Autor Wątek: Nasza historia Guns N' Roses:)  (Przeczytany 17913 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Śpiochu

  • Global Moderator
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 5069
  • Płeć: Mężczyzna
  • Hail to the chief!
  • Respect: +1724
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #15 dnia: Stycznia 10, 2007, 07:01:55 pm »
0
wtem Iz wpadł na jakże przenikliwy pomysł i rechotając rzekł:
- a może Czachojeb Rose... ?? - wykrztusił bełtając
- Czachojeb... Czachojeb... CZACHOJEB! p******ć Axl'a!.... od dziś mów do mnie Czachojeb!!!
Bill...ekhm... pan Czachojeb... wybiegł podniósł się z podłogi gdy nagle usłyszał głos zza tapczana.
- Ej... k***a... ktoś mnie wolał?
Zza obicia z dermy wyszedł 2 metrowy koleś. W 76.5 % jego ciało było zapaćkane tatuażami, teraz szedł w miarę szybko w swoich ciasnych skórzanych spodniach w stronę Czachojeba. Spojżał na niego przenikliwym włosem i rzekł:
- Jesteście pedały w moim barze... to pierwszy powód żebym nie zwracał się do was miło. Po drugie Twój kolega zarzygał wczoraj mój bar. Jesteście mi winni 20 dolców za czyszczenie. Po trzecie...
Billy w tym momencie stwierdził że chyba zostanie przy ksywie Axl. Na prawej piersi wielkiego drągala widniał napis "My name is Czachojeb. And you don't know were you are"...
...jeśli powyższy komentarz wydaje Ci się zbyt poważny, to zmień zdanie.
GNR
Warszawa 15.07.06, Praga 27.09.10, Rybnik 11.07.12, Gdańsk 20.06.17
Slash
13.02.13, 12.02.19, 16.04.24

Offline dizzy

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #16 dnia: Stycznia 10, 2007, 08:42:59 pm »
0
Tymczasem gdzies w LA, z trzydniowej libacji alkoholowej przebudza się niejakii Slash . Dzisiaj razem ze swoim kompanem Stevenem i ich psem maja zagrać koncert w pobliskim Jude's Club. Jednak obaj są jeszcze zbyt nawaleni, by móc grać. Muszą więc szybko coś wymyśleć, gdyż bilety na koncert sprzedały się jak świerze bułeczki i nie chciali zawieść jak dotąd ich jedynej grupy społecznej, która chciała przychodzić na ich koncerty, czyli ćpunów i prostytutek...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 11, 2007, 10:13:35 am wysłana przez dizzy »

Offline owsik

  • magister guns n'roses
  • One In A Million
  • *********
  • Wiadomości: 6429
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +866
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #17 dnia: Stycznia 10, 2007, 10:03:41 pm »
0
Steven przebudził się i spojrzał na Slasha.
- Idziemy tam?
- jezeli nie zagramy, to nici z dzisiejszej kolacji. jak mnie ta kasa wk***ia. wolabym jej nie miec i nie wiedziec o jej istnieniu. wtedy wszystkjo byłoby prostsze.-powiedział Slash i  po chwili spojrzał na Stevena szukając u niego zrozumienia
- zejdź na ziemie. musisz być jesczze troszku pijany skoro pleciesz taki egówna. a poza tym musimy ustalic dzsiejszy repertuar, bo chyba nie bedziemy grali po raz 10 tego samego.
- oczywiście, ze nie - odparł Slash odpalając papierosa - zagramy tak dekadenckiego rock n'rolla, ze im sie k***a odechce wszystkiego - spojrzał chwilkę w niebo, usmiechnął się i rzekł leniwie - rock n'roll, k***a nie ma litości  B)

...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 10, 2007, 10:44:05 pm wysłana przez owsik »
"Co ludzie powiedzą" sezon drugi, odcinek piąty
;)

Offline KFCBucket

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 345
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +44
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #18 dnia: Stycznia 11, 2007, 11:18:34 am »
0
Przez uchyloną kotarę Steven oglądał wszystkie najgorsze szumowiny Los Angeles. "To nie koncert tylko pieprzone zebranie klubu AA" - pomyślał  - "Robimy tu tylko za dodatek, za pierdolonych pajaców, z których będą mogli się pośmiać". Zdenerwowany naciągnął materiał tak, aby nie widzieć więcej tej jakże wysublimowanej publiczności. Pomoże mu łyczek Nightraina. O tak, na pewno mu pomoże. "Gdzie ja go zostawiłem ?"Steven spojrzał w lewo.

W kącie cicho i melancholijnie na gitarze pobrzękiwał Slash.Zwykły przechodzień dostrzegłby w nim bezdomnego grającego za pieniądze. Takiego jakich wielu na ulicach Los Angeles. Takiego, który codziennie słyszy odzywki typu: "Spieprzaj dziadu !", "Nie mam pieniędzy", "Powinni takich zabijać". Tak na pewno powiedziałby mu zwykły przechodzień.

Steven jednak znał Slasha od lat. Wiedział,że chłopak jest w tej chwili kłębkiem nerwów. Za każdym razem, kiedy zbliżał się koncert Slash zamykał się w sobie, siadał w tym pierdolonym kącie i grał. Steven nie wiedział, gdzie myślami uciekał wtedy Saul. Może wracał do rodzinnego miasta ? Może wyobrażał sobie grę przed tysiącami wiernych fanów na oświetlonym stadionie  ? Tego Steven nie wiedział. Na pewno jednak Slasha tu nie było.

-"Kudłaty !" - rozważania Adlera przerwał krzyk - "Przyniosłem ci wokal !"
Za kulisy wleciał Antonio. Tłusty, wiecznie spocony mały człowieczek o uśmiechu promiennym jak słońce w jego rodzinnej Toskanii. "Jezu 85 % jego twarzy to ten ogromny nos" - pomyślał Steven.Slash wrócił ze świata marzeń, przerwał grę i podniósł głowę.
-"Jezu Chryste,Kudłaty, coś Ty z sobą zrobił ? Czyżbyś pił zamiast spania od zeszłego wtorku ?"
-"Wokal ?" - wyszeptał Slash
-"Nie wierzysz staremu Antonio ?" - Włoch wciągnął swoją tłustą łapą młodego, posiniaczonego chłopaka - "Usłyszałem jak śpiewa w barze u Czachojeba. Był tam z kolegą.Kudłaty,cztery tonacje jak w pytę strzelił !" - Epicki rozmach opowieści przerwał głośnym beknięciem Steven.
-"Stylem życia w ogóle się od was nie różni." - kontynuował nie zniechęcony Antonio" - "Popił, zaliczył laskę Birda i razem z kolegą wp******ł właścicielowi. Z resztą, to wasza sprawa. Zostawiam chłopaka i idę na tequille do 'Vamos' "

Dopiero trzask zamykanych drzwi obudził Axla z odrętwienia po kolejnej w ciągu kilkunastu godzin bójce. Chłopak z trudem otworzył oczy...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 11, 2007, 11:31:28 am wysłana przez KFCBucket »

Offline DrDrei

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8527
  • one more step to go
  • Respect: +8
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #19 dnia: Stycznia 11, 2007, 08:24:50 pm »
0
i zobaczyl ze ma zaschnieta krew na dloni. plunal sobie na reke, nastepnie wytarl ja o koszulke ktora mial na sobie. uff, krew nie nalezala do niego. "jestem juz pare dni w LA, a jeszcze nie widzialem zadnego koncertu rockowego... k***a mac, tak przeciez nie moze byc!"-pomyslal.
-Izz, wstawaj kutasie, idziemy w miasto - rzekl pieszczotliwie do swojego kumpla
Izz nie reagowal.
-Stary nie ogarnales jeszcze bani po wczorajszym widze, ok ide sam, gnij tu k***a sam w tej norze... -rzucil na odchodne Axl.
Wyszedl na ulice. Byl wieczor. "k***a mac az tyle spalem"-pytal sam siebie. Szedl sobie wolno chodnikiem gdy nagle zobaczyl idaca w jego kierunku lodziare. "Musze ja op******c na pare dolcow. Jestem totalnie bez kasy"
-Hej bejbe, masz chwile? -zagadal do niej...
 
[size=3.75pt]GUNS AND ROSES[/size]

[size=3.75pt]la banda mas peligrosa del planeta[/size]


 www.czlowiekorkiestra.blog.onet.pl

Offline The Black War

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 196
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: -1
    • Galeria
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #20 dnia: Stycznia 11, 2007, 09:10:25 pm »
0
...lecz w ty samym momencie cos jakby sumienie nie pozwoliło mu zostawić starego kumpla...Wrócił...i k***a nie załował bo na scenie, a raczej chelwie na podeści zobaczył Slasha napierdalajacego po gryfie...
 
k***a tak, to jest to...- pomyslał.
 Slash zwrócił uwage na poobijanego chłopaka, którego przyprowadził im Antonio. Przestał grać i podszedł do niego...

Jedyne o co pod wpływem, jeszcze utrzymujacego się otumienia w jego głowie, Axl zapytał:
-Co to k***a za miejsce?

-Jak to co... Jude's Club! Najwieksza spelunia, gdzie za występ możesz spodziewac się jedynego ciepłego k***a posiłku, jaki jestes w stanie sobie załatwic w ciągu jebanego dnia...albo nocy...- Ironicznym, lecz spokojnym głosem odezwał się Slash.

-No to k******o świetnie, bo nie jadłem nic od... No właśnie, od kiedy? To k***a, co mam zaśpiewać? – A gdzie jest k***a Izzy?- Axl rozgladając się do okoła dostrzegł go żgającego w kacie...

Cała czwórka niespodziewanie od razu przypadła sobie do swojego zasranego gustu. Nie czekając dłużej zajeli najciemniejsze miejsce w spelunie i za ostatnie centy kupili sobie jakies scierwo zwane alkoholem...

Gdy atmosfera zaczeła robic się smetna Adler wyciągnął chłopaków z tej nory-olewając totalnie to, że zaraz miał się zjawić Antonio- i przemierzali bezkresne ulice LA, pełne bezdomnych, których twarze przedstawiały raczej, jakies ochydne kreatury, zainfekowane przez jakąś jebana chorobę, której nie mogli nazwać...
Rozpierdalali wszystko, co stało im na drodze. Kolejny cel...tablica ogłoszeń...

-Odsuń się fiucie, bo i ciebie rozjebie- krzyknął Izzy do jakiegoś wypacykowanego, ufarbowanego na czerwono kolesia, który miał przy sobie jedynie basówke...
-Ej k***a nie jestem żadnym fiutem...Jak już to fiucie Duffie- nie wiedząc, czemu odezwał
się z uśmiechem.
 

Offline rockmen666

  • Patience
  • Wiadomości: 20
  • Respect: 0
    • http://
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #21 dnia: Stycznia 12, 2007, 10:19:24 am »
0
Axl stał czytał ogłoszenia z trudem. Czytał sylabami, a jego kumpel Izzy mając dobrą z niego zabawę, zaczął mu pomagać dzielić wyrazy klaskając w dłonie.

k***a nie ma żadnych jebanych basistów- powiedział Axl

Nagle różowowłosy koleś, fiutek Duff podszedł do Axla.

Hey sukinsynie, otarło mi sie o uszy ze szukacie basisty.

-No tak k***a- nerwowo odpowiedział Axl

No to macie kurewskie szczęście!!

Dzień pierwszej próby był ulewny. Monotonia dosięgła każdego mieszkańca mista aniołów. Nawet naszych bohaterów. Zamiast grania, chłopcy siedzieli i rozmawiali sobie o muzyce i przyszłości zespołu.

Zaczął Slash:

Moim zdaniem, mamy grać prostego Rock'N Rolla, aż mają k***a lecieć wióry!

Popieram, aczkolwiek czasem można wp******ć pare akustycznych balladek- doszedł głos Izzi'ego, który lezał zażygany w kącie okryty gazetą.

No ja myśle, że pogramy sobie ostro przez pare lat, ale póżniej to ja będe góru, wyjebie Was na zbity pysk, będę grał k***a techno, i pisał piosenki na 128 par skrzypiec, 80 fortepianów - 69 kontrabasów. Z tego składu zostane tylko ja, a wy bedziecie sie k***a modlic abym Was z powrotem przyjął- pyrsknął Axl

Reszta potraktowała to z przymróżeniem oka. Axl zawsze p******ł coś głupiego gdy mieszał taniego jabola z przeterminowanymi owocami.
 
...
'Najlepszym nośnikiem dźwięku jest cisza'-czy jakoś tak...

Solid Shake

  • Gość
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #22 dnia: Stycznia 12, 2007, 10:25:13 am »
0
od teraz oglaszam maly konkurs. Kazdy post ponizej nie bedacy historią gn'r będzie kasowany a autor dostanie ode mnie bonus punktowy.

Offline Wojo

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1970
  • Płeć: Kobieta
  • fade away
  • Respect: +198
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #23 dnia: Stycznia 12, 2007, 11:17:44 am »
0
Po kilku żałosnych dniach, wypełnionych bezowocnymi próbami zagrania czegokolwiek, najtrzeźwiej myślący z nich Axl powiedział:

- Z taką grą to nawet w polskim idolu nie mielibyśmy szans. Albo zaczniemy się przykładać i grać k******o dobrze, albo ja stąd wypierdalam.

Na to Iz:

- Wiesz co Axl, szkoda na nich czasu. Im w głowie tylko chlanie i ćpanie. Chodźmy stąd...


 

Offline DrDrei

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8527
  • one more step to go
  • Respect: +8
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #24 dnia: Stycznia 12, 2007, 11:57:09 am »
0
-przyganial kociol garnkowi - oburzyl sie Axl - a ty niby co k***a wczoraj przez nos wciagales??? tabake? - spojrzal na Izza.
Ten nic nie odrzekl, podkulil ogon, puscil jeszcze jednego belta w kacie i chwycil za gitare
-to co wy k***a muzykanci z bozej laski umiecie grac - rzucil w kierunku reszty?
-zapodaj jakis riff to sie dolaczymy - rzekl Slash - a ty Rudy na czym grasz oprocz nerwow???
-jestem Axl, nie zaden Rudy k***a mac i bede tu k***a spiewac...
-no dobra dosc p******enia - rzucil Adler - zacznie grac pan w berecie, jak na ciebie wolalaja chlopie?
-Izzy - wycedzil przez zeby Stradlin.
-Easy? bo jestes latwy czy co? - wtracil sie Duff
-Nie, k***a, I-Z-Z-Y. Zapisac ci to blondasie? - odrzekl Stradlin ale po chwili zorientowal sie ze ten blondyn i tak na pewno nie umie czytac.

 
[size=3.75pt]GUNS AND ROSES[/size]

[size=3.75pt]la banda mas peligrosa del planeta[/size]


 www.czlowiekorkiestra.blog.onet.pl

Offline dizzy

  • Welcome to the jungle
  • *
  • Wiadomości: 139
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: 0
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #25 dnia: Stycznia 12, 2007, 07:33:28 pm »
0
... trwające przez dłuższą chwilę przepychanki słowne nie przyniosły rezultatu. Wszyscy postanowili rozejśc się w swoją stronę. Jednak jeszcze w tym samym dniu miało się odbyć otwarcie nowego klubu w LA o nazwie "LA Motherfuckers"

Ku swojemu zdziwieniu znowu wszyscy się tam spotkali. Axl z Izzym pomyśleli, że ci ***** ich śledzili. Postanowili juz do nich podejść w wiadomym zamiarze, gdy w tej samej chwili Slash, Steven i ich pies zostali zaproszeni na mały występ na scenie. Jak sie później okazało, właścicielem klubu był ich znajomy

Co??!! Pomyśleli. Te barany będą grać w tym klubie? Przecież sami Zeppelini nie powstydziliby się gry tutaj.

I wtedy usłyszeli wejście garów niczym karabin maszynowy Stevena i riff Slasha. Zaraz po tym jako nieproszony gość wparował na scene Duff, dorwał czyiś bas i zaczął grać z nimi.  

Cały klub zaczął przecierać oczy zezdziwienia, że mniej więcej 20- letni szczyle umieją tak dobrze grać...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 12, 2007, 07:35:22 pm wysłana przez dizzy »

Offline mario78

  • Right Next Door To Hell
  • ***
  • Wiadomości: 293
  • Respect: +5
    • http://
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #26 dnia: Stycznia 14, 2007, 07:56:38 pm »
0
...Axl spojrzał,na Izziego machającego rytmicznie głową
Izzy odstaw drinka i zapierdalamy na scene,zagramy Shadow of your love  i Anything Goes  pamietasz wczoraj na próbie nawet nie zle nam to wychodziło
...no to zapierdalamy -i pobiegli.

No i co było niezle chłopaki nawet niektórzy nam klaskali,k***a ale czad idziemy sie napić-moze ktoś nam postawi -rzekł Steven.
 
Od jutra k***a intensywnie ćwiczymy,musimy wziąść sie w garść bo ostatnie próby były tragedia,do *****...
   Sam jesteś do ***** panie Rose,ale sie zgadzam od jutra gramy-krzyknął Slash.

    Kto nam postawi jebanego whiskacza ,może być osiemnasto letni Chivas
  Whisky dla całego zespołu -nieznajomy glos zza baru
Co to za fiut ,no nie fiut bo chce nam potawić whisky -to nie jest zaden fiut-Axel to właściciel tej spelóny -moj i Stevena dobry znajomy to on pozwolił nam odj***ć tą hałe na scenie.-odpowiedział Slash
  No dobra niech stawia i wypierdala bo zle na mnie spojrzał i mam ochote przyj***ć typowi-uspokuj sie palancie bo ja zaraz przyjebie tobie popierdolony rudzielcu-jak byś słuchał ,a mniej chlapał jadaczka to bys wiedział ,ze koleś dobrze gada ze Stevenem
    A ,że niby co tak dobrze gada,że co k***a załatwi nam apartamet w hotelu ,luksusowe dziwki  codziennie skrzynia wódy,a po obiedzie na deser tiramisu.Co tam p******sz palancie -krzyknął Axl do własciciela klubu.
   Mówie ,nie żle drzesz ten ryj,to znaczy na scenie i mam dla was propozyscje ,<wal>,proponuje wam stałe okienko we czwartki bedziecie otwierać koncert gwiazdy głównej wieczoru <ale,co...>nie przerywaj mi rudy palancie w zamian dostaniecie cos do chlania i koryto...słucham co wy na to...
   dzieki stary przyjacielu-  odrzekł Slash- daj z baru a konto następnego czwartku butelke Jacka Danielsa,i idziemy ćwiczyć.
   No a propo ćwiczcie,k***a ćwiczcie...no nie ma co nazekac jak na pierwszy koncert było nie zle ...narazie do czwartku,no mozecie w tygodniu na drinka wpaść..ja lece pilnowac interesu
   A co z tą flaszka...k***a nie usłyszał....barman ,szef wasz kazał dac i on zapłaći dwie butelki Danielsa,i wydymac waszą kelnerke..ha ha z kelnerką zartowałem ,ale dawaj dwie flaszki i pięć szklanek.

No dobra panowie Izzy jestes najbardziej trzezwy weż Axla pod pache i idziemy do naszego pierdolonego piekielnego domu..pomóz mi...k***a nie chce iść mówi ,ze pies Slasha zlał mu sie na noge i nie pójdzie dopóki go nie zabije...Daff łyngaśie weż szanownego pana Rose zanim ja go zabije ...która jest k***a godzina... dwadziesćia po piątej...idziemy
« Ostatnia zmiana: Stycznia 17, 2007, 06:45:20 pm wysłana przez mario78 »

Offline The Black War

  • Reckless Life
  • **
  • Wiadomości: 196
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: -1
    • Galeria
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #27 dnia: Stycznia 14, 2007, 10:13:54 pm »
0
Duff zabrał Axla do hellhousa, szli bardzo powloli, bo zwłoki Axl- bynajmniej tak się wydawało Duffowi- były strasznie cięzkie. U progu do garażuDuff wygrzebał z kieszeni klucz i otworzył wrota ciemności. Ze środka wydostawał się ohydny smród jakby ktoś w środku zabijał koty i wieszał je na hakach dopóki nie zcieknie z nich cała krew. Nie było okien, ani mebli, nawet zasranej łazienki...

Ale wszyscy byli z niego zadowoleni, bo było to ich jedyne schornienie, za które nie musieli płacić. A wszystko za sprawa Roba, właściciela skalpu nocnego gdzie zawsze kupowali biszkopty Denny’s Deli i butelkę Nightrain, i trochę Thunderbirda. A to wszystko za 1.75$.

...Mijały dni... Chłopaki coraz lepiej się dogadywali a co najważniejsze próby zaczęły im świetnie wychodzić.
Każdego czwartku występowali w "LA Motherfuckers" jako zespół otwierający. Lecz niebawem wszyscy k***a dostrzegli talent tych popapranych dzieciaków. Punkt zwrotny nastąpił, gdy wszyscy członkowie Guns N’ fucking Roses stanęli przed widownia i od tak sobie krzyknęli, że od następnego razy będą występować jako główna band wieczoru. Dla stada dzieciaków, dzikich i rządnych soczystych dźwięków nowego brzemienia... Było to jak balsam dla duszy...

Właściciel lokalu widząc to wszystko nawet nie zaprzeczył. Podszedł do Axla i powiedział:
-No to k***a panie Rose, czytasz pan k***a w moich myślach.
-Co ja k***a mam poradzić?..Biore to, co mi się nalerzy-powiedział Axl
« Ostatnia zmiana: Stycznia 14, 2007, 10:15:21 pm wysłana przez The Black War »

BARSIK

  • Gość
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #28 dnia: Stycznia 15, 2007, 10:35:51 pm »
0
Tego wieczora wszyscy poszli wczesnie spać
Byli zmordowani po udanym występie i nie w głowie im było dalsze oduzanie sie i canie kurewki.
Tylko Izzy i Slash pozostali przytomni i postanowili "szczerze" -jak to czesto po dużej ilości alokoholu bywa - pogadać
Slash zaczął gadke...

Kiwnął gołwą na śpiącego na podłodze Axla i powiedział:
 - Długo go znasz ?? Można mu ufać ??

Izz - jakby nie patrzec biedny chlopak za wsi nie do konca wiedział co w takiej sytuacji odpowiedzieć... Obawiał się prowokacji

Zaczął dobrze - wyksztusił z siebie pierwsze słowa słowa ...
 - k***a... No ... (dalej już poszło jak z płatka) ...

Kochany mój przyjacielu mulacie. Co tam to ścierwo pijackie ?! Prosze ciebie - nie zwracaj na huja uwagi. Ty wisz jaki on głupi ... Przypałental się do mnie - Artysty i se ubzdurał k***a że umie jebany śpiewać :P
Ale ty się nie bój Slash my go jeszcze zdążymy wyhujać. Tylko dojde do kasy i mu wskaże miejsce w szyku

Slash ze względu na to że pierwszy się up******ł jak nieboskie stworzenie - teraz powoli zaczynał trzeźwieć i odparł Izziemu :

 - Co ty p******sz ?! Ja się ciebie pytam po ludzku czy temu tam w końcie rudzielcowi można uffać, a ty tu już coś knujesz - Ty p****any jakiś jesteś. We no się ogarnij.
Dobra Izz nie ważne... huj z nim. Chce ci się spać ??
 - Nie !!! odparł Stradlin tak głośno że Duffy obrucił się na drugi bok
 Weź nie krzycz bo nam sie pobudza te zarzygane cwele i kto ich znowu bedzie usypiał
Te słowa wywoiłały u Izziego tzw czkawke pijacka i pod tej chwili nie przestawał czkać

Na czym to ja skonczyłem ?? (zapytał kudłacz) - A wiem !!! (załapał)
Pogadajmy o czymś fajnym. Wymyśl jakiś temat.

Na to Izzy wycharczał - To może o pogodzie ?? - po czym czknął :)

O pogodzie ?? Ochujałeś ??!!! O pogodzie - też dojebałeś tera !!
A jak długo chcesz o tej pogodzie nawijać ??!! Co ty k***a na dworze nie byleś, że o pogodzie chcesz p******ć ?!
Na te słowa najebany jak Meserszmit gitarzysta zaczął płakać jak zgwalcona zakonnica.- Ryczał tak ostro że pies Slasha śpiący pod stołem zaczął wyć.
Płacz Stradlina po kilka sekund przerywało czkanie ... Była to sytuacja bardzo niewygodna.

Ide stąd. Wk***iasz mnie ciulu - pijany jesteś !! Obudz jeszcze tych dwoch to ci jeszcze na dobranoc wpier**lą - Slash wtał i wyszedł
Natomiast Stradlin nie potrafł opanować ataku histerii .

W końcu doszło do momentu w którym obódził się Axl.
Otwierając oczy wywarczał tylko "Zajebie tego dzieciaka !! k***a, gdzie jest jego matka !!
Wszedł do kuchni - miejsca całego zdarzenia i usłyszał jak Izz wyszlochał tylko "Matka, jaka matka ?? Ja k***a nie jestem ojcem !! Nie uznaje żadnego bachora. k***a !! Nie wrobicie mnie w dziecko. Sam k***a ruchasz na okrąło i mnie teraz w dziecko wrabiasz ?! Nie dam się. Ni huja !!!!
Stradlin przestał w prawdzie płakać i nawet już nie czkał, ale zaczął teraz robić burde. Nawet mistrz basu wstał. Wszyscy się zlecieli, żeby uspokoić Izza.
Niestety nic lepszego nie wymyslili jak tylko dać mu w łep i zamknąć w garazu.

To Slash zapodał taką sugestie
powiedział " Dajcie mu w czache to sie zaraz uspokoi !"
Reszcie grupy ten pomysl bardzo sie spodobał :)
Axl wziął basseballa i pierdolnal Stradlina prosto miedzy przekrwione od wody gały !
- Co tys ty k***a zrobił ?! Miałeś go ogłuszyć, a nie k***a od razu zaj***ć !! Nie msz czucia czlowieku !!

Wszyscy byli przestraszeni czy czasem Axl nie pierdolnął Iza troszke za mocno. Jednak postanowili zając się ta sprawa rano - chec snu byla silniejsza. Nawet Slashowi oczy zaczely sie kleic.
Alx wzial na plecy Izziego i zaniosł go na spoczynek (kto wie czy nie wieczny?!) do garażu .

Gdy wracał do kuchni zauważył że rozjebany baniak Stradlina zakrwawił mu koszule
Paczcie k***a -powiedział Axl do reszty - z tą chyda ciota same problemy!
Nie dosc że nas budzi to jeszcze mnie huj brudzi !
Zajebie gnoja rono ! Niech mi to pierdolona menda teraz pierze !

Po tych słowach w całej ruderze zapanowała cisza ....  
« Ostatnia zmiana: Stycznia 15, 2007, 10:46:20 pm wysłana przez BARSIK »

Offline DrDrei

  • Scraped
  • **********
  • Wiadomości: 8527
  • one more step to go
  • Respect: +8
Nasza historia Guns N' Roses:)
« Odpowiedź #29 dnia: Stycznia 16, 2007, 02:30:22 pm »
0
i wszyscy zdecydowali ze jednak pojda w kime.
Gdy sie obudzili okolo poludnia nastepnego dnia, kac sprawil ze zapomnieli o calej rozrobie poprzedniej nocy. Tylko Izzy dziwil sie skad na czole wyrosl mu gigantyczny guz, ale ze jako nikt z obecnych nie potrafil wytlumaczyc mu skad on sie wzial, Izzy stwierdzil ze widocznie tak musialo byc. "Najwyzej zaloze beret na scenie i juz, nikt sie kapnie" -pomyslal Stradlin.
Tymczasem Slash dojadal wlasnie zimne kawalki wczorajszej pizzy. Gdy skonczyl, zobaczyl ze na pudelku napisany jest jakis tekst. "Co to k***a ma byc? Piosenka jakas?"-zastanawial sie.
Wzial pudelko pod pache i pokazal Axlowi
-Ty to napisales? -zapytal Slash.
Axl przecieral oczy z niewyspania...
 
[size=3.75pt]GUNS AND ROSES[/size]

[size=3.75pt]la banda mas peligrosa del planeta[/size]


 www.czlowiekorkiestra.blog.onet.pl

 

guns / kid rock

Zaczęty przez krzysiekna

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 4327
Ostatnia wiadomość Marca 04, 2010, 12:42:49 pm
wysłana przez krzysiekna