzedniego właściciela dobermana na skraju wyczerpania. Z tego, co słyszałam, to facet chyba go nie wyprowadzał za często, więc pies sikał w domu, a żeby nie sikał, to nie dawał mu wody, jak się zesikał, to go bił... i tak w kółko. No i też go głodził. Co tam się jeszcze działo, Bóg raczy wiedzieć. A że to była sama skóra i kości, to "pan" żebrał od ludzi pieniądze na "jedzenie dla psa", a naprawdę przepijał, bo to żul jest. Właśnie podczas takiej akcji widziała go moja kumpela i dzięki temu los tej biednej psiny się odmienił. Przez jakiś czas byłam kierowcą Nero podczas długiego okresu leczenia i związanych z tym częstych wizyt u weterynarza. Zdarzało mi się czekać z nim pod kliniką i uwierzcie mi, wstydziłam się przy nim stać, bo miałam wrażenie, że ludzie przechodzący obok myślą, że to ja doprowadziłam psa do takiego stanu. Te kości obleczone chorą skórą ledwo trzymały się na nogach, a do tego jeszcze doszły różne inne choroby
. No ale otoczony opieką i miłością doszedł do siebie i przynajmniej ostatnie lata życia miał bardzo dobre
. A jego były "pan" był ostatnio widziany gdzieś na ulicy z kolejnym wabikiem na kasę, a to znaczy, że dalej zajmuje się tym procederem, że być może kolejny pies cierpi...
. Nie znam tego faceta i nie mogę nic z tym zrobić, ale mam nadzieję, że jeśli to prawda, to ktoś się tym zainteresował. Wrrrr!