NighTrain Station Guns N' Roses

Guns N' Roses => Guns N' Roses => Wątek zaczęty przez: lady_guns w Stycznia 07, 2007, 03:03:52 pm

Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Stycznia 07, 2007, 03:03:52 pm
Tak sobie pomyślałam, że skoro na forum Queen jest taki temat dlaczego by nie stworzyć takiego tutaj? Chodzi mi o to, żebyśmy stworzyli własną historię Gunsów. Umówmy się, że startujemy od 1985 roku, OK? Proszę by członkowie, płyty, instrumenty były prawdziwe. Można przekręcać fakty lub w ogóle napisać coś innego. Chciałabym również, by to było w formie dialogów. Bluzgi dozwolone :P . Proszę, by nie pisać pięciu lat z rzędu to by było bez sensu.
 W jednym roku ma być mnóstwo zdarzeń. Dopisywać kolejno po poprzedniku. Spieszcie się, bo ktoś zgarnie waszą kolejkę!.
P.S. Ja na razie nie mam zamiaru pisać, ponieważ jestem na etapie poznawania(mam 3 płyty i nie znam za dobrze historii).
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Stycznia 08, 2007, 05:17:56 pm
dobra ale wytłumacz tą zabawę albo zacznij może...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: BARSIK w Stycznia 08, 2007, 05:19:09 pm
Nie czaje czemu miałoby to służyć ;)
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Witek w Stycznia 08, 2007, 05:20:32 pm
Cytuj
dobra ale wytłumacz tą zabawę albo zacznij może...
Moim zdaniem to polegałoby na tym, że np. lady_guns pisze, że zaczynamy od roku 1985. Potem nastepna osoba pisalaby historię zespołu od roku 1985 do któregoś tam itd... Chyba tak :>
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: ville w Stycznia 08, 2007, 05:43:53 pm
Dość... zaskakujący temat  :blink: .
Ja narazie nie wezmę udziału w tej zabawie, ponieważ historia prawdziwa GNR jest tak ciekawa, że ani myślę jej zmieniać  :D

A znając ludzką wyobraźnię, to wyjdzie, że stary skład Gunsów gra do dzisiaj - wersja najbardziej "możliwa", o ile tak można. Albo że Gunsi tworzą rap po francusku, przeprowadzili się do Rosji, a na wakacje jeżdżą nad polski Bałtyk.

Dziękuję za uwagę.  
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Stycznia 08, 2007, 06:28:32 pm
Mogłam to wkleić http://www.forum.queen.pl/viewtopic.php?t=2327 (http://www.forum.queen.pl/viewtopic.php?t=2327) mam nadzieję, że teraz rozumiecie ;)  
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Stycznia 08, 2007, 06:32:56 pm
Historii GNR nie sposób opowiadać bez używania wulgaryzmów... proszę wiec o wyłączenie tego topicu spod jurysdykcji modów  ;)  
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: owsik w Stycznia 08, 2007, 06:57:24 pm
tylko błagam nie zaczynajmy od 1985 roku. a co z hollywood rose??
mysle, że 1982 rok bedzie najlepszym poczatkiem, bo przeciez wtedy (o ile się nie mylę) Axl i Izzy pojawili się w Los Angeles
 B)  
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Witek w Stycznia 08, 2007, 08:12:59 pm
Cytuj
tylko błagam nie zaczynajmy od 1985 roku. a co z hollywood rose??
mysle, że 1982 rok bedzie najlepszym poczatkiem, bo przeciez wtedy (o ile się nie mylę) Axl i Izzy pojawili się w Los Angeles
 B)
No to jedziesz owsik :D
Cytuj
Historii GNR nie sposób opowiadać bez używania wulgaryzmów... proszę wiec o wyłączenie tego topicu spod jurysdykcji modów
A wiecie co... niech będzie :D
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Stycznia 08, 2007, 08:28:58 pm
Dzięki Witek :D  
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Stycznia 08, 2007, 09:08:11 pm
Bill po raz ósmy już tej nocy walnął się w głowę o kant autokarowego siedzenia na którym to podróż mijała mu chorobliwie wolno. Miał dla siebie zarezerwowany cały tył wielkiego Greyhound'a. Ludzie jakoś nie chcieli siadać w odległości 3 siedzeń od niego. Nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo cuchnął i jak bardzo jego zmęczony wyraz twarzy odrzucał potencjalnych pasażerów. Ale jemu nie przeszkadzała samotność w danej chwili. Miał przy sobie jeszce jednego browara i pół butelki taniej nalewki "Czachojeba" która to była ostatnią rzeczą jaką nabył opuszczająć Lafayette, żegnając tym samym ojca posuwającego w tym czasie jego młodszego brata i rodzinny biały domek z azbestu wymieszanego z drewnem. Załapał się na ten autobus niby przypadkiem... tak się okazało że pewien pijaczyna na przystanku PKSu miał w kieszeni pocztówkę z Santa Monica oraz zaproszenie do przyjazdu na święta od swojej dawno niewidzianej córki. Bill święty nie był, tak spodobała mu się pocztóweczka że buchnął i ją i bilet pijaczka, następnie wskoczył szybko do autokaru podczas gdy nabuzowany alkoholem starzec odpryskiwał się pod ścianą Lafayettańskiego kościoła baptystów.

Billy oniemialym wzrokiem zobaczyl w oddali światła Los Angeles. Jego nowego domu. Zmrużył na chwilę oczy a gdy je otworzył stał nad nim kierowca autokaru z wymowną miną i plastikowym penisem w ręce... Billy spostrzegł że autokar stoi w małej zajezdni dla Greyhoundów a z kącika ust pana kierowcy wyciekała ślina...

Cóż mógł w takiej sytuacji zrobić? Billy pomyślał chwię i wykonał pierwszy ruch...

--------

to tak na rozruch... kontynuujcie
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: KFCBucket w Stycznia 10, 2007, 10:44:59 am
Zrobiło się zimno.Bill czuł każdą zmarzniętą deskę ławki. Tej cholernej, zimnej ławki. Tanie wino kupione za ostatnie pieniądze przestało już kojąco działać na organizm. Rany zadane przez autobusowego cwela także nie pomagały w uśnięciu. "k***a ! W Los Angeles są jeszcze więksi popaprańcy niż w Lafayette" - pomyślał Bill zdrapując zaschniętą na ręce strużkę krwi- "k***s przynajmniej nie zbliży się do ludzi przez najbliższe pół roku".

Chłopak naciągnął na siebie starą gazetę niewiadomego pochodzenia ( "Nawet nie chcę wiedzieć jaki chujek bawił się z tym szmatławcem") i zamknął oczy. Długo nie mógł zasnąć, oczyma wyobraźni zdobywał (który to już raz ?) publiczność "The Roxy". W końcu jednak zapadł w sen....


( Jak jest z tymi przekleństwami ? Napisałem tak,bo nie wydaje mi się ,że Axl nie myśli bez przekleństw  :D  :P  :lol: )
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Stycznia 10, 2007, 04:26:23 pm
Nadszedł ranek. Billy otworzył oczy. "Kur*a! Miałem szukać Izzyego!
Tylko, do ciężkiej cholery, w jakim klubie on pogrywa?" Niewiele myśląc poczłapał do najbliższego klubu. W tym czasie Izzy po całonocnym występie, usiadł przy stoliku i zapalił fajkę. "Muszę jechać do Lafayette i ściągnąć tu Billa" - pomyślał. Po chwili drzwi klubu otworzyły się i stanął w nich nasz rudzielec. Od razu poznał swojego przyjaciela, Izzyego.
- IZZY!!! - wydarł się na całe gardło, aż ludzie siedzący przy stolikach podskoczyli z przerażenia. Izzy wstał. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- No co staruszku nie przywitasz się ze mną? - zaśmiał się Bill.
Izzy podszedł do niego. - Billy? - powiedział z niedowierzaniem.
- Nie, Twój stary! - odparł ze śmiechem Bill.
- Witaj przyjacielu! - zaśmiał się Izzy.
Uścisnęli się. - Co Ty tu robisz? - spytał gitarzysta.
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: RocketQueen w Stycznia 10, 2007, 05:25:44 pm
Następnego dnia Bill obudził się z ostrym bólem glowy w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Przed oczami przelatywały mu tylko urywki wczorajszej nocy. Przypomniał sobie spotkanie ze starym kumplem.Poczuł, że wszystko go boli.."A to przez tego frajera, co się wczoraj rzucał. Myślał, że to jego knajpa czy jak? Teraz już nie podskoczy.." Spojrzał w prawo..Na podłodze obok niego spała skąpo ubrana blondynka.
"Skąd się tu wzięła? Że też wychlałem wczoraj tyle tego gówna..I jeszcze łeb mnie n********a.."- pomyślał Bill.
- Izzy, masz coś na ten cholerny ból głowy?
Z drugiej strony pokoju odezwał się spokojny głos kumpla:
- A jak! Łap! - i rzucił butelkę w stronę Billa.. - Fajnie, że znowu się spotkaliśmy..
Bill długo nie zastanawiając się wypił dużą ilość trunku. "Tego mi było trzeba" - powiedział do siebie. Po chwili, odpowiedział kumplowi:
- Ja też się cieszę stary.. nie wrócę już do tego pieprzonego Lafayette.. - wypił znowu dużą ilość płynu i postawił butelkę obok siebie. Położył sie z powrotem i strącił ją obolałym ramieniem..Butelka pokulała się... Przez zasłonięte okno do mieszkania docierało kilka pojedynczych promyków słońca.. Butelka zatrzymała się w miejscu, gdzie docierało światło.. a Bill spojrzał na nią.. Na butelce widniał napis NIGHTRAIN.. chłopak uśmiechnął się..
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Stycznia 10, 2007, 05:38:26 pm
-Od dzis zaczynamy nowe zycie. p******c Indiane, p******c Lafayette, p******c wszystkich. Pamietasz jeden z tych zespolow w ktorym gralem jako szczyl?-zapytal Bill.
-Ktory k***a? Bylo ich od zajebania...-odrzekl leniwie Izzy
-Axl. Od dzis mam na imie Axl. Nie ma juz k***a Billiego. Billy umarl.
-Dobra stary. Jak chcesz. Tylko sie k***a zamknil wreszcie bo mnie leb k******o n********a po wczorajszym. Ilesmy wczoraj wypili...
-Axl Rose. Dobrze brzmi. - mowil do siebie Rudy, spogladajac na pusta butelke po Nightrainie...

 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Śpiochu w Stycznia 10, 2007, 07:01:55 pm
wtem Iz wpadł na jakże przenikliwy pomysł i rechotając rzekł:
- a może Czachojeb Rose... ?? - wykrztusił bełtając
- Czachojeb... Czachojeb... CZACHOJEB! p******ć Axl'a!.... od dziś mów do mnie Czachojeb!!!
Bill...ekhm... pan Czachojeb... wybiegł podniósł się z podłogi gdy nagle usłyszał głos zza tapczana.
- Ej... k***a... ktoś mnie wolał?
Zza obicia z dermy wyszedł 2 metrowy koleś. W 76.5 % jego ciało było zapaćkane tatuażami, teraz szedł w miarę szybko w swoich ciasnych skórzanych spodniach w stronę Czachojeba. Spojżał na niego przenikliwym włosem i rzekł:
- Jesteście pedały w moim barze... to pierwszy powód żebym nie zwracał się do was miło. Po drugie Twój kolega zarzygał wczoraj mój bar. Jesteście mi winni 20 dolców za czyszczenie. Po trzecie...
Billy w tym momencie stwierdził że chyba zostanie przy ksywie Axl. Na prawej piersi wielkiego drągala widniał napis "My name is Czachojeb. And you don't know were you are"...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: dizzy w Stycznia 10, 2007, 08:42:59 pm
Tymczasem gdzies w LA, z trzydniowej libacji alkoholowej przebudza się niejakii Slash . Dzisiaj razem ze swoim kompanem Stevenem i ich psem maja zagrać koncert w pobliskim Jude's Club. Jednak obaj są jeszcze zbyt nawaleni, by móc grać. Muszą więc szybko coś wymyśleć, gdyż bilety na koncert sprzedały się jak świerze bułeczki i nie chciali zawieść jak dotąd ich jedynej grupy społecznej, która chciała przychodzić na ich koncerty, czyli ćpunów i prostytutek...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: owsik w Stycznia 10, 2007, 10:03:41 pm
Steven przebudził się i spojrzał na Slasha.
- Idziemy tam?
- jezeli nie zagramy, to nici z dzisiejszej kolacji. jak mnie ta kasa wk***ia. wolabym jej nie miec i nie wiedziec o jej istnieniu. wtedy wszystkjo byłoby prostsze.-powiedział Slash i  po chwili spojrzał na Stevena szukając u niego zrozumienia
- zejdź na ziemie. musisz być jesczze troszku pijany skoro pleciesz taki egówna. a poza tym musimy ustalic dzsiejszy repertuar, bo chyba nie bedziemy grali po raz 10 tego samego.
- oczywiście, ze nie - odparł Slash odpalając papierosa - zagramy tak dekadenckiego rock n'rolla, ze im sie k***a odechce wszystkiego - spojrzał chwilkę w niebo, usmiechnął się i rzekł leniwie - rock n'roll, k***a nie ma litości  B)

...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: KFCBucket w Stycznia 11, 2007, 11:18:34 am
Przez uchyloną kotarę Steven oglądał wszystkie najgorsze szumowiny Los Angeles. "To nie koncert tylko pieprzone zebranie klubu AA" - pomyślał  - "Robimy tu tylko za dodatek, za pierdolonych pajaców, z których będą mogli się pośmiać". Zdenerwowany naciągnął materiał tak, aby nie widzieć więcej tej jakże wysublimowanej publiczności. Pomoże mu łyczek Nightraina. O tak, na pewno mu pomoże. "Gdzie ja go zostawiłem ?"Steven spojrzał w lewo.

W kącie cicho i melancholijnie na gitarze pobrzękiwał Slash.Zwykły przechodzień dostrzegłby w nim bezdomnego grającego za pieniądze. Takiego jakich wielu na ulicach Los Angeles. Takiego, który codziennie słyszy odzywki typu: "Spieprzaj dziadu !", "Nie mam pieniędzy", "Powinni takich zabijać". Tak na pewno powiedziałby mu zwykły przechodzień.

Steven jednak znał Slasha od lat. Wiedział,że chłopak jest w tej chwili kłębkiem nerwów. Za każdym razem, kiedy zbliżał się koncert Slash zamykał się w sobie, siadał w tym pierdolonym kącie i grał. Steven nie wiedział, gdzie myślami uciekał wtedy Saul. Może wracał do rodzinnego miasta ? Może wyobrażał sobie grę przed tysiącami wiernych fanów na oświetlonym stadionie  ? Tego Steven nie wiedział. Na pewno jednak Slasha tu nie było.

-"Kudłaty !" - rozważania Adlera przerwał krzyk - "Przyniosłem ci wokal !"
Za kulisy wleciał Antonio. Tłusty, wiecznie spocony mały człowieczek o uśmiechu promiennym jak słońce w jego rodzinnej Toskanii. "Jezu 85 % jego twarzy to ten ogromny nos" - pomyślał Steven.Slash wrócił ze świata marzeń, przerwał grę i podniósł głowę.
-"Jezu Chryste,Kudłaty, coś Ty z sobą zrobił ? Czyżbyś pił zamiast spania od zeszłego wtorku ?"
-"Wokal ?" - wyszeptał Slash
-"Nie wierzysz staremu Antonio ?" - Włoch wciągnął swoją tłustą łapą młodego, posiniaczonego chłopaka - "Usłyszałem jak śpiewa w barze u Czachojeba. Był tam z kolegą.Kudłaty,cztery tonacje jak w pytę strzelił !" - Epicki rozmach opowieści przerwał głośnym beknięciem Steven.
-"Stylem życia w ogóle się od was nie różni." - kontynuował nie zniechęcony Antonio" - "Popił, zaliczył laskę Birda i razem z kolegą wp******ł właścicielowi. Z resztą, to wasza sprawa. Zostawiam chłopaka i idę na tequille do 'Vamos' "

Dopiero trzask zamykanych drzwi obudził Axla z odrętwienia po kolejnej w ciągu kilkunastu godzin bójce. Chłopak z trudem otworzył oczy...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Stycznia 11, 2007, 08:24:50 pm
i zobaczyl ze ma zaschnieta krew na dloni. plunal sobie na reke, nastepnie wytarl ja o koszulke ktora mial na sobie. uff, krew nie nalezala do niego. "jestem juz pare dni w LA, a jeszcze nie widzialem zadnego koncertu rockowego... k***a mac, tak przeciez nie moze byc!"-pomyslal.
-Izz, wstawaj kutasie, idziemy w miasto - rzekl pieszczotliwie do swojego kumpla
Izz nie reagowal.
-Stary nie ogarnales jeszcze bani po wczorajszym widze, ok ide sam, gnij tu k***a sam w tej norze... -rzucil na odchodne Axl.
Wyszedl na ulice. Byl wieczor. "k***a mac az tyle spalem"-pytal sam siebie. Szedl sobie wolno chodnikiem gdy nagle zobaczyl idaca w jego kierunku lodziare. "Musze ja op******c na pare dolcow. Jestem totalnie bez kasy"
-Hej bejbe, masz chwile? -zagadal do niej...
 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: The Black War w Stycznia 11, 2007, 09:10:25 pm
...lecz w ty samym momencie cos jakby sumienie nie pozwoliło mu zostawić starego kumpla...Wrócił...i k***a nie załował bo na scenie, a raczej chelwie na podeści zobaczył Slasha napierdalajacego po gryfie...
 
k***a tak, to jest to...- pomyslał.
 Slash zwrócił uwage na poobijanego chłopaka, którego przyprowadził im Antonio. Przestał grać i podszedł do niego...

Jedyne o co pod wpływem, jeszcze utrzymujacego się otumienia w jego głowie, Axl zapytał:
-Co to k***a za miejsce?

-Jak to co... Jude's Club! Najwieksza spelunia, gdzie za występ możesz spodziewac się jedynego ciepłego k***a posiłku, jaki jestes w stanie sobie załatwic w ciągu jebanego dnia...albo nocy...- Ironicznym, lecz spokojnym głosem odezwał się Slash.

-No to k******o świetnie, bo nie jadłem nic od... No właśnie, od kiedy? To k***a, co mam zaśpiewać? – A gdzie jest k***a Izzy?- Axl rozgladając się do okoła dostrzegł go żgającego w kacie...

Cała czwórka niespodziewanie od razu przypadła sobie do swojego zasranego gustu. Nie czekając dłużej zajeli najciemniejsze miejsce w spelunie i za ostatnie centy kupili sobie jakies scierwo zwane alkoholem...

Gdy atmosfera zaczeła robic się smetna Adler wyciągnął chłopaków z tej nory-olewając totalnie to, że zaraz miał się zjawić Antonio- i przemierzali bezkresne ulice LA, pełne bezdomnych, których twarze przedstawiały raczej, jakies ochydne kreatury, zainfekowane przez jakąś jebana chorobę, której nie mogli nazwać...
Rozpierdalali wszystko, co stało im na drodze. Kolejny cel...tablica ogłoszeń...

-Odsuń się fiucie, bo i ciebie rozjebie- krzyknął Izzy do jakiegoś wypacykowanego, ufarbowanego na czerwono kolesia, który miał przy sobie jedynie basówke...
-Ej k***a nie jestem żadnym fiutem...Jak już to fiucie Duffie- nie wiedząc, czemu odezwał
się z uśmiechem.
 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: rockmen666 w Stycznia 12, 2007, 10:19:24 am
Axl stał czytał ogłoszenia z trudem. Czytał sylabami, a jego kumpel Izzy mając dobrą z niego zabawę, zaczął mu pomagać dzielić wyrazy klaskając w dłonie.

k***a nie ma żadnych jebanych basistów- powiedział Axl

Nagle różowowłosy koleś, fiutek Duff podszedł do Axla.

Hey sukinsynie, otarło mi sie o uszy ze szukacie basisty.

-No tak k***a- nerwowo odpowiedział Axl

No to macie kurewskie szczęście!!

Dzień pierwszej próby był ulewny. Monotonia dosięgła każdego mieszkańca mista aniołów. Nawet naszych bohaterów. Zamiast grania, chłopcy siedzieli i rozmawiali sobie o muzyce i przyszłości zespołu.

Zaczął Slash:

Moim zdaniem, mamy grać prostego Rock'N Rolla, aż mają k***a lecieć wióry!

Popieram, aczkolwiek czasem można wp******ć pare akustycznych balladek- doszedł głos Izzi'ego, który lezał zażygany w kącie okryty gazetą.

No ja myśle, że pogramy sobie ostro przez pare lat, ale póżniej to ja będe góru, wyjebie Was na zbity pysk, będę grał k***a techno, i pisał piosenki na 128 par skrzypiec, 80 fortepianów - 69 kontrabasów. Z tego składu zostane tylko ja, a wy bedziecie sie k***a modlic abym Was z powrotem przyjął- pyrsknął Axl

Reszta potraktowała to z przymróżeniem oka. Axl zawsze p******ł coś głupiego gdy mieszał taniego jabola z przeterminowanymi owocami.
 
...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Solid Shake w Stycznia 12, 2007, 10:25:13 am
od teraz oglaszam maly konkurs. Kazdy post ponizej nie bedacy historią gn'r będzie kasowany a autor dostanie ode mnie bonus punktowy.
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Wojo w Stycznia 12, 2007, 11:17:44 am
Po kilku żałosnych dniach, wypełnionych bezowocnymi próbami zagrania czegokolwiek, najtrzeźwiej myślący z nich Axl powiedział:

- Z taką grą to nawet w polskim idolu nie mielibyśmy szans. Albo zaczniemy się przykładać i grać k******o dobrze, albo ja stąd wypierdalam.

Na to Iz:

- Wiesz co Axl, szkoda na nich czasu. Im w głowie tylko chlanie i ćpanie. Chodźmy stąd...


 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Stycznia 12, 2007, 11:57:09 am
-przyganial kociol garnkowi - oburzyl sie Axl - a ty niby co k***a wczoraj przez nos wciagales??? tabake? - spojrzal na Izza.
Ten nic nie odrzekl, podkulil ogon, puscil jeszcze jednego belta w kacie i chwycil za gitare
-to co wy k***a muzykanci z bozej laski umiecie grac - rzucil w kierunku reszty?
-zapodaj jakis riff to sie dolaczymy - rzekl Slash - a ty Rudy na czym grasz oprocz nerwow???
-jestem Axl, nie zaden Rudy k***a mac i bede tu k***a spiewac...
-no dobra dosc p******enia - rzucil Adler - zacznie grac pan w berecie, jak na ciebie wolalaja chlopie?
-Izzy - wycedzil przez zeby Stradlin.
-Easy? bo jestes latwy czy co? - wtracil sie Duff
-Nie, k***a, I-Z-Z-Y. Zapisac ci to blondasie? - odrzekl Stradlin ale po chwili zorientowal sie ze ten blondyn i tak na pewno nie umie czytac.

 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: dizzy w Stycznia 12, 2007, 07:33:28 pm
... trwające przez dłuższą chwilę przepychanki słowne nie przyniosły rezultatu. Wszyscy postanowili rozejśc się w swoją stronę. Jednak jeszcze w tym samym dniu miało się odbyć otwarcie nowego klubu w LA o nazwie "LA Motherfuckers"

Ku swojemu zdziwieniu znowu wszyscy się tam spotkali. Axl z Izzym pomyśleli, że ci ***** ich śledzili. Postanowili juz do nich podejść w wiadomym zamiarze, gdy w tej samej chwili Slash, Steven i ich pies zostali zaproszeni na mały występ na scenie. Jak sie później okazało, właścicielem klubu był ich znajomy

Co??!! Pomyśleli. Te barany będą grać w tym klubie? Przecież sami Zeppelini nie powstydziliby się gry tutaj.

I wtedy usłyszeli wejście garów niczym karabin maszynowy Stevena i riff Slasha. Zaraz po tym jako nieproszony gość wparował na scene Duff, dorwał czyiś bas i zaczął grać z nimi.  

Cały klub zaczął przecierać oczy zezdziwienia, że mniej więcej 20- letni szczyle umieją tak dobrze grać...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: mario78 w Stycznia 14, 2007, 07:56:38 pm
...Axl spojrzał,na Izziego machającego rytmicznie głową
Izzy odstaw drinka i zapierdalamy na scene,zagramy Shadow of your love  i Anything Goes  pamietasz wczoraj na próbie nawet nie zle nam to wychodziło
...no to zapierdalamy -i pobiegli.

No i co było niezle chłopaki nawet niektórzy nam klaskali,k***a ale czad idziemy sie napić-moze ktoś nam postawi -rzekł Steven.
 
Od jutra k***a intensywnie ćwiczymy,musimy wziąść sie w garść bo ostatnie próby były tragedia,do *****...
   Sam jesteś do ***** panie Rose,ale sie zgadzam od jutra gramy-krzyknął Slash.

    Kto nam postawi jebanego whiskacza ,może być osiemnasto letni Chivas
  Whisky dla całego zespołu -nieznajomy glos zza baru
Co to za fiut ,no nie fiut bo chce nam potawić whisky -to nie jest zaden fiut-Axel to właściciel tej spelóny -moj i Stevena dobry znajomy to on pozwolił nam odj***ć tą hałe na scenie.-odpowiedział Slash
  No dobra niech stawia i wypierdala bo zle na mnie spojrzał i mam ochote przyj***ć typowi-uspokuj sie palancie bo ja zaraz przyjebie tobie popierdolony rudzielcu-jak byś słuchał ,a mniej chlapał jadaczka to bys wiedział ,ze koleś dobrze gada ze Stevenem
    A ,że niby co tak dobrze gada,że co k***a załatwi nam apartamet w hotelu ,luksusowe dziwki  codziennie skrzynia wódy,a po obiedzie na deser tiramisu.Co tam p******sz palancie -krzyknął Axl do własciciela klubu.
   Mówie ,nie żle drzesz ten ryj,to znaczy na scenie i mam dla was propozyscje ,<wal>,proponuje wam stałe okienko we czwartki bedziecie otwierać koncert gwiazdy głównej wieczoru <ale,co...>nie przerywaj mi rudy palancie w zamian dostaniecie cos do chlania i koryto...słucham co wy na to...
   dzieki stary przyjacielu-  odrzekł Slash- daj z baru a konto następnego czwartku butelke Jacka Danielsa,i idziemy ćwiczyć.
   No a propo ćwiczcie,k***a ćwiczcie...no nie ma co nazekac jak na pierwszy koncert było nie zle ...narazie do czwartku,no mozecie w tygodniu na drinka wpaść..ja lece pilnowac interesu
   A co z tą flaszka...k***a nie usłyszał....barman ,szef wasz kazał dac i on zapłaći dwie butelki Danielsa,i wydymac waszą kelnerke..ha ha z kelnerką zartowałem ,ale dawaj dwie flaszki i pięć szklanek.

No dobra panowie Izzy jestes najbardziej trzezwy weż Axla pod pache i idziemy do naszego pierdolonego piekielnego domu..pomóz mi...k***a nie chce iść mówi ,ze pies Slasha zlał mu sie na noge i nie pójdzie dopóki go nie zabije...Daff łyngaśie weż szanownego pana Rose zanim ja go zabije ...która jest k***a godzina... dwadziesćia po piątej...idziemy
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: The Black War w Stycznia 14, 2007, 10:13:54 pm
Duff zabrał Axla do hellhousa, szli bardzo powloli, bo zwłoki Axl- bynajmniej tak się wydawało Duffowi- były strasznie cięzkie. U progu do garażuDuff wygrzebał z kieszeni klucz i otworzył wrota ciemności. Ze środka wydostawał się ohydny smród jakby ktoś w środku zabijał koty i wieszał je na hakach dopóki nie zcieknie z nich cała krew. Nie było okien, ani mebli, nawet zasranej łazienki...

Ale wszyscy byli z niego zadowoleni, bo było to ich jedyne schornienie, za które nie musieli płacić. A wszystko za sprawa Roba, właściciela skalpu nocnego gdzie zawsze kupowali biszkopty Denny’s Deli i butelkę Nightrain, i trochę Thunderbirda. A to wszystko za 1.75$.

...Mijały dni... Chłopaki coraz lepiej się dogadywali a co najważniejsze próby zaczęły im świetnie wychodzić.
Każdego czwartku występowali w "LA Motherfuckers" jako zespół otwierający. Lecz niebawem wszyscy k***a dostrzegli talent tych popapranych dzieciaków. Punkt zwrotny nastąpił, gdy wszyscy członkowie Guns N’ fucking Roses stanęli przed widownia i od tak sobie krzyknęli, że od następnego razy będą występować jako główna band wieczoru. Dla stada dzieciaków, dzikich i rządnych soczystych dźwięków nowego brzemienia... Było to jak balsam dla duszy...

Właściciel lokalu widząc to wszystko nawet nie zaprzeczył. Podszedł do Axla i powiedział:
-No to k***a panie Rose, czytasz pan k***a w moich myślach.
-Co ja k***a mam poradzić?..Biore to, co mi się nalerzy-powiedział Axl
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: BARSIK w Stycznia 15, 2007, 10:35:51 pm
Tego wieczora wszyscy poszli wczesnie spać
Byli zmordowani po udanym występie i nie w głowie im było dalsze oduzanie sie i canie kurewki.
Tylko Izzy i Slash pozostali przytomni i postanowili "szczerze" -jak to czesto po dużej ilości alokoholu bywa - pogadać
Slash zaczął gadke...

Kiwnął gołwą na śpiącego na podłodze Axla i powiedział:
 - Długo go znasz ?? Można mu ufać ??

Izz - jakby nie patrzec biedny chlopak za wsi nie do konca wiedział co w takiej sytuacji odpowiedzieć... Obawiał się prowokacji

Zaczął dobrze - wyksztusił z siebie pierwsze słowa słowa ...
 - k***a... No ... (dalej już poszło jak z płatka) ...

Kochany mój przyjacielu mulacie. Co tam to ścierwo pijackie ?! Prosze ciebie - nie zwracaj na huja uwagi. Ty wisz jaki on głupi ... Przypałental się do mnie - Artysty i se ubzdurał k***a że umie jebany śpiewać :P
Ale ty się nie bój Slash my go jeszcze zdążymy wyhujać. Tylko dojde do kasy i mu wskaże miejsce w szyku

Slash ze względu na to że pierwszy się up******ł jak nieboskie stworzenie - teraz powoli zaczynał trzeźwieć i odparł Izziemu :

 - Co ty p******sz ?! Ja się ciebie pytam po ludzku czy temu tam w końcie rudzielcowi można uffać, a ty tu już coś knujesz - Ty p****any jakiś jesteś. We no się ogarnij.
Dobra Izz nie ważne... huj z nim. Chce ci się spać ??
 - Nie !!! odparł Stradlin tak głośno że Duffy obrucił się na drugi bok
 Weź nie krzycz bo nam sie pobudza te zarzygane cwele i kto ich znowu bedzie usypiał
Te słowa wywoiłały u Izziego tzw czkawke pijacka i pod tej chwili nie przestawał czkać

Na czym to ja skonczyłem ?? (zapytał kudłacz) - A wiem !!! (załapał)
Pogadajmy o czymś fajnym. Wymyśl jakiś temat.

Na to Izzy wycharczał - To może o pogodzie ?? - po czym czknął :)

O pogodzie ?? Ochujałeś ??!!! O pogodzie - też dojebałeś tera !!
A jak długo chcesz o tej pogodzie nawijać ??!! Co ty k***a na dworze nie byleś, że o pogodzie chcesz p******ć ?!
Na te słowa najebany jak Meserszmit gitarzysta zaczął płakać jak zgwalcona zakonnica.- Ryczał tak ostro że pies Slasha śpiący pod stołem zaczął wyć.
Płacz Stradlina po kilka sekund przerywało czkanie ... Była to sytuacja bardzo niewygodna.

Ide stąd. Wk***iasz mnie ciulu - pijany jesteś !! Obudz jeszcze tych dwoch to ci jeszcze na dobranoc wpier**lą - Slash wtał i wyszedł
Natomiast Stradlin nie potrafł opanować ataku histerii .

W końcu doszło do momentu w którym obódził się Axl.
Otwierając oczy wywarczał tylko "Zajebie tego dzieciaka !! k***a, gdzie jest jego matka !!
Wszedł do kuchni - miejsca całego zdarzenia i usłyszał jak Izz wyszlochał tylko "Matka, jaka matka ?? Ja k***a nie jestem ojcem !! Nie uznaje żadnego bachora. k***a !! Nie wrobicie mnie w dziecko. Sam k***a ruchasz na okrąło i mnie teraz w dziecko wrabiasz ?! Nie dam się. Ni huja !!!!
Stradlin przestał w prawdzie płakać i nawet już nie czkał, ale zaczął teraz robić burde. Nawet mistrz basu wstał. Wszyscy się zlecieli, żeby uspokoić Izza.
Niestety nic lepszego nie wymyslili jak tylko dać mu w łep i zamknąć w garazu.

To Slash zapodał taką sugestie
powiedział " Dajcie mu w czache to sie zaraz uspokoi !"
Reszcie grupy ten pomysl bardzo sie spodobał :)
Axl wziął basseballa i pierdolnal Stradlina prosto miedzy przekrwione od wody gały !
- Co tys ty k***a zrobił ?! Miałeś go ogłuszyć, a nie k***a od razu zaj***ć !! Nie msz czucia czlowieku !!

Wszyscy byli przestraszeni czy czasem Axl nie pierdolnął Iza troszke za mocno. Jednak postanowili zając się ta sprawa rano - chec snu byla silniejsza. Nawet Slashowi oczy zaczely sie kleic.
Alx wzial na plecy Izziego i zaniosł go na spoczynek (kto wie czy nie wieczny?!) do garażu .

Gdy wracał do kuchni zauważył że rozjebany baniak Stradlina zakrwawił mu koszule
Paczcie k***a -powiedział Axl do reszty - z tą chyda ciota same problemy!
Nie dosc że nas budzi to jeszcze mnie huj brudzi !
Zajebie gnoja rono ! Niech mi to pierdolona menda teraz pierze !

Po tych słowach w całej ruderze zapanowała cisza ....  
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Stycznia 16, 2007, 02:30:22 pm
i wszyscy zdecydowali ze jednak pojda w kime.
Gdy sie obudzili okolo poludnia nastepnego dnia, kac sprawil ze zapomnieli o calej rozrobie poprzedniej nocy. Tylko Izzy dziwil sie skad na czole wyrosl mu gigantyczny guz, ale ze jako nikt z obecnych nie potrafil wytlumaczyc mu skad on sie wzial, Izzy stwierdzil ze widocznie tak musialo byc. "Najwyzej zaloze beret na scenie i juz, nikt sie kapnie" -pomyslal Stradlin.
Tymczasem Slash dojadal wlasnie zimne kawalki wczorajszej pizzy. Gdy skonczyl, zobaczyl ze na pudelku napisany jest jakis tekst. "Co to k***a ma byc? Piosenka jakas?"-zastanawial sie.
Wzial pudelko pod pache i pokazal Axlowi
-Ty to napisales? -zapytal Slash.
Axl przecieral oczy z niewyspania...
 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Wojo w Stycznia 18, 2007, 03:23:04 pm
... nie, to nie ja - odparł Axl

Wtedy zaczeło coś świtać w głowie Izzy'emu.
- Hej, przecież ja ze Slashem to nabazgraliśmy, jak wy spaliście.

- (Slash) Aha, no jasne, już sobie przypominam, zaczeliśmy p******ć wczoraj o jakichś głupotach i zaczęło nam się to nawet rymować, więc postanowiliśmy wszystko zapisywać.

- Ej chłopaki to jest z*******e. Może byśmy napisali do tego jakąś muzyke - powiedział Duff

Wszyscy zgodnie poparli Duffa. I tak powstał tekst do jednego z największych przebojów Guns N' Fuckin' Roses...
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Stycznia 27, 2007, 04:32:59 pm
- Pokaż! Jeszcze raz to przeczytam.  - powiedział Axl wyrywając kartkę Duffowi.
- "Nie płacz tej nocy nadal Cię lubię, mały.
Nie płacz tej nocy, nie płacz tej nocy. Masz niebo ponad sobą, mały.
Nie płacz tej nocy........."
- Niezłe, ale o co w tym chodzi? - spytał Rudy.
- Hm..Mam cholernego kaca i niewiele pamiętam... - powiedział Slash.
- Już wiem! Izzy wczoraj ryczał tylko nie pamiętam o co mu chodziło.
Zacząłem mu to nucić i nawet fajnie to brzmiało więc zapisałem.
- Co?! Ja ryczałem?! - krzyknął Izz.
- Tak, uspokój się. Nie pamiętam o co Ci chodziło.
Izz jakoś dziwnie spojrzał na Slasha, a następnie spojrzał do tekstu.
- No, nawet fajne. Najlepszy jest mój fragment, hehe.
- Tylko jedno zastrzeżenie...Ja bym to zmienił na: "Nie płacz tej nocy nadal Cię kocham, mała.." - powiedział Izz.
- Zmień sobie swój fragmet! Mojego nie tykaj! - krzyknął Slash.
- Chodzi o to żeby to była taka balladka miłosna. Lepiej by to brzmiało.
- Ty Easy! Masz rację! - krzyknął Duff.
W tym momencie Izz poczerwieniał ze złości i już miał się rzucić na Duffa, ale chłopcy go powstrzymali.
- Duff! On ma na imię IZZY! - krzyknął Rudy.
- Może zapamiętam. - mruknął basista.
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: freakczu w Stycznia 27, 2007, 08:15:42 pm
-choć dla mnie znacznie lepiej brzmi Easy- "cholera o wiele lepiej już ja wiem lepiej"- pomyślał Duff
- Nie może tylko wbij to sobie do głowy....
- Była by z tego świetna ballad miłosna i nawet wiem.....-w tym momencie chwycił swoją gitarę i zaczął grać
-Hmm dobre ale może troszkę wolniej......oo tak właśnie tak- powiedział Axl
W ty momencie Izzy również poszedł w słady Slash za nim Duff. Axl dyrygował i co chwila mówił "dobrze ale trochę szybcie...nie nie bez tego to za wysoko...Stev weź ty się w końcu w garść wiem do cholery że Cię głowa boli ale z*******e nam idzie...."
-Spokojnie Rudy wczuwam się- w tym momencie zasiadł do garów i próbował się wbić w grę gitar. Na początku szło mu opornie. "Wszystko przez ten cholerny ból głowy...może zostać abstynentem?"
-Dobra jest ok...zaczniemy od początku z moim śpiewem tylko Stev nie przyśpieszaj tak rytmu- Powiedział Axl
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Lutego 16, 2007, 02:47:24 pm
- Stev mówiłem: nie przyśpieszaj tak rytmu - powiedział Axl.
- Auuuu....Moja czacha - wybełkotał Steven.
- Panowie to nie ma sensu. Popatrzcie na niego. Wygląda jak pijaczyna spod kościoła. Jak dojdzie do siebie, wtedy pomyślimy nad piosenką - powiedział Slash.
- Masz rację - zgodzili się pozostali.
- To co robimy? - spytał Duffy.
- Może na dziwki? - zapytał Axl.
- ****** się, panie Rose - powiedział Slash.
- Eee...Sam? To nie ma sensu - powiedział Rudy.
- To może poszlibyśmy się upić? - zapytał Izzy.
- Człowieku serca nie masz?! Popatrz na naszego perkusistę! Chcesz żeby był jeszcze bardziej skacowany?! - krzyknął Duff.
- No nie... - odpowiedział z nutką wstydu Izzy.
- Wy byście tylko ruchali i chlali!! - krzyczał basista.
- Ej, różowowłosy fiutku Duffie! Spokojnie! - uspokajał Slash.
- To co robimy? - spytał markotnie Steven.
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Patience w Lutego 16, 2007, 05:33:21 pm
-Ja nigdzie nie idę,chcę troche popracować nad nową melodią-powiedział Slash,wziął gitarę,usiadł w kącie i zaczął coś tam brzdąkać.
-Dobra,mam was w dupie,ide do baru,może przelecę jakąś dziwe-odrzekł wszystkim Axl i wyszedł.
-Te,rudy czekaj!Ide z tobą-zawołał za nim Duff.
             Izzy nie czuł sie jeszcze całkiem dobrze,napił się więc wody i poszedł spać.Steven uznał,że w swoim stanie i tak nie może nic zrobić, i również zapadł w drzemkę.
             Tymczasem Axl i Duff zabawiali sie w barze.Duff p******ł sie z rudą kelnerką w męskim kiblu a Axl próbowal namówić do tego samego niezłą hippiskę,siedzącą samotnie przy stoliku.
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Nope w Lutego 17, 2007, 02:03:57 am
Axlowi nie udało sie w******ć hippiski, co go niezle podk***iło, zbluzgał ją i pobiby ja gdyby nie Duff który zakończył zabawe z kelnerką...
Wrócili do rudery, gdzie w kącie Slash spał z butelką Nightraina w kącie, a Izzy i Steven...
-co wy k***a robicie?? - wrzasnął nadal wk***iony Axl
-luzik chłopie, załatwiliśmy z*******y towar, chcesz troche?? - powiedział Steven wciągając biało-brązową kreseczke z podłogi.
-k***a, nie będziesz brał tego gówna w moim domu!! wypierdalaj k***a!!!!
-ej, Rose, uspokój sie... - powiedział senny Duff, siadając na zapadniętej kanapie
-racja... co sie k***a s******nami bede przejmowac... - powiedział, po czym zepchnął śpiącego już Duffa z kanapy, wziął ołówek i podełko po pizzy i zaczął pisac...
 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: lady_guns w Marca 24, 2007, 12:49:30 pm
A raczej próbował coś napisać.
Rozejrzał się wokół siebie szukając inspiracji.
Popatrzył na Izziego i Stevena wciągających biało - brązowy proszek z podłogi. "Ech, kur*a, jak tak dalej pójdzie to zdechną. I to na własne życzenie..Co ja plotę?! Trzeba im pomóc!" - pomyślał Rudy.
Wtem usłyszał pewien odgłos. Odwrócił głowę i zobaczył psa Slasha
sikającego w kącie. "No nie, trzeba coś zrobić z tym kundlem" - pomyślał. Popatrzył na Duffa. Koleś spał w najlepsze.
"Tak się zmęczył tym ruchaniem?" - spytał sam siebie w duchu.
Jeszcze raz rozejrzał się wokół i jego wzrok zatrzymał się na śpiącym Slashu. A raczej na jego butelce Nightraina.
"Nightrain, Nightrain..." - myślał gorączkowo Axl.
Wtem jego rękę uniosło coś niesamowitego.
Zaczął pisać, kreślić, pisać...
Po kilku(a może kilkunastu?) minutach tekst był gotowy.
Jego tytuł brzmiał "Nightrain".
Popatrzył z dumą na swoje dzieło.
- Popatrzcie! Napisałem piosenkę!!! - wydarł się do Izziego i Stevena tak głośno, że pies Slasha podkulił ogon i schował się pod stół, a pozostali się obudzili.
- Eeejjj, Axl co się tak wydzierasz? - spytał Duff.
- Napisałem piosenkę!! - krzyknął pełen radości wokalista.
- Pookaaaż - ziewając, powiedział Duff.
W tym momencie podszedł do nich Slash, chcąc zobaczyć co ten niewychowany, rudowłosy koleś napisał.
- No, no, bardzo dobre - gitarzysta i basista pochwalili Axla.
- To dzięki Tobie, Slash - zwrócił się z uśmiechem Axl, klepiąc go po ramieniu.
- Eee..dzięki mnie? Nie rozumiem? - spytał zdziwiony gitarzysta.
- A co trzymałeś w ręce? - spytał ze śmiechem Axl.
- A..NIGHTRAIN - powiedział ze śmiechem Slash.
- Dobra, panowie! Wszystko super, mamy już kilka piosenek, ale zapomnieliśmy o jednym - powiedział nagle Izzy.
- Co masz na myśli? - spytali ze zdziwieniem pozostali.
(W tym pies Slasha, który wyszedł spod stołu i stanął przed Izzym na tylnych łapkach i patrzył na niego pytającymi oczyma).
- A NAZWA DLA ZESPOŁU??? - spytał po krótkim milczeniu.
- O w mordę! No jasne! - krzyknął Axl, pukając się w czoło.
- Jak mogliśmy o tym zapomnieć? - pytali się pozostali.
- Dobra, dobra. Nie jęczcie tylko myślimy - uspokoił Izzy.

 
Tytuł: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: les paul w Marca 24, 2007, 07:23:24 pm
Najbardziej Izziem i Slashowi podobała się nazwa Papa Dance, lecz Axl nie tolerował disco polo. Techno tak, disco pole nie - wybełkotał, będąc po trzeciej butelce Nightraina. Rose mocno zadufany w sobie chciał, by zespół nazywał się 'The Roses', lecz to za bardzo kojarzyło się wszystkim ze starymi babami spod cmentarza handlującymi tanimi wiązankami.
-Za takie pomysły to bym ci Rudzielcu palnął kulkę między oczy z shotguna - powiedział slash z pauzą na bełta.
-Wiem zespół będzie się nazywał " Flinty i Róże" - zaproponował Axl, zadowolony  z nietrzymającego się kupy i logiki pomysłu. Nazwe już mieli,.....
Tytuł: Odp: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Zqyx w Października 20, 2007, 04:18:09 pm
Nazwa była w sumie taka sobie,ale,że chwilowo byli zbyt skacowani,żeby myśleć bardziej logicznie i  tak to już zostało.Miało być na chwilę,tak przynajmniej myślał Slash. No,ale cóż...
Kolejna próba,wszystko było takie łatwe.Slash ze Stevenem przecierali oczy ze zdumienia. Grono fanów powiększało się,wśród ćpunów,pedałów i punków zaczęli się też pojawiać inni.
Tylko Rose niczemu się nie dziwił. W końcu od dawna uważał się za najważniejszego na świecie,więc sytuacja wcale nie była dla niego niespodzianką. Izzy'ego i Duffa w sumie tez za bardzo to nie ruszało. Uznali,że jest fajnie i tak ma być dalej.
Występy na scenie nie były problemem,o ile Izzy wiedział,gdzie znaleźć Axla. Tyle,że o to było coraz trudniej.
Próby też układały się raczej średnio. Steven miał ciekawsze zajęcia,a Duff chciał po prostu grać.
Rose pałętał się gdzieś w kącie i knuł.

Brakuje nam klawiszów - wypalił pewnej nocy
Zwariowałeś? - ryknął Slash. Jeszcze może cymbałki i dj-a chcesz? Nie ma mowy.

Axl chwilowo się przymknął.
Tytuł: Odp: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: Lavender girl w Maja 04, 2008, 07:58:15 pm
Po serii udanych występów chłopaki wyruszyli w nieudaną "trasę". Grat, którym jeździli rozpadł się po tym, jak Slash po pijaku włożył pukiel swoich włosów do rury wydechowej.
- Co jest? Czemu nie jedziemy? - zapytał Duff.
- Sprawdzę - powiedział Axl po czym poszedł na tyły autokaru. - Jakiś pudel siedzi nam w wydechu - po czym wyjął "pudla" ("Mhm... Ładna sierść, widać, że rasowy... Będzie z niego ładne futerko..."), schował sierść do kieszeni i wrócił do ziomków. Tam Slash elegansio i starannie pokrył wymiocinami całą podłogę.
- Ale chłopaki! Mówiłem, że forsy brak, więc nie wylewać zapasów zup na podłogę! Steven, ty cholero! Zupa to nie koka! Nie wciągniesz jej nosem (próbowałem) - po czym zaczął zbierać "zupę".
Po uprzątnięciu podłogi zabrano się za konsumpcję "zupki".
- Hm... Jeszcze nigdy w zupie nie czułem posmaku Nightrain'a...

P.S. Sorka za niezbyt przyjemny wątek (domniemana "zupa"), ale brak przekleństw musiałam wynagrodzić jakąś treścią, choćby pokarmową. :???:
Tytuł: Odp: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: whatashame w Maja 05, 2008, 11:45:35 pm
jako że samochód był zepsuty (miał kłaka w wydechu) i na dodatek cały  ob-zwymitiowany , strasznie w nim capiło ,  Gunsi postanowili iść reszte trasy  z buta .

 Po niedługim czasie Axl powiedział :
- Ey, where's Izzy? Where's Izzy ?
Slash : eh?
Steven : Dude, seriously, where is he?
Slash : eh?
Axl : are you guys sure he didn't pass out in the car ?
Duff :  (probuje cos powiedziec ale tylko sepleni) blublubulbu
Steven : Dude, Izzy's gone , man ...
Slash : fuck ! he had my Jack Daniels ! motherfucker, my Jack Daniels! fuck, man, I'm gonna die !

chlopaki go szukali, ale nie mogli znalezc. Slash zaczal tracic przytomnosc, brakowalo mu Jacka jak tlenu .  Gdy zaszlo słonce , wszyscy leżeli na piasku na pobodzu drogi ..   

Nagle - uslyszeli jakiś wakot ... To Izzy jechał na skuterku !!!


edit ;  WTF ?  :???:
Tytuł: Odp: Nasza historia Guns N' Roses:)
Wiadomość wysłana przez: DrDrei w Września 02, 2008, 12:21:07 am
Axl pierwszy zauwazyl Izziego zapierdalacego na skuterze
-Izzy, skad zes go wytrzasnal? - wrzasnal
-Lepiej nie pytaj, goni mnie jego wlasciciel z widlami
-Dobra, zapierdalaj do tego Seattle i zabukuj nam jakies wyro tam+biszkopty. My kiedys doczlapiemy jak pielgrzymka.

Tumany kurzu i tyle go widzieli.

-Pojebalo cie, czemus mu kazal jechac samemu? - zagadnal Duff
-Spokojna glowa, daleko nie ujedzie, mial malo powietrza w przednim kole - odrzekl Axl

3 godziny pozniej zauwazyli Izziego kopiacego ze zlosci w skuter