Wielu przeciętnych artystów spala się na koncertach, ale nie Gunsi, oni byli jeszcze lepsi.

Byli najwspanialszym zespołem koncertowym w ogóle, choć czasem głos Axla był fatalny.
Wszystkie ich utwory koncertowe są lepsze od studyjnych, ale szkoda, że na Live Erze pojawiły się znacznie słabsze wersje (okrojone KOND, brak DTJ i "Civil War"), ale za to "Used To Love Her" jest przepyszne.

A także "You're Crazy" i "tokyowskie" "Prettie Tied Up" (milion razy lepsze od studyjnego), "Move To The City" (również milion razy lepsze) i "Estranged" (tutaj jednak dopieszczona wersja studyjna jest ciut lepsza).