Sugerując się wątkiem o bębniarzach starego GN'R, postanowiłem w tym temacie zestawić 2 perkusistów najdłużej grających w nowym składzie. Kogo bardziej wolicie za bębnami: Brain'a czy Franka?
Według mnie do GN'R bardziej pasował Mantia. Jego gra była bardziej interesująca, w starych kawałkach potrafił umiejętnie zastąpić niektóre partie Adlera i Soruma, dzięki czemu piosenki miały nowe i ciekawe brzmienie. Gdy Brain pojawił się w zespole, w końcu było widać ten luz i zabawę, których brakowało za bębnami od czasu wyrzucenia Stevena. Frank ma dobry warsztat, ale nic po za tym. W jego grze nie ma finezji, która by przyciągała. Obaj są dobrymi perkusistami, ale Brain ma to "coś", dzięki czemu jego gra jest o wiele ciekawsza.