A dla mnie to płyta świetna. Mająca jeden słaby punkt - pierwszą piosenkę, SIDHY, która, naturalnie tylko i wyłącznie według mnie, obok KOHD jest najsłabszym studyjnym kawałkiem wydanym przez GN'R. Zresztą zauważyłem, że na przestrzeni ostatniego kwartału jest to najczęściej przeze mnie słuchany album Gunsów. Chociażby Human Being, Down On The Farm, Hair Of The Dog - świetne kawałki, z dużą dawką powera i humoru - czyli dwoma aspektami, które najbardziej cenię w twórczości starego zespołu. Tak, jak już pisałem gdzie indziej - mogłaby to być nawet najlepsza płyta GN'R, gdyby nie fakt, że złożona z samych coverów.