Ja jestem zawsze pod wrażeniem obecności w różnych zestawieniach zespołów Blink-cośtam, Paramore, Green Day, Fall Out Boy - wszystkie te nazwy są popularne, ale nie kojarzą się z niczym konkretnym, wszystkie brzmią tak samo. Dopóki grają to nie przeszkadzają, a gdy wyłączasz to nie przypomnisz sobie tytułu ani refrenu. Jakby z jednej fabryki wyszły
Amerykańskie soundtracki do galerii handlowych, radia, słabych filmów itp. Jedynie Green Day ma ten
jeden popularny riff, ale nawet nie pamiętam jak leciał.
Mają się nijak do brytyjskiej fali.