NighTrain Station Guns N' Roses

Inne => Hyde Park => Wątek zaczęty przez: REBEL w Listopada 28, 2009, 08:48:29 pm

Tytuł: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: REBEL w Listopada 28, 2009, 08:48:29 pm
Mieszkacie w bloku czy w domku? Zupelnie sami czy z rodziną? Jakie sa tego plusy i minusy? Jak sie dogadujecie z sasiadami? Co Was wkurza, brak windy, za male mieszkanie lub za duze, brak balkonu czy ciagle awarie piecyka na przyklad albo zalewanie przez sasiada z góry? :D

Ja mieszkam sam, plusy sa takie ze zawsze chata wolna, minus to zawsze pusta lodowka, sasiadów nie znam, nie przeszkadzaja mi ani ja im :D
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: chevantonGNR w Listopada 28, 2009, 09:17:15 pm
W tej chwili mieszkam na stancji, w domku jednorodzinnym gdzie mam swój pokój, nie chce mi się o tym pisać bo wiadomo że jest to stan przejściowy.
Natomiast jakieś 19 lat mieszkałem na tzw. blokowisku, aczkolwiek bardzo przytulnym, mam świetne wspomnienia z tego okresu, tam spędziłem swoje dzieciństwo no i ogólnie dużą część młodości, mogę powiedzieć że wszystko tam było super, sąsiedzi byli różni, byli też tacy którzy dawali w kość ale przynajmniej było ciekawie, pełno młodzieży, własne boisko, ogólnie super. Później przeniosłem się do domku jednorodzinnego, gdybym mógł to bym sie nie przenosił, ale musiałem, no i zdeka trochę inny świat, są plusy takie jak - własny ogródek, własna prywata, nikt ci nie przeszkadza, spokój. Ale widzę dużo minusów, pewnie dlatego że nie mogę się w dalszym ciągu przyzwyczaić do tego stanu rzeczy, wkurza czasami ten spokój, znajomych zostawiłem, a tu gdzie mieszkam nie ma zbytnio młodych. Całe szczęście że mieszkam w małej mieścinie, wystarczą mi 3 min aby być znów na osiedlu, więcej tam czasu spędziłem na wakacje niż we własnym domu.
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: katarynka w Listopada 28, 2009, 10:57:57 pm
Ja do momentu studiów mieszkałam w domu z rodzicami i siostrą ;) Plusy - przestrzeń, własny ogród, nie trzeba się martwić o zakupy, jedzenie itp, minusy - ciężko o chwilę samotności, non stop ktoś coś chce, ktoś przychodzi, ktoś wychodzi, moja mama ma na parterze biuro więc tym bardziej jest większy przepływ ludzi ;)
Teraz wynajmuję mieszkanie, wprawdzie z siostrą i znajomą, ale jakoś się tego nie czuje - różne kierunki studiów, zdarza się że w ogóle się w ciągu dnia nie widzimy ;) Także plusem na pewno jest większa swoboda i prywatność, no ale z drugiej strony trzeba samemu dbać o porządek, zaopatrzenie lodówki, gotowanie obiadów...No i ze współlokatorami różnie bywa, siostra to wiadomo, coś nie pasuje to się jej wygranie ;) ale z drugą współlokatorką to trudniej - nie dokręca wody, nie sprząta za sobą, grzeje w pokoju bez potrzeby (wyjeżdża na weekend i zostawia odkręcony kaloryfer), no a mi jest ciężko jej cokolwiek powiedzieć, ogólnie nie umiem upominać ludzi, strofować ich :rolleyes: Więc wszystko załatwia moja siostra :D
Co do sąsiadów - w domu o spokój ciężko, chociażby z tego powodu że sąsiaduję ze szkołą, więc słychać(szczególnie latem, kiedy drzwi, okna są otwarte) dzwonki, piski, wrzaski dzieci na boisku, przekleństwa, "a proszę Pani bo on(...)" ;) Prócz szkoły jeden sąsiad jest ok, drugi...hmmm...;) O byle co awanturka, ciekawski, jak czegoś nie wie to jest gotowy przyjść i zapytać, żeby tylko zaspokoić swoją ciekawość, uciążliwy, kiedy moja mama zakładała firmę i przyjeżdżali do niej klienci to łaził i smęcił że ma hałas pod oknem bo non stop coś jeździ ;) Pisał nawet do gminy w tej sprawie, żeby nasza droga dojazdowa była tylko dla mieszkańców, wnosił o postawienie znaku zakazu wjazdu poza mieszkańcami. Latem jak włączam BS, Gunsów, LZ czy cokolwiek ciężkiego i siedzę w ogrodzie to przychodzi i się gorączkuje ;) Podobnie jak sprzątam w sobotę i słychać muzykę przez otwarte okna. No i przeszkadza mu też to, że moi rodzice palą, bo jak wiatr zawieje to mu wszystko leci przez okno do sypialni :D

Co do mieszkania to nie miałam okazji poznać jeszcze sąsiadów, czasem słyszę jak pan/pani/jakieś dziecko gra na 7 piętrze na pianinie, lubi się wyżywać chyba ;) No a sąsiedzi nade mną lubią chyba Bajm, czasem słychać ;) A tak to nie mogę na nic narzekać :)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Listopada 28, 2009, 11:11:52 pm
Ja od roku mieszkam sam we własnym mieszkanku. Wcześniej całe życie z rodzicami i siostrą na blokowisku. Często tam wracam, do kumpli (nie ma to jak piwko na boisku szkolnym ;) ).
Cieszy mnie, ze urządziłem sobie wszystko tak jak chciałem od początku do końca nikt mi nikt nie narzucał. Teraz mam przede wszystkim święty spokój, nikt nie łazi i nie przeszkadza jeśli tego nie chcę.
Sąsiadów nie znam za dobrze, bo to głównie staruszki i matki z dziećmi - żyjemy w innych godzinach :) Ale najbardziej mnie wkurza załatwianie wszystkiego z tzw. "fachowcami", którzy przychodzą coś zrobić (jakieś naprawy czy coś) i oczywiście zawsze wszystko spieprzą, potem trzeba dzwonić, wzywać, się denerwować, ehh ...
O i brak balkonu też mnie denerwuje, ale ponieważ mieszkam na parterze to może i lepiej ;)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: katarynka w Listopada 28, 2009, 11:15:23 pm
Mafioso chyba niewiele tracisz, moja współlokatorka ma balkon i non stop jej go gołębie ozdabiają, co jakiś czas musi to zdzierać ;) Średnio przyjemne ponoć :D
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Douger w Listopada 28, 2009, 11:45:58 pm
A ja mam dwa, zero gołębi, mnóstwo kwiatów :D
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: krelke w Listopada 29, 2009, 12:03:18 am
Katarynko gdybyś słuchała DP to by sąsiad nie sapał, że zbyt głośno czy coś ;)

Ja mieszkam w bloku ;] na chwilę obecną sąsiedzi nie pyskują techno muzyką więc jest spoko :D a gdyby nawet to jest wiosło i piec :D ;] ;) i jakieś szatański riff się znajdzie :)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: owsik w Listopada 29, 2009, 08:53:00 am
Ja mieszkam z żoną w bloku 3-piętrowym. Nad sklepikami. w dzielnicy zielonej góry, która to dzielnica jest nazwana adekwatnie do jej klimatu, czyli najzwyczajniej w świecie mieszkam na Zaciszu :)
wszystko tu jest git, bo to jedno z bogatszych osiedli/dzielnic w Zielonej Górze (ochrona itp). ale mam k***a sąsiadkę, która wścibia nos w nieswoje sprawy i to mnie wkurza. Ona potrafi wydrukować "pismo" w imieniu mieszkańców, że coś im wszystkim niby przeszkadza, a moja zona ostatnio zrobiła wywiad i okazało się, ze ta sąsiadka o nic nikogo nie pyta tylko pisze do każdego kartki, że coś przeszkadza WSZYSTKIM mieszkańcom. Stara prukwa.!!!!
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Gregg w Listopada 29, 2009, 09:33:49 am
Też  mieszkam w bloku  w takim taśemcu.W moim przypadku sąsiedzi są spoko .Jedynie co mnie irytuje to wysokość czynszu jak na 33 letnie mieszkanie. :angry:
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Listopada 29, 2009, 01:13:01 pm
Ja mieszkam w wieżowcu na 11 piętrze (ostatnim). Wolałbym mieszkać w domku, no ale może kiedyś ;) Sąsiedzi mam w miarę w porządku, nikt nie wścibia nosa w nieswoje sprawy. Minusy - osiedle mi nie odpowiada no i mieszkanko za małe. Plusy - mam zajefajny widok z okna.
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Moonsun w Listopada 29, 2009, 02:29:57 pm
Ja od urodzenia mieszkam w bloku.
Do 8. roku życia mieszkałam z rodzicami i dziadkami na warszawskim Muranowie w czteropiętrowym bloku, w którym wszyscy sąsiedzi wiedzieli wszystko o życiu innych i zawsze wściubiali nos w nieswoje sprawy - na szczęście byłam wtedy za mała, żeby mi to przeszkadzało :)
Potem przeniosłam się z rodzicami na Pragę Południe, tym razem do bloku 15-piętrowego i było zupełnie inaczej - nikt nikogo nie znał, sąsiadów kojarzyłam tylko z widzenia, nasze życie nikogo nie obchodziło i vice versa. Ale były też minusy - ściany, przez które wszystko było słychać, żule pijący na schodach (raz znalazłam jakiegoś pijaczka śpiącego z głową na naszej wycieraczce :sorcerer:), pożary, zalewanie mieszkania, mrówki faraona, myszy wychodzące z szybów wentylacyjnych, raz nawet zdarzył się szczur w muszli klozetowej :ph34r:
Teraz mieszkam we własnym mieszkaniu i kocham to miejsce... :wub: Urządziłam je tak, jak chciałam, z 10. piętra mam cudowny widok na Wisłę i centrum Wawki, mam duży balkon, na którym uwielbiam się w lecie wylegiwać (przez 3 lata nie widziałam na nim nawet jednego gołębia), sąsiadów zupełnie nie słyszę i rzadko widuję. Osiedle jest zamknięte, mamy ochronę, insektów i gryzoni brak, a na parterze jest sklep, do którego mogę iść nawet w kapciach ;) Dodatkowo, w pobliżu są różne sklepy, szkoła młodego, przychodnia, basen, przystanki kilkunastu linii autobusowych, a do pracy mam stąd całe 3,5 km :)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: katarynka w Listopada 29, 2009, 02:37:52 pm
Moonsun - żyć nie umierać ;)

To chyba tylko Katowice takie zafajdane przez gołębie  :P Chyba że...ktoś z Krakowa jest? :D ;)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: chevantonGNR w Listopada 29, 2009, 02:44:21 pm
Moonsun, gołębie tak wysoko nie latają :P Ja tu w Szczecinie też mam balkon, całe szczęście mewy tak nie srają jak gołębie :P
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Douger w Listopada 29, 2009, 02:52:41 pm
Ja mam na gołębie inny sposób, ołowiany.

A co mieszkania. Warszawaki Grochów, kamienica, duże i widne, urządzone przez designerkę, która w nim jakiś czas mieszkała. Cicho, a zarazem blisko do tramwaju i ZTMu. No i bazaru Szembeka, który jest jednym z ostanich miejsc, w którym można poczuć resztki klimatu starej Warszawy. Mieszkam tu z dziewczyną. Wszystkich chętnych zapraszam na obiad i coś mocniejszego.
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Sawiak Niszczyciel w Listopada 29, 2009, 03:07:01 pm
Ja mieszkam sobie z rodzicami z racji klasy maturalnej, mieszkanko ciasne, w bloku z lat 60. Ciemne, ciasne przejścia, malutka łazienka i kuchnia. Ale balkon mam ^^ Teraz mój balkon jest mniej szary, z racji zeszłorocznego ocieplania pomaliwali go na żółto. W sumie teraz podwórka na około śmiesznie wyglądają. Jeden blok żółty, jeden zielony, jeden w połowie ocieplony i parę w typowo perelowskim odcieniu szarości.
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: krelke w Listopada 29, 2009, 04:47:14 pm
Kto mieszka na osiedlach zamkniętych? :>
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Moonsun w Listopada 29, 2009, 05:32:59 pm
Moonsun - żyć nie umierać ;)
Żebyś wiedziała... :)

Moonsun, gołębie tak wysoko nie latają :P
Latają, latają - sama widziałam. Ale na szczęście nie lądują ;)

Kto mieszka na osiedlach zamkniętych? :>
Ja, a co?  :)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: krelke w Listopada 29, 2009, 11:37:24 pm
To wiem ;) jestem ciekaw...jak popularne są takie miejsca wśród forumowiczów...bo mam parę refleksji po badaniach socjologicznych...
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Douger w Listopada 29, 2009, 11:51:08 pm
OMG! Nigdy na osiedlu zamkniętym! Wolę być bezdomy.
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Grzon w Listopada 30, 2009, 09:21:33 pm
ja mieszkam w bloku, ja z rodzicami, małe mieszkanie, ale wydaje się duże, bo kiedyś dzieliłem je jeszcze z bratem i dwoma siostrami :P Mam swój pokój nie narzekam, jedyne czego mi brakuje to fotela :( mam zamiłowanie do foteli, jak pojadę na studia to sobie obowiązkowo sprawię! sąsiadów w klatce też mam spoko, wszyscy się znamy, dogadujemy, z bezrobotnym Panem Stasiem z 4-tego piętra już nie jedno piwko się wypiło :)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Meximax w Listopada 30, 2009, 09:26:41 pm
OMG! Nigdy na osiedlu zamkniętym! Wolę być bezdomy.
Można wiedzieć czemu? :)
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: Douger w Listopada 30, 2009, 09:29:04 pm
Bo moim marzeniem, które wolno realizuję jest dom w Beskidzie. Osiedle zamknięte to całkowite przeciwieństwo mojego zamysłu, więc jakby coś na kształ porażki (dla mnie osobiście).
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: mafioso w Listopada 30, 2009, 10:05:50 pm
A co jest fajnego w mieszkaniu na zamkniętym osiedlu ?
Może ma się i więcej prywatności ale ja bym tak nie chciał. Mam takie wrażenie że tam się żyje w odizolowanym świecie. Poza tym na wielu osiedlach musisz najpierw się zapowiedzieć u ochroniarza do kogo idziesz - a co go to k..wa obchodzi do kogo i po co idę?
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: REBEL w Listopada 30, 2009, 10:15:43 pm
Dokladnie, dlatego nie znosze zamknietych osiedli. Ale wiem ze predzej czy pozniej i tak tam zamieszkam, pewnie na starosc :D
Tytuł: Odp: Alternatywy 4, czyli problemy mieszkaniowe...
Wiadomość wysłana przez: krelke w Listopada 30, 2009, 11:55:10 pm
To są małe instytucje totalne ;) społecznie samo złooo rodzi w długofalowym kontekście ;) ale i tak z czasem one zrównają się z resztą jeśli chodzi skład społeczny itd...