Autor Wątek: Skąd ta nienawiść do Ashby?  (Przeczytany 19972 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline hkt

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1031
  • I would've thought you could be more of a man
  • Respect: +941
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #30 dnia: Kwietnia 26, 2014, 11:31:08 am »
+5
Gdyby ktoś zabierał się do czytania długiego posta Emmy to ostrzegam że jest on zupełnie bezwartościowy - typowy wpis fanki która największą wadę obróci w zaletę. To nic złego być fanem, ale nie przekonuj innych że białe jest czarne ;]
Powyższy post jest zgodny z tematem.

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3850
  • Respect: +2360
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #31 dnia: Kwietnia 26, 2014, 11:53:33 am »
+3
Bezwartościowy? Dziękuję :) Jaką wadę? To, że nosi kapelusz czy pali na scenie to nie WADA. Ja się odniosłam do "argumentów", które tu padały, które dla mnie są po prostu bez sensu. Nie zamieniałam też niczego w zaletę - odpowiadałam na "zarzuty".

Offline Grzon

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3796
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +974
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #32 dnia: Kwietnia 26, 2014, 12:23:49 pm »
0
w zasadzie to trudno jest ocenić rolę Ashby w GN'R. Jedynie do czego możemy się odwoływać to koncerty - gra to co mu karzą, odtwarza stare kawałki jak potrafi, aczkolwiek nikt z pewnością nie powie, że jest w tym jakiś wielki szał. Dwa to wywiady na tematy Gunsowe i tutaj pojawia się obraz chłopca, który złapał byka za rogi i raczej będzie się tego trzymać ile wlezie, wszelakim kosztem.


no nic, czekamy na jakies nagrania

p.s. ja to sie odnoszę tylko do Ashby w Gunsach, bo poza nimi mnie zwyczajnie nie interesuje.

Offline mikus666

  • Newsman
  • Knockin On Heavens Door
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Respect: +441
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #33 dnia: Kwietnia 26, 2014, 12:58:20 pm »
+6
Post może i nie jest kompletnie bezwartościowy, ale argumentacja jest cienka.
Zgadzam się, że argumentacja pt "nie podoba mi sie jak sie ubiera" nijak odnosi się do strony muzycznej. Ale kiedy zaczynasz zarysowywać różnicę, że Slash ma CYLINDER, a Ashba KAPELUSZ to już jest obrona totalnie na siłe :P

Cytuj
Nie wysila się z solówkami? Na jedno kopyto? Dizzy wymiata z klawiszami w jego solówce? No to muszę Cię/Was rozczarować, ale Ashba swoje utwory pisze i nagrywa sam, na wszystkich instrumentach, a potem uczy chłopaków jak to ma brzmieć. Akurat pianino ma opanowane od 3. roku życia.

Jakie znaczenie ma to co robi poza GNR? Może nawet grać nogami na flecie. Ja też mam 'opanowane' kilka instrumentów, co wcale nie znaczy, że jestem na odpowiednim poziomie by grać w jednym z ważniejszych bandów w historii muzyki.

Cytuj
Stoi w miejscu? Sixx:A.M. zdecydowanie nie stoi w miejscu. Oprócz tego pisze muzykę do seriali, filmów czy soundtrack i cały scenariusz Goretorium - wszystko pisze sam, grając na wszystkich instrumentach. Syndrom Prince'a ;) Do tego oczywiście solówki na nową trasę GNR.

Do tego odniosłem się w poprzednim poście.

Cytuj
Facet bez historii i sukcesów? Skoro najczęściej jednak porównuje się go do Slasha, to ujmę to w ten sposób - nie myśleliście nigdy o tym, że Slash, podobnie jak Axl, Duff, Izzy i Steven mieli po prostu ogromne szczęście, że udało im się w odpowiednim momencie przebić i to gdy byli tak naprawdę początkującymi muzykami w profesjonalnym świecie? Byli świetni, są utalentowani, mocno walczyli o sukces, "Appetite..." jest świetne, idealnie wpasowywali się w ówczesne czasy - dobrze muzycznie, dobrze scenicznie, ale... mieli szczęście. ZAWSZE w takim przypadku potrzebne jest szczęście. Ten jeden koncert, ta jedna osoba, ta jedna piosenka, która sprawi, że uda się dalej "przepchnąć"

Ponownie - jakie to ma znaczenie? Kompletnie nie rozumiem, dlaczego przywołujesz argument o przypadkowości w przemyśle muzycznym. Rozmawiamy o Ashbie, nie o składzie który przebijał się na rynku prawie 30 lat temu.

Ale późniejsze projekty Slasha już nie odnosiły takich sukcesów, mimo, że były to czasy jak już był sławny i rozpoznawalny. DJ miał tego szczęścia mniej. Jego zespoły najczęściej były rozpoznawane jedynie w Stanach. Największym sukcesem przed Sixx:A.M. było Beautiful Creatures, które zrobiło także furorę w Azji. Ale DJ od nich odszedł dość szybko, bo chciał solowego projektu. Ok, jego wola, choć osobiście nad tym ubolewam, bo potem BC już nie było takie samo.
Nie jestem w stanie przywołać jakiegokolwiek muzyka, który mając za sobą przeszłość w sławnym zespole odniósłby porównywalny sukces jako artysta solowy. Chyba jedynie Ozzy Osbourne łamie tę regułę, ale trzeba nadmienić że miał wyjątkowego nosa i szczęście do utalentowanych i dobrych 'kompozytorsko' gitarzystów.
DJ nie miał mniej szczęścia tylko nie ma tego 'czegoś'. Nie zrzucajmy braku sukcesu na brak szczęścia, bez przesady. A furorę w Azji robi tysiąc innych zespołów, o których większość z nas pewnie nie słyszała i nie usłyszy. Żaden argument.

No i przede wszystkim - skoro nie miał żadnych sukcesów (brak sukcesów = brak rozpoznawalności, sławy), to dlaczego jednocześnie te same osoby podają za argument, że został przyjęty do zespołu nie za umiejętności, ale jako dobra maskotka na PR i reklamę? :P
Chwile wcześniej piszesz, że jego zespoły byly rozpoznawalne w USA a w Azji zrobił furore. To wystarczy. Dodaj do tego jego chęć do kontaktu z publicznością i przepis gotowy (zwłaszcza biorąc pod uwagę raczej nikły kontakt z publiką takiego Fincka).

Skopane solówki "This I love" i "Patience" - kurde, ja uwielbiam i albumową i koncertową (tę DJa) solówkę "TIL". Jedna i druga jest piękna, nawet powiedziałabym, że ta DJa jest dla mnie bardziej "emocjonalna". Ale potem słucham wersji albumowej i też mnie rozczula i po prostu nie potrafię wybrać. Zdecydowanie nie powiem, że ją skopał.
Zdecydowanie powtórze, że Ashba nie jest gitarzystą na tyle dobrym technicznie żeby grać utwory GNR. To, że Tobie odpowiada jego styl nie zmienia faktu, że odstaje od tego czego wymaga się na tym poziomie.

Co do reszty po części sie zgadzam. Jak dla mnie może sobie pajacować, fikać koziołki na scenie, palić, pić, tańczyć ze striptizerkami, cokolwiek - nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Ale niech gra porządnie.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 27, 2014, 09:22:11 pm wysłana przez mikus666 »

Offline Emma

  • Zasłużeni
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3850
  • Respect: +2360
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #34 dnia: Kwietnia 27, 2014, 08:37:46 pm »
+1
Do wszystkich pytań "jakie to ma znaczenie?" powtórzę JESZCZE RAZ - odnosiłam się do tego, bo takie argumenty padały "przeciw". Jeśli nadal tego nie dostrzegasz, to polecam powrót do szkoły na lekcje czytania ze zrozumieniem. Do reszty się nie odniosę, bo widzę, że nawet jak po raz 5. napiszę to samo, to nie zrozumiesz i i tak powiesz, że jestem zapatrzoną bezkrytyczną fanką.

Offline hkt

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1031
  • I would've thought you could be more of a man
  • Respect: +941
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #35 dnia: Kwietnia 27, 2014, 08:51:23 pm »
+6
Bo nią jesteś. Sama wróć do szkoły bo twój długi referat zawierał tyle samo informacji co dobrze napisane dwa zdania złożone, zaoszczędziłabyś czasu sobie i innym.
Powyższy post jest zgodny z tematem.

Offline mikus666

  • Newsman
  • Knockin On Heavens Door
  • *****
  • Wiadomości: 423
  • Respect: +441
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #36 dnia: Kwietnia 27, 2014, 09:29:17 pm »
+4
Rozważę powrót do szkoły, dziękuję za wkład w moją edukację. I gdzie nazwałem Cie bezkrytyczną fanką?

Offline Bender

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4414
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wchodzę luzem w mojej bluzie z logiem Guns N Roses
  • Respect: +2470
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #37 dnia: Kwietnia 27, 2014, 10:44:31 pm »
+2
Kiedyś lubiłem drogiego Aszbiego, a raczej dawałem mu czas, usprawiedliwiałem, że jest nowy i, że jeszcze się ogarnie. No ale nic się nie zmieniło... Już pomijam fakt, że swoim wygladem przypomina zakompleksioną gimnazjalistkę, która myśli, że jedyna na świecie ma problemy ale również jest on omkły, serio. Pamiętacie taki wywiad sprzed roku, w którym wystąpili Bumblefoot i DJ? Ten pierwszy umiał się wypowiedzieć, pokazać, że jest myślącą osobą, a słodki Ashba... no cóż - opowiadał jak to mu ciężko było jak zatruł się e-petem.

A, że tak spytam co 'melodyjność' Ashby wnosi do GN'R? Co dzięki temu mamy na koncertach? SCOM na spowolnionych obrotach i piękną solówkę, którą Ron musi dokończyć, bo gwiazdor sobie nie radzi? Better, które brzmi jakby ktoś tarł widelcem po talerzu? This I Love, które jest nijakie, bo DJ gubi się w tejsolówce i otwarcie przyznaje, że musiał ją zmodyfikować pod siebie? No i Patience... Za starych czasów, to znaczy przed 2009 rokiem, można było się wzruszyć, a teraz to bym chętnie rozjebał sobie monitor. Proszę, oto przykład z naszego rodzimego koncertu:

GUNS'N'ROSES - PATIENCE - RYBNIK 11 VII 2012 [HD]


5:54-07:02

Ale nie ukrywam, że DJ to świetny zabieg PR-owy dla zespołu, ma kontakt z fanami i potrafi zawiesić stanik na gryfie.

Tylko nie rozumiem jednego - jesli gra bez koszuli to po jaką cholerę na rękach ma rękawiczki zimowe z wycięciami na palcach? Wtedy to jak ostatnia ciota wygląda.



Pozdrawiam.
GN'R 11.07.12 / 20.06.17 / 09.07.18 / 20.06.22
SLASH 13.02.13 / 20.11.14 / 12.02.19 / 16.04.24
DUFF 12.06.14 / 22.08.19 / 13.10.24

Offline Borshoock

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
  • You Could Be Mine
  • Respect: +36
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #38 dnia: Kwietnia 27, 2014, 11:39:34 pm »
+6
Nie żywię do niego nienawiści, wręcz go lubię (połowa z Was, może spokojnie odpuścić sobie dalszą lekturę).
Lubię wszystkich, starych i nowych, Adler mnie wkurza ale to jednak Adler. Myślę, że nie tylko mnie z resztą, bo jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś lamentował po przyjściu Matta.

Zacznę od początku może:

Steven - to był fajny dzieciak, wiecznie roześmiany z buzią przypominającą buzię Leppera xD Troszkę pudelek, bardziej do patrzenia, niż do grania. Porównując solówki jego i Soruma, nie trzeba posiadać większej wiedzy muzycznej, żeby wiedzieć który był zwyczajnie lepszym perkusistą, ale jak to kiedyś powiedział Frank - perkusista ma bębnić swoje, jeśli grasz tak, że zespół jest dla Ciebie tłem - jesteś kiepskim perkusistą.

Matt - Matt to był pierdzielony czołg, ja nie mogę znaleźć na niego choćby jednej skargi, a już to jak zachowywał się na RRHoF mnie po prostu rozczuliło, widać było, że oddaje hołd (słabszemu imho) Adlerowi i nawet sprawę z narkotykami (która dla Stevena JEST - i nikt mi nie wmówi że nie - bolesna, obrócił w jeden z najlepszych tekstów jakie słyszałem w tym zespole (no, może poza sławnym "no." Izzyego)

Brian - Prawdziwy wymiatacz - nigdy nie czytałem z nim wywiadów, chyba poza tym w którym opowiadał o tym jak czuje się po odejściu Bucketa z Gunsów, ale wystarczy obejrzeć nieszczęsne Rock in Rio 2001 (nie obraźcie się, wiem że wielu z Was uważa to za wokalne wyżyny Axla po rozpadzie oryginalnego składu, dla mnie to zawsze będzie jego najtragiczniejsza porażka. Nie mówię, że teraz śpiewa lepiej, po prostu wtedy był młodszy i mógł, teraz jak widać - zwłaszcza po ostatnich koncertach - chce, ale nie może) aby docenić jego kunszt. Polecam Nightraina, po raz pierwszy gwałciłem replay, aby posłuchać bębny.

Duff - Dla Duffa wielki szacunek za RRHoF, nie eskalowanie konfliktu, skupienie się na tym co faktycznie istotne, czyli na piosenkach, a nie składach Guns n Roses. Poza tym jak to kiedyś moja była fajnie podsumowała "nie najlepszy basista, zdecydowanie najfajniejszy Guns".

Tommy - Stinsona strasznie lubię. Pamiętam że kiedyś przeczytałem opinię, że pcha się przed kamery, aby pokazać się u boku Axla... kurna no, koleś ma najdłuższy poza nim i Dizzym staż w Guns n Roses, ma prawo się pokazać a moim zdaniem i tak zawsze stoi w cieniu, zgodnie z tym czego ja osobiście oczekuję od basisty w zespole :D (tak, wiem, ******* żart, zwłaszcza dla basistów, ale prawda jest taka że bassu większość laików i tak nie słyszy, także ten...)

Izzy - nie da się nie kochać. Ja gościa kocham z całego serca, nie pragnę powrotu, bo sam z własnej woli zrezygnował z takiego życia i ja to rozumiem i doceniam.

Gilby - swego czasu mój ulubiony Guns, poważnie :D Jak mi kiedyś ktoś powiedział że go przypominam, myślałem że jebnę ze szczęścia. Później skończyłem gimazjum. Wkład rzeczywiście nie duży, jego solowych projektów nie lubię, ale w Gunsów dla mnie wstrzelił się jak ulał i był naprawdę dobrym rytmikiem, nie proszącym się o przyciszenie, jak Izzy.

Tobias - teeeż nic do niego nie mam, w Rio 2001 zagrał fajne solo do Rocket Queen, przynajmniej tak je zapamiętałem. Okej, zerżnął solo po Slashu nuta w nutę w Symphaty for the Devil, ale czy to jest powód by go hejcić od razu ? Nowi Gunsi generalnie takie mają zadanie - grać to co grali starzy na koncertach, jak ktoś zagra po swojemu to źle, bo zbyt technicznie (Bucket, Bąbel), jak kopiują solówki Slasha (Ashba) to źle bo pozer. Nic do Tobiasa nie mam, ale cieszę się że odszedł bo...

FORTUS - obecnie ulubiony Guns, niesamowity skill i spora skromność jeśli założyć że bez jęczenia przyjął posadę rytmicznego. Czytałem kiedyś wywiad z nim, z którego wynikało, że stresuje się przed koncertami i skupia się na tym aby nie pomylić. Spoko. Myli się, dość często (częściej niż Ashba, a czytałem opinię w której to on miałby tak strasznie nie czysto grać) nawet we własnej solówce (mam na myśli 007) granej głównie na riffach, ALE ma tak niesamowitą ekspresję, tak wspaniałe ruchy sceniczne, że jeśli ktoś z Was gra, powinien doskonale wiedzieć, że przy takich ruchach jak on naprawdę łatwo czasem zwyczajnie nie trafić w odpowiednie dźwięki. Jakby to podliczyć procentowo, myślę że daleko mu jeszcze do jakiejś tam dopuszczalnej granicy błędów na jeden numer, a moim zdaniem dodatkowo koncerty nie są po to, żeby zagrać wszystko idealnie, bo od tego macie płyty, tylko żeby dać ludziom pierdolnięcie i obecnie nikt, może poza Ashbą, nie ma tak świetnego kontaktu z publiką jak on.

Slash - lubię i c**j. Slash to Slash, gimbaza ma teraz modę na to żeby go hejcić, bo się nim jarali przez ostatnie kilka lat znając ze 2, 3 utwory i zorientowali się, że za dużo osób go lubi i są za mało mainstreamowi. Natomiast cieszę się, że odszedł z Gunsów, nie ma co się kisić z Axlem którego się nienawidzi z wzajemnością. Dzięki temu większość z was ma od 17 lat ból dupy, ale ja się cieszę, że mogę słuchać kontynuacji wizji GnR Axla (UYI > ChD) oraz Slasha (AfD > AL). Dodam jeszcze że Conspiratorzy i Kennedy też są świetni, czyli jakby na jego odejściu zarobiłem podwójnie, poznałem MASĘ wspaniałych muzyków, których nie poznałbym w żaden inny sposób.

Buckethead - nie śledzę jego kariery obecnie, bo i ciężko prześledzić.. ile dokładnie ? 70 - 80 płyt ? Może więcej, nie wiem.. nawet jeśli mają po 6 kawałków. Wiem jedno, niesamowity koleś, niesamowita technika, faktycznie mało feelingu, ale myślę że po to Axl zdecydował się na 3 gitarzystów żeby a) brzmiało to lepiej, bo nagrywając i tak nagrywasz ścieżki rytmiczne zarówno rytmika jak i prowadzącego, a dopiero na środek dajesz solo, b) aby móc ukazać trzy różne style gry (za tym argumentem jest przykładowo fakt, że każdy gitarzysta obecnie ma swoje partie solowe).

Robin - za Robinem nie przepadałem w 2001 - 2007, bo grał moim zdaniem kiepsko, może i melodyjnie, ale barrrdzo często się mylił (tak wiem, %) i nie porywały mnie jego solówki. Dopiero po wyjściu Chinese Democracy, gdy zdałem sobie sprawę że lwia część materiału to jego kompozycje, dotarło do mnie że to dobry gitarzysta. Przyznacie sami - nie nacieszyłem się tym faktem za długo.

Ashba - Teraz przez chwilę zejdę z offtopu, bo Adminom i tak pewnie gula wyrośnie jak zobaczą wszelkie przekleństwa (sorry Was, piszę to co bym powiedział i w sposób w jaki bym powiedział, a właśnie tak mówię - nie podoba się to banować, płakał nie będę). Nie mam najmniejszego problemu z Ashbą. Wizerunek emoboya ? Co za problem ? Po pierwsze to nie ma najmniejszego wpływu na to jak gra, po drugie - kultywuje tradycje glamrockowe, które rzeczywiście może trochę gryzą się z Guns n Roses, ale hej.. mamy inne czasy. Nikt poza może Steel Panther, nie gra już w czysto glamowym stylu, także nie ma się specjalnie przed czym bronić, przykładowo nie malując oczu albo nie nosząc postrzępionych ciuchów. SWAGi i inne gówna - co mnie to obchodzi ? W sumie to się cieszę, bo jak będę miał życzenie kupić sobie czapkę z jego logiem.. to bym nie kupił, ale wiem gdzie bym mógł taką dostać. Gra źle ? Gdzie konkretnie ? Że spieprzył intro do Sweet Childa ostatnio ? Łatwo spieprzyć jakąkolwiek zagrywkę na rozstrojonej gitarze, nie trzeba być znawcą ani grać na prowadzącej od 500 lat, żeby się zorientować że przed pierwszą solówką dali mu drugą gitarę. Zastanawiam się czemu nie przerwał, moim zdaniem to by było lepsze rozwiązanie niż katowanie melodii na którą wszyscy tam czekali na siłę, ale no jej.. nie mój wybór. Kopiowanie Slasha ? Widziałem u niego różne kapelusze (żeby było śmieszniej zdecydowanie bardziej przypominające Slashowski) jeszcze za czasów Sixx AM i wtedy jakoś nikt wrzawy ani lamentów nie wznosił. Poza tym kurrrwa mać, co z Wami ? Serio dla Was tak bardzo się liczy jak człowiek się ubiera/wygląda ? Założę się że większość z Was swego czasu nosiła/nosi długie włosy i była wyzywana od pedałów/wodorostów/brudasów/szatanów i wszelakiego zła.. I ? Ktoś z Was się tym strasznie przejmował? To może tak odpuście chłopakowi że próbuje wyrobić własny styl i skupcie się na jego grze. A z tą rzeczywiście nie jest źle, ma swoją melodykę, jest w nim trochę Slasha (na którego tak bardzo czekaliście jak Wam się nie podobały dziwne solówki Bucketa czy wreszcie shredding Bąbla) ale wystarczy posłuchać Sixx AMu czy Beautiful Creatures, aby stwierdzić że ma swój własny styl (to tak jakbyście wpieprzyli trochę mrocznego zamku, trupów, kościotrupów i wron do solówki) i całkiem zgrabnie go przemyca grając partie Slasha czy Robina. Myli się okazjonalnie, jak każdy kierwa mać człowiek, pokażcie mi nagranie w którym całkowicie spieprzy jakieś solo ? Choć jedno. Ja śledzę jego karierę bacznie od 2009 roku i z moich obserwacji wynika jasno, że Wasz ból dupy odnośnie jego gry nie polega na błędach technicznych tylko stylu gry, który a to Wam za bardzo przypomina Slasha, a to z drugiej strony w niczym go nie przypomina. Weź tu ich zaspokój jakąkolwiek grą xD Przypominam że jak Slash coś po pijaku spieprzył (a spieprzał częściej niż Ashba) to to było "cute", jak Ashba to zrobi bo ma przykładowo rozstrojoną gitarę (które to gitary mają to do siebie że się rozstrajają, zwłaszcza struna g, jeśli gra się solówki a o ile dobrze pamiętam - Ashba właśnie to robi) to jest niepełnosprawny umysłowo.

Bumblefoot - jak dla mnie najlepszy gitarzysta Guns n Roses, choć wciąż nie mój ulubiony Guns. Lubię go, nawet bardzo, ale troszkę brakuje mi polotu w jego ruchach scenicznych. Nie ma tego co 4tus czy Ashba, ale hej, ma najcięższą gitarę :D Ma również wspaniałe solowe albumy + całkiem dobrze śpiewa. Moim zdaniem jest na swoim miejscu, a to że ciśnie Axla o wspólne zdjęcia czy "strzela fochy" bo że on nie będzie grał, jak mu się terminy zbiegną z solowymi ? No kurde, Bąbel jako jedyny w sumie z nich teraz, nie potrzebuje Gunsów, żeby robić karierę. Znano go wcześniej, znać będą nawet gdy Axl wyciągnie swoje zacne kopyta (a nie chcę nikogo martwić, to się stanie :D)

Chriss - Syntezatory to ważna sprawa w zespole, zwłaszcza jak się nie chce grać z półplaybacku. Pociesznie zalicza gleby jak się napierdoli, ja tam go lubię :D

Dizzy - Fantastyczny klawiszowiec, bardzo urozmaicił występy Gunsów w 92 (tu po całej linii nie zgodzę się ze Slashem, on był potrzebny) i bardzo miły koleś. Czego tu więcej chcieć od klawiszowca ?

Axl - Postaram się o nim dużo nie pisać, bo mógłbym ze dwie godziny, w każdym razie - świetny frontman, jego wokal leeeeeży i kwiczy, ale to dziadek i ma dużo bardziej wymagające partie niż Steven Tyler (uprzedzam ataki w stylu "Steven też jest stary a daje radę"). Jest gruby ? Nie przesadzałbym, to raz, dwa - też lubię dobre żarcie, gdybym miał tyle kasy co on, byłbym z tonę grubszy, obiecuję. Źle że zatrzymał nazwę ? A czemuż miałby tego nie robić, chłopaki się na to zgodzili. Wiem na jakich zasadach ale prawo stoi po jego stronie, a dzięki temu że po nie sięgnął poznałem tych wszystkich wspaniałych ludzi o których pisałem wcześniej :)

Pozdrawiam hejtów pode mną i czekam na bana za słownictwo <3

Offline Platypus

  • Knockin On Heavens Door
  • ****
  • Wiadomości: 481
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +124
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #39 dnia: Kwietnia 27, 2014, 11:46:11 pm »
+1
Mnie ten pan drażni swoim pozerstwem i imidżem. Jasne, na koncercie w Rybniku nawet na chwilę zapomniałem o tym, że go nie lubię, no ale mnie nie przekonuje po prostu. Melodyjność? Ja jej nie widzę, jego solówki są sztampowe, a melodie wcale nie jakieś mocno zapamiętywalne. Nie podoba mi się, że wszędzie go pełno, że gada bzdury w wywiadach, i jeszcze pewnie by się coś znalazło, ale po co? To są moje główne zarzuty przeciwko niemu, nie uważam, że muszę się rozpisywać na pół strony, bo mi to wystarczy aby nie pałać do niego sympatią.

Offline mafioso

  • Marketing
  • Street of dreams
  • *******
  • Wiadomości: 12083
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +2229
    • As Koncertowy
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #40 dnia: Kwietnia 28, 2014, 09:26:36 am »
+1
Jak by Ashba opuścił pokład GN'R to wcale bym się nie obraził. Szczerze mówiąc wiązałem z nim większe nadzieje, ale poza wyglądem i działalnością związana z ciuchami, nie wnosi do zespołu nic oryginalnego. Na grze na gitarze się nie znam, ale wg mnie nie można o nim powiedzieć, że ma własny unikalny styl grania (raczej ma unikalny styl zachowania się na scenie), co można było powiedzieć i o Slashu, i o Buckecie, i o Fincku (którego grania nienawidzę i szczerze mówiąc cieszyłem się, że taki Ashba uwolni mnie od słuchania jego solówek :P).

Ale możemy sobie dyskutować jeszcze wiele godzin, tylko co to ma do rzeczy. Płyta z tego nie powstanie.

Offline Borshoock

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
  • You Could Be Mine
  • Respect: +36
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #41 dnia: Kwietnia 28, 2014, 03:10:52 pm »
0
Szczęściem temat nie dotyczy płyty :D Tu miałbym znacznie mniej do napisania :D

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5054
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1714
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #42 dnia: Kwietnia 28, 2014, 10:09:36 pm »
+3
Ślicznie dziękuję wszystkim użytkownikom za poświęcenie kilku minut Waszego czasu i wypowiedzenie się w tym temacie. Myślę, że mam już ogólny pogląd dlaczego tak wielu z Was, drodzy użytkownicy tak bardzo nienawidzi Pana Ashby.

Po prostu:

macie inny gust niż ja


Przykład? Solówka w Patience mi się podoba  :vampire: Dzięki temu, że Ashba gra ją tak a nie inaczej to ja mam radochę, że mogę swoich ulubionych utworów posłuchać w kilku wersjach. Słuchanie GN'R AD 1988, 1992, AD 2002 czy AD 2014 to miejscami zupełnie inne brzmienie, a przez to świeżość. Przesłuchiwanie kilkunastu bootlegów AC/DC w porównaniu do GN'R to jak biczowanie się przez kilka lat tym samym zjełczałym kablem od żelazka... Od 40 lat wszystko grane tak samo...

No dobra, ja idę pod prysznic, a Wy dalej sobie udowadniajcie, że "moja racja jest bardziej MOJSZA niż TWOJSZA" ;)

...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline Douger

  • Garden Of Eden
  • ********
  • Wiadomości: 3986
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dżentelmenel
  • Respect: +1242
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #43 dnia: Kwietnia 29, 2014, 01:18:23 am »
+1
To może i ja nagram swoją pokraczną wersję Patience? Usłyszysz niebywałą "świeżość" :D
http://drwale.blogspot.com/

Powyższy komentarz ma formę żartobliwą. Proszę nie brać go na poważnie.

Offline Borshoock

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
  • You Could Be Mine
  • Respect: +36
Odp: Skąd ta nienawiść do Ashby?
« Odpowiedź #44 dnia: Kwietnia 29, 2014, 03:00:52 am »
+2
To może i ja nagram swoją pokraczną wersję Patience? Usłyszysz niebywałą "świeżość" :D

Chyba właśnie w tym jest problem. Święte przekonanie o tym że "Ja zrobiłbym to lepiej, albo przynajmniej nie gorzej niż Ashba" prowadzi do częstej gównowartości wypowiedzi :D Pozdrawiam, dobranoc :D

 

Skąd tyle wiary?

Zaczęty przez Śpiochu

Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 9375
Ostatnia wiadomość Października 26, 2007, 07:45:35 pm
wysłana przez Queen of roses