A ja poleciałam skoro świt do EMPiKu, kupiłam, wpadłam do pracy , zrobiłam sobie kawkę, zasiadłam przy biurku i zaczęłam szukać jakiejś super ciekawej relacji z koncertu, z masą zajefajnych zdjęć i...kurczę, nic nie ma! "Co jest?" myślę sobie, może to była jakaś wkładka i jakaś łajza ją zap... znaczy ukradła? Ale nic, przeglądam jeszcze raz, tym razem wpatrując się dokładniej i co widzę? "Całe" dwie strony...6 zdjęć (z czego 3 beznadziejne), malutki artykulik nt. koncertu i to wszystko
Jednym słowem: że-na-da
Ale to nic,wk... się dopiero, jak przeczytałam ten nędzny artykulik... Sam opis koncertu - OK, że Axl w formie itp. i "O jakimkolwiek zawodzie z jego strony nie mogło być [...] mowy". Że "Warszawski koncert, bardzo żywiołowy i udany, Gunsi zakończyli spektakularnym wykonaniem rock'n'rollowego hymnu
Paradise City ." Do tego momentu cały artykuł był "w ten deseń"
Ale ostatni akapit mnie rozwalił i chociaż jest długi, a ja nie posiadam skanera, zacytuję go, bo dawno nie czytałam czegoś równie debilnego
"I jeszcze jedno. Niestety. Mówią, że przyjęcie było świetne. B-z-dura! Poza 1% fanów publiczność - wypełniająca zaledwie połowę stadionu - zaprezentowała drętwotę i "jajka na miękko".
Wiwaty, parę transparentów i niemrawe podrygi to jak dla mnie rażąco słaba reakcja na drapieżne, hardrockowe granie legendy, której na imię Guns N'Roses. Dobrze chociaż, że pod stadionem panowała atmosfera szalonego rockowego święta."
I co Wy na to???
Od siebie dodam tylko tyle, że autorem tych żałosnych wypocin jest pan Łukasz Wewiór.