Autor Wątek: Ach ci nauczyciele.....  (Przeczytany 30910 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Duffinka

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1153
  • Płeć: Kobieta
  • I'm just a dreamer - I dream my life away
  • Respect: +477
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #75 dnia: Kwietnia 10, 2013, 07:56:08 am »
0
Gimnazjum, lekcja geografii z największym tępicielem szkoły, co nie przeszkodziło koledze rozmawiać za dużo z drugim. Kobita podchodzi do niego i w*** pyta: Sebastian czy chcesz mnie zaspokoić!?... yyy... zastąpić :lol:

Studia, egzamin z biologii i ekologii:
Dr M. : jeżeli kogoś przyłapiemy na ściąganiu odeślemy go na ustną poprawkę do prof. G. My to nazywamy zaliczeniem oralnym  :facepalm:

Wsiadamy z koleżanką do windy, a tam doktorek co prowadzi z nami ćwiczenia projektowe.
Koleżanka: Przepraszam, czy mogłabym wykorzystać sytuację?
Dr : W windzie? Zawsze  :)

O! I nasz zakręcony (ale za to dobrze tłumaczący) matematyk z liceum, który gdy zaczynaliśmy geometrię przez 45 min filozofował: najpierw odpowiadał na pytanie kim jesteśmy, potem zachwycał się jakie to nieodgadnione, że leży pod kołdrą wysyła sms, a ten (sms) przechodzi przez kołdrę, okno i dolatuje do adresata.

Fajny temat, w sumie studnia bez dna, bo co rusz się jakaś nowa anegdotka przypomina :)
"Byli jak gang upadłych aniołów, którzy zstąpili na Ziemię by wskrzesić rock'n'rolla"
"Muzyka jest jedyną zmysłową przy­jem­nością poz­ba­wioną zna­mion grzechu. "

Offline Wwzjr.

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 173
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +49
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #76 dnia: Kwietnia 11, 2013, 04:24:53 pm »
0
Nie mój nauczyciel, ale kuzynka opowiadała mi tą historię, która przydarzyła się znajomej na jej Uniwersytecie. Znajoma poszła na tzw. "zaliczenie". Nie szło jej za dobrze, w końcu profesor prosi ją o indeks i wpisuje 3. Koleżanka mówi pod nosem "co za alfons". Na co profesor jeszcze raz zabiera jej indeks i poprawia ocenę na 4. Zdziwiona dziewczyna pyta, co on robi. Na co profesor: jak to co? każdy alfons musi dbać o swoje dz**ki.

Poza tym mam świetnych nauczycieli od polskiego i angielskiego, nie dość, że mają teksty, po których wszyscy umierają ze śmiechu, to ogólnie są spoko ludźmi (jak nie nauczyciele  :o) i można się z nimi dogadać.
Na lekcji polskiego:
U: Proszę pana, mogę zaliczyć "Niemców"? ["Niemcy" to tytuł lektury szkolnej. - przyp. Wwzjr.]
N: Wszystkich?  :o

Czytamy na angielskim tekst, oczywiście mało kto rozumie, więc pan zaczyna tłumaczyć:
N: Przy komputerze, tysiące razy powtarzasz jedną ręką ten sam ruch, często boli od tego nadgarstek. O co chodzi? *bad look* Oczywiście o myszkę od komputera.

A tego może nie powiedział nauczyciel, ale też na lekcji angielskiego. Koleżanka, która ten język opanowała w bardzo niewielkim stopniu czyta tekst:
- I feel pain in my titts.
Oczywiście chodziło o teeths. Biedna dziewczyna, do tej pory mówimy na nią Titti :D
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 11, 2013, 04:51:37 pm wysłana przez Wwzjr. »

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #77 dnia: Kwietnia 11, 2013, 10:52:55 pm »
0
Nie mój nauczyciel, ale kuzynka opowiadała mi tą historię, która przydarzyła się znajomej na jej Uniwersytecie. Znajoma poszła na tzw. "zaliczenie". Nie szło jej za dobrze, w końcu profesor prosi ją o indeks i wpisuje 3. Koleżanka mówi pod nosem "co za alfons". Na co profesor jeszcze raz zabiera jej indeks i poprawia ocenę na 4. Zdziwiona dziewczyna pyta, co on robi. Na co profesor: jak to co? każdy alfons musi dbać o swoje dz**ki.
Kłamczuszka ta znajoma, anegdota starsza ode mnie...

U mnie mistrzem był matematyk, z resztą dość znany, bo parę książek napisał, w gazetach i telewizjach też bywał:

Klasa myśli nad zadaniem, pan W. rozkłada się na biurku w pozie syreny i:
"Wy myślcie, a ja będę waszą muzą".

Jak trzeba było coś wyjaśnić abstrakcyjnie, bez liczb, to używał "cóś 1", "cóś 2" itd. Koleżanka przy tablicy, zastanawia się, matematyk podirytowany pyta "no i co tam dalej będzie?" - "..." - (wali skrzydłem od tablicy) - "podzielić przez cóś do ciężkiej cholery, przez cóś!!!".

Lubił mówić nam, jak powinno się poprawnie nazywać niektóre rzeczy (linijka - przymiar liniowy prosty, dwie proste równoległe - klasa abstrakcji relacji równoważności prostych).

Koleżanka podchodzi do tablicy w "modnie" podartych spodniach. Matematyk wyjmuje portfel i czegoś tam szuka. Koleżanka mocno zdziwiona - "chcę ci na porządne spodnie dać, bo widzę, że musisz w podartych chodzić".

Poprawy pisało się u niego w gabinecie, a że to dość wzięty dyrektor (kuratorium, telewizja itd.), to zazwyczaj wychodził po podaniu zadań. Zwykle jakoś tak pod koniec sprawdzianu wbiegała sekretarka z krzykiem "dyrektor idzie!".

Było jeszcze wiele, wiele więcej, jeden z najlepszych nauczycieli, jakich spotkałem na swojej drodze.

A, i o tym zaliczeniu oralnym, to najpierw nam wspomniał nauczyciel od polskiego w gimnazjum, potem fizyk w liceum, a na studiach też już to ze dwa razy słyszałem. Widocznie popularny żarcik wśród psorów.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 11, 2013, 10:54:58 pm wysłana przez CC »
Geoff Fuckin' Tate!


Offline sylvik

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 549
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +196
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #78 dnia: Kwietnia 11, 2013, 11:40:47 pm »
0
A mój matematyk w liceum, również pan "W", popisywał się czasem znajomością języków obcych. Jak nie chciał już z kimś dłużej gadać, mówił: "How do you do mi stąd!"  :)

Offline Erin60262

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 238
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +124
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #79 dnia: Kwietnia 11, 2013, 11:59:26 pm »
0
uśmiałam się czytając Wasze posty ;D

mnie najpierw przychodzi na myśl chemia:
- Ja się czuję, jakbym obcowała z psychopatą. A wiem, co mówię, bo rozmawiałam z psychicznymi osobami. A ty jesteś jak psychopata..

PO, przy wystawianiu ocen:
-Pokaż się. Dobrze, pięć. A teraz ty. Źle, cztery.

Historia - kochana profesorka rzuca żartami, z których potem sama się śmieje ;D "hehehe... hehe... he....... no właśnie"

Polski - ukochana Krysia, wkrótce się uda na emeryturkę:
-Wyglądam sobie przez okno, a tam, koło drzewa, jednorożec! Patrzę, myślę, no jednorożec jak nic! Ale patrzę dalej i wiecie co? To były sarny, które wyglądały jak jednorożec...

Angielski, nauczyciel o koleżance i reszcie grupy:
-Tu jest jedna Ola i dziesięciu debili.

Coś z muzyki, z podstawówki: śpiewaliśmy piosenkę "Lajkoniku, laj laj, poprzez cały kraj...", kolega natomiast śpiewał swoją wersją zmieniając laj na sr..j. Nauczycielka nie omieszkała zacytować w uwadze: "Zmienia słowa piosenki z lajkoniku laj laj na sr..j koniku, sr..j"..

Fizyk oddaje nam testy, dostałam buta i z rozpaczy wypaliłam po cichu, ale jednak zbyt głośno "No zajebiście, ku..wa, zajebiście" - on na to "Ja bym powiedział, że chu..owo"

Szkoła to fajny czas :) Swoją drogą, ja mam nauczycielkę w domu 24h/7, też są odloty nieraz.. Skrzywienie zawodowe pozostaje.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2013, 12:13:39 am wysłana przez Erin60262 »

WindOfChange

  • Gość
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #80 dnia: Kwietnia 12, 2013, 03:01:01 pm »
0
Swoją drogą, ja mam nauczycielkę w domu 24h/7, też są odloty nieraz.. Skrzywienie zawodowe pozostaje.
ja też, ale jakoś skrzywienia zawodowego nie zauważyłam :P najwidoczniej zależy od przypadku :P

Offline katarynka

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3036
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +192
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #81 dnia: Kwietnia 17, 2013, 09:09:19 pm »
0
Powiem Wam, że z drugiej strony, czyli ze strony nauczyciela, historyjki szkolne wyglądają równie, albo nawet jeszcze bardziej śmiesznie :D A najlepsze jest to, że uczniowie często nie zdają sobie sprawy z tego, że nauczyciel coś słyszy, nieraz musiałam się powstrzymywać, żeby nie parsknąć śmiechem i wyjść z sytuacji z twarzą ;) Chociażby ostatnio, siedzę w klasie na przerwie, uczniowie nie wiedzieli, że tam jestem, słyszę zza drzwi: "Cooooooooooooooooooooooo??!! Znowu z nią mamy? Ja ******ę...Hmmm. Musimy ją WYKOŃCZYĆ!"  :lol:

Offline Gnatek

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Atittude
  • *****
  • Wiadomości: 1600
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +289
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #82 dnia: Kwietnia 17, 2013, 09:50:56 pm »
+1
A któryś uczeń próbował się kiedyś z Tobą umówić albo coś? Mój kolega podczas praktyk w gimnazjum dostał taką propozycję :D

A swoją drogą to jakiego przedmiotu uczysz i w jakiej szkole?

Offline ParadiseSlash

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 74
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +87
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #83 dnia: Kwietnia 18, 2013, 05:58:37 pm »
+1
Ja prowadzę specjalny zeszycik z cytatami uczniów i nauczycieli, bo niektóre teksty po prostu muszą być zapisane :D
Oto kilka z nich:

- Ale przecież trzeba miłować każdego! (Uczeń)
- Ale nie tych, którzy nie piszą na religii! (Nauczycielka religii)

- Klaudia nie przeszkadza Ci brak zeszytu w pisaniu notatki? (Nauczycielka od religii)
- Tak... troszeczkę.

- Ile osób poprawia z dzisiaj istniejących? (Profesorka od chemii)

Tutaj cytaty naszej mistrzyni świetnych tekstów - profesorki od informatyki :)

- Jeśli coś tam to wtedy, jeśli nie to inaczej. (I dziwić się, że na każdej lekcji nikt jej nie rozumie :))

- Xxxx Ty jesteś z ERROREM urodzona!

- Jeden, jeden, jeden, jeden... (Profesorka podczas dyktowania systemu binarnego)
- Pani profesor ile tych jedynek?!
- No przecież mówię, że jedna!!!

Na razie to by było na tyle :D

The fire in my heart it will never die! iiii]; )'
I'm just a dreamer, who dreams of better days...

Offline Oplariska

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 302
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +187
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #84 dnia: Kwietnia 18, 2013, 07:05:06 pm »
0
"Klasa nie owijajcie wełny w bawełnę" to cytat naszej polonistki...  :)

o tempora, o mores!

Offline katarynka

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3036
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +192
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #85 dnia: Kwietnia 19, 2013, 07:51:56 pm »
+1
A któryś uczeń próbował się kiedyś z Tobą umówić albo coś? Mój kolega podczas praktyk w gimnazjum dostał taką propozycję :D

A swoją drogą to jakiego przedmiotu uczysz i w jakiej szkole?

Mam praktyki w gimnazjum, w sumie każdego roku wybieram gimnazjum bo uważam, że to największe wyzwanie, zarówno pod względem wychowawczym, jak i czysto naukowym ;), a uczę angielskiego. Żaden uczeń nie próbował się ze mną umówić ;) W ogóle w gimnazjum są tak ogromne różnice jeśli chodzi o uczniów, że czasem człowiek naprawdę potrafi się zdziwić. W obrębie jednej klasy można znaleźć osoby bardzo dojrzałe i świadome tego, że uczą się dla siebie i pracują na swoją przyszłość i takie, które potrafią wyskoczyć z hasłem "Proszę Pani, on mnie bije!"... Jak już kiedyś chyba pisałam, dużo bardziej wolę chłopaków niż dziewczyny, lepiej się z nimi można dogadać, dziewczyny często lustrują nauczyciela od góry do dołu i z każdej strony, rzucają pogardliwe spojrzenia, a nawet...są zazdrosne, że nauczycielka wzbudza zainteresowanie chłopaków z ich klasy ;)  Z całej mojej 3-letniej praktyki nauczycielskiej mogę powiedzieć dwie rzeczy: po pierwsze - nie opłaca się przyjaźnić z uczniami (czego zresztą uczą nawet na studiach) i po drugie - nauczyciel to aktor. Mnie uczniowie nie polubili, na początku myśleli "młoda, jeszcze w dodatku praktykantka, luźna lekcja" no i się zaskoczyli, co się im nie spodobało. Zresztą nie dziwię się - na lekcjach byłam przykładem nauczyciela, którego sama bym nie polubiła. Niestety, od czegoś takiego trzeba zacząć i potem popuszczać, stopniowo pokazywać swoje "ludzkie" oblicze (w większości klas w końcu można to zrobić, prędzej czy później, chociaż są wyjątki). Aktorstwa nauczyciel musi się nauczyć - jeśli uczniowie wiedzieliby, jaka jestem naprawdę, jak bardzo się denerwuję, że jestem nieśmiała i szkoła mnie z początku zawsze przytłacza, że czuję się uczniem jeszcze bardziej niż oni - zostałabym załatwiona przez nich na pierwszej lekcji - taki błąd zrobiłam na 2. roku praktyk i nigdy więcej go już nie powtórzę ;)

WindOfChange

  • Gość
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #86 dnia: Kwietnia 19, 2013, 07:57:17 pm »
0
A mi się niedawno przypomniał tekst pani polonistki sprzed roku czy dwóch: "Gdyby głupota mogła latać, fruwalibyście jak gołębie!" :P

Offline sylvik

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 549
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +196
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #87 dnia: Kwietnia 19, 2013, 09:05:07 pm »
0
Najwyraźniej Twoja polonistka jest fanką "Szpitala na peryferiach"  ;)

Katarynka, jestem ciekawa czy Ty lubisz pracę nauczyciela? To strasznie niewdzięczny zawód  :P

Offline Wwzjr.

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 173
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +49
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #88 dnia: Kwietnia 19, 2013, 09:08:04 pm »
+1
I mało płacą. :P Poza tym podziwiam Twoją odwagę, uczyć w gimnazjum? Sama jeszcze chodzę do tej szkoły i wiem jak to jest. Mimo, że jestem z małego miasteczka to i tak ciężko wytrzymać. Kultura, inteligencja... Wszystko idzie w parze szacunkiem do nauczyciela, a większości gimnazjalistów tego wszystkiego po prostu brak.

Offline katarynka

  • Better
  • *******
  • Wiadomości: 3036
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +192
Odp: Ach ci nauczyciele.....
« Odpowiedź #89 dnia: Kwietnia 19, 2013, 09:17:04 pm »
0

Katarynka, jestem ciekawa czy Ty lubisz pracę nauczyciela? To strasznie niewdzięczny zawód  :P

Lubię uczyć, ale uważam, że ten zawód jest mało rozwijający, a ja mam potrzebę ciągłej samorealizacji, stawiania sobie coraz to większych celów, czegoś kreatywnego, tak więc po studiach w pierwszej kolejności postaram się znaleźć coś takiego, a dopiero później pomyślę o szkole ;)