NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: Jaskinia w Stycznia 18, 2007, 11:44:25 pm
-
Chciałbym wiedzieć co sądzicie o tym który z tych dwóch panów jest lepszym perkusistą, moim zdaniem lepszy jest Sorum aczkolwiek wolałem Stevena za bębnami w G n'R
-
z*******y dział wybrałeś stary na ten temat.:lol:
-
Przeniosłem :)
Co do tych panów to myślę, że Frank najlepszy jest :P
-
raz żeś panie naczelny coś mądrego powiedział :P
-
Fakt faktem stał się ... dla mnie po obejżeniu koncertu z New Jersey sprzed 2 miesiecy. Frank robi świetne wrażenie. Zmienia partie, dodaje coś gdzie niegdzie. Brownstone w jego wykonaniu to zupełnie nowy początek!
Feelingu w latach 80tych nie mozna jednak odebrać Adlerowi. Lekkie, odważne granie na bębnach to klucz do sukcesu.
-
Najwyżej oceniam popcorna, nie tylko za gre.
Najniżej Briana. Niestety.
-
moim zdaniem lepszy jest Sorum aczkolwiek wolałem Stevena za bębnami w G n'R
Zgadzam się z tym :)
Najwyżej oceniam popcorna, nie tylko za gre.
Najniżej Briana. Niestety.
Jak i z tym :D
Sorum lepszy technicznie ale Adler miał jednak to coś - ten feeling..
-
Według mnie też Sorum jest lepszy i cały czas tak uważam, ale ostatnio jak słuchałem "AFD" i starych koncertów to się przekonuje do Adlera, miał w sobie większego kopa.Adler był bardziej żywiołowy, energiczny, a Sorum grał dojrzalej.
A może ja się nie znam na graniu na perkusji :D
-
Soruma będę bronił do upadłego. Dla mnie numero uno perkusji. No może jeszcze Urlich. Bardzo lubię ich granie.
Do Soruma mam tez chyba sentyment trochę pozamuzyczny przez wałkownie w kółko Paryża i Tokyo.
-
Sorum lepszy technicznie ale Adler miał jednak to coś - ten feeling..
W pełni zgadzam się z Krzychem :)
Matt ma dużo lepszą technikę od Stevena, jednak zawsze wolałam grę Adlera.
Z nimi jest podobnie, jak z którymkolwiek gitarzystą Gn'R a Slashem - każdy z nich jest lepszy technicznie od Slasha, ale to jednak Slash ma ten feeling, dzięki któremu wielu fanów woli jego grę. :)
-
Do Soruma mam tez chyba sentyment trochę pozamuzyczny przez wałkownie w kółko Paryża i Tokyo.
Ja też wałkuje na okrągło te koncerty :P
-
Z nimi jest podobnie, jak z którymkolwiek gitarzystą Gn'R a Slashem - każdy z nich jest lepszy technicznie od Slasha, ale to jednak Slash ma ten feeling, dzięki któremu wielu fanów woli jego grę. :)
Hmm, nie zgadzam się. Slash przecież też jest dobry technicznie.
Chyba tylko Ron z byłych czy obecnych gitarzystów jest od niego lepszy technicznie.
-
Z nimi jest podobnie, jak z którymkolwiek gitarzystą Gn'R a Slashem - każdy z nich jest lepszy technicznie od Slasha, ale to jednak Slash ma ten feeling, dzięki któremu wielu fanów woli jego grę. :)
Hmm, nie zgadzam się. Slash przecież też jest dobry technicznie.
Chyba tylko Ron z byłych czy obecnych gitarzystów jest od niego lepszy technicznie.
Ja również się nie zgodzę. ;)
Slash jest dobry technicznie, ale Bumblefoot czy Buckethead są moim zdaniem dużo lepsi. Natomiast - jak już pisałam - Slash ma feeling, dzięki któremu wiele osób (wśród nich oczywiście ja ;) ) zdecydowanie bardziej woli właśnie jego grę.
Koniec offtopa.
-
Jak dla mnie (podobnie jak dla paru osóB) lepszy jest Sorum, ale Steven lepiej się prezentował. ;)
-
Sorum jest jakiś taki bezpłciowy, właściwie to kojarzę go tylko z klipu Dead Horse (jak siedział w barze).
Adler jakoś bardziej rzuca się w oczy.
-
Steven jest najlepszy! :) .
Jak Steven gra to rzuca się w oczy! Ta energia! Żyje każdą nutą!
Matt jest taki nijaki <_< .
P.S. Jaskinia wyprzedziłeś mnie. Też chciałam założyć taki topic ;) .
-
Możesz założyć Brain czy Frank Ferrer ;)
-
Jaskinia moja przygoda z Gunsami niedawno się zaczęła więc nie znam tak dobrze tych perkusistów, ale założę taki temat tylko, że o pewnych dwóch gitarzystach ;) .
-
Sorum jest jakiś taki bezpłciowy, właściwie to kojarzę go tylko z klipu Dead Horse (jak siedział w barze).
Adler jakoś bardziej rzuca się w oczy.
a w NR go nie widziales?
-
Adler zawsze bedzie górą!
tylko on grał z tym szerokim usmiechem B)
to było własnie to
-
Sorum jest jakiś taki bezpłciowy, właściwie to kojarzę go tylko z klipu Dead Horse (jak siedział w barze).
Adler jakoś bardziej rzuca się w oczy.
a w NR go nie widziales?
Wim, że jest, ale dla mnie go nie ma :P
-
aaaatam gadacie i tak ja jestem najlepszy
a tak do tematu, Matt Sorum wymiatal chyba najlepiej w klipie "You Could Be Mine" np mi sie podobalo
-
Być może wszyscy perkusiści najchętniej spaliliby mnie w tym momencie na stosie, ale przy ocenie tych dwóch panów kieruję się jakimiś subiektywnymi odczuciami i według mojej oceny Adler miał feeling oraz power. Właśnie tego brakowało Matt`owi, którego nigdy nie darzyłam specjalną sympatią :ph34r: . Nie będę się mądrzyc na temat warsztatu tych panów, ponieważ nie mam zielonego pojęcia o graniu na bębnach, ale tak właśnie ich oceniam. Zdecydowanie Adler!!! ;)
PS: Dodam na marginesie, że włosy Soruma z okresu UYI Tour były koszmarne <nie wiazac tej wypowiedzi z tym co napisalam wyżej :P>.
-
Adler czy Sorum - temat rzeka, moim zdaniem ci dwaj panowie świetnie by się uzupełniali - na żywo Adler, a w studiu Sorum :)
Steven miał w sobie to coś, na teledyskach prezentował się b. dobrze i wydawało mi się, że Matt nie będzie dorastał mu do pięt. Jednak jak usłyszałem UYI to dostałem ciarek...
Głos jednak na tego drugiego pana
-
Ciężko tu sie zdecydować. Cała ich gra uzalezniona była od kompozycju płyty nad jaka pracowali. Nie da się ukryć, że AFD była -jak to określe- wyciśniętym sokiem (siłą życia) z młodych Rock N' Rollowców (jakkolwiek by to sie pisało ;) ), a UYI to już dojrzalsza płyta.
W Adlerze był niezwykły spontan, po jego odejściu Sorum miał przed sobą ciężkie zadanie aby nie zostać w tyle. W sumie obaj panowie mają takie samo prawo nazywać się najlepszymi. :D
-
Jak i jednego, tak i drugiego wysoko cenie. Dla mnie sa równorzędni ;)
-
Adler fajnie podskakuje na krzesełku :P
-
Jak i jednego, tak i drugiego wysoko cenie. Dla mnie sa równorzędni ;)
Też tak uważam, bardzo ciężko między nimi wybrać, obydwoje byli dobrzy w tym co robili.
-
Pan nawalanka "Sorum" lepszy.
-
Adler dużo lepszy od Matta jest ;)
-
A ja szczerze mówiąc lubię jednakowo i Soruma, i Adlera.
-
Pomimo, , że Sorum jest chyba lepszym technicznie perkusistą to jednak wole Adlera głównie ze względu na to, że wystąpił na dwóch moich ulubionych płytach
-
ja wole Soruma, po pierwsze bo jak zaczalem sluchac GNR to juz Adlera nie bylo, po drugie za to ze Alder byl cpunem, a jak za to wywalili to sie jeszcze burzyl, procesowal, a teraz p****** glupoty o reunionie, ze wszystkich chlopakow ze starego skladu kocha etc. Soruma tez lubie za to ze sympatyczny, wygadany, a Adler to wrak czlowieka, nawet porzadnego zdania nie umie sklecic. Czlowiek-porazka, nie potrafil nawet utrzymac sie w zespole grajacym covery gnr...
-
ja wole Soruma, po pierwsze bo jak zaczalem sluchac GNR to juz Adlera nie bylo, po drugie za to ze Alder byl cpunem, a jak za to wywalili to sie jeszcze burzyl, procesowal, a teraz p****** glupoty o reunionie, ze wszystkich chlopakow ze starego skladu kocha etc. Soruma tez lubie za to ze sympatyczny, wygadany, a Adler to wrak czlowieka, nawet porzadnego zdania nie umie sklecic. Czlowiek-porazka, nie potrafil nawet utrzymac sie w zespole grajacym covery gnr...
Bardzo ładnie to ująłeś. W tej wypowiedzi zawarłeś wszystko to, co ja chciałam napisac na ten temat. Wolę Soruma. Abstrahując od muzyki, Stevena nie lubię za jego zachowanie, poza tym nigdy mi się nie podobał jego sposób ubierania się i ta koszmarna fryzura <blee>
-
rzeczywiscie temat rzeka... jako nalogowy sluchacz gunsow jestem calym sercem za adlerem. kiedy slysze jak on gra na garach to czuc ze wszystko jest na swoim miejscu. w jego grze jest to 'cos'-finezja. na zestawie z ktorym bym sie nie pokazal nawet na ulicy wymiata robi niesamowite rzeczy. gra soruma jest natomiast o wiele bardziej dojrzala, ma lepszy warsztat-uczac sie gry rozpracowywalem jego partie, nie adlera. jako samoulk mial zbyt wiele zlych nawykow...
reasumujac: glos na adlera :D :D :D
-
Popatrzcie nawet na koncerty ze Stevenem i z Mattem. Steven był zadowolony grając w tym zespole co na niego kamera to on zawsze uśmiechnięty i żył na tej perkusji. Matt był i jest taki nijaki.
-
Matt po prostu mniej bral, albo mial gorszy towar od Adlera
-
Zdecydowanie Adler! Miał w sobie to coś, taki luz i niesamowitą energię, a patrzac na jego usmiechnietą facjate od razu sie czlowiekowi udzielał dobry nastroj. Widac bylo ze ten czlowiek kocha to co robi.
A Sorum, jak juz ktos tu napisał, jest dla mnie taki nijaki.
To takie moje ogólne wrazenia, gry tych panow oceniac nie bede, bo sie nie znam ;)
-
Adler..bardziej żywiołowy ziomek...
-
Steve....
jestem do niego jakoś bardziej przywiązana :P
-
Adler. Ładniej się komponował z resztą zespołu. I przynajmniej śmiechowy był. A Sorum ma zjebany głos. Jakby mu jaja związali. Jak oglądam wywiady, to aż mnie odrzuca od monitora.
-
Adler. Ładniej się komponował z resztą zespołu. I przynajmniej śmiechowy był. A Sorum ma zj*bany głos. Jakby mu jaja związali. Jak oglądam wywiady, to aż mnie odrzuca od monitora.
heh......idealniej nie mogłaś tego ująć, tez wole Mr.Adlera. Facet ma dobre nazwisko;P
-
Zaczęłam słuchać Gunsów od nagrań z Sorumem ale mimo wszystko Steven bardziej pasował do Gunsów mimo,że delikatnie powiedziawszy z lekka się stoczył na dno przez te narkotyki...
-
a dla mnie ani sorum ani adler tylko Brain - uwielbiam tego perkusiste..
-
Ani jeden ani drugi...Adler --> ćpun na maxa a Sorum mnie wkurzał tą swoją łupaniną (solówki, po co mu na to pozwolili szkoda czasu by zagrali jakiś kawałek dodatkowo)
-
Sorum jest jakiś taki bezpłciowy, właściwie to kojarzę go tylko z klipu Dead Horse (jak siedział w barze).
Adler jakoś bardziej rzuca się w oczy.
zgadzam sie ! ;D Adler sie lepiej prezetowal, poza tym..jakoś bardziej darze go sympatią ;D
-
ja wolę Soruma ponieważ lepiej gra na bębnach
-
Myśle, że jakby Adler sie nie przećpał to byłby lepszy no ale wiemy jak to było :mellow:
-
Adler nigdy do mnie nie trafiał. Strasznie irytowała mnie jego gra i ten wieczny banan na twarzy jakby właśnie załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne. Pomijając już jego "image" a' la Europe. Sorum go miażdży pod każdym względem. A szczególnie muzycznym...
-
Adler nigdy do mnie nie trafiał. Strasznie irytowała mnie jego gra i ten wieczny banan na twarzy jakby właśnie załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne. Pomijając już jego "image" a' la Europe. Sorum go miażdży pod każdym względem. A szczególnie muzycznym...
no wiesz pomijając reszte ale "miażdży" to hmm... troche przesada ;)
-
Adler nigdy do mnie nie trafiał. Strasznie irytowała mnie jego gra i ten wieczny banan na twarzy jakby właśnie załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne. Pomijając już jego "image" a' la Europe. Sorum go miażdży pod każdym względem. A szczególnie muzycznym...
no wiesz pomijając reszte ale "miażdży" to hmm... troche przesada ;)
Nie widzę Adlera na UYI. To są zbyt genialne i ambitne albumy a Steven Adler sprawiał zawsze wrażenie takiego typowego, durnego Amerykanina, że cokolwiek by się działo to jest zawsze OK. Po prostu nie pasował do klimatu tych albumów. Poza tym zawsze mnie drażnił jego ogólny wizerunek. Nic nie poradzę, że Soruma słucham z przyjemnością a Adler działa na mnie jak płachta na byka...
-
Adler to jeden z symboli GNR ;) wizerunek każdego z gunsów byl w jakiś sposob kontrowersyjny, mysle ze Steven nie odstawał od reszty, choć Axla i tak nikt nie przebił w hmm... "dziwactwach" jedyne co mnie drażni w Adlerze to to że uległ narkotykom i okazały się one dl aniego ważniejsze niż zespół i przyjaciele :ph34r: pod tym względem Sorum napewno lepiej spisywał się jako członek zespołu - można było na niego liczyć ;)
-
Adler to jeden z symboli GNR ;) wizerunek każdego z gunsów byl w jakiś sposob kontrowersyjny, mysle ze Steven nie odstawał od reszty, choć Axla i tak nikt nie przebił w hmm... "dziwactwach" jedyne co mnie drażni w Adlerze to to że uległ narkotykom i okazały się one dl aniego ważniejsze niż zespół i przyjaciele :ph34r: pod tym względem Sorum napewno lepiej spisywał się jako członek zespołu - można było na niego liczyć ;)
Dla mnie to żaden z symboli tylko jeden z pierwszych muzyków, zresztą nie do końca udanych. Dla mnie symbol GNR to przede wszystkim Slash, Axl i Duff (kolejność nie przypadkowa). Każdy ma prawo do własnego zdania. Dla mnie Steven Adler był najsłabszym ogniwem w historii Guns n' Roses.
-
stary bez Izza by niczego nie było, wogole go nie uwzględniłeś... Slash, Axl i Duff nom rispekt, ale Izzy to autor 50% materiału... nie byłoby Don't Cry... tak samo jak bez Adlera nie byloby GNR ;)
koniec tego bo zbaczamy z tematu !!! :ph34r:
-
stary bez Izza by niczego nie było, wogole go nie uwzględniłeś... Slash, Axl i Duff nom rispekt, ale Izzy to autor 50% materiału... nie byłoby Don't Cry... tak samo jak bez Adlera nie byloby GNR ;)
koniec tego bo zbaczamy z tematu !!! :ph34r:
Sorry, zapomniałem o Izzym... Masz rację. W każdym razie dla mnie GNR stał się o wiele dojrzalszym zespołem po odejściu Adlera. Był tylko jednym z założycieli, nic poza tym... Nie byłoby jego to na perkusji grałby ktoś inny.
-
obydwóch Panów jednakowo lubię, obydwoje byli najlepsi w swoim czasie... Adler to dziecięca radośc, emocje - tak jak Appetite, a Sorum to doświadczenie, technika - w sam raz na dzieło jakim było UYI. Swoją drogą widziałem kiedyś pod jakimś filmikiem na youtube taki komentarz:
"Sorum is better than Steven, because he loves drums more than drugs."
-
to macie ankiete
-
Steven był pierwszy,ale...ale to MATT jest według mnie najlepszy-po prostu 8)
-
Steven A. jako zacpany popapraniec stanowil elementarny punkt konstrukcji zespolu
-
Zdecydowanie Adler.Sorum to drwal, nigdy go nie lubiałem :angry:.Adler to polot,radość i spontaniczność. :D
Ani jeden ,ani drugi nie jest wybitnym perkusistą. ;).Mantia bije ich obu na głowę umiejętnościami. :D
-
Adler.Sorum kojarzy mi się jako osoba negatywna zarówno w Velvet Revolver jak i Guns N' Roses.Zresztą szkoda mi jest Adlera.
-
Wole - Soruma na płycie, a Aldera na koncertach. Ale i tak głos na Aldera bo miał ciekawsze solówki :lol:
-
Adler za spontaniczność ;) Sorum jest dobrym perkusistą, ale tak jak już zauważył to Artur78 "Sorum to drwal".
-
Adler miał fajne bicie, nie pierdzielił się w tańcu jak to się u nas mówi. ;) Nie lubię Matta bo to taki wichrzyciel straszny (przynajmniej tak mi się wydaje) ale jego partia perkusji w YCBM to absolutne mistrzostwo świata jak dla mnie, zwłaszcza pod względem rozpoznawalności audio (czyli gdziekolwiek to poleci wiadomo po kilku pierwszych sekundach co to jest). Są oczywiście ludzie o wiele lepsi technicznie od niego. Ale ciekawe że z YCBM na perkusję z tego co widzę na YT są w stanie poradzić sobie w przeważającej większości jedynie południowcy (Brazylijczycy, Hiszpanie) czyli ludzie przeważnie z temperamentem o znakomitym poczuciu rytmu.
-
Adler to taki człowiek z którym bym wypił ze cztery flaszeczki i byłoby sympatycznie :D.Z Sorumem pewnie wymieniłbym pare zdań i po pietnastu minutach strzelił mu liścia na twarz,nie trawię kolesia....
-
ale jego partia perkusji w YCBM to absolutne mistrzostwo świata jak dla mnie
Tu się muszę zgodzić,chociaż zastanawiam się,na ile to,co gra w YCBM jest jego,bo ten kawałek był już z Gunsami od czasu nagrywania AFD,tyle,że pierwsze wykonanie na żywo jest z 1991. Ale może istnieje gdzieś demo YCBM z Adlerem,kojarzy ktoś?
-
Lubię będny Soruma w Illegal I Song. Są energiczne i jedne z niewielu, które nie wyszły topornie. Tam jest groove.
-
ja uwielbiam bębny Matta na It's Five O' Clock Somewhere. Pierwsza klasa 8) Ale racja, często gra zbyt topornie, jest wymiataczem, brakuje mu takiej finezji :)
-
Mi tam osobiście przypadł bardziej do gustu Matt. Nie wiem dlaczego, ale bardziej go lubię.
-
Matt według mnie technicznie jest lepszy ale za żywioł i wizerunek zagłosowałem na Stevena.
Nie ukrywam , że ogólny wizerunek Guns N' Roses z czasów Adlera jest jak dla mnie najlepszy , to też miało wpływ na moją ocenę ;]
-
zdecydowanie steven. to z nim gunsi byli w rozkwicie, lubię jego spantaniczność i dzieciecy urok.
-
Sorum w sumie nie wiem dlaczego ale zawsze bardziej podobała mi sie jego gra
-
Adler - grał jakoś energiczniej. Szkoda, że miał ten zawał. Kto wie może on jakoś by wpłynął na Axla i starzy gunsi by się nie rozpadli.
-
Adler - grał jakoś energiczniej. Szkoda, że miał ten zawał. Kto wie może on jakoś by wpłynął na Axla i starzy gunsi by się nie rozpadli.
wątpliwa sprawa każdy z nich miał swój charakterek i kazdy z nich nie dawał sobie w kasze dmuchac więc wątpie żeby coś na niego mogłoby wpłynąc
-
Adler - grał jakoś energiczniej. Szkoda, że miał ten zawał. Kto wie może on jakoś by wpłynął na Axla i starzy gunsi by się nie rozpadli.
co sugerujesz?
-
To ja odświeżę wątek. ;)
Adler, mimo że Sorum jest lepszy technicznie, ale nie ma tego feelingu.
Matt jest dla mnie taki... drętwy. Popcorn z tym bananem na twarzy i żywiołową grą zdobył moją sympatię. I ten... dywan na klacie . :D
-
Bardzo ciężka decyzja. Obaj pasują do Gunsów. Zagłosowałem jednak na Soruma. Teoretycznie nagrał z Gunsami więcej, no i, co oczywiste, zaadaptował sobie utwory np. z AFD. Adler to jednak historia, w końcu należał do tej słunnej gunsowej "piątki". Jednak dosłownie minimalnie więcej przemawia u mnie za Mattem.
-
Matt.
Jak dla mnie Adler to po prostu [moderowano]. Nic dodać nic ująć.
-
ChineseDemocracy - § 2. Obowiązuje bezwzględny zakaz używania wulgaryzmów oraz treści obraźliwych w stosunku do innych użytkowników oraz osób będących przedmiotem wypowiedzi/dyskusji.
Ostrzegam i proponuję inaczej wyrażać swoje opinie.
-
Jak dla mnie oczywiście Adler :wub:
-
Również głos na Adlera :D
-
Wole Adlera i byłem zly jak juz nie grał w zespole :(
Miał jakies takie.. niesamowite wyczucie, cudny luz za bębnami, wieczny usmiech i ruszał sie cały, jak bębnił ;)
Matt miał zawsze taką złowieszczą minę, dziwnie sie spinał przy graniu (mam wrazenie ze jakis taki skurczony jest), wizualnie nie pasował jakos, ale pozniej mi sie przyjął tez. Nie zmieniło to faktu ze świetnie gra, a to przeciez jest najważniejsze.
Uważam, ze zamiana była dobra. przynajmniej wlaściwy czlowiek na własciwym miejscu zasiadł.
-
Brain ;] :D
-
No i to jest prawidłowa odpowiedź ;)
-
Wybrałam Stevena. Ale lubię też Soruma. Chociaż trudno ich porównać. Wydaje mi się, że Steven był niepowtarzalny.
Uważam, że Steven nie powinien wylatywać z zespołu. Oni wszyscy byli jak rodzina, ale Adlerowi nie pomogli, tylko zależało im już na pójściu dalej w karierze muzycznej.
zobaczcie na 2:50 - wypowiedź Adlera.
http://www.youtube.com/watch?v=K1HQKvZJIjs&feature=related (http://www.youtube.com/watch?v=K1HQKvZJIjs&feature=related)
-
Buickmakane - kiedy Adler trzymał się w zespole i tak zadziwiająco długo. Nawet dziwię się Axlowi że go od razu nie wywalił na zbity pysk jak prawie zaćpał Erin.
-
To ja odświeżę wątek. ;)
Adler, mimo że Sorum jest lepszy technicznie, ale nie ma tego feelingu.
Matt jest dla mnie taki... drętwy. Popcorn z tym bananem na twarzy i żywiołową grą zdobył moją sympatię. I ten... dywan na klacie . :D
zgadzam się w 100% :D
w końcu to też on tworzył legendarny skład.
...poszło na Adlera!! poza tym jakoś tak też nie przepadam za Sorumem.
-
Jak dla mnie to Adler, bo za Sorumem nie przepadam. może technicznie to lepszy pałkarz, natomiast Adler taki misiowaty, aż miło się na niego patrzy, natomiast Sorum wygląda na takiego oschłego zgreda, jakiś taki zimny .
Nie pasuje mi do Gunsów , bynajmniej mniej niż Adler. :)
-
Adlera darzę większą sympatią, no i jego gra na perkusji jakoś lepiej mi brzmi. Ale to akurat niekoniecznie jego zasługa :D
-
Adler po prostu bardziej pasował do Gunsów wyglądem, stylem. I w ogóle jakoś go lubię. Uśmiech mu z twarzy nie znikał na koncertach. :D
-
Adler w wydaniu koncertowym cieszył się grą w Gn'R,Sorum wyglądał raczej na wkur... ;)
Ale obaj to znakomici perkusiści,brakuje mi tego typu gry na CHD.
Adler > Sorum > obecni :P
-
Oczywiście S.Adler:)... mógłby w obecnym składzie zastąpić Ferrera, chociaż z Franka również jest kawał niezłego perkusisty. Matt od zawsze nie pasował mi do Gunsów mimo, że miał taki rockowy image czego nie można napisać o obecnym bębniarzu:D
-
Wolałem Soruma, bo moje początki zainteresowania Gunsami przypadły na okres "Use Your Illusion Tour". Adler to taki plażowy chłopak, zawsze uśmiechnięty, nie pasował mi do wizerunku Najniebezpieczniejszego Zespołu Na Świecie.
-
Zdecydowanie jestem za popcornem i jego perskim dywanem. Do końca życia będę uwielbiał jego garnki w Rocket Queen.
-
Steven>Mantia>coś tam> ... > Sorum
-
zdecydowanie stawiam na Soruma.pasowal do GNR jak żaden inny.miałem okazje widzieć go w akcji kilkakrotnie.czy to z GNR,THE CULT czy VR i muszę powiedzieć,że facet jest niesamowity za tym swoim wielkim zestawem.i w pełni go wykorzystuje.wg mnie troszke za cwaniakowaty i za bardzo modelowy jak na gwiazde rocka,ale to już moja opinia.
nie twierdze też,ze Adler był kiepskim perkusistą.był na pewno bardziej żywiołowy,wiecznie uśmiechnięty,ale pasował bardziej do Kaliforniskiej grupy garażowej aniżeli do GNR.
-
hmm, ciezka sprawa jak dla mnie. ale jak juz mialabym wybierac to chyba jednak matt, chociaz jak przedmowca sluznie moim zdaniem sugerowal, ze zbytnio cwaniaczy. jest dobry i mi bardziej pasuje. no a pomimo tego jak kierownik slusznie zauwazyl kiedys: (Axl: "He saves the bands life")
nie zapominajmy tez, ze adler byl jakby w zespole "z braku laku" sam slash, ktory bardzo go ceni jako przyjaciela, przyznaje, ze nie mieli wyboru po tym jak rob gardner odpadl z gry. w ksiazce slasha natrafilam na czeste wzmianki o tym jak slash narzeka na brak profesjonalizmu adlera.
(ale fajnie miec wolna sobote z wami) :)
-
Obaj mieli takie fajne miny - najlepsze były ich uśmiechy: Adlera z koncertu w Ritz a Soruma na jednym koncercie w chyba '91, już nie pamiętam dokładnie piosenki :D
-
Mam sentyment do Adlera (może dlatego, że lubię udawać jego dziewczynę?). Sorum lepiej grał (tak mi się wydaje), ale Steven miał TO COŚ. Seksowny, z charakterkiem... Także głos na niego.
-
Nie wiem czy wcześniej pisałem w tym temacie ale z dwójki Steven-Matt mój wybór wydaje się jednoznaczny....z całym szacunkiem dla Soruma :P ;)
Mam jednak dla Was takie pytanie - jaka byłaby perkusja na UYI jeżeli grałby na niej Adler ?
Ostatnio się nad tym troche zastanawiałem ale ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć/napisać....
Matt gra bardzo "technicznie" na tej płycie , uważam , że Popcorrn nie grałby tak dobrze natomiast przewyższałby go pod względem spontaniczności.
Partie perkusyjne byłby może nieco uboższe ale za to zyskiwalibyśmy o wiele więcej - emocje.
Jakie macie zdanie na ten temat ? ;) :)
-
Matt gra technicznie? lol, przeciez to perkusyjny drwal.
-
No może rzeczywiście źle napisałam - ale miałem tu na myśli to , że jest lepszy pod tym względem od Stevena.
-
Ja bardziej cenie Adlera (szczególnie za Paradaise City) grał tak jakoś bardziej rytmicznie, miesiscie nie wiem jak to określic w jego graniu była magia. A co do Saruma lepiej niech zbiera wszystkich spowrotem do Velvetów i niech zaczynają grac !!!. Podobno Matina nadal jest w składzie GNR wiecie coś o tym ( chodzi mi nie o udział w trasie lecz o dogrywanie jakichś partii w nowych kawałkach) ?
-
Wedługo ostatnich informacji, Brain bedzie wspomagał GNR w studiu (remixy itp), swego czasu twierdził, że nawet moglby wrocic do koncertowania ale jednak od czasu narodzenia jego dziecka wkrecil sie w prace w studiu i 'komputery' wiec nawet sam zaproponował aby Frank dalej grał z GNR koncerty.
-
szkoda że tylko w studiu, bo Nightrain i YCBM z Brainem były najlepsze.
-
Ja chyba do Matta wole Stevena. Obaj byli świetni ale partie Adlera bardziej mi odpowiadają... są łatwe do zagrania ale mają to coś xd
-
Hmm..ciekawe pytanie.....lecz wybór jest prosty... :
Oczywiście wybieram Stevena Adlera... :)
-
Ja się tam na graniu, na perkusji nie znam za bardzo, ale pomimo wszystko wolę Stevena. :)
-
ja w sumie też wolę Stevena.
-
Zdecydowanie Steven Adler. Jego gra jakoś bardziej pasowała do Gunsów, a do tego był taki wyluzowany i wiecznie uśmiechnięty :D
-
Bo wiecznie naćpany. ;)
-
Nie przeczę, ćpanie to też był nieodłączny element Stevena.
-
Bo wiecznie naćpany. ;)
Izzy , Slash i Duff byli podobnie naćpani albo pijani... :D :P :)
Tak wtedy zespół funkcjonował ;)
Co do tematu to nie pamiętam czy się wypowiadałem czy nie :D pewnie tak ale mogę powtórzyć :P
Steven może nie był jakoś super utalentowanym muzykiem ale jego styl moim zdaniem pasował wtedy idealnie do Gn'R .Matt mimo , że okazał się solidnym zastępcą był zupełnie innym typem perkusisty i nie dał Gunsom tyle ile Steven ( no , może oprócz uzależnienia :P ).Dlatego według mnie Adler wygrywa ten konkretny pojedynek bo wiadomo , że najlepszym perkusistą który mógł grać z zespołem jest Josh Freese ;] ( moja opinia ;) ).
-
Nie siedzę w muzyce na tyle, żeby oceniać umiejętności obu panów, nie znam się na tym. Ale powielę chyba zdanie wielu z was i postawię na Stevena. Jego gra bardzo pasowała do zespołu, no i ta charyzma. Lubię pogodnych ludzi, więc uwielbiam go za ten wieczny - dzięki narkotykom czy też nie - zaciesz na twarzy. (Nawet tę niemiłosiernie owłosioną klatę jestem mu w stanie wybaczyć :lol: ) Moim zdaniem charakter muzyka też jest istotny. Ty, czy jedynie dobrze gra, czy ma w sobie coś jeszcze. Poniekąd jak ze Slashem. Spotkałam się już z bardzo wieloma opiniami, że od technicznej strony wcale nie jest jakimś gitarowym bogiem, a i nie stworzył już nic na miarę swoich solówek z GN'R, ale większość i tak nie wyobraża sobie, że bez niego tamten stary zespół mógł istnieć. Miał koleś to coś i już. Steven nigdy nie był moim ulubieńcem, ale jak myślę Guns n' Roses, to przed oczami mam jego twarz. Aczkolwiek nie mozna ujmować nic Sorumowi - również świetny i moim zdaniem po wywaleniu Adlera, dobrze wpasował się w zespół.
-
Ja jestem zwollenikiem Stevena. Jego gra jest żywiołowa i bardziej pasuje do GnR niż gra Soruma. Pozatym Adler jest o bardziej charyzmatyczną postacią niż Matt. Taki ciągle uśmiechnięty i pozytywny facet. Szkoda, że wywalili go z zespołu.
-
Adler, bez dwóch zdań.
-
Zdecydowanie Adler...ale tak przy okazji pozwólcie, że się Wam pochwalę- Sorum urodził się 19 listopada tak jak ja, tylko rok inny.
-
;)
(https://fbcdn-sphotos-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/390944_10150472303772446_185609637445_8519200_901803464_n.jpg)
-
Wow, ale fota. Historyczna, jak dla mnie. Nie wiem jak wy, ale ja jestem troche pod wrazeniem :D
-
Też się trochę zdziwiłam, widząc to zdjęcie na Adlerowym fejsbuku :P
-
rany, Stevie i Matt razem, genialne zdjęcie :) wyobrażacie sobie coś takiego np. z Izzym i Gilbym? :P
-
Pewnie, że tak. A wyobrażacie sobie coś takiego z Axlem i Slasem ? :lol: :P
Swoją drogą dziś w nocy miał miejsce nie tylko ten reunion ;), o którym głośno w newsach... Szkoda, że o tym drugim cisza :P
-
Reunion dwóch ludzi którzy do tej pory nigdy ze sobą nie grali.... to coś nowego.
-
Ciężko by było grać w jednym zespole dwóm perkusistom :P
-
Był tam ktoś jeszcze :P A co do tematu - oczywiście, że Steven. Za wszystko :) Za rock n' rolla :)
-
Jest wiele zespołów z dwoma perkusistami :)
Zqyx co miałeś na myśli odnośnie newsów? Zerknij na stronę główną ;)
-
To jestem ignorantem, bo żadnego nie znam :P
-
Tak na szybko co mi z bardziej znanych przychodzi do głowy:
Grateful Dead, The Allman Brothers Band...eee Afromental(?) kurde...kiedyś więcej bym wymienił...ale jest troche takowych...
-
Swego czasu były pogłoski, że Gunsi też będą grali z dwoma perkusistami, ale nie mieli to być Adler i Sorum.
-
Bo sam temat jest z dupy. Sorum czy Adler? To jak by spytać kogoś czy wolałby mieć AIDS czy raka.
-
:facepalm: I to by było na tyle.
-
Luzik Zqyx :D
-
Za ostre porównanie jak dla mnie też, w zasadzie bez sensu zupełnie ale whatever. Fajna fota, z jakiej to okazji?
-
Nie odbierajcie tego na poważnie. Mamy inne poczucie humoru po prostu. :)
Ciekawe, kiedy zobaczymy zdjęcia Adlera z Axlem?
-
Ja osobiscie nie przepadam za zartami z powaznych chorob:) hmmm z checia bym zobaczyl ale jesli juz to najszybciej jest szansa na rnrhof mysle:)
-
rany, Stevie i Matt razem, genialne zdjęcie :) wyobrażacie sobie coś takiego np. z Izzym i Gilbym? :P
http://www.izzyontour.com/Photos/1993.05.30.JPG (http://www.izzyontour.com/Photos/1993.05.30.JPG)
-
Adler lepszy, facet bardziej pasował klimatem do Gunsów :)
-
Bo sam temat jest z dupy. Sorum czy Adler? To jak by spytać kogoś czy wolałby mieć AIDS czy raka.
ja bym wolała raka.
Obaj są świetni, wiadomo że Adler grał bardziej z uczuciem/wyczuciem a Matt lepiej technicznie, ciekawe jakby ich tak połączyć :P
-
Adler, bardziej pasuje do GnR ;)
-
Sorum, wolę technikę niż napieprzanie w bębny.
-
Ani Adler ani Sorum ,obydwaj siebie warci......bracia.
-
Sorum, wolę technikę niż napieprzanie w bębny.
To wiadomo, że Sorum jest lepszym perkusistą, ale chyba zgodzisz się, że swoim wizerunkiem niezbyt pasował do Gunsów, Adler lepiej się 'prezentował' w GN'R ;)
-
Wolę Adlera, za ten uśmiech i radość podczas grania ;)
-
DeAd.HoRse: Dla mnie ma to niewielkie znaczenie. Jimmy Page też wizerunkiem nie pasowałby do Gunsów, a bardzo chętnie dołączyłbym go do składu (oczywiście z założeniem, ze grałby i w LZ - wiadomo, sytuacja czysto hipotetyczna ;)) Ja chcę dobrej muzyki, a do tego potrzeba dobrych muzyków - Sorum jest muzykiem lepszym i dlatego wolę jego niż Adlera. Tak samo wolę Bucketheada niż Ashbę, choć wiadomo, jak się skończyła przygoda z Panem Kubełkiem w GN'R. Mimo wszystko, Bucket jest 100 razy lepszym gitarzystą i chętniej w ekipie widziałbym jego, a nie DJ-a.
-
Szanuję twoje zdanie i jest w porządku. :D
Jak już mówiłem też uważam że Sorum lepiej gra, ale Adler bardziej mi pasuje.
Co do tematu o Ashbie i Bucketheadzie to też bym wolał tego pana z KFC na scenie razem z Axlem i spółką. ;)
-
Zdecydowanie Sorum w każdym utworze UYI słychać świetny dźwięk wkomponowywany w gitary. Adler nawalał jak szalony, chaotycznie ale z pasją. Gloś na Saurona.
-
Sorum przewyższał Stevena technicznie, oczywiście, ale dla mnie był strasznie nudny. Steven bardziej pasował wizerunkiem, ale tak sobie napieprzał... więc nie wybieram żadnego z nich. Gunsi nigdy nie byli zespołem idealnym, nawet w tym pierwotnym składzie, a to, że mieli urok to.. cóż, sprawa drugorzędna.
-
Ja osobiście wolę Stevena , lepiej pasował do nich, i dobrze grał. :)
-
Adlera bronie całym sercem. Może dlatego że uwielbiam AFD, a Steven jak, dla mnie, ważną częścią tej płyty. Taki zaciesz na twarzy i skakanie za perkusją - aż się człowiek uśmiecha :rolleyes: Nie mam nic do Soruma, szanuję go jako perkusistę, ale nie miał tego polotu co Adler, którego uwielbiam
-
Chociaż Matt pewnie jest lepszy technicznie, to jednak dobrych technicznie perkusistów jest wielu, tym się nie wyróżni. A ten feeling u Steve'a jest jedyny. Ten jego zaciesz na twarzy i napieprzanie w bębny :D Poza tym lubię jego grę i jego samego. Nie da się go nie lubić i mam ochotę go przytulić :rolleyes:
Szkoda, że przez narkotyki stoczył się na dno, zwłaszcza, że perkusiście czy wokaliście trudniej jest ukryć ten problem ni gitarzystom. Niestety, zrujnował sobie wiele. Teraz te jego problemy z mówieniem i wgl... A Steven ma mega poczucie humoru.
Poza tym ten sentyment. Jak dopiero zaczęłam interesować się Gunsami, włączyłam sobie jakiś ich koncert i pierwsze na kogo zwróciłam uwagę może poza Axlem, to właśnie na Stevena, nawet nie na Slasha. Pamiętam to do dziś "O kurde, jakie ten perkusista ma fajne włosy!" ;)
Aczkolwiek Soruma też nawet tak dość lubię, no ale Steven zdecydowanie wygrywa ;)
-
Nie będę się rozpisywać, że Matt ma lepszą technikę, a nie tylko wali w bębny etc. Aczkolwiek będę bronić Adlera. Dla mnie pierwotny skład był fantastyczny. Wiadomo, Steven może nie był najlepszy na świecie, ale miało to swój klimat. Poza tym świetnie pasował do Gunsów. Jest on ważną częścią tego zespołu, mimo że (jak podaje wiele źródeł) był z nich najsłabszy pod względem gry na swym instrumencie, talentu itd.