Dzieci upośledzone mają swój własny, wewnętrzny świat, nie odczuwają więc swojej choroby tak, jak ludzie zdrowi z ich otoczenia litujący się nad nimi. Co do dzieci chorych, niechcianych - to właśnie odróżnia ich od dorosłych, pesymistycznie nastawionych dorosłych, że one chcą żyć i w każdym dniu pokładają nadzieję. Kiedy mówi się w tv o dzieciach np. z białaczką, nie mówią one "chcę umrzeć, nie mogę już tego znieść", tylko "chcę wyzdrowieć i wrócić do domu, do mamy". To chyba najlepszy dowód na to, że "życie to jest najwyższa wartość".