Kilka spraw ostatnio.
Po pierwsze, po tygodniu mogę spokojnie powiedzieć, że źle nie trafiłam.
Po drugie, wesele było świetne, miło poznać nowych fajnych ludzi i spotkać się z tymi, których nie widziało się ho ho i trochę.
Po trzecie, dobrze wiedzieć, że gdzieś tam w tym wielkim świecie jest ktoś, komu mogę zawracać głowę, marudzić i narzekać na najbłahsze głupoty, a on nawet nie ziewnie ani nie popuka się w głowę. To w końcu od niego najczęściej w ostatnim czasie, (który można już liczyć w latach wow
) słyszałam słowa otuchy. Dzięki
(sentymentalna stara baba ze mnie
)
Po czwarte, lubię jak ludzie reagują na mój tatuaż prawidłowo
Czy to na weselu: "Guns N' Roses prosi o wino" czy w pracy: "Pani ma tatuaż? O, Guns N' Roses"