Ja postawiłbym inne pytanie... skąd tyle nienawiści na forum, skąd tyle nienawiści na świecie
DJ jest wszystkim tym, co zdaniem niektórych uosabiał sobą Slash ( minus występy z Paulinami i innymi takimi ), a głupio wciąż hejtować kolesia, którego od lat nie ma w zespole, a hejtować trzeba, bo jak to tak, bez hejtowania życie traci sens
, więc hejtuje się Ashbę
Ogólnie to sam od jakiegoś czasu chciałem założyć temat o hejcie wobec byłych, obecnych, członków Gunsów, pojawił się temat o hejcie wobec Ashby, spoko, ale wypowiem się bardziej ogólnie, mam nadzieję, że nikt mnie za to nie zbanuje
Hejtu jest bardzo dużo na forach Gunsowych, bo duża jest frustracja związana z zespołem, z którą ludzie sobie najwyraźniej nie radzą. Jej źródła?
1) rozpad klasycznego składu
2) rozpad składu z Finckiem i BH
3) brak nowego materiału
Jest masa ludzi, którzy podchodzą do zespołu na zasadzie - nowi Gunsi, to nie Gunsi. Czy to źle? Nie wydaje mi się. Nawet jeśli tak uważają, mając do tego prawo, to nie sieją fermentu na forach. Jest to bardziej na zasadzie - kiedyś, gdy Gunsi byli Gunsami, to mnie interesowali, teraz oni tylko noszą taką nazwę, więc co mnie to. Trochę tak, jakby ktoś nam znany ożenił się z naszą siostrą, potem się z nią rozwiódł, a teraz znów ma żonę. I to żona i to żona, ale druga niekoniecznie nas obchodzi
I to jest naturalne, normalne, zrozumiałe. Gorzej, jeśli zaczniemy go nakłaniać do tego, żeby porzucił nową żonę i związał się ze starszą, bo... bo my tak chcemy
A tak właśnie robi sporo fanów
I nie ważne, czy stara żona to Slash, Buckethead, czy Tracii Guns
Historia hejtu wobec byłych i obecnych członków Gunsów
( opinie zebrane, nie są opiniami moimi, choć niektóre podzielam)
Axl - gruby, nie umie śpiewać, leniwy, rozwalił Gunsów, despota itd.
Steven Adler - tak tak, Steven "reunion", tak tak, zawojujesz świat, tak tak, jesteś najlepszym perkusistą w historii Gunsów, taaaa
Slash - odszedł z Gunsów, więc "zdradził" Axla, bywał w mediach, bardzo dużo, w przeciwieństwie do... sami wiecie kogo, nagrywał piosenki " z kim popadnie", przy czym nawet, o zgrozo, bywały to covery Gunsów, z jakimś tam Cypress Hill, czy Fergie, miesza się w zeznaniach, wybiela siebie, niedługo zobaczę Slasha nawet w lodówce
Buckethead - koleś ma bezsensowny image, nie rusza się, ma te swoje śmieszne nunczako, nijak nie pasuje do Gunsów, zero feelingu, mechaniczna gra
Finck - zastąpił Slasha!, nijak nie pasuje do Gunsów, nie umie grać, fałszuje itd.
Bumblefoot - ciągle strzela fochy odnośnie tego jak działają Gunsi, a jednocześnie jest w zespole, nie pasuje stylem grania do Gunsów, no i najważniejsze - przez niego nie wraca Buckethead!
Ashba - zastąpił Fincka, jak mógł!, Welcome to the jungle, Ashba's everywhere, boję się otworzyć lodówkę, bo tam DJ
, "niespodzianki", zmienne zeznania odnośnie płyty itd, ogólny lans + nie umie grać, ogólnie podejście do Ashby jest na zasadzie - zwierzątko Axla, facet niewiele młodszy od Axla o mentalności nastolatka, który dostał życiową szansę w Gn'R
Więcej hejtowanych osób raczej nie kojarzę, więcej powodów do hejtu też raczej nie, może komuś jeszcze coś się nasunie.
Ogólnie mógłbym ten hejt podzielić na mniej lub bardziej uzasadniony i hejt dla hejtu. Im więcej dana osoba się wypowiada dla mediów, na tym większy hejt jest potencjalnie narażona. Im więcej ją "widać", im bardziej jest "jakaś", tym więcej hejtu.
Hejt był, jest i będzie. Pokażesz hejterom, że w pewnym punktach nie mają racji - patrz, źle nastrojona gitara Ashby - znajdą 5 innych powodów do hejtu. Takie życie.
Fan patrzy na swojego idola raczej bezkrytycznie, więc na każdą krytykę odpowie krytyką skierowaną albo personalnie, albo w kierunku idola innej osoby czyli np. załóżmy, że lubię Slasha i Bumblefoota, a skrytykuję Ashbę i Axla, to 1) hejt poleci w moją stronę, jako mnie, 2) hejt poleci w stronę Slasha i Bąbla, na co ja odpowiem krytyką Ashby i Axla i tak możemy się w kółko przekrzykiwać, a cała czwórka tak naprawdę ma ten hejt w dupie i robi swoje. Ok, swego czasu np. Axl został "zaatakowany" za to, że na Lies jest "One in a milion", powiedział, że usunie z kolejnych wydań ten kawałek, zrobił to? Nie. Słusznie. Jest pieprzoną gwiazdą rocka i wolno mu być takim, jakim chce. Slash był krytykowany za lans w mediach itd. , zmienił cokolwiek? Nie. I słusznie, bo lans w mediach to podstawa, gdy chce się cokolwiek sprzedać.
Axl był krytykowany za to, że nie działa tak jak wszyscy. Zmienił coś? Nie. I słusznie! Jesteśmy, kim jesteśmy i owszem, fani mogą, czasem powinni domagać się zmian, fani mogą, powinni krytykować pewne rzeczy, ale to od artysty zależy, czy się zmieni, od jego wewnętrznego przekonania, od jego osobowości, siły woli.
Czy Buckethead ubrany jak Izzy przyciągnąłby więcej fanów? Owszem.
Czy Ashba mówiący mniej o Swagu, niespodziankach, mniej chwalący Axla, bardziej skupiony na grze zyskałby więcej szacunku "hejterów"? Zapewne tak.
Ale oni są, jacy są. Żyjmy z tym.
Jeśli nagle jedna ze znanych postaci forumowych kompletnie i bez znaczącego powodu zmieniłaby punkt widzenia w temacie jakiejś postaci okołogunsowych nie uznalibyście tego za dziwne, podejrzane? Ano właśnie.
Ashba nie będzie Slashem, Axl nie będzie już dwudziestoparolatkiem biegającym na scenie w majtkach, a Buckethead nie zamieni się w Fortusa. "Go on board or fuck off"
Ale rozróżniajmy zawsze hejt od uzasadnionej krytyki. Jeśli, mimo sympatii do kogoś skrytykuję go za coś, albo przynajmniej nie krytykuję "dla zasady" zawsze, ilekroć pojawi się o kimś wzmianka, to trudno mówić o hejcie. Natomiast powtarzanie przy każdej okazji - jest taki, siaki, owaki, nie ważne, czy temat jest o nim, czy nie, nie ważne, czy w danym temacie jest mowa o tym, czy o czymś zupełnie innym - jest hejtem.
Ilu z nas odnalazło w sobie teraz hejtera?
Idole popełniają błędy. Są ludźmi. Będą popełniać błędy. Nie krytykujmy ich za to, że oddychają