NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Tiramisu w Stycznia 16, 2010, 09:53:07 pm
-
uzasadniajcie
-
Jak zdarza się taka sytuacja, trzeba wzmocnić słowami swoje emocje, to się i używa :)
-
Ja właśnie nie rozumiem, dlaczego przekleństwa to świadectwo niekulturalnego zachowania. Tzn. się teraz to wiadomo, tak się utarło w naszej kulturze i mnie samą razi, jeśli ktoś przeklina i wulgaryzmy wplata w co 2. słowo. Ale nie rozumiem tego mechanizmu. To przecież tylko zlepek liter. Wymyślę sobie słowo "saraszakaj" i założę, że jest złe, brzydkie, i co? Już jest przekleństwem? Jak dochodzi do tego, że coś uznawane jest za przekleństwo? Zawsze mnie to ciekawiło ;) Osobiście staram się nie przeklinać, przeważnie mówię "no to dupa" ;) <kozia, blada, wielka, ciemna, co popadnie :D> Coś gorszego - tylko w wyjątkowych sytuacjach, jak już naprawdę, naprawdę się zirytuję, raczej rzadko :)
-
A ja przyznam się bez bicia - klnę jak przysłowiowy szewc. Przeklinam w domu, w pracy, zdarza mi się też używać "łaciny" na ulicy, w sklepie, itp.
Rzucenie paru k..., ch..., itp traktuję jako swoiste rozładowanie napięcia - po czymś takim od razu czuję się znacznie lepiej, schodzi ze mnie ciśnienie i mogę wtedy przejść do bardziej konstruktywnej rozmowy :)
-
O właśnie - jeszcze jedna moja myśl :D Przeklinanie w sensie: mówienie do siebie w celu rozładowania napięcia - co w tym złego? (Nie mówię o przeklinaniu kogoś, bo wiadomo, że to zupełnie inna bajka)
-
poprzez swój język kreujemy swoją rzeczywistość - tak mówiła moja babka od teatru :) I coś w tym jest. Osobiście zdarza mi się używać wulgaryzmów w sytuacjach podbramkowych, gdy coś mnie już naprawdę wkurzy, ale generalnie staram się by mój język był kulturalny ;)
-
Przeklinam i to całkiem sporo, chociaż staram się pilnować i panować nad sobą, bo wiem, że to zraża niektórych i wielu osobom przeszkadza.
http://www.youtube.com/watch?v=0-7hJ5LyOmE (http://www.youtube.com/watch?v=0-7hJ5LyOmE)
-
przeklinam. i to całkiem sporo.
-
Jak gdzieś przeczytałam: gdy człowiek uderzy się młotkiem w palcem, nie powie: o jejku. Mnie zdarza się rzucić niecenzuralne słowo, ale staram się tego unikać.
-
@up - jak mnie coś pierdyknie albo sam się pierdyknę to jes t "ała" a pozniej "ja p******e, boli" :P
uzywam aczkolwiek staram sie ograniczac. przy kobiecie nie potrafie przeklnąc :)
-
Przyznam się że przeklinam praktycznie przy każdej rozmowie, nie że co 2 słowo ale dość często, i nie przeklinam w sposób agresywny jak co niektóre osoby tylko w taki bardziej opanowany, chociaż wiadomo że zdarzają się sytuację gdzie trzeba "dopierdzielić" komuś ostro, jak sobie zasłużył.
Nie wiem czego, ale śmieszy mnie przeklinanie wśród niektórych kobiet, w ustach niektórych dziewczynek przekleństwa wyjątkowo komicznie wyglądają, ale są też takie które cały czas klną no i można się zastanawiać czy kobiety zatracają wtedy jakby swoją elegancję i taką wzniosłą kulturę, której w dzisiejszych czasach ciężko po nich jednak oczekiwać :) Zaznaczam że facetom przeklinanie jak najbardziej pasuje, buduje jeszcze bardziej ich męskość :D
-
proponuję dodać opcję w tej ankiecie - tylko w ostateczności
-
jesli wsrod dobrych znajomych to jak szewc
-
Ja właśnie nie rozumiem, dlaczego przekleństwa to świadectwo niekulturalnego zachowania. Tzn. się teraz to wiadomo, tak się utarło w naszej kulturze i mnie samą razi, jeśli ktoś przeklina i wulgaryzmy wplata w co 2. słowo. Ale nie rozumiem tego mechanizmu. To przecież tylko zlepek liter. Wymyślę sobie słowo "saraszakaj" i założę, że jest złe, brzydkie, i co? Już jest przekleństwem? Jak dochodzi do tego, że coś uznawane jest za przekleństwo? Zawsze mnie to ciekawiło ;) Osobiście staram się nie przeklinać, przeważnie mówię "no to dupa" ;) <kozia, blada, wielka, ciemna, co popadnie :D> Coś gorszego - tylko w wyjątkowych sytuacjach, jak już naprawdę, naprawdę się zirytuję, raczej rzadko :)
Prawdopodobnie...
zachowanie wg kulturalnych wzorcow zaklada, ze powinnismy posiasc umiejetnosc opanowywania negatywnych emocji.
Uzywanie wiazanek to czysty przyklad niepanowania nad zdenerwowaniem
-
Ja nie kontroluję już :D
-
klne jak szewc i to czasami be zopamiętania, jdnak w towarzystwie potrafie sie powstrzymać i przy zonie tez jakos udaje mi sie opanować.
-
A ja się nad tym ku.rw.a nie zastanawiam :P
-
To przecież tylko zlepek liter. Wymyślę sobie słowo "saraszakaj" i założę, że jest złe, brzydkie, i co? Już jest przekleństwem?
Jak można tak publicznie przeklinać :D :D :D To,że wymyślimy słowo to nic,trzeba jeszcze poinformować o jego znaczeniu ;) Musi być odpowiednio nacechowane emocjonalnie ;)Jakie jest znaczenie "szaraszakaj?" ;) Brzmi dziwnie ;) Nie wydaje mi się,żeby komuś się chciało używać tak skomplikowanego słowa jako przekleństwa :D
Jedziesz autem za jakimś gratem,całe 40 na godzinę,nagle bez ostrzeżenia koleś/kobita skręca,jest ślisko,sypie śnieg. Gadasz do siebie/wrzeszczysz"szaraszakaj" ? :D Jakoś tego nie widzę :D :D :D
Za długie :)
-
To przecież tylko zlepek liter. Wymyślę sobie słowo "saraszakaj" i założę, że jest złe, brzydkie, i co? Już jest przekleństwem?
Jeżeli tak założysz to dla Ciebie jest :)
Przekleństwo ogólnie są mocno zakorzenione w człowieku i używanie ich to nic strasznego dopóki się nie przesadza, tyle w sumie :)
-
Zdarzyło mi się 2 bądź 3 razy przeklnąć.
-
W jednym zdaniu? :P
-
Jak dla mnie to się utrwaliło w kulturze. Ktoś powiedział że są brzydkie i się utrwaliło. Czasami można rzucić np. zajebiście ale jak ktoś klnie co 2 słowo to mi się kojarzy z żulem ;/ Spójrzmy na teksty Gn'R czasmi gdzieś jest przekleństwo ;)
-
No po coś wulgaryzmy zostały stworzone, jak chcę podkreślić jakieś emocje czy inne cuś to przeklinam, wprawdzie ostatnimi czasy dosyć często mi się to zdarza ale jeszcze bez przesady :)
-
Ja to k***a bluzgam jak ch*j. Ale j*bie mnie to :P
Zresztą większość mojej grupy na studiach klnie jak szewce, więc społeczności moje bluzgi zanadto nie wadzą.
-
Zdarzyło mi się 2 bądź 3 razy przeklnąć.
o to to, mam tak samo
-
Ja tam się z tym nie p******e, jak trzeba zakląć to zaklnę i już :D
-
Jak mi jest smutno, to sobie podklinam, wtedy szybciej przechodzi wszelka deprecha. Ogólnie przeklinanie dobrze robi raz na jakis czas, działa jak swoiste katharsis. Wszytko jest dla ludzi, więc także i to, ale trzeba miec umiar, bo jak słyszę po kilka k... i h... w kazdym zdaniu to już nie jest normalne. Takie osoby w ten sposób chyba tuszują jakieś kompleksy albo braki w słownictwie.
-
ja k***a klnę jak pierdolony szewc, czasami
-
No czasem mi się zdarza. :P
Ale zazwyczaj w stanie wielkiego zdenerwowania.
-
Na częstotliwość przeklinania wpływa też spożyty alkohol, im więcej tym bardziej się klnie :P (z moich obserwacji przy okazji imprez :P )
-
Bądź też wręcz na odwrót, są wtedy bardzo elokwentni i kulturalni :D Choć napisana przez Ciebie sytuacja jest częstsza.
Ja osobiście lubię "rzucić sobie mięskiem" w bliżej nieokreślonym kierunku.
-
jestem pedgogiem więc mi teoretycznie nie wypada, w pracy nie klnę, jednak po niestety tak , wiem , że to obrzydliwe, ale jak się wkurzę to rzucam wiązankę niestety :angry:
-
Człowiek musi się czasem wyładować. Sama też przeklinam, zazwyczaj żeby podkreślić wagę moich słow -> bezgraniczne zdziwienie lub jeszcze bardziej bezgraniczna złość, a i przy wybuchu śmiechu się zdarza :rolleyes: I'm a bad girl... :facepalm:
-
Człowiek musi się czasem wyładować. Sama też przeklinam, zazwyczaj żeby podkreślić wagę moich słow -> bezgraniczne zdziwienie lub jeszcze bardziej bezgraniczna złość, a i przy wybuchu śmiechu się zdarza :rolleyes: I'm a bad girl... :facepalm:
no tak , mam identycznie ;)
-
Moim zdaniem brzydkie słowa wcale nie są brzydkie tylko uzewnętrzniają emocje. A czy używam ? -owszem, czy często ?- raczej tak :P :P :P Fuck !:P :P
-
Jak zapewne każdy z Was, mam takie sytuacje, w których przeklinam. W towarzystwie zdarza mi się to rzadko, gdyż rzucanie wulgaryzmami gdzie popadnie uważam za brak dobrego wychowania. Nie lubię, gdy ktoś w co drugim słowie opowiadając jakąś anegdotę używa tzw. łaciny podwórkowej. Irytuje mnie także pogląd, jakoby facetom przeklinanie przystało. Otóż nie ! - być może to dosyć konserwatywne,ale uważam, że facet rzucający non stop mięchem w dialogu z kobietą, jest płytki...Wulgaryzmy czemuś oczywiście służą i można w określonych sytuacjach ich używać, a nawet uzasadnić jakoś ich zastosowanie, ale nie oznacza to, że język nafaszerowany k****** i ch***** powinien być akceptowany w każdej wypowiedzi.
Człowiek, który ma bogate słownictwo, jest obyty i elokwentny, będzie potrafił w pewnych okolicznościach rozładować emocje także bez przekleństw. Przecież rzucanie wulgaryzmami to tak naprawdę najprymitywniejsza forma rozładowywania złości. Sama wiem, że w okolicznościach potężnego wzburzenia, pierwszą reakcją jest ulżenie sobie jakąś wiązanką. Zdarza mi się, że czasami przeklinam w pracy bądź w domu "pod nosem". Gdy rzucamy w przestrzeń tego typu wyrazy, doznajemy niemalże od razu swego rodzaju oczyszczenia. Nie uważam tego bynajmniej za złe, ale nikt nie powie mi, że to nie jest jakaś pierwsza - a przy tym najprymitywniejsza - reakcja obronna organizmu na stresy codzienności.
Wulgaryzmów używam od czasu do czasu także po to, aby podkreślić ładunek emocjonalny danej wypowiedzi. To taki werbalny wykrzyknik ;)
Reasumując, przekleństwa nie powinny być nadużywane i stosowane w każdej rozmowie, ponieważ najzwyczajniej w świecie potrafią ją zrównać z rynsztokiem. Kiedyś usłyszałam stwierdzenie, że nawet przeklinać trzeba umieć z klasą... Więc tego się trzymajmy! :)
-
Niekiedy lec ograniczam moje brzydkie słownictwo