NighTrain Station Guns N' Roses
Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: Slashowa w Listopada 12, 2011, 12:32:58 pm
-
Wiele się teraz słyszy o młodocianych samobójstwach, cięciu się, przypalaniu, ogólnie autodestrukcji.
Dzisiejszej młodzieży przyświeca Appetite For Selfdustruction .
Wiele moich znajomych tnie się czy w jakiś inny sposób okalecza.
A jaki jest Wasz stosunek do tego wszystkiego? Uważacie, że są to ludzie zbyt mało dojrzali czy zbyt dojrzali jak na swój wiek? Macie kontakty z takimi ludźmi? A może znacie sprawę z autopsji?
-
Ja kiedyś na koloniach poznałem chłopaczka, który jadł szkło. Był normalny chociaż pochodził z patologicznej rodziny. Przyczyny dla której je szkło niestety nie pamiętam.
-
Jeśli chodzi o samookaleczenia - myślę, że oni są pierdolnięci w głowę. Nie znam nikogo, kto by się okaleczał, nigdy nie miałem z tym styczności, nigdy coś takiego nie przeszło mi przez myśl. Jeżeli ktoś sam się tnie, to powiedzcie mi, o co mu chodzi? Co on chce tym wskórać? Woła o pomoc?
Samobójstwo - to już ostateczność i tutaj sprawa jest bardziej złożona.
Miałem kiedyś ciocię (świeć Panie nad Jej duszą), która była psychiatrą. Powiedziała, że ludzie sami doprowadzają się do takiego stanu. Jak ktoś chce się wpędzić w depresję, to się wpędzi.
-
Taka osoba jest na tyle słaba psychicznie , że musi się wyładować ..
Nie znajduje innej metody, bo jak już raz spróbuje okaleczeń [nawet głupie kilka kresek cyrklem/żyletką/maszynką do golenia etc.] to odnajduje się w tym ..
Trochę jak z fajkami, nałóg to nałóg.
No i potem jak wpadnie w rutynę to ciężko przestać.
Ból cielesny pozwala na chwilę zapomnieć o tym psychicznym. Ale jedna sprawa jak ktoś się tnie "bo ona mnie nie chce, życie jest bez sensu, idę się pozarzynać" , a druga jak ktoś ma problemy zdrowotne, rodzinne czy jakiekolwiek inne na tyle poważne, że go przerastają.
W sumie dla jednych ten sam problem może być żałosny, a dla drugich może być nie do przeskoczenia - tu nie ma reguły.
Tak mi się właśnie wydaje, jedyna metoda zrozumienia tego zjawiska według mnie.
-
Kurna, każdy nastolatek pewnie ma jakieś myśli autodestrukcyjne, ale to jak wyładuje swój lęk, strach, agresję zależy od tego jakie ma wzorce. Ja chodziłem grac z kumplami w piłkę, potem chodziłem na kręgle, potem chodziłem łobuzować i pic winko, ale nigdy się nie okaleczałem. Teraz TV, internet itp. pokazują tyle agresji fizycznej, psychicznej, seksualnej, że Ci młodzi ludzie nie mają pojęcia jak się w tym znaleźć. Są zwyczajnie zagubieni i w końcu znajdują sobie coś takiego jak cięcie się, bo komu mają opowiedzieć o swoich problemach? Rodzicom? Rodzice są w pracy, albo "mają ciężki dzień, więc niech dziecko da im spokój".
-
Chcę zgodzić się z owsikiem. Moim zdaniem żaden człowiek w dobrym stanie psychicznym nie robi takich rzeczy.
-
Na pewno żadna osoba, która dąży do jakiejkolwiek autodestrukcji nie jest w pełni zdrowa psychicznie. Tak samo, jak anorektyczka dąży do perfekcji chociaż ma świadomość, że może się zagłodzić na śmierć, tak samo ktoś inny tnie się, żeby sobie ulżyć. Anoreksja przede wszystkim bierze się z chęci kontrolowania swojego życia, kiedy dana osoba wie, że w żadnej innej dziedzinie życia nie może niczego kontrolować, postanawia wybrać sobie coś, nad czym w pełni będzie miała władzę, a najłatwiej kontrolować to, co się je. To jest wołanie o pomoc, tak samo, jak dopuszczanie się aktów autoagresji - dana osoba nie może kontrolować swoich emocji, przerastają ją, nie panuje nad nimi, więc jedynym sposobem, który może przynieść chwilowe poczucie kontroli i ulgi jest zadawanie sobie bólu fizycznego. Porównuję te dwie rzeczy żeby pokazać, że skoro nie śmiejemy się z anoreksji nie powinniśmy też śmiać się z autoagresji. Niestety w obu przypadkach potrzebna jest interwencja psychologa, inna sprawa, że bardzo ciężko taką osobę do niego zaciągnąć. Tutaj przede wszystkim powinno zawiadomić się rodzinę i przyjaciół, a nie kryć kogoś takiego i udawać, że wszystko jest w porządku. Człowiek nie ma świadomości, jaką krzywdę wyrządza taką bezczynnością. Ja osobiście zetknęłam się nawet z przypadkiem, że rodzina uzyskała zgodę od sądu na ubezwłasnowolnienie, kiedy pełnoletnia córka nie chciała poddać się leczeniu. Dzięki temu teraz żyje i jest zdrową kobietą, mającą szczęśliwą rodzinę.
-
Znam osobę, która się cięła, bo chłopaki z jej klasy się z niej wyśmiewali, zdarzało jej się przez nich płakać. Ale znalazła przyjaciół, którzy ją zaakceptowali i przestała to robić. Myślę, że poczuła się szczęśliwa.
-
Czy to, że robię sobie kolczyki jest oznaką samookaleczania się? :D Powinienem się leczyć? :D
-
Jeszcze pytasz? :o ;)