NighTrain Station Guns N' Roses
Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: pawlik7 w Marca 04, 2013, 02:21:44 pm
-
Chcę rozpocząć dyskusję na temat składu GNR. Nie chodzi mi o to, żeby klepać po raz n'ty czy nowi czy starzy itp. Dość często krytyka Axla jest odbierana w ten sposób: " jakby to był stary skład to byś tak nie mówił", lub "nie lubisz CHD bo nie nagrał tego Slash" itp.
Czy rzeczywiście największym problemem Guns N' Roses jest skład? Czy skład ma wpływ na odbiór np. Chińszczyzny czy Apetytu ?
Czy to ważne czy na gitarze gra Bucket, Slash czy Bąbel?
Ja uważam, że największym problemem tego zespołu jest Pan Axl Rose i jego zachowanie a nie skład.
-
Dlaczego tak uważasz?
-
problem w tym, ze axl chce wprawdzie miec ludzi tworczych, ktorzy maja duzy wpływ na tworzenie muzyki ale poza tym nie maja nic do gadania. babel czy ktos inny nie moze powiedzieć chodźcie nagramy to czy tamto a axl dogra wokal itp. nie maja wplywu na to jaka droga pojdzie zespol. to wynajeci przez axla ludzie, on decyduje kto jest w zespole. dlatego slash przeciez odszedl.
-
@Mikael_s nie tylko dlatego Slash opuścił Guns N' Roses. W swojej biografii podał trzy główne powody, które to sprawiły. Oto one:
1) Ciągłe lekceważenie i brak szacunku wobec wszystkich zaangażowanych w sprawę, objawiające się spóźnianiem się bez większej przyczyny, dzień w dzień.
2) zabiegi prawne, które narzucał nam Axl, począwszy od żądania praw do nazwy zespołu, poprzez ciągłe umniejszanie naszej roli, po zatrudnianie swoich ludzi.
3) opuszczenie szeregów przez Izzy'ego i Stevena, będących nierozerwalną częścią brzmienia i charakteru tego zespołu... bez nich pierwotna wewnątrz zespołowa chemia przestała istnieć.
A co do tego kto jest problemem tego zespołu to niestety muszę się z tobą zgodzić. Axl jest jedną z przyczyn problemów GNR ze składem. Ale nie tylko. Duże znaczenie ma według mnie również fakt, że Axl nie chce nagrywać płyty. W końcu jak by na to nie patrzeć ChD było nagrane już jakiś czas temu i nie widać nowego materiału. Sądzę, że jest jeszcze parę powodów problemów ze składem ale te, które wymienił Slash i ten, który podałeś są jednym z ważniejszych powodów problemów ze składem Gunsów.
-
@Reno - oczywiście, ze istnialy inne powody odejscia slasha. troche skrocilem to. co jest nie tak z tym zespolem doskonale slychac w wypowiedziach Rona. brak plyty, brak wplywu na działania zespolu itp.
-
Kubełek odszedł z tych samych powodów. Niestety ale Axl traci swoich najlepszych muzyków przez to, że zespół tylko koncertuje a twórczo jest martwy.
-
Sądzę, że charakter Axla ma tu też jakieś znaczenie. Niestety tylko czekać aż któryś z obecnych Gunsów powie dość. Wiem, że to głupota ale moze wtedy Axl się opanuje i wejdzie do studia nagrań nie tatuażu, jak to elokwentnie w wywiadzie ujął DJ Ashba.
-
Wątpię, że się opamięta - stracił już Slash'a, Duff'a, Sorum'a, Bucketa, Brain'a i Finck'a a nadal popełnia te same blędy. Axl ma przekonanie że to świat się myli a nie on.
-
Nie zapominajmy, że stracił też Izzy'ego i Stevena, chociaż ten drugi został wydalony z Gunsów z innych powodów. Wem, że Duff i Izzy czasem pojawiają się na gościnnych występach ale raczej nie chcą wracać do Gunsów. Zobaczymy co się dalej stanie i jaka będzie przyszłość obecnego składu. Może w końcu zrozumie swój błąd i może wywali Team Brazil, bo sądzę, że i on nie jest bez winy.
-
Dlaczego tak uważasz?
Dlatego:
Tak jak piszą Reno i Maxi - Axl popełnia te same błędy i po raz kolejny może stracić wartościowych członków zespołu. Równie uparty był chyba tylko Rodger Waters, ale to on opuścił Pink Floyd i kontynuował swoją "wizję" solowo. Gdyby tak się stało w przypadku Gunsów to Slash, Duff, Matt, Gilby plus jakiś ciekawy wokalista na pewno nadal nagrywali by regularnie, dając do tego koncerty. Kto wie może wróciłby nawet Izzy? Axl mógł równie dobrze wydać ChD solowo, a teraz na swój rachunek odpier***ać takie akcje jak płyta co 15 lat czy never ending world tour itp. A tak obciąża historię jednego z najlepszych zespołów rockowych, robiąc cyrk.
-
dyby tak się stało w przypadku Gunsów to Slash, Duff, Matt, Gilby plus jakiś ciekawy wokalista na pewno nadal nagrywali by regularnie, dając do tego koncerty. Kto wie może wróciłby nawet Izzy?
A wyobrażasz sobie, GN'R bez tego wokalu? Bo ja nie.
-
Wystarczy posłuchać dowolnego koncertu z 2011 czy 2012 roku - już nie ma tego wokalu. ;)
-
Przeciez jest GNR bez tego wokalu i jakoś ludzie przychodzą ;)
-
Bo liczy się osoba. Dla mnie to jest osoba wokalisty. Dla innych osoba gitarzysty.
-
Przecież jest GNR bez tego wokalu i jakoś ludzie przychodzą
No cóż muszę się z tym zgodzić. Axl nie ma już tego porażającego wokalu co kiedyś. Wiem, że gdyby tylko chciał mógłby ten wokal odzyskać ale do tego trzeba pracy.
@Canis wiem, ze jesteś fanką Axla i wiem, że zawsze będziesz go bronić ale przyznaj patrząc obiektywnie na to wszystko czy to, że Axl ciągle koncertuje przysparza sławy Gunsom? Przyciąga do nich nowych fanów? A jeśli tak to dlaczego ten skład opuszczają naprawdę dobrzy muzycy?
-
Pink Floyd - wielu sobie nie wyobrażało tego zespołu bez Watersa, a sobie poradzili czego najlepszym przykładem jest koncert PULSE z Earls Court.
-
czy to, że Axl ciągle koncertuje przysparza sławy Gunsom?
Przyciąga do nich nowych fanów?
Myślę, że tak. Na koncert zazwyczaj nie chodzi się samemu. Czasami zabiera się kogoś, kto fanem nie jest, a po koncercie nim zostaje. Tak samo jak fakt, że koncertują w miejscach, gdzie wcześniej nie byli lub gdzie długo nie byli, przyciąga na koncerty grono ludzi "ciekawskich" i 'ciekawych", którzy są pod wrażeniem koncertu na tyle, by zostać z Gunsami.
Podejrzewam, że po każdej migracji muzyka do tego zespołu razem z nim przybywa też grono jego fanów. Ludzie, którzy znali DJa z Sixx: A.M. być może pociągnęli za nim także do obozu Gunsów, gdy Ashba zaczął tam grać.
A jeśli tak to dlaczego ten skład opuszczają naprawdę dobrzy muzycy?
To się ma nijak do dwóch poprzednich pytań, ponieważ to nie ilość fanów decyduje o tym, czy muzyk opuszcza zespół czy nie. I nie mnie odpowiadać na to pytanie, bo nigdy się nie dowiem w 100% co się stało przy poprzednich pożegnaniach z GN'R i co się stanie przy ewentualnych nastepnych. Możemy sobie gdybać, wieszać psy na każdej ze stron, ale NIGDY nie będziemy mieć stuprocentowej pewności, żeby wydać absolutnie trzeźwy osąd.
Wszystko o czym tu rozmawiamy i jak tu rozmawiamy podyktowane jest preferencjami własnymi.
-
Tak, przyciągają nowych fanów, widać to nawet po ostatniej europejskiej trasie. Tak, przez to, że Ashba dołączył do GnR "dałam szanse" nowemu składowi i się w nim (składzie) "zakochałam". Gunsi dla mnie istnieli od dawna, ale nie interesowałam się nimi w tak dużym stopniu i wierzyłam wszystkim, którzy mówili, że kolejne składy są coraz gorsze, więc nawet nie raczyłam ich sprawdzić na youtube. Jak widziałam na zdjęciach Bucketheada to tylko utwierdzałam się w przekonaniu, że ludzie rzeczywiście mogą mieć rację, że to bardziej cyrk niż zespół (miałam jakieś 13 lat, żeby nie było ;p). Dopiero jak Ashba dołączył, sprawdziłam jak sobie radzą na żywo i mogłam z czystym sumieniem powiedzieć tym wszystkim ludziom, że ich chyba porypało ;)
-
Ok, a gdyby Axl odszedł, to przestałabyś być fanką Gusnów? Mam rację Canis?
Nie zaprzeczam, że Rose to legenda i legendą pozostanie. Tylko uważam, że każdy musi wiedzieć "kiedy zejść ze sceny" i dać miejsce innym. Może to tylko moje pobożne życzenia ale tak sobie gdybam.
-
Ok, a gdyby Axl odszedł, to przestałabyś być fanką Gunsów? Mam rację Canis?
Tego nie powiedziałam, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, a dopóki Rudy ma prawo do nazwy nie muszę tego dylematu roztrząsać.
W sumie to jest tak jak z Tobą? Czy przestałeś być fanem Gunsów po odejściu Slasha? Nie, Ty po prostu jesteś ich fanem, ale do pewnego momentu, bo podoba Ci się to co nagrała legendarna piątka. Podoba Ci się, prawda? ;) Możliwe, że tak samo byłoby ze mną.
Generalnie gitarzyści mają chyba łatwiej z "nieschodzeniem" ze sceny. Z głosem jest gorzej, może zawieść dużo wcześniej niż ciało, które gra na gitarze. Zachować sprawność i stać na scenie z gitarą można i do dziewięćdziesiątki, a głos już nie będzie taki sam.
-
O tak, o wiele trudniej jest zachować głos ale jest to możliwe. Ja mam wrażenie, że Axl trochę się pogodził ze swoim losem i pasuje mu tylko koncertowanie, a ja jako fan Gunsów oczekuję od zespołu więcej.
-
W sumie to jest tak jak z Tobą? Czy przestałeś być fanem Gunsów po odejściu Slasha? Nie, Ty po prostu jesteś ich fanem, ale do pewnego momentu, bo podoba Ci się to co nagrała legendarna piątka. Podoba Ci się, prawda?
Oczywiście, że nie przestałem być fanem Gunsów po odejściu Slasha. Gdy Slash odchodził nie słuchałem jeszcze Gunsów. Przyznaję się bez bicia, że jestem fanem starego składu i tego co oni zrobili. Jednak nie neguję obecnego składu również. Drażni mnie w nim parę rzeczy i parę bym zmienił ale nie jestem nastawiony na nie. Sam się zastanawiam czy gdybym urodził się w czasach legendarnej piątki i teraz słuchał ich dłuższy czas czy byłbym w stanie się od nich odwrócić i nie znajduję odpowiedzi.
Generalnie gitarzyści mają chyba łatwiej z "nieschodzeniem" ze sceny. Z głosem jest gorzej, może zawieść dużo wcześniej niż ciało, które gra na gitarze. Zachować sprawność i stać na scenie z gitarą można i do dziewięćdziesiątki, a głos już nie będzie taki sam.
Canis jednak zauważ, że ja nie mówię teraz o gitarzystach, tylko ogółem. Ok masz rację, że z wiekiem głos się obniża, ale można coś robić by zachować długo formę wokalną. Uwierz mi wiem co mówię, bo teraz przez to sam mam problemy, z resztą nie ważne. Axl gdyby wszedł do studia nagrań i zechciał popróbować chociaż trochę wrócił by do dobrej formy. W końcu jest muzykiem, a każdy muzyk, nawet gitarzysta musi cwiczyć by nie zapomnieć jak się gra.
-
Oczywiście, że nie przestałem być fanem Gunsów po odejściu Slasha. Gdy Slash odchodził nie słuchałem jeszcze Gunsów. Przyznaję się bez bicia, że jestem fanem starego składu i tego co oni zrobili. Jednak nie neguję obecnego składu również. Drażni mnie w nim parę rzeczy i parę bym zmienił ale nie jestem nastawiony na nie. Sam się zastanawiam czy gdybym urodził się w czasach legendarnej piątki i teraz słuchał ich dłuższy czas czy byłbym w stanie się od nich odwrócić i nie znajduję odpowiedzi.
Dlatego ja nie potrafię odpowiedzieć, co byłoby ze mną po ewentualnym odejściu Axla z GN'R.
Uwierz mi wiem co mówię,
Wierzę bo wiem, że
każdy muzyk, nawet gitarzysta musi cwiczyć by nie zapomnieć jak się gra.
Każdy, kto posiada, trenuje jakieś umiejętności musi je ćwiczyć czy to jest gra na instrumencie, śpiewanie, malowanie czy nawet pisanie (to wiem na własnym przykładzie).
-
Skład jest oczywiście głównym problemem, który zniechęcił mnie do słuchania nowych Gunsów, ale nie w tym sensie, że dlatego, bo nie ma tam Slasha czy Duffa, ale to jak wygląda ten skład, sam fakt, że w zespole gra trzech gitarzystów i dwóch klawiszowców już mnie odpycha, i czuję, że to nie mogą być moje klimaty, przesłuchałem tą najnowszą płytę i miałem rację nie przekonała mnie. Oczywiście brak Izziego zważywszy na to co wniósł do zespołu też mógł by być problem, ale z drugiej stronie trzeba spojrzeć na to, że nie jest powiedziane, że gdyby nadal był w Gunsach to nadal tworzyłby takie rzeczy jak do 1991 roku.
-
Czy to ważne czy na gitarze gra Bucket, Slash czy Bąbel?
Niestety dla mnie ważne. Nikogo innego gra nie dociera do mnie tak jak Kudłatego. Ale to moje osobiste odczucie i wtrącam je na początku, żeby potem nie kołować.
największym problemem tego zespołu jest Pan Axl Rose i jego zachowanie a nie skład.
Po dłuższych przemyśleniach żaden poważniejszy powód nie przychodzi mi do głowy. Do AFD wszystko było ok, a potem zaczął się cyrk. Jest jedno fajne zdanie w książce Duffa, odnoszące się do początku problemów. Dotyczy ono tego koncertu, na którym Axl czepił się zespołu o branie narkotyków: ,,That night oficially rang bell for the end of an era in GNR”. Swoim zachowaniem Axl zaczął doprowadzać zespół do szewskiej pasji. Te wszelakie spóźnienia, przerywanie koncertów z idiotycznych powodów, przywłaszczenie sobie praw do nazwy zespołu (czyli już nie zespół, a firma ze swym szefem). I ociąganie się z nagraniem nowego materiału (już przy nagrywaniu UYI pojawiały się problemy).
Nie wyobrażam sobie brzmienia GNR bez jego wokalu, ale to nie zmienia faktu, że trafia mnie patrząc na jego zachowanie.
I przepraszam, że wtrącę się do waszej powyższej rozmowy: po odejściu Slasha nie przestałabym być fanką zespołu (piszę w tej formie bo gdy to się działo ledwo podstawówkę zaczęłam), ale poznałam i polubiłam stary skład i jego dorobek i to oni są dla mnie ,,tymi" GNR. Nie neguję obecnego składu, ale przyznaję, że długo nie mogłam się do nich przekonać (dla mnie to dwa inne zespoły, choć z tym samym wokalista i nazwą).
-
Pamietajmy, ze w starym skladzie zespol tez mial problemy z nagrywaniem. Z kazda plyta coraz wieksze. mozna sadzic, ze kolejna bedzie za hohoho albo wcale
-
i czuję, że to nie mogą być moje klimaty, przesłuchałem tą najnowszą płytę i miałem rację nie przekonała mnie.
A może ta niechęć do ChD wynika z wcześniejszego nastawienia? Założyłeś, że to nie Twoje klimaty, bo jest trzech gitarzystów i dwóch klawiszowców. I to wpłynęło może na Twój odbiór płyty. Ogólnie po sobie wiem, że jak nie chcemy czegoś polubić to zrobimy wszystko, żeby tak się nie stało.
Oczywiście nie neguje tego, że płyta po prostu Ci się nie podoba, bo przecież masz do tego prawo.
Zastanawiam się tylko w ilu przypadkach ChD nie podoba się, bo właśnie nie nagrał jej ten skład "co powinien", bo ludzie nastawili się przeciwko niej, bo to "nie ten" skład i na ile działa tu podświadome: "nie chcę jej polubić". Może podświadomie ktoś, niekoniecznie oczywiście Ty Bluebird, mówię ogólnie, ktoś kto nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, nie chce polubić ChD, bo dla niego to było by jak... zdrada starego składu? :???:
Niejednokrotnie zastanawiam się, dlaczego z odbiorem UYI nie ma takiego problemu, przecież tam też zmienił i powiększył się skład. Jedyny wniosek do jakiego dochodzę to fakt, że na UYI Slash ciągle znajdował się w składzie. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
-
Niejednokrotnie zastanawiam się, dlaczego z odbiorem UYI nie ma takiego problemu, przecież tam też zmienił i powiększył się skład. Jedyny wniosek do jakiego dochodzę to fakt, że na UYI Slash ciągle znajdował się w składzie. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
UYI to jedna z najlepszych płyt jakie wyszły w ogóle, ChD jest od niej gorsza (bardzo lubię ChD, żeby nie było), więc UYI sama się broni :)
-
To wiem, ale przecież nie od początku było wiadomo, że UYI stanie się taka legendarna.
Nie wiem jak wyglądała sytuacja z akceptacją składu na początku lat 90., byłam na to zwyczajnie za mała, ale może ktoś coś wie i mi powie? ;) Wyglądało to tak samo czy jednak nie? Przecież odszedł Izzy, dostaliśmy Gilby'ego, Soruma zamiast Adlera i doszedł Dizzy. Zmiany jakby nie było, spore.
-
Nigdy nie przepadałem za Sorumem, Adler zdecydowanie bardziej mi pasował. Natomiast tego, że jest niezłym perkusistą nie sposób mu odmówić. Technicznie lepszym od Adlera. Co do Izzy'ego - na koncertach Gilby się sprawdzał, jeśli chodzi o komponowanie nie dostał swojej szansy, więc trudno powiedzieć, jakby to wyglądało. Mi pasował, bo też był raczej z tyłu, wiec był takim Izzym czasu Iluzji ;) Natomiast wiem, że odbiór UYI przez wielu zapatrznych w AFD był nienajlepszy, bo przecież pojawiły się wstawki orkiestrowe, nie był to już "czysty" rock n' roll ;) Zresztą do teraz wielu ludzi interesujących się rockiem uważa, że najlepszym dziełem Gunsów było AFD, a na UYI poszli już w dziwnym kierunku ;) Z tym, że o ile UYI nawiązuje w wielu utworach do brzmienia z czasów AFD, o tyle CHD nie sposób porównać z debiutem Gunsów. Bardziej przerównałbym brzmienie części piosenek do tych z UYI, ale jest ich zbyt mało, nie stanowią kontynuacji, rozwinięcia. Jednych to zraziło, inni potraktowali to obojętnie, jeszcze inni zostali właśnie przez coś takiego przyciągnięci. Kwestia gustu. Każdy skład Gunsów miał coś do zaoferowania. Przypuszczam, że tym, którzy cenili sceniczną energię klasycznego składu bliżej jest/ byłoby do polubienia obecnego niż do fascynacji Gunsami z okresu 2001-2002. Ale mogę sie mylić. Tak, czy siak - liczy się muzyka, która trafia do nas mniej lub bardziej, a skład... jeśli sposoba się muzyka, to i skład zyskuje sympatię. Chyba. O ile nie ma się nastawienia typu - nie znam i nie chcę poznawać. Ale takie nastawienie nie jest czymś charakterystycznym jedynie dla antyfanów CHD.
-
Czyli morał jest krótki i wszystkim znany ;) jeśli zespół cały czas nagrywa to samo to jest źle, bo jest nudny, przewidujący i kopiuje sam siebie. Jeżeli nagrywa coś innego to jest źle, bo powinien zostać przy tym samym, nie iść w innym kierunku, nie eksperymentować i nie rozwijać się.
Ergo...
Kłótnie i podziały nigdy się nie skończą, bo nie ma złotego środka :P
-
Morał jest znany - gusty nie podlegają dyskusji, ale to i tak niczego nie zmieni, bo będziemy o tym dyskutować :P Dla jednego najlepszym zespołem świata będzie grające wciąż to samo Ac/dc, inni wolą urozmaicenie z płyty na płytę w stylu bliskim Queen. Nie wolno im? ;) Jasne, że wolno. Dlatego przekonywanie się nawzajem o tym, kto jest lepszym gitarzystą i.t.d - nie ma zbyt wielkiego sensu, bo myślę, że mało kto kogokolwiek przekona. Mimo to będziemy sie przekonywać - do końca Gn'R i o jeden dzień dłużej ;)
-
Nie wolno im?
A czy ja to napisałam? :P "uwielbiam" jak ktoś wyciąga takie wnioski z moich wypowiedzi :P
Nie napisałam, że nie wolno. Napisałam, że takie sytuacje się nie skończą i będą się powtarzać, bo nie ma złotego środka. Zespół albo zostanie przy tym, co gra albo będzie modyfikował styl.
-
A niech modyfikuje. Queen też modyfikował styl nagrywając Hot space. Najlepszą płytą zespołu ta płyta nie jest :P Aczkolwiek styl zmodyfikowali bardzo :P
-
i czuję, że to nie mogą być moje klimaty, przesłuchałem tą najnowszą płytę i miałem rację nie przekonała mnie.
A może ta niechęć do ChD wynika z wcześniejszego nastawienia? Założyłeś, że to nie Twoje klimaty, bo jest trzech gitarzystów i dwóch klawiszowców. I to wpłynęło może na Twój odbiór płyty. Ogólnie po sobie wiem, że jak nie chcemy czegoś polubić to zrobimy wszystko, żeby tak się nie stało.
Owszem w moim przypadku pewnie też sporo takich sytuacji by się znalazło, że nie chciałem czegoś polubić i robiłem wszystko, żeby tak się nie stało. Jednak w tym przypadku akurat tak nie było, miałem nadzieję, że mimo wszystko może jeden kawałek z tej płyty mi się spodoba, tym bardziej, że np. w przypadku wykonawców nazwijmy to popkulturowych, których na ogól nie słucham, gdzie w ogóle nie ma żywych instrumentów, zdarzają się wyjątki w postaci utworów, które mi się podobają, tak więc miałem nadzieję, że chociaż coś fajnego będzie na ChD, no i gdyby tak się stało to automatycznie postawiło by tę płytę wyżej w rankingu moich ulubionych płyt Gunsów niż "The Spaghetti Incident?"., jednak nic tam nie było co by mnie porwało. Być może powodem jest to, że zbyt mało słuchałem tej płyty, a jak wiadomo do niektórych rzeczy przekonujemy się po czasie. Aczkolwiek muszę przyznać, że co innego bardzo negatywnie mnie nastawiło do tej płyty, tyle, że było to tak dawno, że pisząc ten pierwszy mój post na temat składu, zapomniałem o tym, mianowicie jedne z pierwszych informacji na temat tego, że GnR nagrywa nową płytę, były to informacje, że płyta ma być w stylu techno-industrial, po jakimś czasie ściągnąłem sobie z kazyy utwór "Oh My God" i stwierdziłem, że ten utwór jest straszny :P
Natomiast jest jeśli chodzi o UYI, to tak jak już wspomniał Zqyx, są tam utwory, które nawiązują do czasów AFD, zresztą ja niejednokrotnie mówiłem, że moim ulubionym utworem Gunsów jest "You Could Be Mine" a nie przepadam za "November Rain" i jeszcze odnośnie tych klawiszy na UYI są tam utwory, balladowe, w których jedna parta klawiszy upiększa ten utwór jak np. "Civil War" i "KOHD", natomiast gdyby dodano partię klawiszy do "You Could Be Mine" to najprawdopodobniej by zepsuło to ten utwór.
-
Czyli morał jest krótki i wszystkim znany ;) jeśli zespół cały czas nagrywa to samo to jest źle, bo jest nudny, przewidujący i kopiuje sam siebie. Jeżeli nagrywa coś innego to jest źle, bo powinien zostać przy tym samym, nie iść w innym kierunku, nie eksperymentować i nie rozwijać się.
Ergo...
Kłótnie i podziały nigdy się nie skończą, bo nie ma złotego środka :P
Nie ma złotego środka, ale lepiej się kłócić o styl nowej płyty, niż brak jakiegokolwiek minimalnego płomyka nadzieji, że coś jeszcze nagrają.
Dzisiejszy news z Ronem jeszcze bardziej mnie utwierdził, że odejścia wartościowych muzyków i marazm Gunsów to zasługa Axla.
-
ale lepiej się kłócić o styl nowej płyty, niż brak jakiegokolwiek minimalnego płomyka nadzieji, że coś jeszcze nagrają.
Ale po co od razu się kłócić?
-
Chodziło bardziej mi o spory niż kłótnie jako takie ;)
-
Ja nie mam problemu z obecnym składem, tylko z brakiem postępu w poczynaniach Gunsów. Niestety nic nie zapowiada pozytywnej zmiany, a jedynie kolejne odejście świetnego gitarzysty. :'(